Strona:Józef Białynia Chołodecki - Epizody z dziejów Małopolski w XIX stuleciu (1920).djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

Nadzieja poprawy stanu zdrowia znikała tymczasem z dnia na dzień wobec wzmagającej się manii prześladowczej. Chory począł podejrzywać najwierniejszego nawet swego przyjaciela, Kriega, i przyjął z nieufnością kolegialnego sekretarza Duszyńskiego, gdy tenże zjechał z Warszawy do Lwowa 17 lutego r. 1835 za paszportem, otrzymanym w charakterze kupca, i przywiózł z sobą znaczną sumę pieniędzy.
Zadaniem Duszyńskiego było przewieść Bobiatyńskiego wraz z papierami do Werszawy[1]. Papiery znajdowały się pod pieczęcią Bobiatyńskiego w rękach Kriega, inne rzeczy chorego zaś były złożone częściowo w szpitalu, częściowo w policji, częściowo zaszyte w siennik i opieczętowane w skrzyni. Wyrównawszy zaległości w łącznej sumie 47 dukatów i ukończywszy przygotowania do podróży uwiadomił Duszyński chorego o zamiarze zabrania go z sobą do kraju, natrafił atoli znowu na tak stanowczy i gwałtowny opór, iż musiał odstąpić od projektu. Wyczekiwał więc przez dwa miesiące polepszenia zdrowia Bobiatyńskiego, wyczekiwał stosowniej chwili, do rozpoczęcia z nim podróży, kompletował tymczasem zapiski, notaty i akta, ostatecznie wyjechał w dniu 24 kwietnia 1835 sam, bez kolegi, ze Lwowa, wioząc księciu warszawskiemu niepomyślną relację o losie „wiernego sługi rządu“.
Pomięszanie zmysłów potęgowało się w dalszym ciągu słabości, mania prześladowcza, przemieniła się w manię wielkości. Bobiatyński plótł o olbrzymich skarbach, jakie posiada, mienił się być potężnym władcą Królestwa, z drugiej strony zaś bronił się przeciw kuracji, odpychał każde lekarstwo, tak, iż znikła zupełnie nadzieja wyleczenia go z umysłowej niemocy. Zarząd szpitala dostarczał jak najlepszego wiktu, a do nadzoru nawiedzonego szałem pacjenta dwóch przeznaczył ludzi.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Warszawy.