Strona:Jules Verne-Anioł kopalni węgla.djvu/035

Ta strona została uwierzytelniona.

coś takiego, co odstręcza od większej poufałości. Ja tam na to nie zważam!.. Jestem przekonaną, że jest dobrym robotnikiem i poczciwym człowiekiem i dość mi na tem.




ROZDZIAŁ III.

Drugiego dnia przy zejściu do kopalni Anna znowu przechodziła wszystkie te wrażenia, jakich doznawała po raz pierwszy. Nie były one jednak tak silne, jak poprzednio, i w końcu oswoiła się zupełnie z niebezpieczeństwami pracy w kopalni.
Gdy po upływie dwóch tygodni otrzymała zapłatę, wyrównywającą naszym sześciu rublom, wyszedłszy z kopalni i czując w dłoni pieniądze, aż podskoczyła z radości.
Ojciec zyskał pomoc, brak wygód nie będzie mu już tak dokuczał, jak poprzednio... O, jakże poczciwa ta córka była szczęśliwą!