Świąteczny wieczór na wsi

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Świąteczny wieczór na wsi
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XI.
Świąteczny wieczór na wsi.

Już słońce gasnące,
Okrywa twarz chmurką,
Smug mglisty na łące
Skrył zieleń tłem szarém,
Już dworca podwórko,
Wrze życiem i gwarem;

Tam hucznie zjeżdżają
Kolasy przed ganek,
A grono ziemianek
I ziemian wioskowych,
Na progu żegnają
Mięszkańców dworowych.

Pod bokiem kościoła,
Plebanija wesoła,
Zmajona zielenią,
Wygląda z drzew zwoju,
A proboszcz przed sienią
Zasiadłszy u proga,
Odmawia w spokoju
Modlitwy do Boga.

Przed drzwiami chateczek,
Wśród drogi na trawie,
Rój igra dziateczek,
W niewinnéj zabawie,
Nie znając ni żali,
Ni smutków. Znów daléj
Przed karczmą na ławach
Gromadzą się starzy,
I każdy o sprawach
Codziennych swych gwarzy.
Ten w błogiéj nadziei
Wylicza z kolei,
Jaki go zbiór czeka,
Ów znowu narzeka,

Że tyle mu szkody
Dészcz zrządził w złe czasy;
A z wnętrza gospody
Grzmią skrzypki i basy.
Tam młodzież wesoła
Stanąwszy do koła
Tańcuje ochoczo,
A małe dziéwczątka,
Zbiwszy się do kątka,
Po cichu chichoczą.

W tém zdala wśród wieży,
Dzwoneczek uderzy
Na „Anioł” — wnet wszyscy
I dalsi i blizcy
Zginają kolana,
A pacierz wieczorny,
Serdeczny, pokorny,
Ulata do Pana.

Powstali — tymczasem
Za górą, za lasem,
Słoneczko zapada,
I widać jak stada
Krów, wołów i owiec,
Przez górę, manowiec,
Zdążają do wioski;
A mały pastucha,
Nie znając czém troski,
W fujarkę wciąż dmucha,
I takie wywodzi
Z niéj żale, że młodzi,

I starce i dzieci
Zagrody wioskowéj,
Słuchają wzruszeni,
Jak echo co leci
Z wiaterkiem daleko,
Za lasem, za rzeką,
Powtarza dźwięk pieni
Fujarki wierzbowéj.

Już cienie świat mroczą,
Zabłysły gwiazdeczki,
Dzwon umilkł na wieży,
Lecz grono młodzieży,
Parobcy, dzieweczki,
Siarczyście, ochoczo,
Zawodzą wciąż tany,
Aż trzęsą się ściany
Karczemki. „Dość dziatki,”
Wołają do młodzi,
Ojcowie i Matki:
Już pora nadchodzi
Dla kmiotków ledz we śnie,
Bo jutro od rana,
Trza zbudzić się wcześnie,
By była zorana
Nowina pod zboże,
Na jarkę w ugorze.”
Tak starzy wołają;
A dziewki i chłopcy,
Czeladka, parobcy,
Do chatek zmierzają,

I cisza wśród sioła,
Panuje do koła,
I nocy mrok szary,
Zalega obszary.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.