[224]
a) Żal po zgonie Biona.
Niech smutne z gajów westchnienie
Szerzy się w pola i błonie
I wy z tęsknoty, strumienie,
Płaczcie po lubym Bijonie;
Drzewa, rośliny i kwiaty
Zwiesiwszy na dół korony
I wy żałujcie tej straty
O, róże i anemony!
Hijacyncie, niech twój listek
Powtarza tęsknoty zgłoski[1],
Niech twój kwiatek więdnie wszystek,
Bo zgasnął już śpiewak boski.
O, Muzy sykulskiej obrony!
Narzekalne wznoście tony!
............
Słowiki, co jego śpiewów
Uczyły się w gęstwie krzewów
Wesołego tracą ducha
I gołąbek smutniej grucha.
I któż będzie tak zuchwały
O, Bijonie upragniony!
Z fletu twego ciągnąć tony
Gdy twe śpiewki nie przebrzmiały,
Gdy w swych skałach jeszcze echo
Przechowuje je z pociechą?
Pan chyba flet swój dostanie,
Lecz się i Pan może zlęknie:
Czy potrafi równie pięknie
Oddać twe lube śpiewanie
O, Muzy sykulskiej strony,
[225]
Narzekalne wznoście tony
............
Tyś mię uczył, tyś mi chlubę
Pozostawił z swych pamiątek
Krewnym dałeś swój majątek,
Mnie piosenki twoje lube.
Biada ludziom! Kwiaty więdną,
Ale kwiaty z nową wiosną
Rozwiną się i podrosną,
Lecz my koleją niezbędną
Ludzie możni, mądrzy, śmieli,
Gdy nas zgon zadławi niemy,
Nie będziem już wiosny mieli,
Niezbudzonym snem zaśniemy.
Ty nawet będziesz w drzew cieniu
Spoczywał w wiecznem milczeniu;
Tymczasem z wiosną coroczną
Żaby z kwakaniem nie spoczną;
A jakież może powaby
Mieć jednostajny głos żaby?
O, Muzy sykulskiej strony
Narzekalne wznoście tony!
Stań przed Persefony tronem
Nuć sykulski śpiew szlachetny.
Wszak niegdyś bogini miła
Igrając w dolinach Etny
Doryckie piosnki lubiła,
Śpiew twój uczci. I Orfeja
Niepłonna wiodła nadzieja,
I na jego dźwięk bogini
Zadość jego prośbom czyni
I powrót dozwala żonie.
O, gdyby, drogi Bijonie —
Bogini raczyła przecie
Naszym górom cię powrócić!...
(Br. Kiciński).