<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Fredro
Tytuł Życie
Pochodzenie Nieznany zbiór poezyj
Wydawca Towarzystwo Miłośników Książki
Data wyd. 1929
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


X
ŻYCIE

Kiedy wiosna piescząca po burzliwéy porze,
Cichą falę kołysze na wielkiém ieziorze,
Wtedy Ta, co iest wszystkiém, wszystko tworzy, wspiéra,
Pyszna Natura, w czystych wodach się przeziéra;
Słońce i robak, Nieba i gruz skały        5
Kładą swóy obraz na iasne krzyształy. —

Tak z uspienia dzieciństwa i niemego łona,
Dusza w nowe przestworze uczucia wzniesiona,
Bierze każde wrażenie, rozkrzewia, powtarza,
I tych wzorem budowlę rozmyślań utwarza;[1]        10
Wszystko bezwzględnie w niéy razem się mieści,
Wszystko ią wzrusza, zachwyca, lub pieści. —

Cicha postać ieziora rybaka niezwodzi,
Nigdy go sen nieuymie na chwieiącéy łodzi —
Zmienne wody — a chwila oświécona słońcem,        15
Srogich często nawalnic nie iest iescze końcem.
I kiedy burza z piekieł się wyrywa
Im mniéy spodziana, tém strasznieyszą bywa —[1]

Niebaczny kto swe życie roskoszą bydź mniema,
Ten i sczęscia niedoydzie i spokoiu niéma;        20
Ach iak boleśno człeku z piesczącéy nadziei,
Wpadać nagle do twardéy przeznaczeń kolei! —
Los niespodziany duszę iego męczy,
Wspomnieniem żyie, wspomnienie go dręczy. —


Ostry oddech iesieni czyste wody męci,        25
Zwiędłe wiosny ozdoby wicher po nich kręci;
Niéma pięknych obrazów, brzég w koło ponury,
W górze, niegdyś błękitnéy, grom niosące chmury;
Posród znisczenia strasznego nieładu,
Dawnéy swietności niéma iuż i sladu! —        30

Gdy z późniéyszych lat biegiem przyidzie doswiadczenie,
Niknie iedno po drugiém piesczące marzenie,
Niknie świat, iak przybytek sczęścia, prawdy, cnoty,
Lecz zostaie odmętem błędów i ciemnoty;
A w krwawych sladach zawiedzionych myśli        35
Dusza zbyt smutne lecz stałe iuż kryśli. —

Zimna dłoń Akwilonu gęste ciska sniegi,
Iuż zakryły się wody, zakryły się brzegi,
Wszystko martwe zarazem, i w martwéy odzieży,
Porównane ze sobą w głuchéy ciszy leży;        40
A gdy iuż miną rok kończące chmury,
Groźny lecz stały spoczynek Natury. —

Koniec żalom, uciechom, zgodność czuciom sprzecznym,
Smierć na reszcie położy snem cichym i wiecznym;
Wszystko coś pragnął, ciérpiał, coś układał sobie,        45
W iednéy chwili iest niczém i ty nikniesz w grobie;
Młodość cię łudzi, straszy wiek doyrzały,
Smierć tylko daie odpoczynek stały. —[1]







  1. 1,0 1,1 1,2 Ww. 7—10 i 17—18 oraz cztery ostatnie strofy przekreślone w rkp. ołówkiem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Fredro.