30 października
Wieczór niebo zakrwawił chmurami.
Obłokami skrwawił pióra ptaszęce.
Dale sine, nieobjęte, przed nami
Jak w tęsknocie wyciągnięte ręce.
I gdy pójdę, zawsze niebo skrwawione.
Dale sine i beznadziejne.
Czemuś, Panie, drogę mi twardą
Dał, a serce słabe i chwiejne.
