Biblia Wujka (1923)/Księga Estery (całość)
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to jest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1923 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Indeks stron |
Za dni Aswerusa, który panował od Indyi aż do Ethyopii nad stem dwiemadziesty i siedmią krain:
2 Gdy siedział na stolicy królestwa swego, Susan, miasto królestwa jego, początkiem było.
3 Trzeciego tedy roku panowania swego, sprawił wielką ucztę wszystkim książętom i służebnikom swoim, najmożniejszym z Persów i najzacniejszym z Medów, i starostom krain przed sobą.
4 Aby okazał bogactwa chwały królestwa swego i wielkość a chlubę możności swéj, przez długi czas, to jest przez sto i ośmdziesiąt dni.
5 A gdy się dni uczty dokończyły, wezwał wszystkiego ludu, który się nalazł w Susan, od największego aż do najmniejszego: i kazał przez siedm dni ucztę nagotować w wejściu ogrodu i gaju, który królewską ozdobą i ręką był szczepiony.
6 I wisiały po wszystkich stronach opony białe i zielone i hiacyntowe, zawieszone na sznurach bisiorowych i szarłatnych, które były przez kolca kości słoniowéj przewleczone i na słupiech marmurowych zawieszone. Łóżka téż złote i srebrne rozłożone były na tle smaragdowem i marmurowem kamieniem położonem, które dziwną rozmaitością malowanie zdobiło.
7 A którzy byli naproszeni, pili z kubków złotych, i na inszych i inszych naczyniach wnoszono potrawy: wina téż, tak jako wielmożności królewskiéj przystało, dostatkiem a co najlepszego nalewano.
8 A nie był, ktoby niechcących do picia przymuszał: ale jako był król postanowił, przystawując do stołów po jednemu z książąt swoich, aby każdy brał, coby chciał.
9 Wasthi téż królowa sprawiła ucztę na białegłowy na pałacu, gdzie król Aswerus mieszkać był zwykł.
10 A tak dnia siódmego, gdy sobie król podweselił a po zbytniem piciu zagrzał się winem, rozkazał Maumam i Bazatha i Harbona i Bagatha i Abgatha i Zethar i Charchas, siedmi rzezańcom, którzy przed oczyma jego służyli,
11 Aby wwiedli królową Wasthi przed króla, włożywszy na głowę jéj koronę, aby okazał wszystkim ludziom i książętom piękność jéj; bo bardzo piękna była.
12 Która zbraniała się i na królewskie rozkazanie, które był przez rzezańca wskazał, przyjść nie chciała. Przezco król rozgniewany i wielką popędliwością zapalony,
13 Spytał mędrców, którzy według zwyczaju królewskiego zawżdy przy nim byli, i za ich radą wszystko czynił, którzy umieli ustawy i prawa przodków:
14 (A byli pierwsi i najbliżsi Charsena i Sethar i Admatha i Tharsys i Mares i Marsana i Mamuchan, siedm książąt Perskich i Medskich, którzy patrzali na oblicze królewskie, i pierwsi po nim zwykli byli siadać.)
15 Któremu wyrokowi Wasthi królowa podległa, która rozkazania Aswerusa króla, które przez rzezańce wskazał, uczynić nie chciała?
16 I odpowiedział Mamuchan, co król słyszał i książęta: Nie tylko króla obraziła królowa Wasthi, ale i wszystkie narody i książęta, które są po wszystkich ziemiach króla Aswerusa.
17 Bo wynidzie mowa królowéj do wszystkich niewiast, że wzgardzą męże swe i rzeką: Król Aswerus kazał, aby królowa Wasthi wzeszła do niego, a ona nie chciała.
18 I tym przykładem wszystkie żony książąt Perskich i Medskich lekce sobie będą ważyć mężów rozkazania. Przetóż słuszny jest królewski gniew.
19 Jeźlić się podoba, niech wynidzie wyrok od oblicza twego, a niech będzie napisan wedle prawa Persów i Medów, którego się przestępować nie godzi, aby żadną miarą więcéj Wasthi do króla nie wchodziła, ale królestwo jéj insza, która jest lepsza niż ona, otrzymała.
20 A to po wszystkiem państwie, (które jest bardzo szerokie), ziem twoich niech będzie obwołano, i wszystkie żony tak wielkich jako i małych niech wyrządzają cześć małżonkom swoim.
21 Podobała się rada jego królowi i książętom: i uczynił król według rady Mamuchan.
22 I rozesłał listy po wszech ziemiach królestwa swego, aby każdy naród słyszeć i czytać mógł, różnemi języki i pismy, że mężowie są przedniejszymi i starszymi w domiech swoich: i żeby to po wszech narodach obwołano.
To gdy się tak stało, gdy się uśmierzył gniew króla Aswerusa, wspomniał na Wasthi, i co była uczyniła, albo co ucierpiała.
2 I rzekli dworzanie królewscy i służebnicy jego: Niech szukają, królowi dzieweczek, panienek i nadobnych.
3 I niech roześlą, którzyby wypatrzyli po wszystkich krainach dzieweczki piękne i panny: i niech je przywiodą do miasta Susan i oddadzą je do domu białychgłów pod rękę Egeja rzezańca, który jest hochmistrzem i stróżem białychgłów królewskich, i niech wezmą ochędóstwa białogłowskie i inne rzeczy do potrzeby.
4 A któraby się ze wszystkich oczom królewskim podobała, ta niech króluje miasto Wasthi. Podobała się mowa królowi, i tak, jako byli podali, uczynić rozkazał.
5 Był mąż Żydowin w mieście Susan, imieniem Mardocheusz, syn Jair, syna Semei, syna Cys, z pokolenia Jemini.
6 Który był przeniesiony z Jeruzalem na on czas, gdy Nabuchodonozor, król Babiloński, przeniósł był Jechoniasza, króla Judzkiego: [1]
7 Który wychował córkę brata swego, Edyssę, którą drugiem imieniem zwano Esther: i obudwu rodziców straciła, była piękna bardzo i wdzięcznéj twarzy. A po śmierci ojca i matki jéj przywłaszczył ją sobie Mardocheusz za córkę.
8 A gdy się rozgłosiło królewskie rozkazanie, a według rozkazania jego wiele pięknych panien do Susan przywodzono i Egejowi rzezańcowi oddawano: Esther téż między innemi pannami oddano mu, aby była chowana w poczcie białychgłów.
9 Która się jemu spodobała i nalazła łaskę w oczach jego. I rozkazał rzezańcowi, aby jéj dano co rychléj ochędóstwo białogłowskie, i dał jéj część jéj i siedm panienek co najpiękniejszych z domu królewskiego, i tak onę jako i służebne panny jéj przybrał i ozdobił.
10 Która nie chciała mu oznajmić narodu i ojczyzny swojéj; bo jéj był kazał Mardocheusz, aby o téj rzeczy zgoła milczała.
11 Który przechadzał się co dzień przed sienią domu, w którym wybrane panny chowano, starając się o zdrowiu Esther, i chcąc wiedzieć, coby się z nią działo.
12 A gdy przyszedł czas każdéj porządkiem panienki, żeby wchodziły do króla, wszystko wykonawszy, co do ochędóstwa białogłowskiego przynależało, miesiąc się dwunasty toczył: wszakże tak, że przez sześć miesięcy mazały się olejkiem z mirry, a przez drugie sześć barwiczek i rzeczy wonnych używały.
13 A wchodząc do króla, o cokolwiek prosiły do ochędóstwa należącego, brały: i jako się im podobało ubrawszy się z domu fraucymeru, przechodziły do łożnice królewskiéj.
14 A która weszła wieczór, rano zaś wychodziła, i ztamtąd do wtórego domu odprowadzona była, który był pod ręką Susagazy rzezańca, który był nad nałożnicami królewskiemi przełożony: a nie miała wolności wrócić się więcéj do króla, ażby król chciał, a mianowicie jéj przyjść rozkazał.
15 A gdy przeminął czas porządkiem, przychodził dzień, którego Esther, córka Abihail, brata Mardocheuszowego, którą był sobie wziął za córkę, miała wniść do króla: która nie szukała strojów białogłowskich, ale cokolwiek chciał Egeusz rzezaniec, stróż panien, to jéj dał na ochędóstwo; bo była bardzo piękna, a niewymowną cudnością oczom wszystkich zdała się wdzięczną i miłą.
16 Wwiedziona tedy jest do pokoju króla Aswerusa miesiąca dziesiątego, który zowią Tebeth, siódmego roku królestwa jego.
17 I umiłował ją król więcéj, niż wszystkie niewiasty, a miała przed nim łaskę i miłosierdzie nad wszystkie białogłowy, i włożył na głowę jéj koronę królestwa, i uczynił, że królowała na miejscu Wasthi.
18 I rozkazał nagotować ucztę bardzo wielką na wszystkie książęta i służebniki swoje, na pojęcie i na wesele Esther. I dał odpoczynienie wszystkim ziemiom i rozdawał dary według wielmożności książęcéj.
19 A gdy powtóre szukano i zbierano panny, Mardocheusz siadał u drzwi królewskich:
20 A Esther jeszcze była nie oznajmiła ojczyzny i narodu swego, według rozkazania jego; bo, cokolwiek on rozkazał, strzegła Esther: i tak wszystko czyniła, jako na on czas zwykła była, gdy ją malutką wychowywał.
21 Tego tedy czasu, gdy Mardocheusz siedział u drzwi królewskich, rozgniewali się Bagathan i Thares, dwaj rzezańcy królewscy, którzy byli odźwiernymi a u pierwszego progu pałacu siadali, i chcieli się targnąć na króla i zabić go.
22 Co nie było tajno Mardocheuszowi, i wnet oznajmił królowéj Esther, a ona królowi imieniem Mardocheusza, który do niéj rzecz był doniósł.
23 Dowiadowano się i naleziono, i obieszono obu na szubienicy. I podano to do historyi i w kroniki wpisano przed królem.
Potem król Aswerus wywyższył Amana, syna Amadathy, który był z rodu Agag, i wystawił stolicę jego nade wszystkie książęta, które miał.
2 I wszyscy słudzy królewscy, którzy we drzwiach pałacu byli, klękali i kłaniali się Amanowi; bo im tak był pan rozkazał. Sam Mardocheusz nie klękał, ani mu się kłaniał.
3 Któremu rzekli słudzy królewscy, którzy przede drzwiami pałacu siadali: Przecz mimo insze nie zachowujesz przykazania królewskiego?
4 A gdy to często mawiali, a on słuchać nie chciał, powiedzieli Amanowi, chcąc wiedzieć, będzieli trwał w przedsięwzięciu; bo im był powiedział, że był Żydem.
5 Co gdy usłyszał Aman i samą rzeczą doznał, że Mardocheusz nie klękał przed nim ani mu się kłaniał, rozgniewał się bardzo.
6 I za nic sobie nie miał na jednego Mardocheusza puścić ręce swe; bo był usłyszał, że był narodu żydowskiego: i raczéj chciał wytracić wszystek naród Żydów, którzy byli w królestwie Aswerusowem.
7 Miesiąca pierwszego, (który zowią Nisan), roku dwunastego królestwa Aswerusowego, rzucono los w banię, który po Hebrejsku zowią Phur, przed Amanem, któregoby dnia i którego miesiąca naród żydowski miał być wygubiony. I wyszedł księżyc dwunasty, który zowią Adar.
8 I rzekł Aman królowi Aswerusowi: Jest lud po wszystkich krainach królestwa twego rozproszony i sam od siebie różny, nowych praw i Ceremonii używający, nad to i królewskiem rozkazaniem gardzący. A wiesz bardzo dobrze, że nie jest pożyteczno królestwu twojemu, aby się miał rozpuszczać przez swą wolą.
9 Jeźlić się podoba, wydaj wyrok, aby zginął: a dziesięć tysięcy talentów odważę podskarbim skarbu twego.
10 Zdjął tedy król sygnet, którego używał, z ręki swéj i dał go Amanowi, synowi Amadathy z narodu Agag, nieprzyjacielowi żydowskiemu.
11 I rzekł do niego: Śrebro, które mi obiecujesz, niech twoje będzie: z ludem czyń, coć się podoba.
12 I przyzwano pisarzów królewskich, pierwszego miesiąca Nisan, trzynastego dnia tegóż miesiąca, i napisano jest, jako był rozkazał Aman do wszystkich książąt królewskich i sędziów krain i rozmaitych narodów, aby każdy naród czytać mógł i słyszeć mógł, według różności języków, imieniem króla Aswerusa: a listy zapieczętowane sygnetem jego,
13 Rozesłano przez posły królewskie do wszystkich ziem, aby pobito i wygładzono wszystkie Żydy od dziecięcia aż do starca, dziatki i niewiasty jednego dnia, to jest trzynastego, miesiąca dwunastego, który zowią Adar, a majętność ich aby rozszarpali.
14 A summa listów ta była, aby wszystkie krainy wiedziały a nagotowały się na dzień przerzeczony.
15 Spieszyli się posłowie, których było posłano, aby rozkazanie królewskie wypełnili. I natychmiast w Susan przybito wyrok, gdy król i Aman biesiadowali: a wszyscy Żydowie, którzy byli w mieście, płakali.
Co gdy usłyszał Mardocheusz, rozdarł szaty swe i oblókł się w wór, posypawszy głowę popiołem, i na ulicy wpośród miasta krzyczał wielkim głosem, okazując gorzkość serca swego,
2 I z tym krzykiem aż do drzwi pałacu idąc; bo się nie godziło obleczonemu w wór wniść na dwór królewski.
3 Po wszystkich téż krainach, miasteczkach i miejscach, do których okrutny wyrok królewski był przyszedł, była niezmierna żałość u Żydów, post, krzyk i płacz, i wiele ich miasto pościeli woru i popiołu używało.
4 I weszły panny służebne Esther i rzezańcy i oznajmili jéj: co usłyszawszy zlękła się i posłała szatę, aby go, zdjąwszy wór, ubrali: któréj przyjąć nie chciał.
5 I zawoławszy Athach rzezańca, którego jéj był król dał za służebnika, rozkazała mu, aby szedł do Mardocheusza a dowiedział się od niego, przeczby to czynił.
6 I wyszedłszy Athach, szedł do Mardocheusza stojącego na ulicy miejskiéj przede drzwiami pałacu.
7 Który mu powiedział wszystko, co się działo, jako Aman obiecał, że miał wnieść śrebro do skarbów królewskich na Żydów wytracenie.
8 I kopiją téż wyroku, który był przybit w Susan, dał mu, aby królowéj ukazał i napominał ją, aby weszła do króla i prosiła go za ludem swoim.
9 Wróciwszy się Athach, powiedział Esther wszystko, co był Mardocheusz rzekł.
10 Która mu odpowiedziała i kazała, żeby powiedział Mardocheuszowi:
11 Wszyscy służebnicy królewscy i wszystkie krainy, które pod mocą jego są, wiedzą, iż jeźliby chocia mężczyzna choć białagłowa, nie będąc wezwani, do sieni wewnętrznéj królewskiéj wszedł, bez żadnéj odwłoki ma być zabit, chybaby król laskę złotą k niemu ściągnął na znak łaski, tóżby tak mógł żyw zostać. Jakóż tedy ja mam wniść do króla, któram już trzydzieści dni nie jest wezwana do niego?
12 Co gdy usłyszał Mardocheusz,
13 Zasię wskazał do Esther, mówiąc: Nie mniemaj, abyś tylko duszę twoję wyzwoliła mimo wszystkie Żydy, iżeś jest w domu królewskim;
14 Bo jeźli teraz milczeć będziesz, innym sposobem będą wybawieni Żydzi: a ty i dom ojca twego zginiecie. A kto wie, jeźliś nie dlatego dostąpiła królestwa, abyś na taki czas zgotowana była?
15 Znowu Esther do Mardocheusza te słowa wskazała:
16 Idź a zbierz wszystkie Żydy, które w Susan najdziesz, a módlcie się za mną: nie jedzcie ani pijcie przez trzy dni i przez trzy nocy: a ja takież będę się pościć z służebnicami swemi, a tedy wnidę do króla, czyniąc przeciw prawu, nie będąc wezwana i wydając się na śmierć i niebezpieczność.
17 Szedł tedy Mardocheusz i uczynił wszystko, co mu była Esther rozkazała.
A trzeciego dnia oblekła się Esther w ubiór królewski i stanęła w sieni domu królewskiego, która była wewnątrz przeciw pokojowi królewskiemu; a on siedział na stolicy swéj w sali sądowéj w pałacu przeciwko drzwiom domu.
2 I gdy ujrzał Esther królową stojącą, spodobała się oczom jego i wyciągnął ku niej laskę złotą, którą trzymał w ręce. A ona przystąpiwszy pocałowała koniec laski jego.
3 I rzekł do niéj król: Czego chcesz, Esther królowo? co za prośba twoja? byś téż i o połowicę królestwa prosiła, będzieć dano,
4 A ona odpowiedziała: Jeźli się królowa podoba, proszę, żebyś dziś przyszedł do mnie i Aman z tobą, na ucztę, którąm nagotowała.
5 I wnet król rzekł: Wzówcie co rychléj Amana, aby dosyć uczynił woli Esther. Przyszli tedy król i Aman na ucztę, którą im królowa była zgotowała.
6 I rzekł król do niéj, napiwszy się dostatkiem wina: Czego żądasz, abyć dano? a o co prosisz? byś téż o pół królestwa mego prosiła, uprosisz.
7 Któremu Esther odpowiedziała: Żądanie moje i prośba ta jest:
8 Jeżlim nalazła łaskę przed obliczem królewskiem, a jeźli się królowi podoba, żeby mi dał, o co żądam, i prośbę moję wypełnił: niech przyjdzie król i Aman na ucztę, którąm im zgotowała, a jutro otworzę królowi wolą moję.
9 A tak wyszedł Aman onego dnia wesoły i ochotny: a gdy ujrzał Mardocheusza siedzącego przede drzwiami pałacu, iż nie tylko nie wstał ku niemu, ale ani się ruszył z miejsca siedzenia swego, rozjadł się okrutnie.
10 I nie pokazując gniewu, wróciwszy się do domu swego, wezwał do siebie przyjaciół swych i Zares, żonę swoję.
11 I przełożył im wielkość bogactw swoich i gromadę synów, i z jak wielką chwałą wywyższył go król nad wszystkie książęta i sługi swoje.
12 A potem rzekł: Królowa téż Esther żadnego innego nie wezwała na ucztę z królem, jedno mnie, u któréj téż jutro z królem obiadować mam.
13 A choć to wszystko mam, zda mi się, jakobych nic nie miał, póki będę patrzył na Mardocheusza Żyda, siedzącego przede drzwiami królewskiemi.
14 I odpowiedzieli mu Zares, żona jego, i inni przyjaciele: Każ nagotować wysokie drzewo, mające wzwyż pięćdziesiąt łokci, a rano mów królowi, aby na niem Mardocheusz był obieszon, i tak pójdziesz z królem na ucztę wesoły. Spodobała mu się rada i kazał nagotować wysoką szubienicę.
Onéj nocy król spać nie mógł i kazał sobie przynieść historyi kroniki przeszłych czasów. Które gdy przed nim czytano,
2 Przyszło do onego miejsca, gdzie było napisano, jako Mardocheusz oznajmił zdradę Bagathan i Thares rzezańców, którzy króla Aswerusa zabić chcieli.
3 Co król usłyszawszy, rzekł: Co za czci i nagrody za tę wierność dostąpił Mardocheusz? Odpowiedzieli mu dworzanie i słudzy jego: Żadnéj zgoła nagrody nie odniósł.
4 I wnet król rzekł: Kto jest w sieni? (Bo Aman wszedł był do sieni wewnętrznéj domu królewskiego, aby namienił królowi, i kazał obiesić Mardocheusza na szubienicy, która mu była nagotowana.)
5 Odpowiedzieli służebnicy: Aman stoi w sieni. I rzekł król: Niech wnidzie.
6 A gdy wszedł, rzekł k niemu: Co ma być uczyniono mężowi, którego król chce uczcić? A Aman, myśląc w sercu swojem i rozumiejąc, że król nikogo innego nie chciał uczcić oprócz niego,
7 Odpowiedział: Człowiek, którego król chce uczcić,
8 Ma być obleczon w szaty królewskie i wsadzon na konia, który pod siodłem królewskiem chodzi, i wziąć koronę królewską na głowę swą.
9 A pierwszy z książąt i panów królewskich niech dzierży konia jego, a po ulicy miejskiéj idąc, niech woła i mówi: Tak uczczon będzie, któregokolwiek będzie chciał król uczcić.
10 I rzeki mu król: Pośpiesz się a wziąwszy szatę i konia, uczyń, jakoś powiedział, Mardocheuszowi Żydowi, który siedzi przede drzwiami pałacu. Strzeż, abyś nic z tego, coś mówił, nie opuścił.
11 A tak wziął Aman szatę królewską i konia i ubranego Mardocheusza na ulicy miejskiéj i wsadzonego na konia, uprzedzał i wołał: Téj czci godzien jest, kogokolwiek będzie chciał król uczcić.
12 I wrócił się Mardocheusz do drzwi pałacu, a Aman pokwapił się iść do domu swego, żałując i okrywszy głowę.
13 I powiedział Zares, żonie swéj, i przyjaciołom wszystko, co mu się przydało. Któremu odpowiedzieli mędrcy, które miał w radzie, i żona jego: Jeźlić Mardocheusz jest z nasienia Żydowskiego, przed którymeś począł upadać, nie będziesz mu się mógł oprzeć, ale upadniesz przed oczyma jego.
14 Gdy jeszcze oni mówili, przyszli rzezańcy królewscy i przymusili, że co rychléj szedł na ucztę, którą była królowa zgotowała.
A tak wszedł król i Aman, aby pili z królową.
2 I rzekł jéj król tóż drugiego dnia, gdy się był winem zagrzał: Cóż jest za prośba twoja, Esther, abyć była dana? i co chcesz, aby się stało? Abyś téż prosiła pół królestwa mego, uprosisz.
3 Któremu ona odpowiedziała: Jeźliżem nalazła łaskę w oczach twoich, o królu, i jeźlić się podoba, daruj mię duszą moją, o którą proszę, i ludem moim, za którym się przyczyniam.
4 Albowiem wydani jesteśmy, ja i lud mój, abyśmy byli skruszeni, wybici i abyśmy zginęli. A daj, Boże, abyśmy byli zaprzedani za niewolniki i za niewolnice, znośneby złe było, i milczałabym wzdychając, a teraz nieprzyjaciel nasz jest, którego okrucieństwo ściąga się na króla.
5 A odpowiadając król Aswerus, rzekł: Któż to jest i jakiéj mocy, żeby to śmiał czynić?
6 I rzekła Esther: Sprzeciwnik i nieprzyjaciel nasz niecnotliwy ten jest Aman. Co on usłyszawszy zaraz się zdumiał, królewskiéj twarzy i królowéj nie mogąc znosić.
7 A król rozgniewawszy się, wstał i z miejsca uczty i szedł do ogroda drzewy osadzonego: Aman téż wstał, aby prosił Esther królowéj o duszę swoję; bo zrozumiał, że mu nieszczęście od króla zgotowane było.
8 Który gdy się wrócił z ogroda gajmi osadzonego i wszedł na miejsce uczty, nalazł Amana, a on upadł na łóżko, na którem leżała Esther, i rzekł: I królową chce zgwałcić przy mnie w domu moim? Jeszcze nie wyszło było słowo z ust królewskich, a wnet zakryli twarz jego.
9 I rzekł Harbona, jeden z rzezańców, którzy stali na służbie królewskiéj: Oto drzewo, które był nagotował Mardocheuszowi, który mówił za królem, stoi w domu Amanowym, mające wzwyż pięćdziesiąt łokci. Któremu król rzekł: Obieście go na niem.
10 Obieszono tedy Amana na szubienicy, którą był zgotował Mardocheuszowi, i uspokoił się gniew królewski.
Dnia onego dał król Aswerus Esther królowéj dom Amana, nieprzyjaciela żydowskiego, i Mardocheusz wszedł przed oblicze królewskie; bo mu była przyznała Esther, że jéj był stryjem.
2 I wziął król pierścień, który był kazał wziąć od Amana i dał Mardocheuszowi. A Esther postanowiła Mardocheusza nad domem swoim.
3 I na tem nieprzestając, upadła do nóg królewskich i płakała i mówiąc do niego prosiła, aby złość Amana Agagitczyka i wymysły jego niecnotliwe, które był wymyślił przeciw Żydom, rozkazał wniwecz obrócić.
4 A on według zwyczaju ściągnął ręką sceptrum złote, którem się łaski znak pokazował, a ona wstawszy stanęła przed nim,
5 I rzekła: Jeźli się podoba królowi, a jeźlim nalazła łaskę przed oczyma jego, a prośba moja nie zda mu się przeciwna, proszę, aby nowymi listy stare listy Amana, zdrajcę i nieprzyjaciela Żydów, w których rozkazał je wytracić, we wszystkich ziemiach królewskich kassowane były.
6 Bo jakóż będę mogła znosić zabijanie i mordowanie narodu mojego?
7 I odpowiedział król Aswerus Estherze królowéj i Mardocheuszowi Żydowi: Dom Amanów dałem Esther, a samego kazałem zawiesić na szubienicy, iż śmiał rękę ściągnąć na Żydy.
8 A tak napiszcie Żydom, jako się wam podoba, imieniem królewskiem, zapieczętowawszy listy sygnetem moim; bo ten był obyczaj, iż listów, które imieniem królewskiem posyłano a sygnetem jego zapieczętowano, żaden się nie śmiał sprzeciwić.
9 I zawoławszy pisarzów i podpisków królewskich, a był czas miesiąca trzeciego, (który zowią Syban), dwudziestego i trzeciego dnia jego napisano listy, jako był chciał Mardocheusz, do Żydów i do książąt i do ekonomów i sędziów, którzy byli przełożeni we stu i dwudziestu i siedmi ziemiach od Indyi aż do Ethyopii: krainie i krainie, narodowi i narodowi, wedle języków i pisem ich, i Żydom, jako czytać mogli i słuchać.
10 A te listy, które posyłano imieniem królewskiem, sygnetem jego zapieczętowane są i rozesłane przez prędkie posły, którzyby po wszystkich ziemiach biegając one pierwsze listy nowemi poselstwy uprzedzili.
11 Którym król rozkazał, aby szli do Żydów w każdem mieście i kazali się im zgromadzić, aby się zastawili za dusze swe a wszystkie swe nieprzyjacioły z żonami, z dziećmi i ze wszystkimi domy pobili i wygładzili i korzyści ich pobrali.
12 I naznaczon jest po wszystkich ziemiach jeden dzień pomsty, to jest, trzynasty miesiąca dwunastego Adar.
13 A summa listu ta była, aby we wszystkich ziemiach i narodach, które były pod państwem Aswerusa króla, wiadomo było, iż Żydowie byli gotowi mścić się nad nieprzyjacioły swymi.
14 I bieżeli podwodnicy prędcy, poselstwa nosząc, a wyrok królewski rozbito w Susan.
15 A Mardocheusz wychodząc z pałacu i od oczu królewskich, świecił się w szatach królewskich, to jest w hiacyntowych i w białych, nosząc na głowie koronę złotą i odziany płaszczem jedwabnym i szarłatowym. I wszystko miasto weseliło się i radowało.
16 A Żydom nowa światłość zdała się wschodzić, wesele, cześć i tańce.
17 I wszystkich narodów, miast i krain, gdziekolwiek mandaty królewskie przychodziły, dziwne radości, biesiady i uczty i święto: tak iż mnodzy inszego narodu i sekty na wiarę i Ceremonie przystawali; bo był na wszystkie przypadł wielki strach imienia żydowskiego.
Dwunastego tedy miesiąca, któryśmy wyżéj powiedzieli, że Adar zowią, trzynastego dnia, kiedy wszystkim Żydom zatracenie gotowano, a nieprzyjaciele krwie ich pragnęli, za odmianą szczęścia, Żydowie poczęli brać górę i mścić się nad nieprzyjacioły swymi.
2 I zebrali się po wszystkich miastach i miasteczkach i miejscach, aby wyciągnęli rękę na nieprzyjacioły i prześladowniki swoje: i żaden się nie śmiał sprzeciwić, dlatego że strach wielkości ich przeraził był wszystkie narody.
3 Bo i sędziowie krain i książęta i ekonomowie i wszyscy dygnitarze, którzy nad każdem miejscem i sprawą przełożeni byli, wywyższali Żydy, bojąc się Mardocheusza.
4 O którym dowiedzieli się, że był przedniejszy na pałacu, a iż wiele mógł: sława téż imienia jego co dzień rosła i było jéj pełno w uściech wszystkich ludzi.
5 I tak pobili Żydowie nieprzyjacioły swe porażką wielką i pozabijali je, oddawając im, co im byli gotowi uczynić.
6 Tak bardzo, że téż w Susan pięćset mężów zabili, oprócz dziesiąci synów Amana Agagejczyka, nieprzyjaciela żydowskiego, których te są imiona:
7 Pharsandatha i Delphon i Esphatha
8 I Phoratha i Adalia i Arydatha
9 I Phermesta i Arysaj i Arydaj i Jezatha.
10 Które pobiwszy, łupów z majętności ich tykać się nie chcieli.
11 I natychmiast liczbę onych, których pobito w Susan, do króla przyniesiono.
12 Który rzekł królowéj: W mieście Susan zabili Żydowie pięćset mężów i innych dziesiąci synów Amanowych: jako wielki mord mniemasz oni czynią we wszystkich krainach? Czegóż więcéj prosisz, a co chcesz, abych kazał uczynić?
13 Któremu ona odpowiedziała: Jeźlić się królowi podoba, niechby dano moc Żydom, aby jako dziś uczynili w Susan, tak i jutro uczynili, a dziesięć synów Amanowych, aby na szubienicach zawieszono.
14 I rozkazał król, aby się tak stało. I wnet w Susan rozbito wyrok, i dziesiąci synów Amanowych obieszono.
15 A gdy się zebrali Żydzi czternastego dnia miesiąca Adar, zabito w Susan trzysta mężów: ani majętność ich nie była od nich rozszarpana.
16 Ale i po wszystkich ziemiach, które były pod mocą królewską, zastawowali się Żydowie za swe dusze, pobiwszy nieprzyjacioły, prześladowce swoje: tak bardzo, że doszło siedmdziesiąt i pięć tysięcy zabitych, a żaden się niczego nie tknął z ich majętności.
17 A dzień trzynasty miesiąca Adar był u wszystkich pierwszy zabijania, a czternastego dnia zabijać przestali: który postanowili, aby był uroczysty, aby weń napotem zawżdy biesiady, wesela i uczty sprawowali.
18 Ale ci, którzy w mieście Susan zabijali, trzynastego i czternastego dnia tegóż miesiąca zabijaniem się zabawiali, a piętnastego dnia zabijać przestali: i przetóż tenże dzień uroczysty postanowili na uczty i na wesele.
19 Ci lepak Żydowie, którzy w miasteczkach niemurowanych i po wsiach mieszkali, czternasty dzień miesiąca Adar na biesiady i na wesela postanowili, tak aby się weń radowali i słali części uczty i potraw jeden drugiemu.
20 Spisał tedy Mardocheusz to wszystko, i listami zamknąwszy rozesłał do Żydów, którzy po wszystkich krainach królewskich mieszkali, tak blisko leżących, jako odległych,
21 Aby czternasty i piętnasty dzień miesiąca Adar za święta przyjęli, a na każdy rok zawsze uroczystą czcią obchodzili:
22 Iż w te dni pomścili się Żydzi nad nieprzyjacioły swymi, a płacz i smętek obróciły się im w radość i w wesele: a żeby te dni obchodzili z biesiadami i z weselem i posyłali jeden drugiemu części potraw i ubogim dary dawali.
23 I przyjęli Żydowie w uroczysty obrząd wszystko, co na on czas czynić poczęli, i co Mardocheusz przez listy czynić rozkazał.
24 Albowiem Aman, syn Amadathy, z pokolenia Agag, nieprzyjaciel i przeciwnik żydowski, myślił złość przeciwko im, aby je był pobił i zgładził: i miotał Phur, który naszym językiem wykłada się los.
25 A potem weszła Esther do króla, prosząc, aby usiłowanie jego listy królewskiemi wniwecz obrócone było: a złość, którą przeciw Żydom myślił, obróciła się na głowę jego. Nawet i samego i syny jego na szubienicy obiesili.
26 I od onego czasu te dni nazwano Phurym, to jest losów: przeto iż Phur, to jest los, w banię był wrzucony: i wszystko, co się działo, w liście, to jest w tych księgach, zamyka się.
27 I co ucierpieli i co napotem odmieniono, przyjęli na się Żydzi i na nasienie swoje i na wszystkie, którzy na wiarę ich przystać chcieli, aby się żadnemu nie godziło tych dwu dni bez święcenia strawić, o których pismo świadczy, i pewne czasy wyciągają rok po roku ustawicznie.
28 Teć są dni, których zapamiętanie żadne nigdy nie zgładzi, i w każdym wieku wszystkie krainy po wszym świecie obchodzić będą: i niemasz żadnego miasta, w któremby dni Phurym, to jest losów, nie były od Żydów święcone i od ich potomków, którzy są na te Ceremonie obowiązani.
29 I napisali Esther królowa, córka Abihail, i Mardocheusz Żydowin jeszcze drugi list, aby ze wszelaką pilnością ten dzień ustanowiony był za święty na potomne czasy.
30 I posłali do wszystkich Żydów, którzy mieszkali we stu i dwudziestu i siedmi krainach Aswerusa króla, aby mieli pokój i przyjmowali prawdę:
31 Zachowywając dni losów a czasu swego z radością obchodząc, jako Mardocheusz z Esther postanowili, a oni chować obiecali, i sami i z potomstwem swojem, posty i wołania i dni losów
32 I wszystko, co się w historyi tych ksiąg, które zowią Esther, zamyka.
A król Aswerus uczynił hołdowne wszystkę ziemię i wszystkie wyspy morskie.
2 Którego moc i panowanie i zacność i wywyższenie, którem wywyższył Mardocheusza, napisane są w księgach Medskich i Perskich:
3 I jako Mardocheusz, z narodu żydowskiego, był wtórym po królu Aswerusie, i wielki u Żydów, a wdzięcznym ludowi braci swéj, starając się o dobro ludu swego i mówiąc to, co należało ku pokojowi narodu swego.