Bitwa pod Wielkim Dębem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Bitwa pod Wielkim Dębem |
Pochodzenie | Śpiewnik historyczny |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1919 |
Druk | W. L. Anczyc i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
(1831 1 kwietnia)
Tam pod Dębem bitwa huczy,
Ogniem grzmią baterje.
Moskal Rozen tam prowadzi
Swoją kawalerję.
Przeciw niemu Małachowski
Lewe skrzydło wiedzie,
Dwakroć atak ich odpiera,
Z Rozenem na przedzie.
Prawe skrzydło Bogusławski
Zajął z Czwartakami.
A był grunt tam mokry, płaski,
Pokryty bagnami.
Brodzi więc piechota nasza,
Oschnąć nie ma czasu —
I wypiera bagnetami
Moskala z pod lasu.
— Słyszcie, zuchy! — Tak Czwartakom
Bogusławski rzecze. —
— Czy my kaczki, byśmy w błocie
Stali, gdy deszcz ciecze?
W Dębem Moskal się rozłożył,
Suche ma kwatery...
Dalej! hura na Moskala,
Moje bohatery!
Jakże runą tam Czwartaki
W taniec swój szalony!
Nic nie słychać, tylko: — Marsz! Marsz!
Naprzód bataljony!
Tuż Skarzyński w pomoc skoczy
Ze swymi szasery...
Wypędzili Moskwę ze wsi,
Zabrali kwatery!
Już wesoły ogień błyska,
Krupnik z kotła pryska,
Dzielna wiara opatruje
Rany u ogniska.
Krąży czarka wśród drużyny,
Przy onej ochocie...
Sucho będą spać Czwartaki,
A Moskale — w błocie!