Cmętarz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Cmętarz |
Pochodzenie | Dzieła Aleksandra Fredry tom XIII |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Wł. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Świat dla mnie dziś cmentarzem; gdziekolwiek się zbliżę,
Same już tylko groby, same tylko krzyże.
Już teraz przy kominku w codziennéj komnacie
Niema spytać się kogo: „Czy pamiętasz bracie?“
Błąkam się jakby widmo po nieznanym tłumie,
Nikogo nie rozumiem, nikt mnie nie rozumie.
O zły duch, ten duch czasu w ciągłéj teraz mowie,
Co szumnie zwą postępem, ja rozkładem zowię.
Wprawdzie i dawni ludzie świętymi nie byli
I zawsze, jak to ludzie, żyli i błądzili,
Ale nawet w ich błędach coś wyższego było,
Co parło ze sobkostwa niepojętą siłą;
Był jakiś cel ogólny, był jakiś hart męski,
Miano odwagę czynu i odwagę klęski
I nie kryto się nigdy w świętoszków osłonie,
By truciznę zaszczepić w macierzyńskiem łonie —
Teraz świat złudnem słowem w oczy tylko prószy,
Miłość zawsze ma w ustach, a nienawiść w duszy;
Narodowość dziś godłem, a narodowości
Zgasła iskra ostatnia dla braku jedności.
O, nie arystokraty, ani demokraty,
Lecz zawiść i niesforność, to są nasze katy!
Może się mylę, zresztą... nie rozumiem może,
Dlatego pod murawą chętnie głowę złożę.