Do Lidyi (Już mię nie ciśniéj...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Do Lidyi (Już mię nie ciśniéj...) |
Pochodzenie | Elegie Jana Kochanowskiego |
Wydawca | A. Gałęzowski i Komp. |
Data wyd. | 1829 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Kazimierz Brodziński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DO LIDYI.
Już mię nie ciśniéj błagam, skargami twojemi,
Nie taka chęć mię ciągnie do Italskiéj ziemi,
Aby łza nigdy z twojéj nie oschła źrenicy,
Abym ci świat zawiązał samotnéj dziewicy.
Wielu już miłość w nieme zasłała otchłanie,
Niech do tego poczetu i mój cień przystanie,
Mnie ani pył ubieli na Elejskiém błoniu,
Ni na rączym pospieszę o nagrodę koniu,
Ani z tryumfem wjadę w Kapitolu ściany,
Gdy tak już chcą wyroki bym przeżył nieznany:
Gdyby miłość ku żonie zapomnieć się dała,
Ulissa nieśmiertelność w nagrodę czekała, —
Więc gdy życia mojego rozerwie się przędza,
Na twém łonie niech śmierć mię zazdrosna dopędza,
Niechcę by długi orszak szedł za moją trumną,
Byś mi grób Atalicki zdobiła kolumną.
Niech tylko łzami twoja zabłyśnie powieka,
A cień mój spanialszego pogrzebu nie czeka,
Niechcę téż, aby grób mój jaki posąg zdobił,
Bo cobym ja nieżywy śród żyjących robił?
Niech mię kopiec gdzie w polu nakryje ubogi,
Do którego nikt z gminu niewiedziałby drogi,
Niech jednak proste dłuto twarz moję wykowa,
I te skromnéj pamięci niech wypisze słowa.
“Tu Mopsego okrutnie zmogła śmierci siła,
“Gdy czarną u miłości pochodnię zatliła,”
Tam ty przyjdziesz dorocznie kwiatów mi narzucić,
I lat spólnych pamiętna godzinę przesmucić,
Użalić się na grobie smutnéj ninie doli;
Lecz mnie już nieszczęsnego płacz twój niezaboli.