Dyskusja indeksu:PLMosso - Fizyczne wychowanie młodzieży.djvu

ROZDZIAŁ I.
Wychowanie fizyczne we Włoszech w czasach Odrodzenia.
Pośród wychowawców młodzieży wybitne zajmuje stanowisko Yittore clei Hambalcloni. Urodził się w r. 1378 we Feltre, a że był małego wzrostu, naz3-wano go żartobliwie Vittorino.
Był to człowiek nadzwyczaj czynny i ruchliwy; pisał mało, a poświęcił się całkowicie nauczaniu.
Jeden z jego uczniów Francesco Prendilacqua opowiada, że papież Eugeniusz IV, który Vittorina znał tylko z opowiadania, ujrzawszy go u nóg swych, i dowiedziawszy się o jego nazwisku, zawołał: „Jakaż wielka dusza w tak małemi ciele!‘‘ A zwracając się do swych dworzan, dodał: „Gdybym nie był papieżem, powstałbym z siedzenia przed tak wielkim człowiekiem.“
N.
Imię Yittorina i zasługi jego — W dziedzinie wychowania fizycznego stały się tak głośne i tyle o tem napisano we Włoszech i za granicą, że uważam prawie za zbyteczne by coś jeszcze o nim mówić.
Angelo Mosso: Wychowanie. 1
Muszę jednak złożyć hołd winny pamięci tego męża, któiS jest mistrzem naszym na niwie wychowania fizycznego. Uczynię to, ograniczając się na przytoczeniu jednego ustępu z zapisków biograficznych przekazanych nam przez jego ucznia, Franciszka Prendilacąue. ,,Mantuą władał naówczas (1425) Gimmnni Francesco Gonzaga, książę sławmy z wielkoduszności swej i fortun} A. że miał umysł bardzo oświecony, troszczył się osobliwie o wychowanie swych dzieci i niejednokrotnie z wielką przezornością zasięgał w tynl względzie rady u drugich. Gdy się tedy dowiedział od Wenecyanina Patrizia, z którym go łączyły stosunki przyjaźni, o życiu i zwyczajach Mittorina, zapragnął żywo mieć go przy sobie i prosi., aby podjął się wychowania jego dzieci, pozostawiając mu samemu oznaczenie wielkości wynagrodzenia. Następnie kazał urządzić na użytek Yittorina i jego wychowankówr dom, nazwany „La Giocosa” z powodu przeróżnych malowideł wyobrażających bawiącą się młodzież. ., Vittorino zachwycił się od razu tem ustroniem, bo mnóstwo tam było cienistych miejsc spacerowych, które uważał za bardzo pożyteczne i stosowrne dla wychowania fizycznego.
„Nie zostawiał bowiem odłogiem i nie zaniedbywał bynajmniej ciała swmich wychowanków. Skoro tylko uczniowie dojrzeli do trudów, kazał się im ćwiczyć co dzień w jeździe konnej, rzucaniu pocisków, w zapasach i szermierce; urządzał wyścigi, strzelanie z łuku, kazał im współzawodniczy ze sobą w grze w piłkę i bieganiu. Następnie kazał im z rówieśnikami brać się za bary i bawić w wojnę, jak to zwykle czynią dzieci, zdobyw ać obronne miejsca, znosić żar słoneczny i upał i pozwalał im przytem wszystko napełniać kurzawą i gwarem. Nie szczędził ni trudu ni pracy, aby tylko wychowankowie jego w ciągłej z ludźmi byli styczności, bo nienawidził samotności, tej kusicielki dzieci.. ..Mnoga liczba naptywających doń zewsząd osób podała mu sposobność urzeczywistnienia swoich zamiarów. Zakłada więc drugi dom przeznaczony dla nowych uczniów. Przyjmuje każdego i zaopatruje w’e wszystko. Zewsząd gromadzi książki i rozczvtuje się w nich; ubogich i bogatych jednakowo traktuje. a jednych żywi pieniądzmi otrzymanymi od drugich.“
Niektóre angielskie zakłady wychowawcze (colleges, ) o których dalej będzie mowa, starsze są, niż,.la Giocosa“; ale one były w ręku biskupów i zakonów religijnych. Włochom przypada zaszczyt, że uczyniły pierwszy krok na drodze do wychowania obywatelskiego i świeckiego. U nas już na sety, łku średniowiecza wychowanie wyzwoliło się od zależności kościelnej. Ogniska nauk i sztuk podlegały gminom, a często były instytucyami prywatnemu.
Książka Mafea Yegio „O wychowaniu dzieci" była jedną z pierwszych drukowany ch w Medyolanie.
Miałem sposobność przeczy tać ten mały7 tomik wydany przez Leonarda Pachel r. 1491. Czcionki są zupełnie takie, jak w Biblii Guttenberga z r. 1455, a inicyały jeszcze ręką robione.
Maffeo Yegio mówi o wychowaniu fizy7cznem z taką znajomością fizwologii, jaka wynikła z wyobrażeń panujących wówczas w medycymie. Podaję tu w tłómaczeniu parę ustępów z tego dziełka, aby pokazać, jak stare są myśli, które pragnęlibyśmy w idzieć dziś jeszcze, jako podstawy wychowania fizycznego. ., Tylko gimnastyką bez gwałtownych ruchów należy chłopców zaprawiać, aby pokonali lenistwo ciała; nadto można wyrabiać ich zręcznosc za pomocą takich zabaw, które nie powinny7 być ani nazbyt lekkie, ani nazbyt natężające, a nadewszy stko nigdy człowieka wolnego niegodne“.
Bwckhardt*) powiedział, że Odrodzenie włoskie usunęło różnice stanowe i że ludzkość za to wieczną wdzięczność powinna żywić dla Włoch.
W piętnastem jeszcze stuleciu nawet książęta i dostojni mężowie oddawali się zabawom ludowym na miejscach publicznych, jak się to obecnie dzieje w Anglii.
{{tab}y) F BURCKHARDT. Die Cultur der Renaissance in ltalien Bd. 2. Str. 72.
Aby dać wyobrażenie o życiu domowem prałatów na dworze rzymskim, przytaczam kilka ustępów z dzieła Pawła Cortese, „De Cardinalatu“, drukowanego w r. 1510.
W rozdziale „De reyimine Sanitcitis“, mówiąc o rozmaitych sposobach zachowania zdrowia, rozprawia o ćwiczeniach cielesnych w duchu nawskroś fizyologicznym i daje przy tej sposobności opisy tak dokładne, że mogłyby przynieść zaszczyt nawet lekarzowi.
O grze w piłkę mówi:
„Gra w piłkę napełnioną powietrzem, o ile można wnosić z podań naszych przodkowy jest tą samą grą, którą wymyślił i według zasad pneumatyki urządził Xicolo d’ Este. Grają ją u nas w sposób czworaki:
„Pierwszy col pngno (podbijając dłonią), przy drugim nzvwa się rękawicy (cesto o bracciale), trzeci col tripcule, w czwartym rodzaju piłkę podbija się nogą (colla spinta e ripulsa dei piedi), co się u Greków parpcistum nazywało.
„Ponieważ ten czwarty sposób w rzeczywistości obraża członki przez ciężar i siłę rzutu i ponieważ nie można się tej grze oddawać bez narażenia na szwank powagi patrycyuszowskiej, nie godzi się pod żadnym warunkiem wprowadzać jej w zwyczaj u kardynałów.
„Natomiast trzeci rodzaj gry w piłkę a triangolo, która powinna być piłką florentyńską, dokładnie wypełnioną kłakami foluszowymi, znakomicie się nadaje do użytku najdostojniejszych nawet panów, ze względu na to, iż piłka ta jest lżejsza i mniejsza.
„W rzeczywistości dzielą ten rodzaj gry (a triangolo) na cztery odrębne kategorye: 1° A percossa, 2° A triangolo, 3° A parete, 4° A corda.
„Pierwsza polega na tem, że piłkę rzuconą na ziemię podbija się stopą. Ale z powodu niepeu nej daiekości podbicia, a nadto ponieważ trzeba się często schylać, ciało traci równowagę, a tylko lędźwie się natężają, bo nie jesteśmy7 nawykli do tych ruchów: można się zatem łatwo przekonać, że gra ta w małym tydko stopniu wpływa zbaw iennie na zdrowie i działalność ciała.
„Gra w piłkę „w trójkąt“ jest znów ograniczona szczupłością przestrzeni i bardzo niedogodna z powodu kształtu trójkątnego, natęża wńęc za nadto gracza, bo jasną jest rzeczą, że w krótkich biegach człowiek się bardziej nuży. Dalej z powodu potrójnej kolei podbijania i odbijania wzrok się bardzo natęża i osłabia, albo też skutkiem szybkiego kręcenia głou7ą, występuje rychło zawrót głowy.
„Trzecia odmiana nazywa się „il parietario“; wykreśla się linię graniczną, skąd się gra przed murem, aby piłka nie mogła uciec: ponieważ jednak ta gra z powodu ciągłego biegania zanadto podnieca i zbyt nuży7 częstem szukaniem, jest odpowiedniejsza dla wieśniaków nawykłych do takich natężających zabaw
„Czwarta odmiana jest „U funario“. W poprzek sali wypręża się sznur, po przez który rzuca się piłki koleją tak długo, aż jedna z grających stron nie uzyska wymaganej do zwycięstwa ilości trafnych rzutów. Ponieważ przytem ręce i całe ciało równocześnie są w ciągłym ruchu, można z całą pewnością twierdzić, że gra ta bardzo dobrze wpływa na zdrowie. Umiarkowany przebieg gry, miarowy chód i pochylanie się, wyraźny i niezbyt oddalony cel, skutkiem zapytań powstające przerwy, które grę na chwilę zawieszają i dalszego jej ciągu niejako każą oczekiwać, wszystko to przyczynia się do tego, żegrający nie zbyt się kwapią i z większym grają spokojem.
„Bawią też i rozweselają umysł te ciągłe zmiany szczęścia, piękne rzuty piłki, odbijanie, pewność, a czasem odgadnięcie miejsca, na które piłka spadnie, rzuty przeciwników, odbicie piłki pełną dłonią. Nadaje to całej zabawie i ruchom dużo wesołości i wdzięku“
III.
Wychowanie fizyczne, jak się ono obecnie odbyw’a w Anglii w uniwersytetach i zakładach wychowawezych, wzięło początek swój wre Włoszech. W czasie kiedy Haney, słynny odkrywca krążenia krwi, na wszechnicy padewskiej uczył się medycyny, byty gry i zabawy od całego sze regu lat w pełnym rozkwicie na uniwersytetach włoskich.
„Pewnego dnia zebrało się na arenie padew skiej liczne towarzystwo, (jak to było zwyczajem w tem mieście w czasie postu), złożone z młodych uczniów, którzy* nie tylko wiedzą ale i dzielnością ciała celowali. Kilku bardzo wykształconych młodzieńców wszczęło niespodzianie rozmowę 0 ćwiczeniach cielesnych, wykazując w pięknych słowach wielką ich korzyść dla każdego, a zwłaszcza dla żołnierzy i studentów. Z pomiędzy tych ćwiczeń chwalono Przedewszystkiem, grę w piłkę, a głównie ze sznurem“.
W rozprawie, którą Bardi w r. 1573 o giuoco del ccilcio1) ogłosił, czytamy, że książęta i najdostojniejsi panowie miasta brali w tej zabawie udział i że nazywano ją calcio a litrea, jeśli przy uroczystych obchodach wielką wspaniałość szat rozwijano, o czem we wszystkich naszych kronikach jest wzmianka. We Florencyi urządzano tę zabawę zwykle na przyjęcie książąt, księżniczek 1 obcych posłów.
Także za murami ojczystego miasta pielęgnowali Florentyńczycy tę zabawę, jakto w swoich pamiętnikach opowiada Tomasso Rinuccini:
J) Nie mogłem znaleść wyrazu na oddanie giuoco del calcio; calcio (staro-francuskie escafe) oznacza lekkie obuwie. Gra ta jest analogiczna do angielskiego football, po niemiecku Fussballspiel.
Przyp, tłomacza.
„Kiedy Henryk fil, król polski, z powodu śmierci brata swego Karola IX w r. 1575 jechał z Polski do Francyi, aby objąć rządy tego kraju i w swej podróży7 o Lugdun zawadził, urządzili mieszkający tamże Florentyńczycy partyę calci’a, w której uczestniczyli wszyscy szlachcice florenccy7, jak było w ojczyźnie ich zwyczajem.
„Wysłali do króla jegomości z zaproszeniem na tę uroczystość w imieniu swego narodu dwóch smukły7ch i tęgich szlachciców Pierantonina Bandini’ego i Pierfrancesca Rinuccini ego, którzy wów czas byli chorążymi tej gry7 w calcio.
„Król Henryk przyjął zaproszenie i uczestniczył w zabawie jako widz. Rozmawiając z wysłannikami, pytał się, czy wszyscy7 Florentyńczycy są tak wysokiej postawy1 i piękni, jak oni“.
Pomiędzy tymi, którzy się tej zabawie oddawali na placu Santa Croce we Florencyi, znajdujemy7 obok najwybitniejszych panów i baronów włoskich i obcych, nazwiska następujących książąt i osób:
Wawrzyniec, książę Urbinu; Aleksander, książę florencki; Cosimo I., wielki książęToskany7; Franciszek, wielki książę toskański; Wincenty, władca Mantuy; Cosimo II., wielki książę toskański; Wawrzyniec, syn wielkiego księcia Ferdynanda 1-go; Franciszek, drugi sy7n tegoż Ferdynanda I-go; Henryk, książę Conde; Jan, Karol i Maciej, symowie wielkiego księcia Cosimy7 Ii-go i wielu innych ze szlachty florenckiej, którzy pć źniej zasiedli na tronie papiezkim, a mianowicie: Juliusz Medycejski, późniejszy Klemens Aleksander Medycejski, później Leon XI.; Natfeo Barberini, późniejszy papież Urban MII.
IM
Z pośród miast pólnocno-włoskich we Ferrarze najłatwiej przenieść się myślą w czasy Odrodzenia. Dzieje tego miasta najlepiej świadczą o zapale, z jakim się lud włoski oddawał grom i zabawom, rozwijającym siłę i zręczność.
Zamek ferraryjski, w czystym stylu XY-go wieku, którego czerwone mury po dziś dzień są doskonale zachowane, panuje nad miastem majestatycznemi swemi wieżycami.
Zaledwoś przeszedł przez most zwodzony, rzucony nad głębokim, przepaścistym rowem i wszedł u — labirynt tej twierdzy, owiewa cię tchnienie poezyi. Przenosisz się myślą i wyobraźnią w owe daume czasy, kiedy to zamek wrzał życiem dworu, jednego z najwspanialszych w całej Europie. Bellini i Tiziano pracowali nad ozdobieniem tych ścian. Dla tych to sal były malowane owe sławne obrazy, stanowiące dziś chw ałe i dumę europejskich galeryj. W tych murach goszczono Buonarotti’ego; tu długie lata przebyw ał Ariosto i pisał swój nieśmiertelny poemat.
W tak zwanej sali radnej (del Consigłio), której ściany pokryte byty adamaszkiem i wzorzystymi kobiercami (arazzi), zachowały się po dziś dzień w bardzo dobrym stanie wspaniałe malowidła braci Dossi, wyobrażające gry i zabawy pochodzenia łacińskiego i greckiego. Widać tam grę w piłkę, rzucanie dyskiem i obręczem, ćwiczenia ciężarkami, pływanie, pyrrhijski taniec, a na plafonie wyścigi na rydwanach i różne inne rodzaje gier w piłkę.
„Mniejszym nie był bynajmniej (mówi Cittadella w swojej historji zamku ferraiyjskiego) przepych turniejów, „quintanów“, gonitw i innych, jak je tam zechcesz nazwać, zabaw rycerskich, tak różnorodnych i mnogich na dworze Estów. Wszyscy zaprawiali się nieustannie do wojny, abjr mieć członki stalowe, a hart i wytrwałość na trudy. Najczęściej odbjwah’ się te zabawy podczas zapust a zwłaszcza zabawa w..cciselleLi albo w.Ja sbcirra. combatutta.“
Na jednym z kanałów Ferrary, pod koniec XVI. wieku odbjła się regat, o, czyli wyścigi na małych, lekkich łodziach, na których w obecności papieża Klemensa XIII. współzawodniczyło ze sobą hzydzieści kobiet z Comacchio, o nagrody składające się ze sztuk atłasu i innych podarków.
Najsławniejszjm pamiętnikiem gier i zabaw owych czasów, jest słynna rozprawa o piłce Scaina.
Dwaj głośni gracze w yiuoeo della cordci, Hiszpan, Gian Ferrando i Neapolitanin, Gian Antonio, przjTjechali do Ferrary, aby się popisać swoją zręcznością. Ponieważ w obecności księcia Ferrarr, Alfonsa d’Este wyłoniła się sprzeczka o prawidła gry i nie było zgody, komu z nich przyznać zwycięstwo, Messer Antorio Scaino da Sald postanowił napisać książkę o grze w piłkę. „Mam zamiar, powiada on, wszystkie, w wielkiej liczbie przy tej grze zachodzące wątpliwe przypadki rozstrzy gnąć i ująć w stałe prawidła i przepisy. Zadanie to jest w’ istocie obszerne i trudne. A jednak chętnie biorę na siebie ten trud, aby przez ustalenie i wyłożenie prawideł tej gr\, o ile możności usunąć powody kłótni i niesnasek i ułatwić rozstrzyganie spornych i wątpliwych przypadków, podczas gry dziś codziennie zachodzących“.
Trattcdo del ginoco della palla messer Antonia Scaina, ogłoszony w Wenecyi w r. 1555, jest bardzo obszerną rozprawą, obejmującą 315 stron, z licznemi rycinami. Znajdujemy tam opisy wszystkich rodzajów i odmian gry w piłkę, z najdrobniejszymi szczegółami i dokładnością taką, że nawet o bucikach powiada, że „powinnv mieć popodeszwy ze skóry bawolej“
Że Scaino nie wziął się do tej pracy, aby wydać książkę, służącą dla prostej tylko rozrywki, ale że mu przyświecała my śl głębsza, widzimy to z rozsianych po całej książce uwag, dotyczących hygicny. Zamiarem jego było uczynić młodzież krzepką i dzielną. Najlepiej widać to z rozdziałów, w’ których chciał udow odnić i wykazać, jak wielce są użyteczne ćwiczenia cielesne — jak takowe powinny być poddane sztuce lekarskiej, jeśli mają być skuteczne — jak postąpić sobie należy przy wyborze ćwiczeń — w jakiej mierze można się im oddawać — jak należy zastosować ćwiczenie odpowiednio do wieku i konstytucyi ciała poszczególnych jednostek itd. itd. We wszystkich tych rozdziałach znajdujemy rady i przepisy hygieniczne dla każdego rodzaju gry.
W Anglii wydrukowano już i wciąż się jeszcze drukuje tyle dzieł dotyczących sportu, że możnaby z tego pokaźną utworzyć bibliotekę. We Włoszech, jeśli wyjmiemy czasy odrodzenia, prawie że ten rodzaj książek nie istnieje.
Scaino opisuje kształt piłek, sposób grania w piłkę pełną i wydętą giuoco del calcio, grę w małą piłkę na odległość, ił giuoco della corda i przez sznur), potem wszystkie szczegóły o rakietach i sposób ich trzymania; a wszystko to z taką dokładnością i tak szczegółowo, że nowsze książki angielskie o piłce, można łacno wziąć za tłómaczenia tej, przed trzema wiekami napisanej rozprawy.
W rozdziale VII. p. t.: „Ile jest sposobów grania w piłkę“, powiada Scaino: „Nie podobna grać w piłkę — pełną czy wydętą — jeśli nie zgodzono się poprzednio na pewne szczegóły prawidła, tak np. podbija się piłkę dłonią albo ręką uzbrojoną, albo też zapomocą narzędzia; gra może się odbywać na wolnym terenie, albo feż przez sznur. Stosownie do tego można więc rozróżnić sześć głównych sposobów gry: dwa piłka nadymaną, a cztery piłką pełną. Z gier piłką próżną jedna nazywa się „giuoco del pallone“ (balon), bo używana przytem piłka jest większa niż przy innych rodzajach gry i bywa rzucana ręką uzbrojoną: druga nazywa się, giuoco della palla da scanno“, dla tego, że sie piłkę odbija instrumentem mającym kształt ławki. Dalej pomiędzy różnymi sposobami grania piłką pełną, którą wielu nazywa piłką małą ’palla picciola), jeden znany jest jako rzucanie piłki z wolnej ręki, drugi zapomocą rakiety na odległość, trzeci z wolnej ręki przez sznur, a czwarty rakietą przez sznur“.
W rozdziale następnym będę miał jeszcze sposobność mówienia o tej sławnej książce Scaina.
Y.
Dwa już z górą minęły wieki, jak się pojawiła książka IMercnriola, p. t. De arte gymnostica. ze w spaniah ml rysunkami Coriotana, a od tego czasu nie wydaliśmy nic, coby ją pod względem artystycznego wykończenia przewyższało.
Mercuriałi był jednym z najsławniejszych lekarzy sw ojej epoki. I on zajmował się gimnastyka z punktu widzenia fizyologicznego. Już na karcie ty tułów ej czy tamy, że książka ta służy nietylko do poznania rzeczy dawnych, ale zawiera pożyteczne nauki o zachowaniu i utrzymywaniu zdrowia.
Gimnastyka wiele zaszkodziła wychowaniu cielesnemu, usuwając na drugi plan i wypierając wszystkie te gry, w których się biega i które rozwijają zręczność, odwagę i żywe, naturalne ruchy. Jeżeli dziś biedne chłopaki wyjdą na ulicę albo plac publiczny grać w piłkę — stróże bezpieczeństwa polują na nich jak na wściekłe psy. Inaczej się działo za tych lepszych czasów, kiedy to Włochy były krajem najbardziej cywilizowanym i najbogatszym. We Florencyi, na wiosnę, młodzież zabawiała się w piłkę i giuoco del pomo, w zimowej porze w giuoco del calcio i inne ćwiczenia gimnastyczne
Mamy na to różne dowody, że rozmaite gry w piłkę był\ zabawą powszechną, ludową; wspomnę tylko cnnti camascialeschi (pieśni zapustne). Oto co mówią o giuocatori del pomo:
Prastara to jest gra; porządek w niej przystojny, Żołnierza godny — kto chce, to łatwo obaczy. — Każdy swój nosi znak i wedle stanu strojny;
Bębny i trąby brzmią, chorągiew wiatr roztoczy.
Każdy się kwapi, walkę toczy
Zawziętą, w pocie czoła, wśród ciężkiego znoju,
Byle pokonać wroga, odnieść zwycięstwo w boju.
W innej znów pieśni jest mowa o graczach, którzy kulę za pomocą młotka popod bramki przeprowadzają (palla al maglio). Gra ta, przypominająca dzisiejszy krokiet, a jeszcze więcej ludową szkocką zabawę golf, była naówczas bardzo rozpowszechniona i to nie tylko we Florencyi, ale w całych Włoszech.
Istnieje album Stefana clu Perac zatytułowane: „Zabytki starożytnego Rzymu“, a wydane w r. 1575. z którego widać, że w tej epoce zabawiano się tą grą wśród ruin dawmch gmachów rzymskich.
Karta XXIX. tego albumu jest ogromnej doniosłości dla badań nad zabawami włoskiemi. Jest to rycina, przedstawiająca termy Dioclecyana, nim jeszcze Michał Anioł wzniósł klasztor Kartuzów Mamy tam ośm osób grajacy ch wśród ruin na placu, gdzie obecnie wznosi się kościół MarYi Panny Anielskiej.
Między temi ośmioma, dwie pary osób odłożyły płaszcze na bok i trudno osądzić, czv one biorą udział w grze, czy też są tylko widzami. Jedna, po lewej stronie stojąca osoba, zda się rzucać ciężką obręcz do osoby na prawo się znajdującej, a odległość między niemi wynosi mniej więcej 10 metrów. Przed osobą po stronie prawej zatknięty jest kołek w ziemie Prawdopodobnie jest to ta sama gra, którą dziś Anglicy zowią 2quoiłs“. Kto najbliżej pola rzuci albo nasadzi nań obręcz — wygrywa. Byłoby rzeczą niezmiernie pożyteczną, aby sie jakiś sumienny i pilny badacz zajął dokładniej ludowemi zabawami XVI. wieku i sztych ten wyjaśnił.
ROZDZIAŁ II.
Dzisiejsze wychowanie w Anglii. i.
Podczas mego pobytu w Londynie jeździłem zawsze w sobotę wieczorem koleją żelazną w około miasta, aby zobaczyć, jak się mieszkańcy zabawiali. Tłumy całe uciekają w tym dniu z miasta, aby odetchnąć świeżem powietrzem i dać nieco wypocząć mięśniom zesztywniałym skutkiem całotygodniowego braku ruchu.
Jedną z narodowych gier angielskich jest football, odmiana tego, co we Włoszech nazywają „giuoco del calcio“, która to zabawa, jak to już wyżej powiedziałem, była w użyciu u nas w epoce Odrodzenia. Istnieje wiele pamiętników’ z rycinami, przedstawiającemu stanowiska grających przy rozpoczęciu i podczas przebiegu tej gry florenckiej. Czytamy tam:,,Giuoco dcl calcio“ odbywa się na wolnem powietrzu. Młodzieńcy, bez oręża i pieszo, rozdzielają się na dwa obozy: walczą dla samej
Angeło Mossu: W\ chowanie. 2 przyjemności i zaszczytu, starając się piłkę próżną, średniej wielkości, przeprowadzić z miejsca, na ktorem stoją, do jakiegoś oznaczonego punktu.
Zabawa ta jest bardzo natężająca, nie może więc trwać zbyt długo, chyba w chłodniejszej porze roku. Należy ją zaczynać, kiedy słońce ma się ku zachodowi, a zaniechać kiedy ono zajdzie, a Wenera zabłyśnie, gdyż w innej porze dnia niepodobna prawie wytrzymać tak gwałtownych ruchów, ciskania i natężenia“.
Ktokolwiek widział grę..football“ w Anglii, pozna ją zaraz po Am krótkim opisie. Zwykle bywa ona tam grana przez 24 — 30 osób, rozdzielonych na dwa równe obozy; każdy obóz ma swego dowódcę. Posługują się przytem piłką kauczukową powleczoną skórą; można jednak użyć także, zwykłego pęcherza suknem obszytego. Na murawie lub na podwórzu odgranicza się prostokąt 100 metrów długi, 60 m. szeroki. Na obu końcach i w środku robi się dwa znaki oddalone od siebie na 2 — 3 metry Chodzi o to, aby piłkę rzucić pomiędzy te dwa znaki, lub ponad sznur łączący dwa paliki osadzone tam, gdzie się te znaki znajdują; każda ze stron u; iłuje przeprowadzić piłkę do ostatecznej granicy dziedzińca przeciwnego.
Piłki nie wolno dotykać reką, wyjąwszy kiedy się ją na miejsce przynosi, należy ją zresztą podbijać tylko nogą. Gracze ustawiają się tak na placu, aby piłka wyrzucona ze środka nie przeszła między paliki i nie dostała się do własnego obozu.
Walka, jaka się stąd wywiązuje, należy do najgwałtowniejszych ćwiczeń mięśni. Na ulicach zabawiają się tą grą dzieci w większych i mniejszych gromadkach. Tu dwa kamienie ustawione w pewnej odległości zastępują paliki, a uderzeniem nogi przeprowadza się piłkę pomiędzy te dwa znaki.
Mojem zdaniem należałoby we Włoszech na nowo wprowadzić i rozpowszechnić giuoco del calcio, bo jest to bezwątpienia jedna z najlepszych gier w porze zimowej. Od roku 1874 wprowadzono w Niemczech football, a najgorliw szym orędownikiem tej gry był doktór Koch1), który pozyskał sobie wielki rozgłos swemi pismami w dziedzinie wychowania fizycznego. We Włoszech zwykle nie gimnastykują się w zimie, lecz dopiero z nastaniem cieplejszych dni, i to jedną tylko godzinę tygodniowo; jestto zdaniem mojem, ciężkim błędem, bo ćwiczenia gimnastyczne są zdrowsze w zimie.
Rozumie się, że trzeba przytem zachow’ać używane w Anglii środki ostrożności. Kto idzie na partyę footballu“, zabiera ze sobą małą walizkę, w której ma odpowiednią odzież wełnianą, koszulę i kaftanik trykotowy, parę spodni, gąbkę, ręcznik i trzewiki jakich Anglicy używają zawsze <j Dr. K. KOCH, Fussball, Braunsckweig 1875. -2* do wszystkich gier sportowych, t. j. z podeszwą gumową i bez obcasóu Zwłaszcza podczas chłodnych dni zimowych dziwne robi wrażenie widok tych młodzieńców z obnażonemi ramionami, kiedw 15 przeciw 15, zaczerwienieni biegają na wszystkie strony za piłką, aby ją zatrzymać. Przychodzi przy tem do utarczek, pierś o pierś uderza, wszystko się zbija w kupę i rozpycha; w\ dzierają sobie piłkę wprawiając w ruch ręce i mięśnie całego tułowia. Nagle i niespodzianie ktoś rzuci piłkę w dziedziniec przeciwników i w mgnieniu oka cały tłum się rozsypuje, każdy spieszy, by zająć dawne swoje stanowisko.
Po skończonej partyi udają się gracze do pawilonu położonego w głębi boiska Stoją tam przygotowane wiaderka z ciepłą7 wodą i w szyscy obmywają się w ogrzanym pokoju, przechodząc następnie do bocznej izby. gdzie piją herbatę z sucharkami lub też wychylają szklankę piwa.
II.
O namiętności z jaką Anglicy pielęgnują..laiun-tennis“. można się przekonać w południowej Francyi i we Włoszech, dokąd oni na zimę przejeżdżają, przywożąc ze sobą piłki i rakiety. Zdaje się, że gra ta wkrótce stanie sie międzynarodową, a we Włoszech coraz się bardziej ona rozpowszechnia. W’ Turynie n. p. istnieją dwa towarz\ stwa dla,,law n-tennisaa po miastach i wsiach coraz więcej widać terenów przygotowanych do tej gry.
W dzisiejszej jego formie można nazwać „lawn-tennis“ grą nową, bo ustalenie jego prawideł w Anglii nie sięga po za rok 1877. Jednak początku jego musimy szukać we Włoszech, w tej klasycznej ojczyźnie piłki.
We Francyi lawn-tennis“ w swej początkowej formie jako jeu de pannie był tak popularny, że w r. 1675 w samym Paryżu było 144 miejsc przeznaczonych do tej gry.
Z pośród różnych domysłów tyczących się etymologii słowa lennie, dwa zdają się najpraw dopodobniejsze. Podobnie jak w Anglii zagrywający, przed rzuceniem piłki, woła ku przeciwnej stronie plciy (baczność), ab} się odbijający przygotował do odbicia piłki, mówiono po francuzku „tenoz, a po włosku Heni, skąd nazwa tennis. Inni wywodzą tennis od greckiego źródłosłowu t€v (reh’Oj), które oznacza albo napinać, albo sznur, skąd podobne słowa jak tendine, tenda, tensione, i t. d. Nazwa tennis byłaby tedy tłómaczeniem staro-włoskiego Giuoco della córcia.
Scaino opisuje tę grę, a sądzę, że czytelnik mi wybacz}*, jeśli parę ustępów przytoczę:
„Ażeby lepiej rozróżnić dobre i złe rzuty, przytwierdza się do sznura siatkę na piędź szeroką. Czworokątny plac musi być oświetlony tak, aby nie raził wzroku grających zbytnim blaskiem a jednak nie był zanadto mroczny. To też bardzo ro zumnie czynią Francuzi, posługując się w swej sławnej grze rakietowej piłkami białemi. Ściany zaś okalające plac pomalowane są na czarno Jest to dla oka bardzo korzystne Szranki powinny być na północ zwrócone, ażeby grający mogli rychło po południu rozpocząć partyę, nie doznając przeszkody od słońca. Teren musi być równy, czysty, wolny od wszelkich zapór, ażeby uniknąć niespodziewanych podskoków piłki, a tem samem, ażeby ta szlachetna i piękna gra ściśle według prze jętych prawideł, bez żadne7ch przeszkód odbe7wać się mogła.
„Przez szerokość pola, z jednego końca na drugi należe’ dobrze wypręże7c sznur w wysokości trzech i pół stopę’ ponad ziemią, ażeby dostawiał do piersi człow ieka o średnim wzroście. W ten sposób wyprężone’ sznur daje sposobność do rozwinięcia przedziwnej zręczności w grze, jak n. p. rzucanie piłką tuż ponad sznur, aby trafić przeciwnika w pełną pierś i inne piękne, zręczne rzute’, które’ch nie możnaby we’konać z takim wdziękiem, gdeTber sznur nie był właśnie w tej wysokości, jak to dawniej czerniono bez dostatecznej rozwagi“.
Ponieważ prze7 wsze’stkich rzutach potrzeba wiele zręczności, abe’ przejść sznur, udanie się rzutu jest trudne i cfjłginalne, czego nie ma w grze na wolne’m terenie; słusznie więc uważają ten rodzaj gre’ za najdoskonalsze7 i wysoko go cenią. as
Nie trzeba wielkiej siły, aby piłkę daleko rzucić, ale trzeba mieć wiele zręczności i dobre oko, aby ją rzucić na takie miejsce, gdzie gracz strony przeciwnej nie może dość szybko zdążyć, aby ją schwycić i odbić; chodzi także o to, aby piłkę tak podbić, iżby spadła na pole przeciwników, ale bez podskoków, tak, aby nie mogli jej już odbić. Przytem należy przeciwnika zasypać gradem gwałtownych i silnych pocisków, aby go znużyć* i uczynić bezbronnym.
Gra ta jest bardzo zabawna z powodu długich utarczek i rozmaitości sposobów podbijania i odbijania piłki; bo można ją podbić ręką prawą ’ub lewą, stroną grzbietową łub dłoniową, z wy — ciągniętem naprzód lub w tył ramieniem, stojąco ’ub w podskoku i to w najdogodniejszej chwili. Można ją rzucić przeciwnikowi wspost albo po przez ramię, stosownie do tego, czy jesteśmy do niego zwrć; eni twarzą, czy tyłem, powolnie albo gwałtownie, — zybciej i żywiej, wysoko ponad sznur, albo tuz — onad sznurem. Skutkiem tego wywiązuje się nader zajmująca walka, w której grający muszą rozwinąć cały zasób zwinności, zręczności i dow cipu. Tak więc i grający i widz prawdziwej doznają przyjemności.
III.
Cricktd jest także rodzajem gry w piłkę. Używa się do tego twardej, mniej więcej 170 gramów ciężkiej, skórzanej piłki, którą się podbija drewnianą, na metr długą, a na dłoń szeroką łopatką, czy — klepakiem. Podbijanie uskutecznia sie z taką siłą, że ręce trzeba ochraniać grubemi rękawicami; podobnie zabezpiecza się nogi skórzanemi nogawicami Po przeciwnych stronach zatyka się w ziemię przed grającym po trzy paliki. Każdy obóz składa się z 11 graczy. Piłka musi trafić wszystkie trzy paliki przeciwnej strony. W Niemczech i Francji zaczyna cncket wchodzić w użycie, ale nie mogę na pewno powiedzieć, czy we Włoszech, z wyjątkkm Anglików tam przebywających, grę tę uprawiają.
Partya wlecze się za długo. W Cambridge widziałem partj ę, trwającą dwa dni bez roztrzygnięcia. Sądzę, że z tego powodu gra ta nie wzbudzi wielkiego zapału u południowych ludów. Jest nadto tak męcząca, że mogą się nią chy ba zabawiać studenci, ale nie mężczyźni, którzy przekroczyli czterdziestkę. Są amatorzy, którzy cricket uczynili niejako zawodem i celem swego życia. Każde znaczniejsze miasto w Anglii ma jeden tydzień, przeznaczony wyłącznie na cricketa, w którym biorą udział kluby z innych miast, lub przynajmniej istniejące w danem mieście towarzystw a cricketow e, wystosowujące do siebie przy tej sposobności wezwania nadzwyczaj uroczj ste
Najsłynniejszem polem tych walk jest Canterbury, gdzie spotykają się ze sobą gracze z Amen ki i Australii.
Przeczytawszy w dziennikach londyńskich zapowiedź illuminacyi, bankietów, balów, przedstawień i tysiącznych innych rozrywek, które przygotowywano na jubileusz cricketa, pojechałem do Panterbery. Miasto było przyozdobione mnóstwem chorągwi. Ze starożytnych murów i bram afecniowłecznych, z fasad najskromniejszych nawet iomków, bh szczących czystością, po przez ulice, la placach, aż do najdalszych zaułków — wszędzie zwieszały się girlandy, bluszcze, wieńce i festony z jedliny i liści dębowych, przetykane kwieciem. A co mnie bardzo bawiło, to mnóstwo, istna prawie powódź maleńkich chorągiew ek najrozmaitszych barw i odcieni, w oknach, na wystawcach — —.lepowych, odrzw lach a nawet rynwach domów’.
Na głównej ulicy powiewały dw ie olbrzymie forągwie, na których z daleka już można było zytać nazwy miast zwycięzkich, rok konkursu imiona zwycięzców. Inne napisy w olbrzymich terach mówiły:..Lony nuty crielet flourisch“ (Dłu:ego powodzenia cricketowi).
Przeszedłem całe prawie miasto; wszędzie.ki tryumfalne w ten sposób zrobione, że poprze? idzano całe drzew a i artystycznie ku sobie polylono konary w łuk; wszędzie tysiące pow ieało sztandarów z herbami wszystkich prawie miast Anglii.
Dostałem się wreszcie na sławny7 playiny omul (boisko), olbrzymią łąkę otoczoną kasztanami i wiązami. W środku w potrójnym szeregu ławek siedziało z jakie dziesięć tysięcy osób, a tyleż jeszcze kręciło się po równinie, czekając, aż dzwonek da znak rozpoczęcia igrzyska. Przed chwilą trochę kropił deszcz, zwlekano więc z rozpoczęciem, aż ziemia nieco przyschnie.
Słońce oświecało jasnymi promieniami poranka tę scenę wiejską, a światło złote grało cudownie, mieniąc się wśród przedziwnej zieleni, którą się tylko na północy widzi, a która stanowi oryginalną piękność niederlandzkich krajobrazów.
Mundury szkarłatne żołnierzy, muzyka wojskowa, malownicze stroje pułków’ szkockich, białe bluzy, różnokolorowe trykoty, które członkowie licznych klubów, mieli na sobie, jako odznakę, jasne i przejrzyste szaty pań, odbijały się jak lśniące plamy i refleksy na tle jednostajnie szarego tłumu. W dali wznosiła się wieża katedry canterburyjskiej, wysoka i surowa w majestatycznej regularności swoich prostopadłych linij. Z jednej stony zamykał obraz, jakby ramą, długi szereg białych, różnokształtnych — to stożkowatych, to płaskich namiotów’, przeznaczonych dla członków klubów’. W około bookmakerzy rozbili swoję stoły bankierskie; urządzono także biuro telegraficzne. Pod wielkimi zaś namiotami raczono się piw’em i przekąskami.
Z drugiej strony wił się nieskończony sznur pojazdów zbytkownych, a jeszcze bardziej w tyle, jak również po trzech inych bokach olbrzymiego kwadratu, ciągnął się ciemny, szeroki pas tłoczącego się ludu, wśród którego z trudem tylko policeweni utrzymywali porządek, bo wszyscy cisnęli się, aby być bliżej areny i nasycić się bez kosztów cieKawem widowiskiem.
Wreszcie odezwał się dzwonek. W jednej chwili plac się opróżnił, a wszyscy cofnęli się do barjerek, ustawionych już poprzednio na murawie. W samym środku okazała się zielona przestrzeń, niby sukno jakiegoś bezmiernego bilardu. Jeszcze raz puszczono w ruch maszynę do strzyżenia murawy, a następnie ciężki walec, aby wygładzić wszystkie nierówności.
Wreszcie wyszli ze swoich namiotów’ gracze, powitani grzmotem oklasków i okrzykami zapału.
Nie widziałem nigdy takiej zręczności w rzucaniu piłką. Żywo w mej pamięci stanęły zabawy ludowe, które widziałem w Piemoncie, Florencyi i Rzymie. Tam także byłem świadkiem ogromnego zapału podczas rozgn wający ch się walk na piłkę i szukać począłem w pamięci owych wierszy, w których Leopardi, natchniony miłością ojczyzny, opiewa tryumf zwycięzcy w grze piłką.
ROZDZIAŁ III.
Wychowanie fizyczne na uniwersytetach. i.
Pytałem się wielu z moich angielskich przyjaciół, czy są studenci nie należący do żadnego klubu dla ćwiczeń fizycznych. Odpowiedź brzmiała, że nie znali na uniwersytetach w Oxfordzie i Cambridge nikogo, któryby nie grał w crieket’a lub football, a przeciwnie wielu studentów’ należy do kilku równocześnie klubów. Istnieją związki i towarzystw’a dla każdego rodzaju sportu, dla gry w’ piłkę, lawn-temds’a,. zapasów, skakania z drążkiem, szermierki, dla golfu (obecnie bardzo modna gra), dla biegu: słow’em dla tego wszystkiego, co Anglicy nazywają rnanlg exerdces (męskie ćwiczenia).
Student wstępując na uniw’ersytet zapisuje się natychmiast do takiego stowarzyszenia czyli..college“ (tak bowiem nazvw’ają z łacińskiego podobne związki) i staje się za umiarkowaną kwotę członkiem tych wszystkich poszczególnych klubów, które są filiami danego stowarzyszenia. Nam, mieszkańcom kontynentu, trudno sobie wytworzy ć do — kładne pojęcie o tem, jak wielką rolę grają w życiu uniwersyteckiem Anglii zabawy i ćwiczenia cielesne. Zdaje mi się, że dla przeważnej części studentów, po wstąpieniu na uniwersytet w Cambridge i Oxford, są one ważniejsze naw’et od nauk. Kto chce dokładnie poznać życie angielskiego studenta, temu radzę przeczytać książkę:..Tom Brown at Oj ford.* W osobie bohatera przedstawiony jest typ studenta uniwersytetu, jakim był przed paru łaty i jakim prawdopodobnie do dziś pozostał.
Statuty uniwersyteckie nie mówią nic o ćwiczeniach fizyczny ch, ale zwyczaj uęzynił je poniekąd obowiazującemi.
Ponieważ każde college wedle upodobania może w.zwać do walki drugie college i rzeczywiście w każdej gałęzi sportu odbywają się walki między Oxfordem a Cambridge, skutkiem tego wszyscy muszą być zawsze gotowi i wyćwiczeni. Każdy uniwersytet wydaje czasopismo. W.. O.rford Magazine~ jest stała rubryka zatytułowana: „The Bircr“ (rzeka), gdzie jest mowa o najważniejszych zdarzeniach w dziedzinie sportu wioślarskiego. Następnie przychodzą rubryki..cricketa“, „laicntennisą“ itd. To samo dzieje się w stowarzyszeniach, liceach i wyższych zakładach naukowych, aż do małych szkół prywatnych, tak wielkie jest bowiem zamiłowanie sportu u w szystkich warstw społeczeństwa angielskiego.
A te wydawnictwa zawdzięczają swój byt i rozwój nie tylko tej okoliczności, że młodzież widzi chętnie swoje nazwiska tam wydrukowane, ale dlatego, że rodzice i krewni wielce o to dbają, aby dzieci ich rozwijały siły i zręczność. We wspomnianych gazetach notuje się przebieg i postępy w naukach, dzieje.. College u“, regaty wioślarskie. ilość wygranych punktów w partyi..crickeła~ itd Podaja też życiorysy byłych członków stowarzyszenia, którzy po opuszczeniu za kładu w jakikolwiek sposób się odznacz, li. Czasopismu jest niejako ogniw cm łączącem byłych członków z obecnymi i wytwarza między nimi stały związek i przyjaźń.
Wyścig p.eszy należ do zabaw najpopularniejszych w Anglii. Lud przepada za wyścigami pieszymi, w który ch się rozchodzi bądź o bieg najszybszy, bądź naj wy trwalszy, bądź o bieg z przeszkodami, gdzie trzeba przesadzać płoty, rowy i t. p. Nie miałem nawet wyobrażenia, że bieg jest sztuka tak trudną.
Jeden z członków klubu ma obowiązek uczyć swoich towarzyszy: a niekiedy studenci opłacają zawodowego biegacza, abv ich trenował. Uniwersytet pos-ada wielki tor, albo przestrzeń, gdzie wszyscy mogą się ćwiczyć w biegu i skakaniu. Ale ty dla rozmaitych rodzajów biegu są różnej długości, co jest łatwem do zrozumienia, bo bieg chyżośei, który należy do najgwałtowniejszych ćwiczeń, nie może trwać dłużej niż jedną minutę, dlatego nie wynosi zwykle więcej nad sto metrów.
Bieg wytrzymałości jest najpowszechniej używany: tu meta może dochodzić nawet do jednej mili angielskiej (mila angielska = 1G00 metrów). Sposób trenowania się dla różnych rodzajów biegu jest odmienny, a nadto inusi być zastosowany do właściwości ćwiczącej się osoby; i tak niektórzy mają większą łatwość w biegu o szybkość, drudzy w biegu wytrzymałości.
Stosownie do długości mety są także odmienne sposoby trenowania się, a biegacz musi się nauczyć zastosowania szybkości biegu do długości mety, aby dojść jak najprędzej do celu. Aby się wytrenować, poddają się studenci różnym przykrościom, djetetycznym przepisom i trybowi życia, wymagającemu wielkiego zaparcia się. Zająć się tą sprawą będzie obowiązkiem lizyologów, skoro tylko gimnastyka wyjdzie z powijaków ernpiryzmu i form, a bodaj czy nie przesądów, mających dz:ś powagę zasad. Jakkolwiek rzecz się ma, wyniki osiagane w Anglii są istotnie nadzwyczajne: niektórzy studenci przebiegają milę angielską (1000 metrów) w czterech minutach i 24 sekundach. Jest rzeczą bardzo ważną, że z jednej strom chyżosć, a z drugiej wytrzymałość coraz się bardziej powiększają. Zdawałoby się, że w miarę jak wzrasta liczba biorących udział w wyścigach pieszYch, wzrasta też i liczba młodzieńców uzdolnionych do biegania. Pośród Uch, którzy jako dyletanci ten sport uprawiają, najlepszymi są byli studenci uniwersytetów w Oxfordzie i Cambridge. Obecnie jednak znajdują się i poza uniwersytetami tacy, którzy z nimi iść mogą w zawody.
Już sam widok rozpoczynającego się biegu bawi i podnieca. Zwy kle idą czwórkami, lekko pochyleni, z wyrazem twarzy świadczącym o wielkości natężenia całego systemu nerwowego. Lewą nogę mają naprzód podaną, utrzymując na niej eaty ciężar ciała, aby na dany sygnał, módz wystąpić nogą prawą. Biegną na sposób atletów’: ciało naprzód podane, pierś wzdęta, a tors wyprostowany7; ramiona nie zbyt podniesione poruszają się szlachetnie.
W około toru znajduje się drewmiana baryerka, lub napięty sznur, za którymi tłoczy się tłum oklaskujących. Widowisko staje się malownicze wskutek barwnego stroju biegających: mają kurtki trykotowe o krótkich rękawach i spodnie sięgające do kolan. Damy mają na kapeluszach kolory; tego..college’u“, do którego należą ich przyjaciele i krewni, albo mili dla nich młodzieńcy. Powstają zakłady, a wszędzie panuje ruch, gw’ar i ożywienie, jak u nas podczas wyścigów konnych, z tą różnicą, że tu zwycięscami są mili młodzieńcy o nagich, opalonych słońcem ramio nach i barkach, o muszkularnych członkach i klasycznych kształtach atletów.
W głębi murawy, jakby na bezmiernym kobiercu zieleni, odcinają się namioty różnokształtne, pod którymi widać zastawione stoły i panie przygotowujące herbatę, wielkie szklanice piwa krążą w kółko. Ze wszech stron dolatują wesołe głosy i okrzyki, radość i zapał panują wszechwładnie. Aby to opisać, trzeba być prawdziwym artystą.
Anglicy jedynie zachowali tradycyę starożytnych Rzymian. — Jest to naród, który obecnie w Europie największe ma zamiłowanie do ćwiczeń atletycznych. W Indyach i Australii oczekują z niecierpliwością wieści o zapasach między studentami; a często zanim słońce skłoni się ku zachodowi. telegraf przynosi z najdalszych stron globu pozdrowienie od przyjaciela lub krewnego, szlącego z oddali swe życzenia zwycięzcy.
II.
Najbardziej cenionym i najmodniejszym rodzajem sportu jest zawsze jeszcze wioślarstwo. Wszyscy wprawdzie słyszeliśmy o sławnych regatach między uniwersytetami Oxford i Cambridge, których opisy corocznie czytamy w dziennikach; ale nie wszyscy może wiedzą, w jak trudnych warunkach muszą się studenci do tych regat przygotowywać. Dla nas Włochów, którzy mamy tak pomyślnie rozwinięte brzegi morskie i tak bogatą sieć wod płynących i jezior, będzie z pew
Q
Angelo Mosso: Wychowanie. nością pouczajaeem, jeśl. rzucimy choćby przelotne spojrzenie na pole regat w Cambridge i Oxford.
Cam jest mizerną rzeczułką, a pod Cambridge ma bieg tak pou olny, że studenci powiadają żartem, iż niekiedy zdarza się jej płynąć wstecz. Łożysko rzeki jest najczęściej zarosłe w’ysokim szuwarem i zielskiem, a tak wąskie, że w niektóry ch miejscach ledwo łódź jedna prześliznąć się zdoła, a kiedy barka na poprzek stanie, przejście jest zupełnie zamknięte.
W pobliżu Oxfordu i Cambridge, gdzie dla dwóch łodzi obok siebie nie ma miejsca, regaty polegają na tem, że łodzie płyną jedna za drugą, starając się otrzeć o siebie (hninpiny races). Na dane hasło każda łódź stara się dotknąć dziobem łódź ją poprzedzającą, a łódź dotknięta musi zostawić wolne przejście łodzi zwycięskiej. Zręczmm wioślarzom udaje się niekiedy wy przedzić dwie łodzie, jedną po drugiej.
Odbywają się także regaty, które się wedle czasu oblicza (time races). W tym wypadku łodzie odbijają z pewnych oznaczonych punktów’, aby przybić do innych oznaczonych miejsc. Ten zwycięża, kto w najkrótszy m czasie odbędzie oznaczoną drogę. Jak u idzimy, potrzeba na to temperamentu anglo-saskiego, aby się zapalić do tego rodzaju wyścigów, w których się dochodzi do mety bez olśnienia zwycięstwem, bez oklasków, które w rozstrzygającej chwili potęgują wysiłek wioślarzy i dodają zapału.
W Oxford łożysko rzeczki jest odpowiedniejszem polem dla regat. Kluby wioślarskie (Jiowing clubs) mają swoje siedziby wzdłuż brzegów Isisy, w skromnych budynkach, przypominających niekiedy tył staiych okrętów z minionego stulecia. W jednym wspólnym budynku złożone są łodzie poszczególnego..College’u‘’, a wszystko odbywa się tam najprościej w świecie. Nauczycielami są sami uczniowie, których w tym wypadku nazywają kapitanami.
Podczas mego pobytu w Anglii kilku moich przyjaciół zadało sobie trud wtajemniczenia mnie we wszystkie prawidła i zasa.dy, które należy podczas trenowania się zachować; miałem więc sposobność przekonania się, jakiego trzeba mistrzow stwa, aby dobrze wiosłować. Zdaje mi się, że żaden rodzaj sportu nie jest tak trudny i żaden nie wymaga takiego wyrobienia się i równoczesnego natężenia całego ustroju mięśniowego i nerwowego. Kiedy wiosłują w ośmiu, co się najczęściej dzieje, to każdy musi mieć wzrok utkwiony w plecy siedzącego przed nim towarzysza, aby odbierać dokładnie tempo. Ponieważ odróżniają rytm wiosła od pochylania się ciała, trzeba jednym rzutem oka oba takty pochwycić, tak, aby ruch rąk i tułowia był jednakowy i równoczesny u wszystkich. Najzręczniejszy z wioślarzy siada naturalnie w tyle łodzi, a wszyscy inni stosują się ściśle do niego. Uderzenia wiosła następują po sobie z szybkością 32 — — 34 na minutę.
Podziw wzbudza zaprawdę, gdy się widzi, jak te barki lotnie szybują, jak się wiosła z wody podnoszą i pochylają nakształt składających się wachlarzy, potem idą prostopadle w górę i zanurzają w wodzie, a wszystkie tak zgodnie i równocześnie, że słyszy się jedno tylko pluśnięcie ośmiu wioseł, jakby ktoś rzucił kamień w wodę.
Poznałem w pracowni fizyologicznej profesora Fostera pewnego znakomitego wioślarza, jednego z pierwszych wśród studentów uniwersytetu w Cambridge. Nie widziałem nigdy młodzieńca tak pięknego pod względem proporcji ciała i harmonijnego rozwmju wszystkich jego części. Opowiadał mi z wielką prostotą o ostatnich regatach, podczas których uniwersytet w Cambridge zwyciężył oxfordzk’...Trudno, mówił mi, wyliczyć wszystkie te objawy uznania i owacye, jakie moich towarzyszy i mnie spotkały. bo zapał, gwar i krzyki były tak wielkie, żeśmy byli wprost oszołomieni i potracili głowy.“
Zaprawdę żadne odznaczenie, jakie mógłby zdobyć student na polu umysłowem, nie dorówma nigdy, nawet w części, wielkości tych tryumfów i uznania dla zwycięskiej siły ludzkiej. W klasycznych chyba igrzyskach starożytnych Hellenów możnaby dla nich znaleść porównanie i analogię.
III.
Zwiedzając najstarsze i najsławniejsze zakłady wychowawcze w Anglii, przekonałem się.. że wszystkie wielkie trawniki przeznaczone do gier są świeżym nabytkiem; a to pochodzi nietylko stąd, że colleges mają obecnie większą liczbę uczniów, niż dawniej, ale ponieważ dziś potrzeba większych terenów dla gier i zabaw’ sportowych, które do niedawna nie były wcale w użyciu.
W Harroic strzelano z łuku w zeszłem stuleciu i można tam dziś jeszcze oglądać srebrną strzałę, którą dawano zwycięscy w nagrodę. Dopiero na początku tego wieku wioślarstwo, zawód biednych przewoźników, stał się sportem i rozrywką dla młodych ludzi i środkiem wychowawczym.
Owe sławne regaty między uniwersytetami Oxford i Cambridge wzięły sw ój początek dopiero w’ r. 1856. Fakt ten jest dla nas Włochów’ o tyle ważny, o ile uzasadnia nadzieję, że w niedługim czasie doczekamy się może zupełnej zmiany naszego wychowania fizycznego. Ale musimy koniecznie na wzór Anglików, nauczyć się lepiej wyzyskiwać czas i żyć życiem prawdziwie nowożytnem, zachowując przytem cześć dla trądycyi i wspomnień przeszłości. Łatwiej jest o wiele kierować angielskim studentem, niż naszym, bo tamten znaczną część dnia na wolnem spędza powietrzu i ciało swe w’ zabawach sportowy ch hartuje. Nikt pewno nie słyszał o buntach jakichś lub rozruchach w uniwersytetach angielskich. Ćwiczenie cielesne jest znakomitem ujściem dla nadmiaru sił i bujnej żywości młodzieńczej, znużenie wybornym środkiem ochrony przeciw niejednemu złu, a atletyczne zabawy są znakomitą szkołą karności. Wyścigu w osiem wioseł, partyi „ CrickelcCar lub..Football’u11 nie podobna wygrać bez najściślejszej karności. Podobnie w wy borze głównych zapaśników (champion) i w hierarchii naczelników objawia się zmysł podporządkowania się i równocześnie duch współdziałania i równouprawnienia, w czem szczep anglo-saski wszystkie inne przewyższa.
W Anglii profesorowie nie wzdrygają się bynajmniej bawić się pospołu ze studentami. A zwłaszcza nauczyciele szkół wyższych są duszą zaba.iv i gier swych uczniów. Przytoczę kilka cyfr dla wykazania różnicy między naszymi, a angielskimi nauczycielami.
Kto chce w Anglii otrzymać posadę nauczyciela, umieszcza w specyalnych pismach ogłoszenie W kraju, gdzie rząd nie zajmuje się sprawą wychowania, gdzie niema ministeryum oświaty, któreby się troszczyło o prawidłowe funkcyonowanie uniwersytetów i szkół, ale wszystko spoczywa w rękach ludzi prywatnych, łatwo zrozumieć konieczną potrzebę istnienia biur pośredniczących między publicznością, a szukającymi posad nauczycielami.
Ostatni, w lipcu ogłoszony7 spis, zaczyna się od profesorów matematyki, którzy po opuszczeniu uniwersytetu w Cambridge, szukają umieszczenia; dalej następują profesorowie fizyki i historyi przyrodniczej. Lista obejmuje 28 nazwisk. Przy każdem jest wzmianka, jakie złożył egzamina. podany jego wiek, praktyka nauczycielska, wysokość żądanego wynagrodzenia i t. d. A jeśli umie uczyć gier i zabaw sportowych, dodane jest słowo „athletifts. Xa 28 profesorów. 16 miało to oznaczenie: przy innych niema tej wzmianki. Rzecz naturalna, że doszedłszy do pewnego wieku (a wielu z nich liczyło 47 — 50 lat) nie ma się już więcej ochoty biegać lub skakać.
Po tem wszystkiem następuje classical t.ripos profesorów, którzy w uniwersytecie Cambridge otrzymali stopień akademicki. Jest ich 27, z których 15 oświadcza gotowość nauczania gier sportowych. Jeden anonsuje się jako..fuli bliie1’. To oznacza, że będąc jeszcze studentem, b\ ł wybrany na przedstawiciela uniwersytetu Cambridge w wTalce przeciw Oxfordowi. Jest to największy.zaszczyt, o jakim może marzyć student angielski. Co roku naczelnicy różnych klubów i kilka innych osób, które odznaczy ły się yy jakim sporcie. zgromadzają się celem wyboru bojoyyników (champion; uniwersytetu dla WjoślarstWa,., cricketu‘..football’u11, biegu itd. Wybraniec dostępuje praw a noszenia na kapeluszu koloru syy ego uniwersytetu. To właśnie oznacza „fuli urnę* Jest 10 znak i syyiadecrwo siły fizycznej i zręczności, którego się nikt nie zrzeka, opuszczając uniyyersytet, ale owszem każdy zachoyyuje ten tytuł honoroyyy.
W ogłoszeniach nie istnieje rubryka dla nauczycieli gimnastyki. Anglia, tak bardzo od nas bogatsza, ze mogłaby sobie pozwolić na zbytek utrzymywania osobnych nauczycieli gimnastyki, woli się bez nich obchodzić, a jest mimo to i dzielna i silna.
IV. t
Przekonany jestem, ze sztuka wioślarska rozpowszechni się wkrótce i wejdzie w zwyczaj na wielu naszych uniwersytetach. To też chce dokładnie rozpatrzeć, jakie będą skutki tej innowacyi. Nie potrzeba wcale przypuszczać, że studenci nasi nie wezmą się do tego sportu, bo nic są dość zamożni. Wioślarstwo nie wymaga większych wydatków, jak n. p. gra w bilard.
W Cambridge członek klubu wioślarskiego płaci za pól roku 30 — 40 lirów: za „ football“ ó — fi lirów, a za bieg płaci się jeszcze mniej. Urządzenie klubu jest bezwątpienia kosztowne, jeśli ma być piękne i zbytkowne; natomiast łatwo zebrać potrzebną kwotę na zakupienie lodzi, jeśli się kilkunastu studentów w tym celu połączy. Łodzie, choć na pozór drogie, są trwałe i mogą przechodzić z rak do rąk. Zresztą początkujący powinni uczyć się wiosłowania na starych łodziach, podobnie jak uczący się jazdy konnej zaczyna od wojskowego truchtu, zanim spróbuje angielskiego.
Pomyślnym objawem budzącego się ruchu na polu wychowania cielesnego młodzieży włoskiej, jest okoliczność, że studenci sami dali mu początek. nie czekając, aż impuls do tego przejdzie z Francyi lub Niemiec.
Muszę przy tem podnieść z uznaniem — nie przesadzając bynajmniej ich zasług — że studenci uniwersytetu turyńskiego, pierwsi na stałym lądzie wprowadzili angielskie regaty wioślarskie. Profesorowie poparli te ich usiłowania, ofiarując piękną czasze srebrną, jako nagrodę dla zwycięscy w regatach.
Zakład gimnastyczny w Turynie, pierwszy jaki utworzono we Włoszech, należy do najlepszych w Europie. Wioski klub alpejski, założony przez Sellę, tak się sz\ bko rozwinął. że może dziś współzawodniczyć z każdym zagranicznym klubem turystów co do liczby członków, wartości swoich publikacyj i dochodów, któremi rozporządza. Włoski..Poiriug Clubzostał zorganizowany przez Towarzystwo wioślarskie..Po“ Obecnie mamy w Turynie sześć towarzystw wioślarskich, który7ch majatek w inwentarzu wynosi około 80.000 lirów Po Turynie należy wymienić Piacenzę, Wenecyrę, Rzym, Pawie i Genuę, jako miasta, w których się sport wtoślorsld najbardziej rozw;nął.
Nie zapomnę nigdy owego miłego wrażenia, któregom doznał na ostatnich regatach, rozgrywających sie między studentami uniwersytetu paw ijskiego, a turyńskiego, na widok brzegów Padu czarnych od mrowia ludzkiego, jak daleko tylko oko mogło zasięgnąć. Potem były to wybuchy niedającego się opisać zapału, kiedy zjawiły się łodzie wiosłowane przez studentów, witanych grzmotem oklasków.
Wszystko to każe sie spodziewać, że wychowanie angielskie także u nas, równie dobre wyda ow oce, skoro tylko napowrót otrzyma prawo obywatelstwa. Jeśli się ta nadzieja urzeczywistni, to sobie wtenczas prz\ pomniemy, że zapał i zajęcie się sportem wioślarskim, jakie objawiają uniwersytety oxfordzki i w Cambridge, dopiero po 36 latach dostały się z nad Tamizy do Padu.
Y
Wyobrażam sobie doskonale, że niejeden czytelnik, nim dojdzie nawet do tego miejsca, zawoła:..No, tego już za wdełe! Skarżą się ciągle, że studenci uniwersytetów nic nie robią, a teraz nagle mówią nam, że się nie dość bawią!“
Tymczasem jednak nie stwierdzono wcale, że wszyscy ci, którzy się bawią, rzeczywiście zaniedbują naukę. W’ Turynie do klubu wioślarzy7 należą profesorowie wybitni, a wśród uczniów, którzy należeli do zwycięzców w ostatnich regatach, znam wielu, którzy św letnie zdają egzamina.
W miarę uprawiany sport jest nawet pomocni w naukach. Jeżeli zaś zechcemy sprawę rozpatrzeć, o ile ona dotyczy zby t zapalonych i nieumiarkowanych miłośników sportu, to nie przedstaw ia się ona tak prosto i jasno. Aby lepiej rzecz rozwiązać, musze sie nieco cofnąć wstecz.
Uważam za klęskę Wioch, że się tak wielu młodych ludzi zapisuje na uniwersytet dla zdobycia stopnia doktorskiego. Statystyka dostarcza niezbitych na to dowodów. We Włoszecn, więcej niż w każdym inn\m kraju Europy, daje się czuć brak dostatecznej liczby nauczycieli; mamy natomiast mnóstwo adwokatów, lekarzy i księży7. To choroba, z której trzeba się nam wyleczyć. Ogromna liczba uczęszczających na uniwersytety nie odpow:ada wcale istotnej potrzebie kraju.
Że większa liczba uzyskanych doktorskich dy7plomć\\ nie dowodzi wcale większego ruchu umysłowego, pokazuje się z faktu przez statystykę stwierdzonego, że w dolno-włoskich prowineyach, gdzie najwięcej jest dyplomów doktorskich, najwięcej jest też ludzi, którzy7 nie w y konując żadnego zawodu, żyją tylko ze swoich kapitałów.
Statystyka wy kazuje rówmież, że liczba młodzieńców uczęszczających na nasze uniwersyrtetv od r. 1871 wzmogła nieproporcy onalnie do wzrostu ludności. Jest to znak, że choroba raczej się w’zmaga niż ustępuje. W inną jest może i ta okoliczność, że przemy słowe zawody mniej u nas przynoszą dochodu, niż w innych krajach Europy.
Gdyby metoda wychowania cielesnego uległa zmianie, mogłoby to pociągnąć za sobą ten skutek, że mniej uczniów wychodziłoby co roku z egzaminem dojrzałości, a znów inni po kilkuletnim pobycie na wszechnicy zaniechaliby dalszej nauki, co ty w rzeczywistości nie było żadnem nieszczęściem, bo pozostanie zawsze dostateczna ilość studentów.
Tymczasem będzie dla kraju prawdziwem dobrodziejstwem, jeśli drogą troskliwego wychowania fizycznego, młodzież nasza stanie sie dzielniejsza, bardziej przedsiębiorcza i rzutka. Postęp będzie tem zupełniejszy. iż młodzi ludzie nabiorą więcej wiary we własne siły, bez czego nie można liczyć na powodzenie ani w handlu, ani przemyśle. We Włoszech mamy stanowczo za wielu żyjących..z pióra“, jak mówi lud. Ułatwienie egzaminów dojrzałości, (tesmne di licenca liceale) będzie pożałowania godną, zgubną reformą, jeżeli przez to ma wzróść liczba ludzi wykolejonych, pozostających bez żadnego stałego utrzymania.
Kierunek obecnie w szkołach panujący, różnorodność wy kładanych przedmiotów, szczegółowa drobiazgowość planu nauk. a Przedewszystkiem bezwzględna bierność, bezradność i słabość rodziców sprawiają, że w szkołach za wiele uczą, że umysł ucznia ślęczącego nad książkami tępieje, a ciało marnieje. Życie naszych studentów w uniwersytetach jest tak rozluźnione i marne, że naprawdę nie trzeba się obawiać prób i doświadczeń, bo one w najgorszym wypadku nie wiele już mogą zaszkodzić: jest więc naszym obowiązkiem wprowadzić w to życie trochę ruchu i dzielności.
Zaprawdę smutny to fakt, że w uniwersyte tach włoskich nic się nie robi dla wychowania cielesnego młodzieży7. Życie studentów płynie naj — c częściej w najgorszych warunkach zdrowotnych. Pracowitsi uczniowie większą część dnia spędzają w źle przewietrzanych salach wykładowych, albo też siedzą w bibliotekach, szpitalach i klinikach. Byłoby bardzo korzy stnem, gdyby w wielkich miastach, gdzie znajdują się uniwersytety i wyższe zakłady naukowe, urządzano sale gimnastyczne, boiska i tereny do gier sportowych. Nie trzeba na to w cale obciążać budżetu, lecz usunąć po prostu parę wykładowych godzin, ograniczyć trochę zbiory, a znalazłyby się potrzebne na to środki pieniężne.
Bezwątpienia byłoby to złudnein marzeniem wierzyć, że się od razu i natychmiast zdoła zmienić zakorzenione u jakiegoś ludu zwyczaje i przyzwyczajenia, że poprawa wychowania fizycznego dotrze aż do miast prowincjonalnych, a u młodzieży obudzi się zamiłowanie i zapal do sportu i szlachetna żądza zahartowania się przez trudy i wysiłek.
A jednak uniwersytety są jedynemi ogniskami, z których mógłby się rozejść ruch zmierzający do naprawy wychowania publicznego. Poucza nas o tem historya Anglii. Jest to cechą i właściwością natury ludzkiej, że młodsi uczniowie naśladują starszych, a w niższych szkołach idą za przykładem tych, którzy uczęszczają do wyższych zakładów naukowych.
ROZDZIAŁ IV.
Zakłady wychowawcze (colleges) i podział godzin w szkołach angielskich, a na stałym, lądzie. i.
Wszyscy prawie Anglicy spędzają część swojej młodości w zakładach wychowawczych czyli „colleges“, a widocznie dobrze tam wychowują, skoro młodzież angielska prócz wiedzy, wynosi stamtąd poczucie własnej godności i niezależności.
Anglicy uczą się mniej od nas, ale są bardziej od nas zdolni do czynu. Z tego powodu uważam za pożyteczne zająć się szkołami angielskiemi, aby zbadać, w jaki sposób rozwijają energię indywidualną i wpajają w młodzież zamiłowanie do pracy i tak silne poczucie obowiązku, że po opuszczeniu szkoły objawiają, prawdziwie męską dojrzałość życiową.
Nie znam na tyle historyi Niemiec, abym mógł wytłómaczyć, dla czego całe wychowanie młodzieży u narodu niemieckiego odbywa się wyłącznie w rodzinie, podczas kiedy w Anglii zadanie to spełniają college, s“
Pierwszy zakład, który zwiedziłem, był Asham School w mieście Bournemouth. Rektorem czyli kierownikiem (Hcadmnster) zakładu jest liev. H. West. Droga do tego „college“, który opisywano mi jako jeden z najlepszych pensyonatów, wiodła najpierw ponad brzegiem morza, a następnie przez gęsty las sosnowy, gdziem się omal nie zabłąkał.
Wreszcie poszedłem w tym kierunku, skąd dochodziły mnie wesołe okrzyki dzieci i odkryłem wielki gmach w stjlu gotyckim, gdzie też poznałem Rer. H. Westa, jedną z tych typowych i sympatycznych postaci, jakie się często w Anglii spotyka Opowiadał mi, że był najpierw architekta, potem poświęcił się zawodowi duchownemu, a wreszcie tę szkołę załozył. Słuchając go, myślałem sobie, że u nas nikt z podobnym zasobem wiedzy nie poświęciłby tak znacznego kapitału dla założenia wychowawczego zakładu. Wytłómaczył mi jednak następnie, że stanowisko, akie zajmuje, należy do najlepszych, o jakiem człowiek wykształcony może marzyć. Zaprosił mie na garden, party (zabawę ogrodową), a ja skwapliwie przyjąłem zaproszenie.
Kiedy kilka dni potem powróciłem, aby ziać udział w zabawie, którą urządzał dla swoich Luzniów, znalazłem pana Westa i jego małżonkę przyjmujących gości w parku. Pani wskazała mi w głębi ogrodu namiot, gdzie ustawiony był bufet. Znalazłem tam przekąski i pożywne jadło, a liczne grono osób rozmawiało wesoło, racząc się jedzeniem i napojami. Przechadzając się po ogrodzie, w którym roiło się od gości, dostrzegłem, że zakład z dwóch składał się budynków. We większym, do którego przylegała piękna cieplarnia, pełna kwiatów, mieszkał re\. Mr. H. West z najmłodszymi uczniami. W ogrodzie znajdowały się hale przeznaczone do zabaw w czasie niepogody, a w jednej z nich, przystrojonej na dzisiejszą uroczystość, odbywał się właśnie koncert. Wychowankowie przechadzali się z gośćmi po ogrodzie, przystępowali do tej lub tamtej grupy osób i zapraszali obecnych do bufetu, sami też racząc się słodyczami i chłodzącemi napojami z umiarkowaniem i taktem ludzi dojrzałych.
Ta uprzejmość i skromność w obejściu tych młodzieńców wywołała w mej pamięci sceną na w pół dzika z — czasów mojej młodości, kiedy będąc jeszcze w zakładzie wychowawczym, widziałem jak rówieśnic} rzucili się na zastawione stoły u dyrektora zakładu, właśnie na chwilę przedtem, nim zaproszeni goście mieli do nich zasiąść. Starsi z pośród nas zostali skazani na karcer o chlebie i wodzie, aby odkryć sprawców tego wybryku, który przynosił hańbę i zakałę zakładowi, jak to nam powtarzał dyrektor, grożąc zamknięciem szkoły. Ale winowajców nie odkryto, a zakład nie został zamknięty.
Rev. Air. H. West zapewniał mnie, że należy postępować z chłopcami jakby z dorosłymi ludźmi, jeśli się naprawdę chce dobrze na nich wpływać. W tym właśnie celu urza.dzał od czasu do czasu zabawy i tańce, na które zapraszał najlepiej wychowane osoby z Bournemouth, a nawet młode panienki, aby się uczniowie jego nauczyli obracać w świecie. spróbowałem zawiązać rozmowę z dwoma młodzieńcami: byli bardzo uprzejmi. Dowiedziawszy się, że miałbym ochotę zwiedzić zakład, oprowadzali mnie sami p<~> całym budynku, pokazali mi sale wykładowe, sypialnie i wszystko, co było godnem widzenia. Naturalnie od czasu do czasu zdradzali swój młodzieńczy wiek, ale byłoby bardzo źle, gdyby się rzecz miała inaczej. Oprowadzając mnie, rzucał: chwilami na siebie złośliwe spojrzenia, a słysząc moja angielszczyznę, zatykali sobie usta dłonią, aby nie parsknać śmiechem. Zdaje mi się, że cam byłbym się musiał śrmac, gdybym znał wszystkie błędy, jakie popełniałem; zapew ne ta moja cudzoziemska wymowa i dziwne zapytania musiały ich do śmiechu pobudzać.
Opowiadali mi, że o jakie 15 minut drogi ztąd, maja wielką łake do zabaw, gdzie codziennie wybornie się bawią piłką lub..trickdcm“ itd., że odbywają zapasy z uczniami innych zakładów’ i często zwyciężają swoich Współzawodników, a wreszcie, ze starsi z wy chowankóu są bardzo zręczri w wiosłowaniu
Angelo MoSSO: Wychowanie.
Najstarszym zakładem wy chowawczym w Anglii jest, jeśli się nie mylę, Winchester Cultec/e, założony w r. 1382: z kolei zakład w Et on, który powstał na początku NY w ieku.
Wielkie zakłady wychowawcze są oddalone od ludnych miast, a są tak rozległe, że tworzą dla siehie jakby odrębne miasto.
Przypominam sobie dobrze pagórek, na którym się wznosi zakład Harrow Przybywając z Londynu, widzi się już z daleka wyłaniającą się z pośród drze” dzwonnicę kościelną, z iglicą smukłą i wy soką. Za zbliżeniem się rozróżniasz coraz lepiej poprzez gęstwę zielem zabudowania zakładowe, obie biblioteki, muzeum, kaplicę gotycką dla użytku Wychowanków i mieszkanie dyrektora. Na szczycie pagórka, w głębi ogrodów, znajdują się domki mieszkalne uczniów i profesorów. Są to małe zabudowania z czerwonej cegły, niektóre pokryte bluszczem i wieńcam. zieleni; inne stoją odosobnione pod w ielkimi wiązami lub w cieniu dębów W każdym takim domku mieszka 10 do 20 chłopców.
Największy m z tych, które zwiedziłem, jest dom dyrektora, mieszczący7 60 uczniów. Tu, jak we wszystkich zresztą domkach, każdy uczeń ma swój własny pokoik. Nie pamiętam, ile jest takich domków w Harrow, ale pewny jestem, że w’ Eton jest ich dwadzieścia sześć, każdy pod kierowni ctwem profesora i nauczycieli wyznaczonych w tym celu przez radę zarządzającą zakładu.
Zapuściwszy się w głąb wielkich alei wiązowych w Eton, stajemy wreszcie przed olbrzymią bramą, na której wznosi się posąg jednego ze starych królów Anglii, a za kratami otaczającemi zakład ciągną się ogrody z trawnikami, altanami i arkadami zieleni, a w dali wiją się drogi i ścieżki naokoło gotyckich domków.
Doznajesz jakiegoś uczucia czci, myśli twe stają się podniosłe i biegną gdzieś w dal, skoro tylko pomyślisz, że za temi oknami są izdebki uczniów, że gmach ten skromny jest właśnie szkołą, gdzie więcej niż tysiąc dzieci najznakomitszych rodzin angielskich się kształci i że to jeden z najstarszych zakładów wychowawczych w Europie. To jest zaprawdę twierdza, dokąd się schroniło klasyczne wychowanie, i zdaje się, że szańce jego pozostaną niezdobyte, jak długo uczniowie tej miary, co Glcićlstone i Shelley z jej murów średniowiecznych wychodzić będą, mężowie, którzy dość mają sił, aby i starą Anglię i świat cały na nowe pchnąć tory.
Największy jednak podziw budziły we mnie owe ogromne boiska, przeznaczone do zabaw. Wokół całego zakładu i każdego domku mieszkalnego są tereny dla wszystkich rodzajów gry7 w piłkę, lawn temi is ’o, ’, football’a. cricketa, biegu etc.
Przed opuszczeniem Etonu postanowiłem zrobić wycieczkę po Tamizie Siadłem w łódkę i raźno 4* wiosłując, puściłem się po jej licznych zakrętach. Zatrzymywały mnie zwisające gałęzie wierzb płaczących, to znow sam przystawałem, pogrążony w myślach, zapatrzony w sławny zamek Winclsoreastle, o potężnych białolśniących basztach, który góro w ał nad rozległą doliną, jakby7 podparty olbrzymim lasem stuletnich drzew. A w ten okazały i potężny krajobraz wnosiła młodzież zakładu tętniące i drgające życie, uw ljając się na setkach swych łodzi z okrzykami wesela, wśród odgłosu nawohwań, z zapałem młodości silnej, swobodnej i krzepkiej. .Anglicy, dla których tradycye i wspomnienia przeszłości są tak cenne, muszą doznawać silnego wrażenia i żywej radości na widok takich zakładów, z których wyszli ich najznakomitsi mężowie Kto zwiedza sale wykładowe, nie może w pierwszej chwili obronić się od uczucia pewmej niechęci na widok stołow, ławek, katedr, odrzwi, a naw’et ścian i powały pokrytych szczelnie tysiącem nazwisk, które sie ze sobą plączą i wikłają. Ławlri z drzewa dębowego są bez wyjątku uszkodzone i niewygodne, tam, gdzie się nogi spierają, są głębokie zagłębienia, jakby wyboje. Niektóre katedry ujęto w żelazne obręcze, aby się nie rozsypały7, a cudzoziemiec nie może zrazu pojąć dlaczego mają budzić cześć i poszanowanie te stare graty i rupiecia. Ale kiedy — w Harrow7 naprzykład — przewodnik w’skaże palcem nazwisko PalmerstOna. PeeUa lub Byrona, zrozumiesz wten czas wartość, jaką mają te relikwie dla Anglików, ile budzą uroku i czci, jaki wpływ przemożny wywierać muszą na młodzież, która siedzi na tych samych ławkach, gdzie ci nieśmiertelni mężowie wyryli pamiątkę swej młodości.
Ze wszystkich zakładów, które zwiedzałem, największe wrażenie wywarł na mnie Winchester, dlatego może. że jest najstarszy, a do tego od Lonaynu bardzo oddalony i odosobniony wśród wielkiej równiny. Mury i wieże jego przypominają twierdzę. Dzieje opowiadają, że istotnie zawdzięcza on swoje ocalenie walecznej obronie, podczas gdy Sąsiednia katedra Winchesterska, padła ofiarą zniszczenia za dni rewolucyi.
Pod herbami kollegium, ozdobionymi mitrą biskupią, wypisane są te słowa: Mannom mcikyth Mon i dobre wychowanie tworzy człowieka). Ta dewiza najstarszego zakładu wychowawczego Angli stała się poniekąd hasłem wszyskich szkól angielskich.
Przekroczywszy próg. znajdujesz się od razu w pełnem średniowieczu: aby się dostać do oddźwiemego, trzeba się zgiąć, tak brama jest niska. Budynek z dziedzińca widziany, sprawia dziwnie surowe i poważne wrażenie. Jest zbudowany w pięknym st\ lu gotyckim, bez przeładowania niepotrzebnemi ozdobami, jak przystoi dla miejsca poświęconego naukom. Mury z ciosu wzniesione, ozdobione arnsncznie na w zór mozaiki, podnoszą jeszcze piękność proporcyi linii, tw orzących kon tury klasztornych korytarzy i wieżyc. Kaplica ma okna o starożytnych szybach wzorzystych, podobnie jak chór. Xa ścianach lśnią wielkie płyty żółtej miedzi, z imionami YTijkehamistóic (tak się nazywaja uczniowie od nazwiska fundatora zakładu. którz\ dorósłszy, poszli na pole walki i tam dla ojczyzny poległ:. Przebiegłszy wzrokiem te tablice pamiątkowe, widzimy, że przelewali oni obficie krew swą za ojczyznę we wszystkich krajach świata.
III.
Znamienną cecha wychowania angielskiego jest ta okoliczność, że kładzie ono wielką w agę na bardzo wiele rzeczy, które u nas są zupełnie zaniedbywane, a natomiast w bardzo małym stopniu albo wcale nie dba o rzeczy, które u nas znów uchodzą za główny cel i zadanie wychowania. To się wyjaśni, skoro rzucimy okiem na doroczne sprawozdanie szkoły winchesterskiej, która nadaje ton wszystkim innym. Podaję z niego wyjątki, bo czytelnicy nie daliby może inaczej wiary temu, że liczba dni wolnych od nauki jest tak wielka.
Wakacye są inaczej rozdzielone niż u nas. Nauka kończy się w lipeu. Potem rozpoczynają się siedmio-tygodniowe ferye. Na Boże Narodzenie jest pieć, a na Wielkanoc trzy tyęgodni wolnych. Rozkład czasu, o którym wspominam, dotyczy letniego okresu. Muszę jeszcze zwrócić uwagę, że w zakładach wychowawczych, jak zresztą we wszystkich rodzinach angielskich, niedziela jest przeznaczona wyłącznie na spoczynek. W rozkładzie czasu należy więc uważać niedzielę jako dzień, z którego nauka jest zupełnie wykluczona. -5. maja. Wtorek. Partya cricketci, w której każdy z jedenastu grających, płaci lub wygrywa dwie gwineje. 12. maja. Wtorek Nowa partya cricketci. 14. maja. Czwartek. Partya cricketci przeciwko jedenastu wychowankom pod wodzą Bucklanda. 18. maja. Poniedziałek. Partya cricketci przeciwko byłym wychowankom zakładu. Regaty i współzawodnictwo z dawnymi wy kehamistami. 19. maja — Wtorek. Cały dzień wolny od nauki z pow odu now ej partyi cricketci z dawnymi uczniami.
Jestto jedna z cha raktery stycznych cech — zakładów wychowawczych w Anglii, że dawni uczniowie utrzymują ciągłe i żywe stosunki ze swoim zakładem. Tydzień, o którym była mowa, jest poświęcony w całości dla utrzymania i zacieśnienia węzłów, łączących byłych i nowych wychowanków. Zobaczymy, że w miesiącu czerwcu powtórzy się podobna uroczystość; są tu znowu trzy dni wolne i odbywa się bankiet. Opowiadano mi w Eton, że Gladstone zaszczycał często te biesiady swoją obecnością, ilekroć tylko odwiedzał dawny swój..college“. 21. maja. Czwartek. Dwie partye cricketci przeciwko innemu zakładowi i regaty. 23. maja. Strzelanie do tarcz; przeciw innemu zakładowi. 28. maja. Partya cricketci i wyścig wioślarski.
Aby zbytnio nie nudzić czytelnika, nie wymieniałem nazw towarz; stw i zakładów, biorących udział w tych walkach. Wobec tego, że niektóre z 13 ch zakładów są za bardzo oddalone, jak n. p. Eton, Harrow i t. d., muszą uczniowie zakładu wlnchesterskiego wyruszać raniutko w drogę, a niekiedy wracają do domu późrym dopiero wieczorem. W.dzimy tedy ze szkolnego kalendarza, że w maju tego roku w szkole winchesterskiej było dziew ięć dni przeznaczony ch w przeważnej części na cv. iczenia fiz; czne, a sześć dni na inne zabaYYy i uroczystości. To razem cz;mi w miesiącu piętnaście dni poświęconych rozr\wvce, a piętnaście nauce.
W miesiącu czerwcu zaznaczonych jest w kalendarzu szkolnym dziesięć dni na zabawy, do czego należy jeszcze dolicz; ć siedem niedziel i innych dni w olmrnh od nauki. Dwunasty czerwca był woliy od nauki, bo dnia tego Mr. Webbe, jeden z najsławniejszy ch gracz w „ ericlceta “, przy jechał odwiedzić swój dawty zakład i zmierz; ć się z nowwmi uczniami po powrocie z Australii, gdzie zwyciężył najgłośniejszych graczy całego świata. Wreszcie trzeciego lipca odbyła się najważniejsza uroczystość, która zamyka Season londyński, to jest partya „cmcketa“ rozgrywająca się między wychowankami zakładów Winchester i Eton.
W tych wielkich zakładach dla synów szlacheckich i najbogatsz\ ch rodzin angielskich wychowanie fizy czne największe poczyniło postępy; ale i w mniejszych i tańszych zakładach, przystępnych dla warstwy mieszczańskiej, jak n. p. w Charterlwise L ilkge, który cieszy się ogromnem powodzeniem, trzy razy na tydzień od 11 ’/a do 7 godziny wieczór uczniowie oddają się wyłącznie zabawom i grom, lub wypoczywają na wolnem powietrzu.
W Eton jest pieć wielkich terenów cricketowych. każdy z pawilonem służącym jako szatnia, zaopatrzony m galeryę dla ochrony przed deszczem. W Winchester zmierzy łem jeden z tych placów: miał sto pięćdziesiąt kroków długości i ty leż szerokości: drugi plac sąsiedni był większy jeszcze. boki jego w ynosiły około dwieście kroków.
Nie licząc dziedzińców wewnętrznych i kory tarzy w Winchester są jeszcze dwie duże szopy przeznaczone dla gry w piłkę w czasie niepogody, a każda z nich może pomieścić 420 uczniów. Naokoło zakładu i wszędzie, gdzie wzrokiem sięgnąć możesz, i gdzie mglista dal zlewa się z niebem, widać tylko łąki, rów niny, krzaki i wysokie żywopłoi które jak ocean zieleni okalają zewsząd szarą masę katedry, najstarożytniejszej i najwspanialszej w całej Anglii.
Rozmyślałem nie bez uczucia głębokiego upokorzenia o naszych zakładach wychowawczych we Włoszech. Znam dobrze zwłaszcza zakłady Górnych Włoch, bo w dwóch z nich spędziłem pierwsze lata mojej młodości. Byliśmy tam wciśnięci w dwa wąskie podwórza, pozbawione wszelkiej zieloności. Staliśmy gromadkami zamknięci w czworokątnym dziedzińcu, przylegającym do murów czteropiętrowej kamienicy. Była to raczej cysterna, niż podwórze, bo nigdy tu nie zaglądnął promień słońca, aby rozweselić wilgotny bruk dziedzińca. Było to jedno z tych podwórzy, które budowniczowie, napierani przez chciwych spekulantów, urządzają po wielkich miastach, podwórze, na które wychodzą wszystkie schody, wychodki i galerye, aby pomieścić na małej przestrzeni jak największa ilość ludzi ściśniętych, jak śledzie w beczce.
Rzad, który wydaje przepisy normujące wysokość izb i wciąż rozsyła okólniki, powinienby Przedewszystkiem zwrócić uwagę na warunki hygieniczne w zakładach będących w jego zarządzie i oznaczyć w metrach kwadratowych minimum przestrzeni wolnej dla każdego dziecka. Gdyby rząd tak postępował, mniemam, że niejeden zakład musianoby zamknąć.
Wiem z własnego doświadczenia, że w górnych Włoszech, gdzie budynki szkolne uchodzą za najlepsze, mało znajdziemy zakładów, któreby czyniły zadość wymaganiom hygieny. Wszędzie brak rozległych dziedzińców, ogrodów dla zabawy i wytchnienia uczniów.
Znam np. jeden zakład, nie podlegający wprawdzie rządowi, ale bardzo uczęszczany, gdzie taki jest brak przestrzeni i światła, że biedni uczniowie, z wyjątkiem jasnych, słonecznych chwil południowych, pracować muszą przy gazie Jedyna sala, która była zbytkowrnie i pięknie urządzoną, to był pokój przyjęć, tak, że można z poetą powtórzy ć
Non t’inganni 1’ampiezza delbentrare. (Nie daj się złudzić w spaniałością wejścia).
I\
Są prowincjęe, jak np. wenecka, gdzie nie opalają wcale szkół. Słyszałem pochwały Piemontu, jako kraju, gdzie się zimno najmniej daje we znaki; ale pamiętam jeszcze dobrze, jak się namarzłem tam w szkołach. \Y\ dawanie statystycznych wykazów odmrożeń w szkołach przydałoby się bardzo, bo możnaby tą drogą oznaczyć stopnie ciepłoty w zakładach szkolnych.
U ludu panuje błędne mniemanie, że zimno dobrze działa na zdrowie i dodaje siły7 młodzieży. Jestto przesąd zgubny: ale ponieważ pozwala robić oszczędności w wydatkach, naturalnie zarządy szkół nie omieszkają korzystać z niego. Obowiązkiem jest jednak każdego lekarza wystąpić przeciw temu i wykazać, że pomiędzy7 młodzieńcami, kończącymi na suchoty, wielu zapadło na tę chorobę w następstwie bronchitis lub zapalenia płuc, którego się w szkole nabawili.
Z mno podnieca wprawdzie organizm, wywołując zmiany w krążeniu krwi i działając zapomocą mroźnego powietrza, jak kąpie] natryskowa na całą powierzchnię skóry Ale nie możemy bezkarnie znosie długotrwałego zimna, bo organizm przy niższej temperaturze zużywa się szybciej, skutkiem czego następuje osłabienie. Płuca i gardło, które z wdvchanem powietrzem w bezpośredniej stoją styczności, najwięcej i najłatwiej na tem ucierpią.
W dziedzinie wychowania publicznego najbardziej upokarzającą jest rzeczą, że zakłady rządowe w porównaniu z zakładami utrzymywanymi przez duchownych, o wiele niżej stoją. Trzeba się zdobyć na szczerość i choć to bolesne, wyznać otwarcie, bo milczeć o tem byłoby tchórzostwem. We Włoszech nie zdołaliśmy aż po dzień dzisiejszy wprowadzić w życie zasad liberalnego i obywatelskiego wychowania młodzież;-.
Rząd ma obowiązek gorliwie się tem zająć, ażeby w zakładach wychowawczych, znajdujących się po za obrębem wielkich miast, gdzie zatem ziemia jest stosunkowo nie droga, wprowadzić wszystkie te ulepszenia, któreby odpowiadały potrzebom dzisiejszego społeczeństwa. Jeżeli rząd w obecnych warunkach nie może temu zadaniu podołać, to powinny gminy, a zwłaszcza osoby prywatne uczynić pierwszy krok w tym kierunku. Tyle istnieje rozmaitych towarzystw, opartych na zasadzie wzajemności, że naprawdę nie mogę zrozumieć, dlaczego cjcow ie, obciążeni liczną rodziną, niezdolni są pojąć, jak bardzo byłoby dla nich korzystną rzeczą, by wspólnemi silami jeden z istniejących zakładów powiększyć, ulepszyć, a dla nauczycieli wygodne domy mieszkalne pobudować i tym sposobem ściągnąć lepsze sity nauczycielskie do małych miasteczek, tak pięknych i licznych we Włoszech. — Takie postępowanie wyszłoby na korzyść całego społeczeństwu.
Zakłady wychowawcze przez duchownych utrzymywane, pierwsze daty dobry przykład, urządziwszy u siebie półpensyonaty czyli eksternaty. Dzieci przychodzą tam rano, otrzymują całodzienne pożywienie, a wracają do domu dopiero wieczorem. Przemysłowe i wogóle społeczne warunki dzisiejszej doby są tego rodzaju, że niezamożne rodziny nie mogą w tej mierze, jakby to było koniecznem, poświęcić się wychowaniu swych dzieci. j
Strata czasu, w ynikająca w wielkich miastach z tego, że trzeba dzieci cztery razy dziennie zaprowudzać do szkoły, i znowu je odprowadzać jest nawet dla zamożniejszych rodzin ciężką ofiarą. Już raz nawet przedłożono ze strony komisjń ministrowi oświaty wnioski dotyczące ekstematów; rząd jednak nic w tym względzie nie zrobił. A niestety, rząd sam tylko może coś uczynić, bo wychowanie w jego wyłącznie spoczywa rękach. A nie byłoby przecie trudno eksternaty w ten sposób urządzić. aby uczniowe za pieniądze mogli się posilić talerzem zupy lub kawałkiem mięsa. Byłby to wielki postęp w wychowaniu fizycznem, gdyby rząd i gmin; zaopatrzyły zakłady naukowe w wielkie dziedzińce i tereny do zabaw; ale prawdziwą byłoby klęską, gdyby urządzono takie eksternaty przy zakładach, gdzie nie ma dostatecznej przestrzeni, ab;’ chłopcy mogli się bawić i ćwiczyć na wolnem powietrzu i wśród blasku słońca.
V.
Tyle napisano w ostatnich latach o przeciążeniu umysłowem, że nie chcąc być rozwlekłym, nie będę — ię nad tem rozwodził. Sprawą tą zresztą zajmowałem się w dziele mem...Znużenie“, gdzie szczegółowo wy kazałem, jakie szkody przyn si organizmowi nadmierna praca umysłowa. To jedno tylko chciałbym udowodnić, że plany nauk na stałym lądzie bynajmniej nie przyczyniają się do rozwoju sił i tęgosci.
Biorąc przeciętną liczbę godzin szkolnych i czas. jakiego uczniowie potrzebują na w; pracowania piśmienne i wyuczenie sie Iekcyj zadanych, przekonamy się. że dwadzieścia części czasu poświęca się na kształcenie umysłu, a jedną tylko częśc na wy chowanie fizyczne.
Jest to ze wszystkich błędów naszego obecnego wy chowania najcięższy Ze wszystkich sztu eznych i nienaturalnych warunków, w jakich żyją dzisiejsze społeczeństwa, ze wszystkich przyczyn składających się na wytworzenie środowiska zabójczego dla rozwoju człowieka, błąd przez nas wskazany jest najsmutniejszy i najgodniejszy nagany. Fizyologowie i lekarze wszystkich krajów powstali przeciw temu nadużyciu. Preyer w swojem dziele: Xcutki przyrodnicze a szkoła, mówi między innemi, że wychowanie w naszych szkołach dąży do skarłowacenia i zwyrodnienia młodzieży. Na tysiąc ochotników, w jednym roku, jest 134 krótkowidzów, 347 nie posiada dostatecznie rozwiniętych piersi, a 114 jest do służby wojskowej zupełnie niezdatnych, podczas, gdy na tysiąc zwyczajnych popisowych, pochodzących głównie z niższych warstw społecznych, jest tylko 1 krótkowzroczny, 267 ma niedostatecznie rozwinięte mięśnie, a ty lko 73 niezdolnych do służby wojskowej.
Paryska Akademia medyczna naradzała się w r. 1887 nad ustrojem szkół i przeciążeniem umysłowem, podczas całego szeregu pamiętnych posiedzeń. W prasie i w ciałach przedstawicielskich wielu państw europejskich sprawa ta była przed miotem licznych rozpraw i żywych sporów. Na podstawie badań Axela Keya możnaby wnioskować, że szkoła największe spustoszenia sprawia w Szwecyi. Tymczasem badając podział godzin we włoskich zakładach wychowawczych, znalazłem. że dziennie 11 godzin przypada na naukę. Zniżając tę liczbę nawet do 10 godzin na dzień, przekracza to jeszcze więcej niż połowę fizyologicznej granic; uwagi, a o 2 3 czas wyznaczony na naukę w szkołach angielskich. To nadmierne przeciążenie pracą wprowadziliśmy do naszych szkół, wzorując się na Niemczech, a nie bacząc wcale na to, że w samych Niemczech wybitni pedagogowie, jak IYiese. w pismach swych wykazali, że metoda angielska jest lepsza od ich własnej, bo unika przeciążenia umysłowego. Niedawno temu Ziegler w pracy swej o reformie szkolnej dowiódł również, iż jedenastogodzinna praca umysłowa jest szkodliwa i zgubna.
Zauważyłem w jednym z angielskich zakładów wychowawczych, że godziny poranne były poświęcone na zabawy. To wprost przeciwieństwa tego, co się u nas dzieje z gimnastyką. Rektor, zapytany o powód takiego postępowania, odpowiedział mi, że ćwiczenia fizyczne i gry należy odbywać w czasie, kiedy chłopiec jest jeszcze świeży i krzepki, a na naukę znajdzie zawsze dość czasu. Powtarzam 10, aby wskazać, jaka wagę przywiązują tam do gier i zabaw w ekonomii wychowania.
Co raz powszechniejszy zanik woli i oryginalności wynika z wciąż wzrastającego przeciążenia skutkiem zbyt obszernych planów nauki.
Każą się uczyć tylu przedmiotów, że uczeń żadnego gruntownie nie umie. Uczniowie muszą wciąż kuć do egzaminów (Anglicy mówią „coach’“ t. j. gotują się na wolnym ogniu). W tem leży sedno rzeczy. Wtłacza się wiadomości w głowy uczniów według jednego i tego samego szablonu, a podziały godzin tak są ułożone, że nie podobna dla braku czasu zgłębiać tego przedmiotu, do którego ktoś ma może zamiłowanie i zdolności.
Na stałym lądzie pomieszano ze sobą zdolność trawienia i chłonienia; napy chamy dzieci przez cały dzień stewą, którą się nie mogą odżywiać, a zabieramy im czas najdroższy dla rozwoju ciała i wytchnienia mózgu.
Rządy, profesorowie i nauczyciele, w głupiem zaślepieniu i źle zrozumiałej ambicyi, współzawodniczą ze sobą w tem, aby zapełnić głowy młodzieży mnóstwem niepotrzebnych i jałowych rzeczy i wiadomostek, których ona nie może sobie ani przyswoić ani przetrawić, a których, choćby się ich nawet w yuiczyła, zapomnieć musi pierwej, nim zdoła je zużytkować.
Właśnie w czasach, kiedy robotnicy wszelkimi sposobami dobijają się o ośmiogodzinną pracę dzienną, my zmuszamy nasze dzieci, od najmłodszych lat, do siedzenia nad książką i ślęczenia nad pulpitem przez 10 godzin dziennie!
Angelo Mosso: Wychowanie. 5
ROZDZIAŁ V.
Rozwój gimnastyki. i.
Guts Aluths jest ojcem nowożytnej gimnastyki. Książka jego wydana pod koniec zeszłego stulecia jest najstarszą rozprawą o gimnastyce.
Gimnastyka obecnie w szkołach panująca, zrodziła się po bitwie pod Austerlitz i Jena, kiedy w ojska austnackie i pruskie poszły w rozsypkę, a jarzmo narzucone Niemcom przez Napoleona srodze ich uciskać poczęło.
W r. 1811, w epoce przygotowań do walki mającej osw obodzić Prusy. Fryderyk Ludwik Jahn otworzył w Berlinie pierwszy zakład gimnastyczny. Jahn jest historycznym wyrazem męża i patryoty, jednym z największych działaczy wyzumienia; wybitny filolog, a zarazem świetny pisarz, miał życie pełne wzruszających kart i dramatycznych przejść.
Według G. AIuths’a zabawy powinny mieć wielki wpływ na wychowanie. Sam tytuł jego dzieła najlepiej tego dowodzi: Zabaiuy dla wyćwiczenia i wytchnienia ciała i umysłu, dzieło pośioięcone młodzieży, jej wychowawcom i wszystkim zwolennikom ’niewinnych rozrywek młodego wieku.
Taki napis dał Guts Muths swojej pracy 0 „Zabawach“ pod koniec zeszłego wieku. Czytamy tam, że powinniśmy codzień prowadzić nasze dzieci na zabawy, tak jak się je prowadzi do pracy.
Lecz zamiast dać się rozwinąć gimnastyce na wolnem powietrzu i słońcu, zapędzono ją wkrótce do sal zamkniętych. Wojskowi wzięli ją w swe ręce i poczęli wydymać formułkami 1 komendą. Stała się oderwaną teoryą ruchów, niezrozumiałą i nużącą umysł. Gimnastycy ześrodkowali uwagę swą na mięśniach rąk, a zapomnieli zupełnie o sercu, płucach, nogach i organizmie, jako całości.
W r. 1825 pierwotna tradycya nie byta się jeszcze zaćmiła. Pułkownik E. Young, który napisał pierwszą rozprawę o gimnastyce po włosku, w dziele swem korzystał z pracy G. Muthsa, i drugiego znakomitego pisarza, Cliasa.
Dzieła później ogłaszane me zdołały utrzymać się na tym stopniu wykończenia artystycznego, jakie są zaletą owych starych rozpraw.
Książka Cliasa zwłaszcza zawiera jako przedmowę studyum historyczne wysokiej wartości, pióra Ballyego; jej liczne miedzioryty są nader cenne i nigdy odtąd żadna książka gimnastyczna nie była z takim smakiem ilustrowana.
Ta sztuczna metoda wychowania fizycznego została przyjęta z zapałem i rozpowszechniła się szybko, ale w latach następnych tylko nieznacznie lub wcale nawet się nie wydoskonaliła. Dla pokolenia, do którego i ja należę, można powiedzieć, że gimnastyka stała na jednem i tem samem miejscu. Ten zastój w jej rozwoju pochodził stąd, że nie mogła wystarczyć jako metoda wychowania fizycznego. Tendencye wojskowo zaszkodziły gimnastyce.
II.
Już na początku tego wieku stają na przeciw siebie dwa systemy gimnash czne: niemiecki i szwedzki.
Piotr Henryk Ling, były nauczyciel szermierki na wszechnicy w Lund, założył w r. 1813 instytut gimnastyczny w Sztokholmie. Ling był poetą liry czm m i mężem niepospolitym; studyował anatomię i filozofię, zanim się poświęcił gimnastyce. Gorąca miłość ojczyzny, wspomnienia cywilizacji klasycznej Aten i Rzymu natchnęły go śmiałą myślą zreformowania wychowania fizycznego swych współobywateli, aby w duchu helleńskim zahartow ać i przy zwyczaić młodzież Północy do trudów i niewygód.
Dwie są charakterystyczne cechy gimnastyki szw edzkiej. Najprzód prostota i naturalność ćwiczeń. Następnie kierunek fizyologiczny i hygieniczny.
Przytoczę tu jeden tylko ustęp ze szwedzkiej książki gimnastycznej, aby wykazać jej znaczenie naukowe. ..Każdy ruch, który nie jest naukowo określony w swej przyczynie i skutkach anatomicznych i fizyologicznych, w swej zasadzie i następstwach, nie jest ruchem gimnastycznym“.
Gimnastyka niemiecka kładzie Przedewszystkiem nacisk na intenzywność ruchów, wykonywanych w sposób sztywny i w przerwach; szwedzka natomiast stara się o powolne wykonywanie ruchów i nadanie im pełności. Nie szukają więc w Szwecyi energii skurczów, ale rozprężliwości mięśni. Działają raczej na stawy7, wiązadła i ścięgna, powiększając tym sposobem powierzchnię stawów i przedłużając metodycznie trwałość skurczliwości. Przycządy gimnastyki szwedzkiej polegają na prostych drążkach przytwierdzonych poziomo do ścian, jak drabina Nazywają je tam szpalerem.
W Turynie wiele zakładów przyswoiło sobie drabinkę szwedzką. Jestto przyrząd bardzo tani. Bierze się 12 do ł4 drążków, o średnicy 3 do 4 centy metrów, przytwierdza się je do ściany zapomocą żelaznych haków, w odstępach 10 — 12 centymetrów, i to jeden nad drugim w ten sposób, że przy7 chwytaniu można wygodnie przesunąć palce między ścianą a drążkami, a przednia część stopy7 znajduje tam swój punkt oparcia. W szwedzkich salach gimnastycznych jedna lub dwie ściany7 po kryte są temi drabinkami, które od podłogi wznoszą się na dwa, mniej więcej, metry wysokości. Drabinka jest znakomitym przyrządem, który należałoby wszędzie zaprowadzić, zw łaszcza w salach gimnasty cznych dla kobiet.
W całej gimnastyce niemieckiej niema ani jednego ćwiczenia, któreby rozwijało i wzmacniało mięśnie brzuszne, co jest wielkim błędem. Jeżeli ćwiczenia gimnasty czne, wprawiające w ruch mięśnie brzucha są pożyteczne dla mężczyzny, to są one wprost niezbędne dla kobiety.
Wykazałem już w mojej pracy o wychowaniu fizycznem kobiety zasadnicze różnice między gimnastyką fizyologiczną chłopców, a dziewcząt. Tutaj, kiedy wspominam o drabince, nie mogę się powstrzymać od zalecenia tego przyrządu tym wszystkim, którzy zajmują się gimnastyką kobiet. Oparłszy stopy na dolnych szczeblach drabiny, a siedząc na ławeczce, Szwedzi przechylają się w’ tył i wywołują tym sposobem skurcze i rozkurcze mięśni brzusznych, które to ćwiczenia zalecam najgoręcej młodym dziewczętom. Drabinka jest najodpow iedniejszym przyrządem, gdy chcemy otrzymać powolne rozciąganie się mięśni i nadać ciału estetyczną gibkość. Zawijanie i podpór, które Szw’edzi wykonują na drabince, przedstawiają tę wielką korzyść, że ręce nie są zmuszone dźwigać naraz całego ciężaru ciała; przeciwne, nogi wskutek oparcia pomagają w jego dźwiganiu.
W swych salach gimnastycznych mają Szwedzi drabinę prostokątną, drewniany7 kozioł i kilka innych przyrządów. Zadanie tych przyrządów jest zupełnie inne, niż u nas. Ćwiczenia nie są atlety7czne. Są to raczej postawy7 i pozy artystyczne, przy których troskliwie unika się wszelkich gwałtownych skurczów i wstrząśnięć mięsni.
W naszych zakładach gimnastycznych można często widzieć chłopców nie biorących udziału w g;mnast\oe dla braku sił lub z powodu jakiejś ułomności fizycznej, która nie pozwala im utrzymać się na poraczkach lub reku. Smutno patrzeć na tych młodzieńców, spoglądających boleśnie na towarzyszy, z którymi natura mniej po macoszemu się obeszła. A przecież dla tych właśnie biedaków najpotrzebniejsza jest gimnastyka.
Dość spojrzeć raz na te biedne. słabowite i delikatne dzieci, aby pojąć jak niesprawiedliwe jest panująca dzisiaj we Włoszech dążność, aby7 uczymić egzamin z gimnastyki obowiązkowwm, w nadziei, że się sale gimnastyczne choć w części zapełnią. Jestto ciężki grzech naszego ustawodaw stwa, że nie chce niczego pozostawić inieyatywie pry7w atnej i sądzi, że w szyscy ludzie są równi. Przypominam sobie, jak się uśmiałem serdecznie, kiedy mi opowiadał oficer marynarki komiczną historyę ze szkoły gimnastycznej w Spezzyi, gdzie uczniom, którzy byli marynarzami i wspinali się jak małpy po masztach okrętów, kazano robić ćwiczenia na porączkach i na belku, wzniesionym na parę ledwo stóp od ziemi.
Gimnastyka szwedzka jest dla wszystkich przystępna. Bardzo rozsądnie wykluczono wszystkie ćwiczenia wymagające wielkiej siły, którym mogą się oddawać uprzywiljowani przez naturę lub młodzież najsilniejsza tylko. Akrobatyzm nie zapuści korzeni w gimnastyce szwedzkiej, nie zdoła sprowadzić na bezdroże wychowania fizycznego. Nam ludziom rasy łacińskiej przypada więcej do smaku gimnastyka niemiecka dlatego, że skutki jej są bezpośrednio widoczne, a przez intenzywne ćwiczenie uzyskuje się szybki przyrost sił i rozwój mięśni. Metoda szwedzka przemawia więcej do umysłu ludzi zimnych i spokojnych, którzy są pewni, że uzyskają ten sam wynik na dłuższej drodze. „Siła przychodzi do nas sama, nieproszona“, mówią Szwedzi.
Metoda Linga zmusza mięśnie do wykonania maximum skurczu, do którego są zdolne. Natężenie winno wzrastać zwolna, a wysiłki potęgować się stopniowo. Ażeby lepiej stopniować i potęgować czas trwania skurczu, posługują się drugą osobą, która stawia metodyczny opór danemu poruszeniu. Rozwój mięśni jest mniejszy, ale skutek hygieniczny większy, niż w gimnastyce niemieckiej.
W gimnastyce wojskowej na każdą komendę system nerwowy wprawia w skurcz wszystkie mięśnie, lub przynajmniej mięśnie znacznej części organizmu. Kiedy silnie zaciskamy rękę, mięśnie dążące do jej rozwarcia, działają także mim o wełnie. Występuje przy tem, że się tak wyrażę, pewna część pracy zmarnowanej bezużytecznie, mianowicie skurcze mięśni antagonistów, które ograniczają i niweczą w pewnej mierze pracę mięśni przeci wstawny ch.
Zmysł naukowy i znajomość fizyologii i anatomii, których się Ling od swoich uczniów domagał, wyszła na dobre gimnastyce szwedzkiej; doskonaliła się bow iem bezustannie i zdołała nawet przeniknąć z dziedziny wychowania fizycznego do medycyny.
Masaż i gimnastyka chirurgiczna, które się coraz bardziej ustalają, sa wytworem gimnastyki szwedzkiej. Była to dobra myśl, która zwolna doszła do swej dojrzałości. Gimnastyka szwedzka zajęła poważne stanowisko i coraz bardziej zaznacza swą wyćszość w ewolucyi, jaką przechodzi gimnastyka na kontynencie.
Antagonizm między gimnastyką szwedzką, a niemiecka nie ustał jeszcze, po stuletniej prawie walce.
III.
W r. 1876 rozpoczął się w Niemczech na polu gimnastyki zwrot w kierunku zabaw i gier sportowych.
Na ósmym kongresie gimnastyków’ w Brunświku żądano wprowadzenia i pielęgnowania za baw, jako uzupełnienie gimnastyki. W r. 1S82 pojawił się słynny okólnik ministra oświaty von Gosslera, który stanowi początek reformy gimnastyki w Niemczech. Okólnik ten przytaczamy przy końcu tego rozdziału.
W r. 1883 rząd belgijski zorganizował wLiege i Nivelles specyalny kurs zabaw dla nauczycieli gimnastyki. To są naju-ażniejsze daty tej ewolucyi.
Pan G. Docx poparł silnie i żywo reformę gimnastyki przez swoje liczne i cenne pisma. Jestem szczęśliwy, że mogę mu podziękować na tem miejscu za uprzejmość, z jaką zapoznał mnie w Brukseli z postępami dokonanymi w wychowaniu fizycznem przez wprowadzenie zabaw do szkół.
Ruch na polu reformy* g:mnastyki był tak żywy w Niemczech, że w ostatnich dziesięciu latach pojawiło się tam 55 dzieł w tym przedmiocie, jak to się przekonałem ze sprawozdania ogłoszonego w Berlinie przez p. Ecklera o zabawkach młodzieży* i ludu.
Z pośród pisarzy najwybitniejszych, którzy przyczynili się do rozwoju gimnastyki, należy wymienić na pierwszem miejscu: K. Kocha. H Raydta i IL A. Schmidta.
Liczne prace tych autorów znane są wszystkim, którzy śledzą postępy* tej gałęzi literatury niemieckiej. Z pomiędzy mężów* stanu wy mienię ministra oświaty i wyznań von Gosslera i posła von Schenkendorffa; z czasopism fachowych: Die Zeitschrift fur Gesiindheitspflege, doktora Kotelmanna (wydawca L. Voss w Hamburgu) i Die Zeitschrift fur Turnen und Jugcndspiele H. Schnelła i H. Wickenhagena.
We Francyi dwa stowarzyszenia wzięły inicyatywę poprawy wychowania fizycznego: La societé pour la propagation des exercices physiąues dans Vedncation, na której czele stoi Jules Simon i La Liyue nntionale de!’edncation physiąue z p. Berthelotem na czele. Same nazwiska tych znakomitych mężów są dostatecznem świadectwem tego, jak wybitne siły kierują obecnie we Francyi reformą wychowania fizycznego.
Powody opozycji przeciwko gimnastyce niemieckiej znajdujemy w rozmaitych pismach francuskich, a zwłaszcza u dra Lagrange’a i w licznych rozprawach p. Dra Demertya i Pierre de Coubertina.
Nawet w samym Berlinie, kolebce dzisiejszej gimnastyki, rozwinął się silny ruch za reformą wychowania cielesnego. Znajdująca się w pobliżu miasta rzeka Sprewa znakomicie się nadaje do wioślarstwa, to też widać tam na każdym kroku ogromny ruch i ożywienie w tym kierunku. Nie trzeba się zresztą udawać aż do Prus, aby się o tem przekonać. We Włoszech wszyscy miłośnicy sportu wioślarskiego wiedzą o tem dobrze, że większą część łodzi wyścigowych sprowadza się z Berlina, a w Niemczech w tej gałęzi sportu dokonują się stałe techniczne ulepszenia.
Będąc w Berlinie zwiedzałem przeróżne kluby* dla zabaw atletyczny eh. Dowiedziałem się tam, że przed paru miesiącami pięćdziesięciu deputowanych z różnych stronnictw wzięło udział w uroczystości w Schdnholzer Park urządzonej przez związek, na którego czele stali studenci. Bawiono się tam rzucaniem dysku, biegiem, skakaniem, piłką i innemi grami, które obecnie w Niemczech starają się rozpowszechnić u najszerszych warstw ludu.
Na podobnej zabawie, która odbyła się w* pobliżu Wiednia, uczestniczył osobiście austryacki minister oświaty von Gautsch. Z opisów, które dzienniki o tem podawały, przekonałem się, ile sobie rząd austryacki zadaje trudu, aby wprowadzić zabawy do szkół. W Węgrzech minister oświaty Berzewiczy zawezwał w maju 1889 Towarzystwo hygieny. aby przedłożyło wnioski dotyczące reformy* wychowania cielesnego młodzieży7. Wyniki badań dokonany ch we Węgrzech zostały* ogłoszone w zajmujacem dziele J. Dollingera i W. 5uppan’a „Ueber die kórperliche Erziehung der Jugend“
IV.
Kwesty i wychowania fizycznego nie mogą roztrzygnąć ani sami wojskowi, ani profesorowie pedagogii, ani gimnastycy.
Z jakiejkolwiek strony* przystąpimy* do tej sprawy, okaże się, że gimnasty*ka jest w ścisłej zależności od fizyologii.
Powodem, który wstrzymuje reformę gimnastyki we Włoszech, jest okoliczność, że do komisy*i w tym celu wybranej weszła zamala stosunkowo liczba fizyologów i hy*gienistów.
Może wkrótce znajdzie się ktoś w mojej ojczyźnie, który wyda broszurkę lub książkę pod:. tulem: „Zagadnienia wychowawcze i komisye rządowe we Włoszech“. Odda tem prawdziwą usługę krajowi, bo wykaże, jak sprawy podobne załatwia u nas rząd i parlament. Zdaje rni się, że wiele eszcze lat upłynie, nim przyjdzie naprawdę do akiejś poważniejszej reformy*. Jeżeli Izba włoska nie zmieni swojego sposobu postępowania z ostanich 12 lat, to z pewnością z własnej inicyatywy nie zajmie się nigdy ani gimnasty*ką, ani wychowaniem wogóle. Przykro to wyznać, ale pod tym względem stoimy poza wszystkimi wielkimi narodami Europy, których parlamenty7, w* wńększej lub mniejszej mierze, sprawę wychowania fizycznego wprowadziły na porządek dzienny* sw*ych obrad. Mam poważne obawy, że i tutaj wyprzedzą nas inne oświecone narody.
W r. 1887 minister oświaty we Francyi polecił p. profesorowi Marey złożenie komisyi dla przejrzenia planów nauki gimnastyki. Komisya składała się w całości ze samych fachowców. Wymienię między7 innemi pp. Quenu, Demeny,
Lagrange i Franęois Frank. Xa 24 członków było tylko dwóch deputowanych: doktor Blatin i doktor Rey. Rząd Rzeczypospolitej nie oglądał się na koszta, byle tylko prace komisyi pożądane wydały owoce. Kilku członków, między innymi pp. Lagrange i Demeny udali się za granicę, do Belgii i Szwecji i ułożyli bardzo cenne sprawozdania ze swoich podróży. Komisya wywiązała się bardzo dobrze ze swego zadania i ogłosiła dwa, godne uwagi1) memoriały, które można polecić do studyowania każdemu, kto się zajmuje sprawą wychowania fizycznego.
Mniej więcej w rok potem (1888) zamianowało włoskie ministeryum komisyę również w tym samym celu. Ale czy to dlatego, że parlamentaryzm we Włoszech więcej niż gdziekolwiek indziej jest wadliwy, czy tez dlatego, że opinia publiczna tu mniej wysoko ceni naukę; dość, że połowa członków komisyi została wybrana, z parlamentu, a połowa tylko z grona fachowców. Było ich 29, wszyscy bardzo czcigodni mężowie, ale ponieważ za w iele trochę osób wzięło się do tej rzeczy, niczego nie uchwalili. Stało się z nimi to samo, coby się stać musiało z towarzystwem turystów w Alpach, gdyby w liczbie 29 chwyciwszy sic sznura, chcieli się na
{{tab}y) Tri>i’uux de la Commision de Oynmastique. Paris, Impremerie nationale 1889 Musee pedagogiąue. Memoires et documents scolaires. Nr. 77. Manuel d’exercices gymnasticjues et de jeux scolaires. Paris, Imprimerie nationale. 1891. górę wydrapać. Sytuacyą tem przykrzejsza, jeśli się między nimi znalazł niejeden, który po raz pierwszy w z\ ci u widział dopiero Alpy*.
Y.
Francy a zajmuje się obecnie więcej niż ażdy inny kraj poprawa wychowania młodzieży. Te same powody, któie dały początek gimnastyce w Niemczech z czasów ich upadku, skłaniają rlraz Francyę do rozwama ducha żołnierskiego. Nigdy nie widziano w dziejach Europy narodu cotującego się do wojny z większym zapałem. Co nadaje cechę szczególną odrodzeniu się gimnastyki we Francyi, to jej kierunek naukowy W żądny m inny m kraju lekarze, fizyologowie i ludzie nauki nie biorą tak żywego udziału w pracach nad poprawą wy chowania cielesnego.
Miasto Paryż założyło szkołę w tym celu: aby fizyologia mogła się zająć najszczytniejszym ’rzedmiotem, jaki mieć może nauka, t. j. uao-konaleniem fizycznem człowieka“ i wspólnie rządem Rzeczypospolitej dostarczyło profesorowi 2Iareyowi środków na utwrorzenie Stacyi Tzyologiczr.ej
Podczas pobytu mego we Francyi profesor Marey, z którym od wielu już lat łączą mnie czucia wdzięczności i miłości ucznia wzgjędem t. strza, pokazał mi w szystkie udoskonalenia wprowadzone w tej Stacyi fizjologicznej. Z pewnością nigdzie w Europie nie można zobaczyć genialniejszego zastosowania fotografii momentalnej do fizjologii ruchów.
Stacja doświadczeń fizjologicznjoh znajduje sie w Boidofjne-Sur-Seine, Acemie des Princes, w pobliżu dworca kolei żelaznej d’ Anteuil. Leży ona w sanwm środku wspaniałego parku, pełnego trawników rozleghoh, na których ustawione są szjny do przesuwania aparatów fotograficznjoh. Wznoszą się tam przeróżne wieże i wieżjozki drewniane. ab\r można z góry fotografować ludzi i zwierzęta podczas ruchu. Oprócz pracowni dla. mechanika, pokojów mieszczących dokonane zdjęcia. biblioteki i laboratorium fotograficznego, znajdują się jeszcze rozmaite inne praeowmie i ogromna sala, w której profesor Alarey miewa swoje wykłady o fizjologii ruchów.
Tam to poznałem pana Demeny, drugiego djTektora stacji. Prawdziwy ten apostoł gimnastyki naukowej jest głęboko przekonań y o tryumfie fizjmlogii, która jest powołana do jej przekształcenia. Udało mu się wynaleść ulepszenia w sposobie chodzenia i odbywania dalekich pochodów i t. d. „Pożyteczność nauki, mówił mi, uznali już dawno hodowcy zwierząt, czjz nie rnieliby dojść do tego samego przekonania wojskowi i mężowie stanu?“
Demenj — jest fizjologiem, ale równocześnie bardzo zdolnjm mechanikiem; wynalazł mnóstwo sposobów zastosowania fizyologii do gimnastyką a zgromadził już cały arsenał tysiącznych instrumentów. służących do mierzenia ludzkich kształtów i ruchóv Gdyby mi przyszło wyliczyć tylko tytuły jego dzieł (co zresztą bardzo byłoby7 korzystnem, aby dać poznać jakiemi zdobyczami wzbogacił badania nad umiejętną gimnastyką), zapełndbym całą stronicę.
Imię Lagrangea1) znane jest wszystkim tym, którzy sie kiedykolwiek studyami nad gimnastyką zajmowali: zdaje mi się, że ubliżyłbym mu, gdybym tu chciał zalecać jego prace i podnosić niejako ego zasług1. Przytoczę więc jedno tylko zdanG. wyjęte z pism jego. które znakomicie charakteryzuj jeg > stanów sko:
„ Nasza c mnasty ka jest rów nie zle przystosowana do hygibny moralnej jak i Iwgieny fizycznej dzhcka-.
Z francuskich — fizjologów, którzy z największem powodzeniem zajmują się fizyologią mięśni i ruchów, wymienię tu: Shanmeakta, (’. Ri.cheto, d’Ar> n’ ala Franka.
VI.
Dzięki poleceniom kilku przyjaciół, którzy należei Ju komisyi d’a reformy gimnastyki we
A F LA’iRAJSGE. L’ hygiene et l’exerGice chcz Je — enfants et les jeune* sens. Paris 1890.
Angelo Mosso: Wychowanie. 6
Francji, zawarłem znajomość z kilku wybitnjrmi oficerami, skutkiem czego miałem sposobność zwiedzić dokładn:e zakład gimnastyczny w Joincille le Pont.
L’ Erole iniUtain dt gymna*tique Wojskowa szkoła gimnastyczna) założona w 1829 w Grenelle, została przeniesiona do reduty Fmsanderie we forcie Yint — im Zależało mi bardzo na poznaniu tej słynnej szkoły. nie tylko dla wyrobienia sobie prawdziwego poglądu na stan obecny gimnastyki wojskowej we Francji, ale i dlatego, że stamtąd wyszły na świat prace fizjologiczne wielkiej doniosłość:. Przj-pomnę między innemi sław ne badania Jlareyn i Ttillmret’o.. jak niemniej Cliassaynea \ Daily ego
Komendanta szkoły gimnastycznej, majora Panter’a. nie bjło w tym czasie w Yincennes. ale zastałem czterech kapitanów, dwóch lekarzy i około dwudziestu poruczników przydzielonych do szkoły gimnastycznej. Przj‘jęto mnie nadzwyczaj uprzejmie. Jeden z oficerów zaprowadził mnie zaraz do przjTządów gimnastyeznjuh. Zobaczjłem tor wyścigowy i bastjon wysoki na 9 metrów, gdzie żołn erze u cza się wdrapywać przy pomocj — sznurów i żerdzi, z bronią na ramieniu. Przy ćwiczeniach w biegu i przesadzaniu rowów i przeszkód, biorą żołnierze broń do ręki. Ćwiczenia w takim porządku idą po sobie. ze żołnierze wyrabiają się stopniowo, pokonując co raz to większe trudności i dochodzą do takiej doskonałości, że oddziały 80 ó cale w pełnym rynsztunku i z karabinem na ramieniu maszerują i biegają gimnastycznym krokiem po murze 5 metrów wysokim, a 30 tylko centimetrow szerokim Opowiadano mi, że w ostatnich piętnastu latach jeden czy dwóch tylko żołnierzy7 spadło z muru.
Aby się dostać ze szkoły gimnastycznej do obozu, gdzie się odbywa musztra, trzeba było przejść przez most zwodzony, skąd można doskonale widzieć cały straszny arsenał wojenny*. Na widok tych ponurych kazamat, strzelnic, platform i bastjonów, gdzie zewsząd paszcze dział, zda się, czyhają na ciebie, na widok tych kolosalnych kuźnic wojennych dreszcz mnie przejmował, a nazwa F ilsonderie nadana tej reducie, nazwa, która przypomina dworskie idylle sielskie zeszłego stu lecia, zdała mi się gorżką ironią Z daleka słyszeć się dawały odgłosy strzałów karabinowych, trąby7 i bębny, a w głębi, na równinie okalającej las, widać było manewrującą arty leryę i konnicę. Przyłączył się do nas w drodze do obozu inny oficer, rów nie uprzejmy i uprzedzająco grzeczny. Od razu zmiai kowalem, ze miałby ochotę pogadać ze mną o fizyokgii, bo przedstawił się zaraz jako słuchacz wykładów profesora AIareya. Zaprowadzono mnie do sal szermierki; było ich z 15, jedna obok drugiej, w jakimś baraku, którv widocznie służył pierwotnie jako lazaret.
We Włoszech nie posiadamy żadnego zakładu, któryb7 choć w przybliżeniu mógł się równać tej 6* szkole gimnastycznej, gdzie co roku przez sześć miesięcy przebywa pięćdziesięciu oficerów* i 900 żołnierzy. Oni to, powróciwszy następnie do swoich pułków, są nauczycielami gimnastyki i musztry. \Y naszych zakładach wojskowych uczą tylko szermierki. Można wprawdzie spierać się co do wartości gimnastyki, jako wyłącznej metody wychowania fizycznego młodzieży, ale żadnej nie ulega wątpliwości, że jest ona znakomitym środkiem dla wyrobienia żołnierza.
Kiedyśmy przechodzili obok toru wyścigowego, towarzyszący mi oficer zwrócił moją mvagę na wysokość płotów, przed i za którymi ciągną sie głębokie rowy; pokazał mi różne okopy*, przeszkody. wały i forteczne fosy. Jedna z nich była na dwa metry szeroka, a głębokość jej równała się wzrostowi człowieka. Towarzysz mój spoważniał i rzekł z dumą: „Trzeba widzieć, jak nasi piechurzy biorą te przeszkody, całymi oddziałami równocześnie“ Potem ruchem ręki ogarniając cały* obwód toru, zapytał: „Ile — sądzisz pan — trzeba minut, aby przebiec jeden kilometer z temi dwunastoma przeszkodami?“ Wzruszyłem ramionami, bo nie miałem rzeczywiście żadnego wyobrażenia o takich marszach. „Pięć minut w pełnym ry*nsztunku! A nikt nie powróci do pułku jako instruktor, kto tego nie dokaże w 5 minutach.“
Miał widać słabość do marszów* i mów*ił o nich z zapałem. „Czy czytałeś Pan pamiętniki o sztuce wojennej Maurycego Saskiego?“ „Dotychczas nie“ „Przeczytaj je Pan“.
To były ostatnie słowa, pć których rozstaliśmy* się na dw orcu kolei żelaznej w Joim ille-lePont. Zaledwom tylko powrócił do Turynu, postarałem się o książkę słynnego wodza, Maurycego hr. Saskiego i wypisałem z niej następujące słow*a:
„Jest rzeczą niezbędną ćwiczyć żołnierza w robieniu bronią, aby nabrał potrzebnej zręczności i pewności, ale nie należy zwracać jedy*nie uwagi w tym kierunku. Jestto nawet w calem rzemiośle wojcnnem rzecz może najmniej ważna.
„Głównym przedmiotem ćwiczeń i musztry pow inny być nogi, a nie ręce: na nogach polega cała tajemnica obrotów wojennych i na nogi głównie należy zwrócić baczność. Kto inaczej postępuje, ten nie zna nawet zasadniczych podstaw tego, co nazywają rzemiosłem wojennem.“
Nie wiem, jak się zapatrują na gimnasty7kę oficerowie w naszej armii. Szukałem w Śwista Militare czegoś o tym przedmiocie, ale nie znalazłem nic, prócz jednego artykułu pana Stelli, ogłoszonego jeszcze w r. 1879. \Y mojej krótkiej podróży po Francyi nabrałem przekonania, że oficerowie francuscy zupełnie inne mają wyobrażenia o gimnastyce niż my. Przypominam sobie, co mi mówił komendant p. Bonnol, jeden z najwykształceńszych oficerów*, jakich znam:
„Niech tylko młodzi ludzie, wstępując do armii, umieją dzielnie maszerować, a my podejmujemy sie zrobić z nich w krótkim czasie tęgich żołnierzy“
Vf[.
Jakkolwiek we Francy, na czele ruchu dążącego do poprawy gimnastyki stanęli ludzie zajmujący poważne naukowe stanowiska, postęp był mniej szybki, niż w Niemczech. Można wiele przytoczyć powodów tego stanu rzecz;; ale najważniejszy wypływa stąd, że gimnastyka franc iska przyb-ała zanadto wojskowy charakter i kierunek. Nauczyciele gimnastyki wychodzą wszyscy prawie ze szkoły w Yincennes, a jestto o tyle szkodl-wem, że wychowanie fizyczne dostaje się wyłącznie w ręce wysłużonych żołnierzy i osób o niedostateczne™ wykształceniu.
Gimnastyka, która zupełnie odpowiada celom wojskowym, bywa następnie stosowana do całej młodzieży, a ćw rżenia przeznaczone dla dorosłych muszą wykonywać młcde chłopaki, co jest ciężkim błędem.
Ta przewaga militar; zmu we Francyi tłómaczy nam sprzeczność istniejącą między.. Tncrau.r de la Condf.slon de ggmno&tigue“ (Prace komisvi dla reformy gimnastyki!, a podręcznikiem dla ćwiczeń gimnastycznych i zabaw, ułożonym przez tę samą komisyę dla użytku szkolnego.
Sprawozdanie wystosowane do ministra oświaty przez pana Mareya jest w swoim rodzaju prawdziwym wzorem. Wnioski przedstawione komisyi przez p. Domeny* ego i sprawozdanie p. Lagrangea o gimnastyce w szkołach są pracami, pierwszorzędnej wartości, godne polecenia tym wszystkim, którzy się poświęcają wychowaniu fizycznemu młodzieży. Marey jest do dziś dnia największym między fizyologami, którzy zajmują się ruchami i gimnastyką. To też uważam za swój obowiązek przytoczyć kilka ustępów z jego raportu:
„Nawet z punktu widzenia wojskowego, gimnastyka ruchów naturalnych jest bezpośredniem przygotowaniem do zastosowań szczególnych. ..Niestety z powodu trudności budżetowych zmuszone sa gminy w tłaczać uczniów w ciasne dziedzińce, gdzie przy pomocy różnych przyrządów starają się zastąpić naturalną gimnastykę i wyrobić u uczniów siłę i zręczność.
„Tam to dziewczęta i chłopcy gimnastykują się na porączkach i zawieszają na trapezie, wykonując na komendę ruchy rytmiczne jednostajne, najczęściej bez zapału i ochoty.
„Pewna liczba silniejszych dzieci, chciwych ruchu fizycznego, znajduje ostatecznie w tem zadowolenie i przyjemność, uczęszczają więc pilnie na lekcye gimnastyki i rozwijają swe sity i zręczność. Ale słabsi nie znajdują dostatecznej podniety, aby pokonać wrodzony wstręt do ruchu, unikają więc trudniejszych ćwiczeń nie korzystają wcale z gimnastyki.
„\Y wyższych zakładach naukowych budzi się obecnie reakcya przeciw temu stanowi rzeczy7. Znakomici ludzie yyzięli sobie za ceł uczynic gimnastykę bardziej pociagajacą i skuteczna, poyyracając do dayynej formy przez wprowadzenie zabaw, w których siła i zręczność róyynomiernie się rozyyija, a yyesołość i yvspołzav.odnictyy o pociągają, zajmują i dodają bodźca najmniej nayyet ruchłiyyym dzieciom.
„Jeśli brak w szkole odpowiedniej przestrzeni, trzeba jej szukać gdz’eindziej. choćby i dalej yy polu.
„Kilka yyycieczek i zabayy na yyolnem poyyietrzu — chocby raz na tydzień, będa skuteczniejsze, niż najpilniejsze nayyet uczęszczanie na gimnastykę.
„Glóyyna trudność polega na sumiennym yvyborze gier i ćwiczeń najodpowiedniejszych do rozyyinięcia sił fizycznych u młodzieży.1
Z tego sprayyozdania Marey*a yyidać wjfraźnie, jaką będzie przyszłość gimnastyki. Nakreślił on program dla wszystkich przyszłych badań i ulepszeń, jakie fizyologo\yie y\ yyychoyyaniu fizjrcznem poczynić są poyyołani, a nam nie pozostaje nic. innego, jak kroczyć po drodze yyskazanej przez tego mistrza.
Austryacki minister oświaty Gautsch już w r. 1890 rozporządził w okólniku, wystosowanym do zarządów szkolnych, aby postarano się ułatwić uczniom w lecie naukę pływania, a w zimie ślizgawkę. Wzywa też nauczycieli, aby zechcieli sami zająć się zabawami dla uczniów i o ile możności przebywali ze swoją klasą na wolnem powietrzu. Utworzono stypendya dla nauczycieli, którzyby chcieli odbyć podróż za granicę, celem zapoznania się z zabawami gimnastyeznemi. Polecił równocześnie przedkładać corocznie sprawozdania o postępach wychowania fizycznego w poszczególnych klasach, a kontrole tych sprawozdań oddał dyrektorom szkół.
W Niemczech miasto Gorlitz jest ogniskiem, z którego się gry i zabawy sportowe po całym kraju rozchodzą i rozpowszechniają. Książka dr. Eitnera, dyrektora gimnazjum w Gorlitz, pt. „ Die Jwjeiulspiele~ (Lipsk 1891), jest bardzo cenną pracą i doczekała się w przeciągu dwóch lat aż siedmiu wydań.
Miejmy nadzieję, że Włochy nie zechcą pozostać obce temu ruchowi i znaleść się na szarym końcu. Ponieważ rząd nasz nic w tym względzie nie robi, powinny zarządy gmin wziąć inicyatywę w swe ręce. Jeżeli niepodobna utworzyć przy każdej szkole boiska, to me trudno przecież w pobliżu miasta zakupić lub wynająć odpowiedni te ren, urządzić tam ogród i boisko, dokąd możnaby codzień dzieci prowadzić. Podział g, dzin w rozmaitych szkołach danej miejscowości powinien być tak urządzony, aby wszystk.e w różnych porach dnia mogły z tego ogrodu korzystać. W dni niedzielne należałoby oddać go do użytku młodzieży niższych yyarstyy, a podczas yyakacyj uczniom. Teraz gimnastyka ustaje z cłwilą nastania yyakacyj.
Społeczeństyyo dzisiejsze gotuje smutne dni dla yvydziedziczonych i dzieci klas robotniczych. Wolne place i ogrody z każdym dniem zmniejszają się po miastach lub zupełnie znikaja; zdroyye. świeże poyyietrze staje się co raz dioższe. Xow ożytne miasta są jak potyyory jakieś, któie rozyyijają się yy yyarunkach patologicznych, bo ich mózg i mięśnie to jest biura, fabryki i yyarstaw, przytłumiają narządy oddechoyye, którymi sa tu place i ogrody.
Demokraci poyyinni tę sprayy e yyziąć do serca i zająć się propagandą na rzecz biednych dzieci i ludu. Powinni przeszkodzić sprzeday.aniu pozostałych jeszcze płacóyy pod budowę nowych kamienic i domóyy, które zatruyyają i tak, jż złe powietrze miejskie skutkiem dymóyy i yyyzieyyóyy fabryczny ch.
Zamożniejsi mają za co yyyjechać na yyieś. nad morze lub yy góry, aby odetchnąć syyieżem pow ietrzem, gdy się pobyt yy mieście stanie dla nich nieznośnym; ale biedak musi tam siedzieć.
Jest rzeczą słuszną i sprawiedliwą, aby proletaryusze, robotnicy, urzędnicy i ludzie klas średnich, którzy przecież stanowią główną część ludności miejskiej, mieli nieco w olnej przestrzeni, gdzieby mogli trochę wytchnąć i zabawić się ze swemi dziećmi.
Odporność organizmu jest rezultatem wielu jego funkcyi. Skóra, płuca, serce, ustrój nerwowy, narządy trawienia są stanowczo ważniejsze od mięśni. \ie należy więc w wychowaniu nzycznem dawać zbytecznej przewagi ćwiczeniu mięśni. Pochody w dni pogodne, ślizgawka, kąpiele, pływanie, bieganie i wszystko co wywołuje znużenie przy pow olnem zużywaniu organizmu, który w lepszy ch warunkach atmosferycznych i środowisku podniecającem czynność życiową, szybko przychodzi do s:eb:c — wszystko to stanowi podstawę prawdziwej i dobrej gimnastyki.
Tak się właśnie przedstawiają zagadnienia dotyczące wychowania cielesnego, a każdy zrozumie łatwo ich doniosłość. Gimnastyka, tak jak się dziś odbywa po szkołach, nie daje młodymi ludziom ani tegości, ani sił. trzeba ją więc przekształcić. Każdy szlachetnie myślący człowiek powinien czuć się w obowiązku, słowem i czynem pracować nad podniesieniem dzielności i nad zachowaniem swobody umysłu u młodzieży. Miłość ojczyzny i poczucie obywatelskie powinny natchnąć nas duchem reformy na polu gimnastyki.
Okólnik ministra oświaty w Prusiech, Gustawa vnn Gossleńa, dla popierania w wyższych zakładach naukowych gier i zabaw gimnastycznych, n wolnem powietrzu.
Berlin, 27 października 1882 Wobec tego, że gimnastyka jest istotną i nierozdzielną cześfcią wychowania, tak w szkołach wyższych, jakoteż niższy ch, a prawo uczestniczenia w ćwiczeniach gimnastycznych zastąpił obee~:e przymus, państwo i gminy zajęły się dosT Jzeniem i urządzeniem odpowiednich lokalów, gdzie gimnastyka szkolna może się odbywać stale 1 prawidłowo, bez:r„ski o porę roku i bez przerw spow cdowanych niepogodą
Była to zdobycz nieoceniona dla wychowania, b odkąd można gimnastykować się przez cały* rok 7ez żadnej przeszkody, zapewnione zostało młodzieży* ’ obuwanie cielesne, da-ące jej siły i zdrowie. Boiska jednak ped gołem niebem są nie mniej potrzebne dia ćwiczeń gimnastycznych. Wiele;w jzeń, jak bieganie, skakanie, rzucanie p* ciskiem i większa cześc zabaw opartych na współzawodnictwie, nie może się odbywać w pokoju swobodnie i bez niebezpieczeństwa. A trzeba między innemi dobrze o tem pamiętać, że ćwiczenia na wolnem powietrzu mają wpływ bardzo zbawienny na zdrowie.
Boiska i tereny do zabaw są polem, gdzie młodzież uczy się używać wolności, krępow*ana tylko prawidłami gry.
Okoliczność, że takie ożywienie życia młodzieży podnosi i obudza wesołość w młodszych latach, a podtrzymuje i zachowuje ją na starsze lata, ma ogromna doniosłość ze stanowiska pedagogii.
Trzeba młodzież;’ dać sposobność wyrobienia sił i zręczności w sposób skuteczniejszy i swobodniejszy, niż to się dziać może w zamkniętych salach gimnastycznuch. Współzawodnictwo, ożywione zakładami i współubiegamem się wzajemnem, da młonfcieży sposobność rozruszania się i ożywienia.
Trudno istotnie wymuślić równie dobry środek dla odświeżenia znużonego umysłu, dla oz; wienia ciała i ducha, ab; — znów były zdolne i ochocze do nowych trudów, dla ochronienia dziecka przed dojrzałością przedw czesną, tak przeciwną naturze, i przed zniewieściałością; a tam. gdzie te opłakane zjawiska już wystąpił;-, dla skutecznego odrodzenia tych biedn, ch młodzieńców Zabawa, począwszy od najmłodszego wieku, zachowuje u młodzieży ową naturalną swobodę i wesołość, które jej tak dobrze przystoją, wyrabia i podtrzymuje zmysł towarzyski, budzi i wzmacnia zamiłowanie życia czynnego; uzdalnia człowieka do ścisłego wypełniania obowiązków i celów życia.
Słusznie powiada Jahn o zabawachr):
„One to wytwarzają wśród rów ieśników wesołe. pełne ruchu i życia współzawodnictwo. 1 Jahn, Sztuka gimnastyczna i zabawy.
Praca łączy się z przyjemnością, powaga z wesołością. Młodzież uczy się już od lat najpierwszych postępować z drugimi na zasadzie równych praw i obowiązków wzajemnych Podczas zabawy charakter, postawa, zręczność staja przed oczyma jakby w żywym obrazie. Życie w gronie rówieśników jest dla człowieka kolebką jego wielkości“.
Każdy człowiek staje się łatwo odludkiem. jeśli zabawa nie rozbudzi w nim zmysłu towarzyskiego. Człowiek pozbawiony zabaw, niema niejako zwierciadła, w któremby mógł poznać siebie samego, w prawdziwej swej istocie. Nie posiada żadnej żywej miary aby ocenić iozwój swoich sił, żadnej wagi dla zważenia swej osobistej u’artości, żadnej szkoły dla wyrobienia silnej woli, żadnej sposobności do postanowień własnowoln, ch i dzielnych czynów.
Zabawa w zmacnia i potęguje wrodzoną skłonność rozwijania swych wiadomości i zieczności we wszystkich prawie zawodach.
Coraz bardz’ej zanika w rodzinach zasada i zwyczaj ciągłego przebywania z młodzieżą i wyznaczania jej czasu i miejsca na zabawy a często niema nawet po temu możności. Okoliczność ta nakłada na szkołę tem świętszy obowiązek zajęcia się wychów aniem. bo poza szkołą nikt go ani nie wypełnia, ani należycie wypełnić możeh\’ nie zdołał. Szkoła powinna zająć się gorliwie zabawami, bo w nich i, lko może się rozwinąć żywość i ruchliwość młodzieńcza, zba wienna zarówno dla ciała, umysłu, serca i uczuć, zdolna rozwinąć siły cielesne i zręczność i ogromny wywrzeć wpływ na moralność. A powinna się tem zająć nie dorywczo i przejściowo, ale systemacznie i metodycznie.
Zarząd szkolny jest od dawna przeświadczony o tej konieczności, a nawet wydał odpowiednie rozporządzenia — Przypominam dekrety z roku 1860 i 1869. Niestety, rozporządzenia te nie były wykonane z gorliwością, jakiej ważność i pożyteczność przedmiotu wymagała.
Wprawdzie w niektórych zakładach szkolnych utrzymały się w mocy tradycyjne zabawy młodzieży, a w niektórych okolicach praktyka i zwyczaj zachow ały je w całości; najczęściej jednak zaginęły zupełnie, a tylko tu i ówdzie dałyby się znaleść czynniki potrzebne do ich rozszerzenia.
W każdym razie nie próbowano wszystkich środków, aby je utrzymać, lub na nowo w życie wprowadzić. Okazuje się więc potrzeba nowej podniety i zachęty, jak również gorącego poparcia i współdziałania ze stron;* tych wszystkich, którzy zajmują się wychowaniem młodzieży, aby zachować to, co istnieje, a wskrzesić to, co uznano za zbawienne.
Naturalnie chodzi tu jedynie o takie zabaw’y, przy których Przedewszystkiem ruch zajmuje pierwsze miejsca. Nie brak nam danych dla zoryentowania się w tym przedmiocie. Wziąwszy za punkt wyjścia to, co istniało między ludem i wśród młodzieży. Gut? Muths i Jahn opisali cały szereg zabaw i cwiczeń gimnastycznych. Inni autorowie poszli ich śladem.
Wobec wielkiej rozmaitości wskazamch zabaw, należy zrobić w\bór, przy czem najlepiej zwrócić baczną uwagę na zabawy istniejące obecnie i rozpowszechnione między ludem. Należ’Przedewszystkiem uwzględnić różne rodzaje gn w piłkę, Treibbal, Fussbałl, Schlagball, Kreisball, Thorbalb następnie bies, wyścigi piesze, zapasy fHinkkampf, K*ettenreissen\ zabawy w polowanie i wojnę, w procę i obręcze
Godr.c wzmianki są wskazówki dla urządzania zabaw, znajdujące się w kilku zeszytach JV?< — gięciu miesięcznego dla gimnastyki. wydawanego przez profesora Dr. Euler*a Gilberta Eckler’a Berlin 1892
Jeżeli po tem wszystkiem wzywam władze szkolne. abv starały się o wprowadzenie i rozwój tych zabaw w zakładach szkolnych podległych ich dozorowi aby podczas objazdów inspekcyjnych baczna zwracał; uwagę na gimnastykę, a zwłaszcza na zabawy: jeżeli nalegam i proszę, to jednak Wiem i przyznaję, że są trudności w przeprowadzeniu i zastosowaniu tych zasad.
Łatwiej się rzecz powiedzie w wyższych zakładach naukowych, bo mają one po największej części odpowiednie boiska i przybory do zabaw: więc tu wystarczy tylko yvezyvać do zużytkoyyania środkóyy, któremi rozporządzają. Tam jednak gdzie trzeba postarać się dopiero o nowe boiska, nastręczą się trudności, zwłaszcza, że boisko powinno być najbliżej sali gimnastycznej. Ta bliskość pozwala bowiem połączyć właściwe ćwiczenia gimnastyczne z zabawami i pracę przeplatać rozrywką.
Tam. gdzie to sąsiedztwo gimnastyki z miejscem zabaw istnieje, należy je zachować. Gdzie się okaże potrzeba nowych wydatków na gimnastykę, trzeba Przedewszystkiem postarać się o boisko.
Okólnik z 4. czerwca 1862 domaga się między innemi, aby przy każdej szkole znajdowrało się boisko gimnastyczne dla dzieci obowiązanych uczęszczać do szkół ludowych, tem bardziej jest to usprawiedliwione przy wyższych zakładach naukowych, zwłaszcza jeśli się uwzględni ogromny wzrost zajęć umysłowych, na które młodzież jest skazana.
Z tego wynika dla władz nadzorczych obowiązek czuwania, aby potrzebie tej jak najprędzej zaradzono.
A jeżeli nie można urządzić boiska wr bezpośredniem sąsiedztwie zakładu gimnastycznego, to trzeba się w każdym razie starać, aby było o ile możności najbliżej. Wydatki na urządzenie takiego boiska nie będą bardzo wielkie, jeśli się uwzględni, że chodzi tu Przedewszystkiem o zabawy gimnastyczne.
Angelo Mosso: Wychowanie.
Pokładam wielką ufność i nadzieję, że usiłowania władz szkolnych, zajęcie się tą sprawą ze strony kierowników zakładów szkolnych, że dobra wola gmin i współdziałanie stowarzyszeń i instytucyj mających na celu polepszenie zdrowia fizycznego uczniów — nie zostaną bez skutku. Ufam, że duch obywatelski i życzliwe poparcie ze strony wszystkich przyjaciół młodzież; zwyciężą przeszkody tamujące powstanie wielkiej liczby podobnych urządzeń, tak pożytecznych dla cielesnego i umysłowego rozwoju młodzieży.
Zalecam też jak najgoręcej coraz większą troskliwość o zabawy, jak również o urządzanie wspólnych przechadzek, wycieczek w pole i lasy i pochodów gimnastycznych.
Dla pouczania się w tej mierze polecam pracę doktora Th. Bacha i artykuł;* C. Fleischmann’a w czasopiśmie gimnastycznem niemieckiem z r. 1880, pod tytułem: Przewodnik w pochodach gimnastycznych.
Dekret ministeryaln; z 10 września 1860 r. zaleca wyraźnie prócz ćwiczeń gimnastycznych, pływanie i ślizgawkę. Przypominając ten dekret, zwracam uwagę na to, że wyższy zakład gimnastyczny dla nauki pływania od wielu lat istnieje, rozwijając znaczną działalność, a co roku wychodzi stamtąd pewna liczba uczniów, którzy mogą udzielać nauki pływania. Gdzie tylko to było możliwem, stworzono przy seminaryach nauczycielskich szkoły pływania, które są nieocenio nym skarbem dla zdrowotności uczniów i bezpieczeństwa ich życia.
W prywatnych zakładach wychowawczych istnieją wszędzie prawie pływalnie. \Y szkołach publicznych nie można nakazać natychmiastowego i powszechnego ich zaprowadzenia z rozmaitych względów, ale mam nadzieję, że kierownicy szkół i nauczyciele użyją całego swego wpływu, aby pokonać i zwyciężyć uprzedzenia i przesądy panujące jeszcze przeciw temu sportowi i innym zabawom gimnastycznym.
Niestety nie jest dostatecznie uznanem i rozpowszechnionem przekonanie, że żywość i krzepkość fizyczna potęgują wydatność i siłę pracy umysłowej. Z pewnością nie słyszanoby skarg na przeciążenie umysłowe młodzież;-, gdybj* ta prawda lepiej została poznana i uznana. To też w szkole i w rodzinie wszyscy, którzy mają powołanie i obowiązek współdziałania w wychowaniu młodzieży, powinni starać się o wyszukanie i urządzanie odpowiednich miejsc dla tych ćwiczeń i zabaw, w których ciało i umysł znajdują pokrzepienie i rozrywkę. Dobrodziejstwa, które stąd wynikną, staną się udziałem nie tylko samej młodzieży, ale całego narodu, całej naszej ojczyzny.
Minister oświaty, I ’on Gossler.
ROZDZIAŁ VI.
Krytyka gimnastyki niemieckiej. i.
W książce swej o wychowaniu ty mówi Spencer, że gimnastyka jest ćwiczeniem sztucznem, które nie zdoła zastąpić bezpośrednich, swobodnych ruchów gier i zabaw sportowych.
Dla większej ścisłości przytoczę ten ustęp dosłownie
„Że gimnastyka jesr ostatecznie lepsza, niż zupełne zaniechanie ć\\ lczeń cielesnych, na to zgoda; ale żeby dorównywała grom, temu stanow czo przeczymy. Szkodliwe jej skutki są zarazem pozytywne i ujemne. Przedewszystkiem te regularne ruchy, z konieczności rn n i ej — różnorodne od tych, które są wynikiem wolnych ćwiczeń, nie zapewniają równomiernego rozdziału czynności po-
{{tab}y) O wychów, umysłowem, moralnem i fizycznem, przełóż. M. Siemiradzki, wyd. IV. Yyarsrzawa. między wszystkie części ciała, a ponieważ praca spada na pewną tylko część układu mięśniowego, znużenie występuje daleko prędzej, niż w przeciwnym wypadku; a ta okoliczność, nawiasem mówiąc, prowadzi, jeśli się te ćwiczenia stale odbywa, do rozwoju przekraczającego pożądam stosunek pojedyńczych części organizmu między sobą.
„Dalej, nie t\lko suma wykonywanego natężenia rozdziela się niepomiernie, ale ćwiczenia te, którym nie towarzyszy przyjemność, są mniej zdrowe nawet wtedy, gdy jako lekcya, uczniów nie nudzą. Te ruchy monotonne rychło nużą z powodu braku ożywczej podniety bawienia. Posługują się wprawdzie współzawodnictwem jako bodźcem, ale nie jestto podnieta stała, jak właśnie przyjemność połączona z różnemi rodzajami gier. Pozostaje jeszcze najsilniejszy zarzut. Gimnastyka stoi niżej od gier i zabaw* sportowych nietylko pod względem ilości pracy mięśniowej, ale i pod względem jej jakości. W skutek braku przyjemności ćwiczenia sztuczne rychło się porzuca, a rezultaty są naturalnie bardzo skromne. Pobudzenie mózgowe połączone z przyjemnością wywiera na ciało wpływ w wysokim stopniu pokrzepiający.“
Sąd ten o gimnastyce, który Spencer wypowiedział temu łat 30, w dziele swem o wychowaniu. ’imijsłoioem, moralnem i fizycznem, dowodzi, że opozy cya przeciwko gimnastyce niemieckiej nie jest ani nowa, ani bezpodstawna.
Gimnastykę wymyślono, aby zapobiedz brakowi ruchu. Nie jest ona metodą wychowawczą opartą na fizyologii i przyrodzie, ale środkiem sztucznym dla zapobieżenia ujemnym skutkom ży cia nieruchawego. A nie przy sługuje nam prawo wprowadzać tam sztukę, gdzie natura sama może zaradzić i odnieść tryumf.
Jeżeli wolno mi posłużyć się przybliżonem porównaniem, aby jaśniej nyśł swą wyrazie, powiem, że gimnastyka niemiecka nie jest pokarmem odpowiednim dla wy chowania fizycznego, ale lekarstwem, które w szkołach zadają dla wyczerpania energii mózgowej, sprowadzając do minimum czas, który powinien być poświęcony kształceniu ciała Otóż jeżeli można w wyjątkowych okolicznościach zastosować lek jakiś, to niepodobna przecież zrobić z niego strawy codziennej. Można kogoś uzdrowić lekarstwami — żywić niemi, nigdy.
Leon Burgerstein ty mówi w swojej książce o hygienie szkolnej: Godzi, w gimnastyki jest najnudniejsza se wszystkich godzin szkolnych. AJajlepszg nawet nauczyciel nie zdoła zmienić tego stanu rzeczy!
{{tab}yl L. BURGDRATETN Die OcanidlieiG!iifoŁty1 in der Mittetlseliule. W jen. 1S87.
Wydrukowawszy słowa powyższe dla większej dobitności rozstrzelone mi czcionkami, opowiada dalej Burgerstein, że w Austryi jest 30 uczniów w każdej klasie. Nauczyciel gimnastyki musi najpierw pokazać i objaśnić dane ćwiczenie, a uczniowie następnie koleją, jeden po drugim, ćwiczą się na przyrządach przeciętnie po dwie minuty. „Gimnastyka w takich warunkach nie jest ani wypoczynkiem, ani ćwiczeniem fizycznem, mówi doktor Burgerstein, jest to godzina szkolna przeważnie zmarnowana i wcale nie zajmująca“.
Zehender1), który od roku 1882 przyczynił się bardzo do rozwoju gier i zabaw w szkołach w Rostock, w tym samym oświadczył się duchu. Gutzfeld — ) i wielu innych wykazało również konieczną potrzebę zaprowadzenia zabaw w szkołach.
II.
Ażeby wydać sąd o gimnastyce, trzeba sięgnąć do jej źródeł psychologicznych i zbadać przyczyny, które ją poprowadziły do takich właśnie, a nie innych wyników. Sądzę, że miłość własna nauczycieli i ich próżność miały tu wpływ niemały. Sztuka dla sztuki, jak to mówią. b W. von ZEHENDER, Yortriige iiher Suhulgesundheitspflege p. 47, Stuttgart 1891. b PAUL GUTZFELD. Chor dii; Erzichung der deutscheu Jugend (Deutsche Rudsclmu 1890 Zeszyt 5).
Fakt, że można z osobna wykonywać wszystkie ruchy, do których mięśnie są zdolne, musiał bezwątpienia podziałać na umysły, które ujrzały wówczas możność nadawania tym ruchom nazw technicznych, tworzenia prawideł, wymy ślania metod dla poruszenia każdej części kośćca z osobna i znalezienia określeń dla ćwiczeń najodmienniejszych.
Tym to sposobem powstały wielotomowe rozprawy gimnastyczne o tysiącach stronic i dzieła dla nomenklatury, gdzie ćwiczenia poklasyfikowano według zasad metody naukowej.
Opisują w nich nasamprzód ruchy najprostsze, potem bardziej złożone, jako też ruchy poszczególnych członków. Następnie układają kategorye ruchów, rozdzielonych na tyle rodzajów, ile jest odmian przyrządów. Potem następuje podpodział rodzajów, który obejmuje ćwiczenia ułożone postępowo. Ruchy zbiorowe, ruchy w szeregu, cały stos nazw i komend, których się trzeba na pamięć wyuczyć, składają się ostatecznie na żargon techniczny gimnastyki, na ouą wrzekomą teoryę.
Drugim bodźcem było podniecenie, jakiego doznajemy przy ćwiczeniach wojskowych, na widok poruszeń i ewolucyj, które stają się jeszcze poetyczniejsze i bardziej wzruszające, gdy je dzieci wykonują. Do tego przyłącza się chęć rozkazywania, poczucie symetryi i zadowolenie odczuwane przez znawców, kiedy odkrywają najmniej szą nawet niedokładność w ruchach lub postawie, choćby i setka chłopaków ćwiczyła. Zapewne, to przedstawia piękny widok, ale nie jest to rozrywką dla uczniów, skazanych na milczenie i nieruchomość; podczas gdy nauczyciel wytyka i poprawia błędne ruchy ich kolegów, muszą trzymać ręce wyciągnięte lub nogi rozkroczone, aż nie podrętwieją lub kurcz ich nie chwyci.
„Gimnastyka, powiedziałby Leopardi, była zdradą, której się starość dopuściła na młodości-’1
III.
Z gimnastyką stało się to samo, co z tyłu innemi rzeczami, które z bardzo skromnych początków wyszedłszy, coraz bardziej się komplikują.
Rozprawa o gimnastyce Clias’a, ogłoszona w 1819 r. zawiera tylko 207 ćwiczeń. Podręcznik gimnastyki według metody R. Obermanrfa, ogłoszony kosztem rządu 1875, zawiera już 1642 komend, tak szybko wyrazy techniczne i ruchy gimnastyczne się rozmnożyły. To wydaje mi się zresztą naturalne i logiczne. Skoro już raz dzisiejsza gimnastyka objawiała dążność stania się instytucyą niezależną, musiały się znaleść na nieszczęście i środki do uczynienia jej coraz trudniejszą, do zbudowania teoryi i rozszerzenia programów w nieskończoność.
Stosownie do zapatrywań dziś panujących, nauczy ciel gimnastyki powinien być profesorem w calem tego słowa znaczeniu. W istocie widziałem, że niektórzy stali na boisku i odbywali lekcyę w rękawiczkach i płaszczu Są to naprawdę profesorowie w każdym calu, którzy uważają za ujir.e dla siebie tknąć się przyrządu, podskoczyć lub pobiegnąć, a wyręczają się któnms z uczniów, gdy wypadnie dać praktyczną lekcyę gimnastyki. Sądzą w dobrej wierze, że szlachetniej i pożyteczniej jest, dla wykazania naukowej wartości gimnastyki, rozprawiać o sfigmografach, torakometrze itd. „Znaczną częsc roku szkolnego zużywają na doświadczeniach z manometrem i spirometrem“. (Dosłownie wzięte ze spraw ozdania urzędowego o nauczaniu gimnasty ki we Włoszech).
Inni znówr wolą wykładać o pentalonie, naumachiach, o zabawach starożytny ch Rzymian, 0 rycerstwie średniowiecznem itd. I tak to pracują usilnie nad tem, aby pozbawić gimnasty ki wszelkiej użyteczności.
Zamiast starać się o wyrobienie mięśni, powiększamy przeciążenie umysłowe.
Jeżeli gimnastyka ma się rozpowszechnić, musimy* zmienić obecny jej kierunek; musimy przyzwyczaić młodzież do swobodnych ćwiczeń 1 zabaw. Gimnastyka powinna być tylko uzupełnieniem wychowania fizycznego. Ale wiele u ody7 upłynie, zanim runie w gruzy gmach prawideł i traktatów gimnastycznych, a fizyczne wychowa nie stanie się skuteczniejsze i praktyczniejsze. Aż do tego czasu możemy powiedzieć o gimnastyce to, co mówi Alefistofeles do swego ucznia:
Dann lehret mail euch manchen Tag,
Dass, was ihr sonst auf einen Schlag Getrieben, wie Essen und Trinken frei,
Eins! Zwei! Drei! dazu nothig sei!
IV.
Błęd\ panujące dziś w dziedzinie gimnastyki są liczne i naprawdę dziwne. W przedmowie do pewnej książki gimnastycznej, drukowanej we Włoszech, czytamy taki nieudały panegiryk: „Pól godziny ćwiczeń tutaj podanych zastępuje cztery lub piec godzin marszu. Jakaż to korzyść niezmierna ph, nic stąd dla ludzi żyjących po miastach, gdzie się nigdy niema dostatecznego ruchu“.
Niestety jednak gimnastyka nie służy do intenzywnego kształcenia młodzieży i nie zdoła wyrobić siły. Pierwszą zasadą fizyologii jest iść za prawami przyrody i dać organizmowi czas potrzebny do jego rozwoju. Ruchy powinny się stopniować: gwałtowne wysiłki na nic się nie zdadzą.
Pojmuję zupełnie, że urzędnik, przemysłowiec lub uczony, który nie może-się oderwać od swego biurka, używa gimnastyki pokojowej. Ale i w tym wypadku trzeba być ostrożnym. Znałem jednego profesora w Bernie, który oddając się gimnastyce pokojowej skaleczył się i przerwał sobie naczynia krwionośne, narażając się tym sposobem na niebezpieczeństwo śmierci. Zbytni wysiłek szkodzi każdemu, kto nie jest dobrze przystosowany i odpowiednio silny7.
Z rozwojem gimnastyki rozpowszechnił się jeszcze inny przesąd, mianowicie, że ułatwia ona wypoczynek mózgu i jest lekarstwem na przeciążenie umysłowe. W książce mojej o „Znużeniu“ wykazałem już, że przy pracy7 umy słowej mięśnie się nużą. Nie chcę powracać do tego przedmiotu, mam bowiem przekonanie, że dałem ścisły7 na to dowód, że gimnastyka nie jest wypoczynkiem, ale przeciwnie natężeniem mózgu. W podziale godzin szkolnych należy7 uważać gimnastykę za godzinę nauki, a nie wypoczynku.
Trudno sobie wyobrazić, jeśli ktoś nie zwiedził wielkiej liczby zakładów gimnastycznych, do jakich zboczeń doprowadził przesąd, któremu obecnie większość hołduje, a mianowicie, że gimnastyka jest w wychowaniu fizycznem metodą najskuteczniejszą i ekonomiczną.
We włoskich szkołach zamiast otwartyTch dziedzińców, miejsc cienistych, przestronnych sal, widzimy7 najczęściej, że to, co zaszczycają mianem „palestra“, niczem nie jest innem, jak tylko wielką izbą, korytarzem, sienią lub magazymeim. Widziałem takie, które wyglądały jak więzienie; przy wejściu czuło się od razu brak powietrza i zaduchę podobną do woni starego, zatluszczonego foliału, a potem chłód przejmujący, w którym można się nabaw ić reumatyzmu albo zapalenia płuc.
W Medyolanie — aby wymienić miasto tak zasłużone w* dziedzinie wychowania publicznego, które w przeciągu dziesięciu lat wydało pięć milionów na ulepszenie szkół ludowych — w Medyolanie, powtarzam, są zakłady gimnastyczne, które dostatecznie świadczą, jakie stanowisko zajmuje gimnastyka i w jakiem tam jest poszanowaniu. Widziałem na ulicy Sant’ Orsola salę gimnastyczną dla szkół miejskich obliczoną na 800 dzieci, a która ma 9 kroków szerokości, a 18 długości. Jest to wielka, niska izba, w której podłoga mchem pokryta, a mury aż biaie od saletry. W kącie znajduje się piec, w* którjm od czasu do czasu palą, bo inaczej wszjstkie przyrządy gimnastyczne zbutwiałyby.
Oto dokąd zawiodła nas intenzy w na metoda wychowania fizycznego drogą gimnastyki niemieckiej.
A’
Gimnastyka niemiecka stara się zlokalizować natężenie w kilku tylko grupach mięśni, co jest ciężkim błędem. Zmęczenie ogólne, jakie się otrzymuje przez swobodne ćwiczenia, pochody, wiosłowym i e, zapas;’, pływanie, jest z pewnością żbawienniejsze i pod względem fizyologicznym jedynie odpouledniem znużeniem, do którego powinniśmy się przy zwyczaić, jeśli chcemy być silni.
Ktokolwiek się gimnastykował na porączkach, kółkach, reku stałym, musiał doświadczyć uczucia rozbicia, obtłuczenia i zesztywnienia, które się następnie objawiają w pewnych mięśniach W gimnastyce przyrządowej musi ćwiczenie być zaniechane, nim się zdołało uzyskać dobrodziejstwa ze znużenia płynące.
Ta zasadnicza myśl ogólnego znużenia i środków najodpowiedniejszych do jego uzy skania w warunkach bygieniczn\ ch, powinna być, mojem zdaniem, zasadą kierowniczą w organizacyi gimnastyki.
Bez wątpienia wszyscy nauczyciele gimnastyki wiedzą o tem, że ćwiczenia na porączkach, reku i inych stałych przyrządach, umiejscowiając skurcze w ramieniach, wywołują bardzo szybko uczucie wyczerpania, które się rozprzestrzenia aż po okolicę lędźwiową. Z tego to właśnie powodu trzeba przeplatać ćwiczenia nóg ćwiczeniami ramion..Ale jest niestety prawdą, że dziś w gimnastyce nie dają bynajmniej pierwszeństwa ćwiczeniom całego ciała, które powolniej wywołują znużenie.
Błąd wypływający z przekonania, że gimnastyka jest najskuteczniejszą metodą wychowania fizycznego, przyczynił się także do tego, że zaniedbano ćwiczeń obliczonych na dłuższe trwanie, które przez stopniową pracę wszystkich mięśni, albo przynajmniej najważniejszych, wytwarzają z czasem w organizmie odporność na trujące wpływy znużenia.
Co do mnie, nie waham się twierdzić, że ostatecznym celem gimnastyki jest dać ciału dzielność, wyrobić w narządach wewnętrznych, w ustroju nerwowym i w sercu odporność na jad znużenia, to znaczy, na produkty szybkiego zużywania się naszego ciała skutkiem pracy.
Przy reformie gimnastyki trzeba się starać o większy rozwój ćwiczeń nóg; trzeba wprawiać troskliwiej całą młodzież do biegu i pochodów, a odpowiedniemi ćwiczeniami potęgować bystrość wzroku.
Aby wskazać, jaki jest mój ideał w gimnastyce, o ile się różni od systemu panującego w naszych szkołach i jak dalece nasze bizantyńskie przyrządy gimnastyczne są nieodpowiedne do wyrobienia dobrych żołnierzy, chciałbym umieścić na naszych zakładach gimnastycznych dewizę, która czytano już w r. 1500 na frontonie domu dla ćwiczeń cielesnych w Paryżu:
„Bon pied, bon oielu (dobre nogi, dobry wzrok).
Cywilizacja wytworzyła środowisko sztuczne, które rozstraja nasze nerwy. Warunki życia dzisiejszego po miastach tak są różne od warunków życia naturalnego, że zwolna siły i odporność nasza na niepogodę i niewygodę słabną i maleją. Powinniśmy o tem pamiętać, że pewne nie wy gody życia pierwotnego są koniecznymi czynnikami w wychowaniu fizycznem młodzieży. Dla tego należ;* bacznie spoglądać na wieśniaków, aby poznać wpływ czynników zewnętrznych i pracy na w olnem powietrzu i w słońcu i ocenić, o ile one przysposabiają do łatwiejszego znoszenia wysiłków i trudów życia wojskowego.
Jenerał Barattieri podał mi kilka ciekawych spostrzeżeń zrobionych na tubylcach w* kolonii erytrejskiej. Zanim Abisyńczycy zostaną do wojska przyjęci, muszą wpierw wykonać gwałtowy pochód, któryby mało kto z naszych żołnierzy wytrzymał. Wyruszywszy z Ghindy, w pełnym rynsztunku przybywają w 6 godzinach do Asmary, a następnie po krótkim tylko wypoczynku, muszą odbyć powrotną drogę do Ghindy. Mimo to po tym pochodzie mają się wybornie, jakby byli odbyli wycieczkę dla prostej przyjemności.
Abisyńczycy, którzy nas tak bardzo przewyższają pod względem chyżości. długości pochodów, przywykają do tego od dzieciństwa przez pewien rodzaj gry w piłkę, zwanej karm. Rainone, lekarz sztabowy trzeciego batalionu krajowców, opowiada o swoich zahartowanych żołnierzach, którzy robili zdumiewające pochody: „Gdy się zaprowadzi tych Askarisów do sali gimnastycznej, to żołnierze,.którym się każe skakać, są ogromnie zadowoleni i doskonale wykonują swoje ćwiczenia. Natomiast ci, którzy ćwiczą na porączkach i reku, wprost wzbudzają litość.
J
Te słowa doktora Rainonea przypominają nam, że siła ramion i siła nóg nie koniecznie od siebie zależa.
Ażeby się dobrze gimnastykować, trzeba specyalizować ćwiczenia. Zbyteczna praca ramion zmniejsza zdolność do pochodów
VI.
Skurcze tężcowe, ograniczone tylko do mięśni nie przyzwyczajonych skurczać się energicznie, pozostawiają po sobie bardzo długo śladv znużenia. Wystarczy przypomnieć ból dotkliwy, jakiego doznajemy w nogach po szybkiem schodzeniu z góry, aby zrozumieć naturę zjawisk, które mam na myśli. Niejeden, w swoich wycieczkach alpejskich woli iść pod górę, niż schodzić; a przecież nikt nie wątpi, że praca przy wspinaniu się jest większa, niż przy schodzeniu z góry. Ale dzieje się to dla tego, że wspinamy się powoli i używamy przytem najtęższych mięśni, a więc możemy też dłużej trudy wytrzymać. Skutki znużenia są widoczniejsze, ale też szybciej znikają. Schodzenie przedstawia niemiecką gimnastykę na przyrządach; wspinanie się naturalną pracę mięśni, posuniętą aż do znużenia.
W zakładach gimnastycznych przyrządy stałe mają dwie niedogodności. Pierwsza, że kierunek oporu, jaki przedstawiają, jest niezmienny; druga, że wartość tego oporu jest również stała.
Angelo Mosso: Wychowanie. S
Przy wszystkich ćwiczeniach zawijania i podporu przeszkodą do pokonania jest zawsze ciężar ciała własnego. Wierny jednak, że mięśnie nie mają równej siły u wszystkich osób. Niestosunkowość między wysiłkiem, a znużeniem, którego wymaga jedno i to samo ćwiczenie, jest bardzo wielka u poszczególnych osobników, a pewnych ćwiczeń gimnastycznych nie podobna wykonać mimo całej siły woli.
Rozpatr; w ałem już w mojej książce o znużeniu zmiany objawiające się w mięśniach skutkiem pracy i wyraziłem mniemanie, że fizyołogia mięśnia znużonego jest zupełnie inną od fizyologii mięśni w spoczynku
Niedawno temu profesor Kroneckcr wykazał, że skurcz maksy malm — różni się od skurczu normalnego i jest szkodliwszy dla mięśni. Powinniśmy tedy pamiętać, że im bardziej przedłużamy wysilające natężenie, w tem trudniejszych warunkach znajduje się mięsień, gdy chodzi o dalszą piracę i następu} wypoczynek.
Doktor Mac/giora w szeregu doświadczeń, wykonanych w mojej pracow ni, wykazał, że praca wykonana przez mięsień w stanie znużenia „jest dlań szkodliwszą, niż ta sama praca wykonana przez mięsień wypoczęty“. Z tego pow odu nie należy kłaść nacisku na ćwiczenia zawisania i podporu, bo skutki fizyologiczne skurczów, zmiany występujące w obiegu krwi i limfy mięśnia, są korzystniejsze dla jego odżywiania się, gdy skurcz ten nie trwa zbyt długo.
Wszyscy fizyologowie zgadzają się na to, że usunięcie porączek należy do reform najlepszych dla nadania wychowaniu fizycznemu kierunku bardziej naturalnego. Wielka liczba nauczycieli gimnastyki mniema przeciwnie, że usunięcie po. rączek zadałoby cios śmiertelny gimnastyce. Zobaczmy w krótkości przyczyny tej różnicy zdań. Zapal, z jakim my fizyologowie, przystępujemy do zwalczania porączek, tłómaczy się faktem, że porączki są niejako symbolem gimnastyki niemieckiej.
Do powodów naukowych przyłączają się u mnie jeszcze wspomnienia młodości. Pierwszy raz miałem z porączkami do czynienia w zakładzie gimnastycznym. Były one umieszczone w długim i wilgotnym, na północ wystawionym korytarzu, o małych okienkach pod sklepieniem, dokąd nigdy nie zajrzał ani jeden promyk słońca. Był to dawny klasztor, gdzie municypalność rodzinnego mego miejsca, aby zadosyć uczynić przepisom prawa zaprowadzającego obowiązkową naukę gimnastyki, kazała umieścić w korytarzu dwie pary porączek, jedną dla starszych, drugą dla malców. Seminarzyści mieli najpiękniejszą, najjaśniejszą część klasztoru z wielkimi dziedzińcami, gdzie grali w piłkę i biegali wesoło, podczas kiedy my milczeliśmy jak zaklęci, nudząc się śmiertelnie pod dozorem jakiegoś wysłużonego podoficera.
Dowiedziałem się później, że porączki i rek zostały wynalezione na początku tego stulecia, i że są symbolem i wcieleniem niejako gimnastyki niemieckiej.
Tymczasem, w życiu codziennem, nie mamy nigdy sposobności wykonywania takich ruchów, jakie się odbywają na porączkach. W żadnej okoliczności nie znajdujemy dwóch punktów oparcia, na których mielibyśmy dźwigać ciężar ciała, wyprężając lub zginając ramiona, kołysać się lub robić koziołki. Ta jedna obserwacya jest więcej niż dostateczną, aby wykluczyć porączki z liczby przyrządów gimnastyki fizyologicznej i racyonalnej. Bo na cóż zmuszać dzieci do ruchów męczących, jeżeli Przedewszystkiem nie będą miały nigdy sposobności użycia ich w walce o byt. Ale nie jest to jedyna ujemna strona porączek. Kiedy w sali gimnastycznej obserwujemy gromadę młodzieńców przy porączkach, spostrzegamy od razu, że nic wszyscy są zdolni dźwigać ciężar swego ciała zapomocą wyciągniętych ramion i trzymać przytem głowę prosto. Wielu ma do tego za słabe mięśnie; wytrzymują czas niejaki, potem jednak mięśnie poczynają drzeć, ramiona się podnoszą, a siły odmawiają posłuszeństwa.
U najsłabszych łokcie uginają się już po paru minutach. Opierają oni przedramię o porączki, dźwigając tym sposobem ciężar ciała z mniejszym wysiłkiem Bardzo niemiłe sprawia wrażenie postawa ciała, jaką przybiera na porączkach. większa część uczniów — postawa niezgrabna niewdzięczna. Mimo uwag i napomnień nauczyciela, wyprężone ramiona wypierają w górę łopatki, a głowa i szyja nikną w ramionach.
Wyliczę w dalszym ciągu inne motywa. którę skłaniają mnie do potępienia tych przyrządów. Xa razie, jako fizyolog, uważam za swój obowiązek stwierdzić, że ćwiczenia na porączkach nie są ani praktyczne, ani piękne, ani hygieniczne. Z pośród wsz; stkich przyrządów one się najwięcej przyczyniły do zwyrodniednia nauki gimnastyki, a do rozwoju gimnastyki atletycznej. W dziejach wychowania fizycznego porączki przedstawiają okres baroku.
Aby się o tem przekonać, dość przeczytać podręcznik gimnastyki pedagogicznej Obermanna, gdzie w rozdziale XVII i, odnoszącym się do porączek, podaje 54 sposobów podporu, 358 zmian pozycji, 192 bujań, 22 ćwiczeń elementarnych, 25 wyskoków.
Oto 650 ćw iczeń, które dzielny profesor gimnastyki może swym uczniom kazać wykonać na porączkach. Oto miara rozwlekłości, do której doszła gimnastyka i rozwinięcia się akrobatyzmu. Bez porączek nie byłoby konkursów gimnastycznych, bez porączek nie byłoby 650 komend; i oto jest prawdziwa przyczyna, dlaczego niejeden profesor gimnastyki wpada w wściekłość, skoro się tylko kto poważy pouczyć profanów, że porączki są przyrządem przeciwnym naturze.
Paolo I’ nnbri. pisarz świetny i sympatyczny, który z równą oryginalnością zajmuje się nauką i sztuką, jest zapamiętałym wrogiem przyrządów. Dla nas fizyologów ma to wielkie znaczenie, że zaliczamy do swoich sprzymierzeńców atletę tej miary i szermierza, który nie ma sobie równych.
Pewnego razu, gdy się toczyła w kółku znajomych rozmowa o reku i kółkach, przekonał on nas o nieużyteczności tych przyrządów, temi oto prostemi słowy:., Cóżbyście powiedzieli o nauczycielu szermierki, któryby nauczał parad i pchnięć, nie mających w praktyce żadnego zastosowania
Tak się ma rzecz w istocie! Xa porączkach uczą nas ruchów, których nigdy robić nie będziemy. W walce o b\t nikomu nie zdarzy się napotkać, poza obrębem sali gimnastycznej lub cyrku, przeszkody do przezwyciężenia, którąby odpowiadała porączkom lub kółkom.
We Francyi usunięto od roku 1890 te przyrządy, zastępując je stołem ruchomym, który można utwierdzać do muru w dowolnej wysokości. Jest on podobny do framugi okna, bardzo wysuniętej i szerokiej. Xa tym stole czyli platformie, jak ją nazywają Francuzi, wykonują się wszystkie ruchy zawisania, podporu, podnoszenia sic i spuszczania.
W naszych salach gimnastj cznych możnaby umieścić kamienie w różnych wysokościach, po dobne do futryn okiennych, albo też wypukłości w kształcie garbów i architrawów, i na nich przyzwyczajać młodzież do wspinania się.
Ćwiczenia te był\by już z tego względu użyteczne, że usunęłyby u wielu młodzieńców paraliżujące uczucie zawrotów głowy. W braku czegoś lepszego i mur wystarczy; aby się młodzież naucztla nan wdrapvwać.
Tym sposobem można nadać stawom palców większą siłę przez czynność zawieszania się rękami, aby podnieść ciężar swego ciała. Ręka chwytająca kółko, trapez lub rek obejmuje je i pracuje inaczej, niż w tym wypadku, kiedy człowiek musi zawisnąć na jakimś przedmiocie, który nie jest przyrządem gimnastycznym.
IX
Z pośród fizyologow Lagrange zwalczał z najw iększem powodzeniem uzcw anie przyrządów, zmuszających człowieka do opuszczania stałego gruntu i dźwigania ciała swego na rękach.
On to mawiał żartobliwie, że gimnastyka dzisiejsza sprowadza człowieka do pierwotnego stanu, kiedy to jeszcze żył na drzewach. On też ochrzcił gimnastykę niemiecką nazwą gimnastyki małpiej (gymnastiąue des singes), Xawiasem mówiąc nie byłoby w tem wielkiMI nieszczęścia, gdybyśmy się — anatomicznie — mniej różnili do małpy.
Twierdzą, że różnicowa cecha anatomiczna między człowiekiem, a małpą jest w mózgu. \Y jednem z moich pism O wychowaniu fi.ti/cznmi hoha ly, wykazałem, że cechą nie mniej ważną jest kształt miednicy Dodam, że jedną z najcharakterystyczniejszych różnic między człowiekiem, a zwierzętami jest siedzenie, które u żadnego zwierzęcia nie jest tak rozwinięte i tak ciężkie. U małp mięśnie części tylnych są cieńsze i lżejsze. To im ułatwia posługiwanie się nogatni na wzór rak przy zawisaniu i podnoszeniu ciała. I jak gdyby to jeszcze nie było dostatecznem, natura zaopatrzyła je w chwytny ogon, Który im pomaga w ty ch ruchach To nam wskazuje, że nawet dla małp nie jest tak prostem i niewinnem ćwiczeniem dźwiganie własnego ciała siłą jedynie ramion, boć natura każe współdziałać kończynom dolnym i ogonowi.
Jednym z najcięższych błędów gimnastyki było to, że nie liczono się wcale z naturalnymi warunkami mechaniczny mi i prawami fizyologii. Powinniśmy obserwować bezustanie, jak w przygodzie zagadnienia dotyczące ruchów u zwierząt są rozwiązane drocą selekcyi i iść za naturą, przystosowując się do przykładów przez nią dostarczanych.
Wspomniałem już, że nie wszyscy są zdolni podnieść ciężar własnego ciała siłą jedynie ramion i w chwili: kiedy ciało na nich wisi, utrzymać głowę wzniesioną do góry. Dowodzi to, że nie jest rzeczą naturalną i człowiekov i wrodzoną dźwigać ciężar ciała na rękach, jak się to właśnie dzieje na trapezie, reku i kółkach.
Małpy posiadają w rękach wielką nad nami przewagę, pomijając już nawet użytek, jaki robią ze swych nóg i ogona, bo za pomocą swych mięśni wprawiają w ruch kości znacznie dłuższe, które działają jak dźw ignie. Ktokolwiek widział szympansa lub orangutana, przypomni sobie pewnie, że u tych małp ręce wyprostowane sięgają samej ziemi, podczas kiedy u człowieka palce dochodzą tylko do połowy uda.
Jest więc zasadnicza różnica między człowiekiem a małpą. My mamy ręce ktrotsze, a pośladek cięższy. Małpy dla podniesienia ciężaru dolnych części posługują się dłuższemi rękami, ogonem i używają nóg na wzór rąk My zaś na przyrządach dla uniesienia ciężaru ciała używamy wyłącznie rąk. W przj) rodzie memamy przykładów na wysiłki tak wytężające, jak te, ktonch wymagają ćwiczenia zau sania i podporu przy gimnastyce niemieckiej.
Gimnastyka atletyczna. i.
Pytałem jednego z najsław riiejszy ch lekarzy włoskich, co myśli o gimnastyce. Odpowiedział mi, że znał wielu bardzo dobrych gimnastyków, którzy skończyli na suchoty. Innemi słowy wyraził, że zdrowie i siła to dwie zupełnie różne rzeczy.
Galenus, najyyiększy fizyolog starożytności, zajmow ał się tym przedmiotem w jednem ze swych dzieł, szesnaście wieków temu. Jako lekarz w szkole gladyatorów w Rzymie, gdzie uchodził za najznakomitszego doktora, miał on sposobność do spostrzeżeń nad gimnastyką atletyczną, jakich dziś niktby już robić nie był w stanie.
W rozdziale o chorobach atletów* wykazuje on, że wielki rozwój mięśni, uzyskany7 ciągiem ćwiczeniem, nie znamionuje wcale zdrowia i po-
Ur w lada: Gymiiasłwa ad sanilaiem per ic ulom est {’Girrrtufftybi jest dla zdrowia niebezpieczna).
Kto nie jest lekarzem, zdziwi się może, ze atleta o wyglądzie siłacza, nie jest tem samem zdrowszy od innych i że sam nadmiar sił może być przyczyną słabości. Każdy lekarz jednak zna setki osób zręczniejszych i silniejszych od siebie, jak n. p. akrobaci i sławni gimnastycy, z którymi nie pomieniałby się ani o płuca, ani 0 narządy trawienia, ani o żaden inny organ ciała.
Stroją sobie z nas żarty, powie niejeden czytelnik; tego tylko brakowało! Najprzód wynoszono gimnastykę pod niebiosa, a teraz wszyrscy7 na nią bij-zab’j! — Porozumiejmy7 się. Nie mówię wcale, że należy gimnasty7kę zupełnie usunąć; chcę tylko poddać ją krytyce ze stanowiska flzyologii, w nadziei przyspieszenia jej ewolucyi ku naturalnej 1 skutecznej metodzie kształcenia ciała.
Gimnastyka, którą obywatele rzymscy uprawiali, nie była wojskową, ale miała charakter czy7sto c\ wilny i zabawowy. A lamy na to mnóstwo dowodów u pisarzy łacińskich. W liście do C’alvisiusa mówi PUnius Młodszy, że chce sobie wziąć za wzór sędziwego Spurinę, który wzbudzał u wszystkich podziw dla swej krzepkości. Opowiada o jego dalekich spacerach, które codziennie odbywał, jak się nago w słońcu przechadzał przed w ejściem do* kąpieli, i o jego namiętnem zamiłowaniu do giy w piłkę.
W epigramach Martiala znajdujemy ów zabawny portret pochlebcy, który po kąpieli biegi do termów i sam podnosił piłki i podawał je bogatym i wpływowym graczom, w nadziei uzyskania jakiej łaski. Martial wspomina także w jednym sławnym wierszu, że za jego czasów wszystko co żyło, młodzi i starzy grali w piłkę:
Folie dccet pneros ludere. folie senes (Piłką przystoi bawić się chłopcom i starcom.)
Że Rzymianie nie mieli najmniejszego zamiłowania do gimnastyki atletycznej, czy też cyrko wej, jak ją Mercurial nazywa, da się wywnioskować z faktu, że atleci w przeważnej części byli cudzoziemcami. Podziwiano ich, płacono im, oklaskiwano ich w termach i cyrkach, — ale nie poważano ich. Mamy w Rzymie pomniki, które nam ten typ niby żywym okazują. Statua branżowa w Museo delle Terme, znaleziona na Yia Nazionale, przedstawia charakterystyczną postać atlety. Kto ją tylko raz widział, nie zapomni nigdy głupiej i zwierzęcej twarzy tego zapaśnika. Posąg ten jest może jednym z najpiękniejszych, jakie za naszych czasów odkryto. Jest wielkości naturalnej, w ykonany z taką dokładnością szczegółów, że przypuszczają, iż jest to portret jakiegoś sławnego zapaśnika, który kazał się przedstawić w chwili, kiedy jako zwycięzca wychodzd z walki Jak u człowieka wypoczywającego, ręce ma na udach, pierś lekko nachyloną. Ogromny rozmiar szczęki nadaje mu wyraz dzikości. Twarz z jednej strony nabrzmiała. Uszy poszarpane, włosy oblepione krwią, której ślad}7 widać też na różnych częściach ciała.
Z pomiędzy wszystkich jednak pomników starej Romy najżywsze światło na historyę gimnastyki atletycznej rzuca mozaika, znajdująca się w górnej sali muzeum Laterańskiego. Tworzyła ona posadzkę wschodniej i zachodniej sali termów Caracalli. Znalezione fragmenty zdołano złożyć w jeden wielki obraz. Wykonanie pod względem anatomicznym, mimo że przesadnie uwydatnia mięśnie, jest znakomite w najdrobniejszych nawet szczegółach. Mniemają, że są to wizerunki starszych gimnazyarchów epoki. Na pierwszy rzut oka jednak widać, że są to postacie egzotyczne, bo mają w twarzy nie dający się bliżej oznaczyć wyraz zwierzęcości. Kark przykrótki z powodu nadmiernego rozwoju mięśni plecowych i szyjnych. Ręce i nogi uginają się lekko. I w tym szczególeartysta przedstawił wiernie stan półskurczu, występujący w mięśniach u tych, którzy ćwiczą nadmiernie pewne części ciała, jak u. p. u akrobatów, produkujących się na trapezie i u sławnych zapaśników.
Wszystkie te osoby razem przedstawiają szkołę atletyczną. Oto młodzieniaszki bezwąse stoją gotowe do biegu; inni trzymają dysk w ręce; drudzy znów*, dziko patrząc, czekają chwili walki, mocno na nogach wsparci; niektórzy mają ramio na owinięte w caestitdłoń rozwarta na Snak wezwania. Wokoło widać przedmioty służące do dekoraeyi szkół atletyczna ch, godła, wieńce, i palmy
II.
Przez ćwiczenie siła mięśniowa wzrasta szybko i stale. Ale ktoś, kto nie jest fizyologiem lub lekarzem, może przy badaniu skutków gimnastyki łatw i > popaść w błąd i sądzić, że temu szybkiemu rozwojowi mięśni towarzyszy odpowiedni wzrost innych organów Przytoczę kilka doświadczeń nad skutkami trenowania, zrobiona ch w mojem laboraton um przez Dra Mnnea.
Brał on do ręki dwa ciężarki, z która ch każdj ważył po 5 kilogramów. Stawał przed zegarem wybijającym minuty i sekundy i podnosił te ciężarki do góry: w następnej sekundzie spuszczał ręce do pierwotnej pozycyi; z trzecią sekundą wznosił znów ręce w górę. Tak więc podnosząc co dwie sekundy ciężarki, powtarzał te ruchy tak długo, dopóki znużenie nie pozwoliło mu wykonow ać ich w tym samym rytmie. Pomocnik stojąc} za nim zapisywał co dzień liczbę podniesień dokonanych przed wyczerpaniem sił. Robił te ćwiczenia tylko raz dziennie. Ponieważ jednak powtarzał je statecznie przez całe tygodnie i miesiące, okazało się, że siła jego wzrastał} — z dniem każdym z zadziwiającą regularno ścią. Tym sposobem Dr. Manca doszedł w swoich doświadczeniach do tego, że kied\ w pierwszym tygodniu przeciętna liczba podniesień wynosiła 28, w dziewiątym tygodniu doszła do 95.
Dwie przyczyny tłómaczą ten wzrost stały i jednostajny. Pierwsza ta, że mięśnie nawvkają stopniowo do intenzywniejszej pracy; druga, że kształt się ich zmienia i wzrasta objętość.
Nad tym wzrostem mięśni robiliśmy także doświadczenia w mojem laboratoryum. Profesor Adueco odfotrografow ał z największą ścisłością ramiona i piersi pięciu uczniów i zmierzył dokładnie obwód ich piersi i ramion. Potem kazał im przez kilka miesięc\ ćwiczyć się codziennie na trapezie i drażkach. Już w czwartym tygodniu widoczny był w zrost mięsni pleców, piersi i ramion.
Zagadnienie jest dość skomplikowane. Stajemy się silniejsi przez gimnastykę dla tego, ze, jak to już wyjaśniłem w mojej książce o..Znużeniu“. przyzwyczajamy się do skutków znużenia i trujących wydzielin wytwarzanych przez mięśnie podczas ich pracy (jeśłi mi w olno tego słowa użyć). Nabieramy sił także i dlatego, że mięśnie podrażnione ćwiczeniem rozszerzają się i zwiększają swoją objętość. Doświadczeni?, które obecnie prowadzę, mają na celu rozdzielić te dwa czynniki. Ale na razie, łatwo jest spostrzec, że przez ćwiczenie stajemy się silniejsi, zanim objawi się dostrzegalny wzrost mięśni. Przez ćwiczenie osiągamy najwyższy stopień natężenia, a utrzymujemy się na tym punkcie szczytowym siły fizycznej tylko czas krótki. Ale chociaż mięśnie po dłuższym wypoczynku powrócą do pierwotnej swej objętości. dodatni skutek ćwiczenia trwa dalej.
III.
Jeszcze jako lekarz wojskowy widziałem nieraz, że ludzie bardzo muskularni nie zawsze byli najwytrzymalsi na trudy życia żołnierskiego i najodporniejsi na zaraźliwe choroby.
Profesor Birsch Hirschfeld zwrócił uwagę na to, że zbytnia przewaga ustroju mięśniowego u atletów utrzymuje w stanie napięcia wszystkie organy ciała, które zmuszone odżywiać mięśnie i dostarczać im siły motorycznej, same się rychło i łatwo wyczerpują i stają wrażliwsze na czynniki chrobotwórcze.
Zbadajmy po krotce ten problem. Dojdziemy do przekonania, że szybki rozwój mięśni, uzyskany przez gimnastykę atletyczną, nie jest sam przez się istotnym warunkiem tęgości. Należy tu rozróżnić między zdolnością dopięcia maksymalnego wysiłku, a zdolnością wykonania długiego szeregu skurczów normalnych i to bez zbytniego znużenia.
Kiedy mówić będziemy o zasadach, jakiemi powinna się kierować gimnastyka ze względu na wymagania życia wojskowego, uwidoczni się nam jeszcze lepiej, że najpotrzebniejszą rzeczą nie jest intenzywność wysiłków, ale wytrzymałość na trudy pochodów i na ciężar tornistra.
Gimnastyka niemiecka nie liczy się z koniecznością przygotowania mięśni do długotrwałej pracy. Stara się jedynie o wydobycie w icłkich wysiłkuw. o maximum możliwego natężenia, ale nie daje osobnikowi zdolności do ciągłej i w ytrwałej pracy.
Ponieważ wzrost objętości, któremu podlegają mięśnie skutkiem ćwiczenia, od razu bije w oczy, sądzili lekarze i naucza ciele gimnastyki, że posiadają aayjątkoaa o skuteczny środek do aazmacniania organizmu. Ab\ czytelnika przekonać. że mięśnie średniej objętości mogą wykonać róavnie aa.clka pracę i lepiej działać cd mięśni znaczniejszej objętości, aaspomnę o nogach Abisyńcza ków.
Wszyscy oficeroaa-ie. którzy służyli aa — szeregach mbylcóaa, podnoszą z uznaniem szybkość i wytrzymałość niezmierną, której doayoda dają Abisyńczączy w pochodach, i łataaość. z jaką avspinają się po górach. Zjaaaiają się oni ay jednej chwili tam. dokąd nasi żołnierze docierają zayolna i ogromnie wyczerpani. Otóż Araboavie i Abisyliczy by znani są z cienkości nóg.
Niektórzy przapuszczali, że rasy nizsze lepiej od nas maszerują, bo mają kość piętoaa-ą dłuższa; miałaby więc ona stanoavić odpoaa iedniejszą osadę dla mięśni podnoszących ciało. Są to mięśnie, które tai orzą łydkę i przez ścięgno Achillesa obejmują piętę. Inni znów tayierdziłi, że u Arabów i Abisyńczyków te muszkułj są mniej mięsiste, ale za to dłuższe. W szeregu doświadczeń, które
Angeln Mes-“. aVvchowanie. 9 zrobiłem wspólnie z doktorem Patrizi m w czasie przejazdu delegacyi arabskiej i abisynskiej przez Turyn, przekonałem się, że żadne z tych przypuszczeń nie było prawdziwe. Dlatego więc nie przestałem wierzyć, że mięsień cienki może wytrzymywać pracę lepiej i wytrwałej, niż mięsień w iększej objętości.
Widziałem w Alpach u \ bornych przewodników, mającvch mięśnie nóg mniej rowinięte, niż niejeden z towarzyszy moich, który się łatwo męczył marszem.
Wysiłek mięśni, a fizyologiczna ich praca — to dwie zupełnie odmienne rzecz\. A nawet sama praca przy skurczach mięśni podlega różmm prawom, stosown.e do tego, czy — skurcze są bardzo wielkie, czy tylko mierne. Wysiłek pobudza bardziej proces odżywiania mięśnia, niż to się dzieje przy pracy normalnej. Wysiłek jest zjaw iskiem ultrafizyologicznem i prawie chorobliwem. bo podrażnia mięsień i powoduje nabrzmiewanie i rozmnażanie się włókien mięśniowych. Aby rzecz unaocznić na przykładzie, przy pomnę odciski na nogach i rękach. Ciągły nacisk i podrażnienie, wywierane na pewną część skóry, pobudza wr jej warstw ach czynność twórczą, przez co skóra grubieje i twardnieje. Skoro nacisk ustanie, odciski znikają; podobnie i mięśnie stają się cienszymii, skoro zaniecha się ćwiczenia.
Ten wzrost mięśni nie zmienia jednak ogólnych warunków zdrowia. Już to samo, że mię śnie grubieją, lub stają się cieńszymi, stosownie do tego czy odbywa się ćwiczenie czy nie, dowodzi, że jest to zjawisko miejscowe, nie mające zasadniczego znaczenia w życiu.
Widzimy n. p. na sercu, że skurcze fizyologiczne mięśni nie mają wielkiego wpływu ani na ich odżywianie ani na ich rozwój. Serce ze wszystkich mięśni naszego ciała jest najsilniejsze i największą wykonuje pracę. Ono najpierwsze zaczyna się poruszać, kiedy jesteśmy jeszcze w stanie zarodkowym, ono ostatnie bić przestaje w chwili śmierci. Gdyby objętość mięśni wzrastała stale skutkiem pracy, narząd ten rozszerzyłby7 się do tego stopnia, że nie mógłby wykonywać swoich cz\ nności.
Mamy jeszcze jeden dowód, że wzrost mięśni jest wynikiem nie skurczów fizyologicznych, ale wysiłku. Podczas choroby otwory7 błon sercowych często się zacieśniają, a krew w następstwie tego podczas rytmicznego skurczu serca nie może się zeń wydostać. Wtedy to objętość serca poczyna coraz bardziej wzrastać; objawia się hypertrofia mięśnia sercowego, znana pod nazwą cor bocinum z powodu jego wielkich rozmiarów.
Skurcze mięśni nie powodują ich wzrostu, jak długo są czysto fizyologiczne. Widzimy to na mięśniach oddechowych, na diafragmie i mięśniach międzyżebrowych, które są bardzo cienkie, choć są czynne przez całe życie. Można więc twierdzić, że w gimnastyce me pobudzenie fizy ologiczne 9* skurczu powoduje wzrost objętości, ale podrażnienie przez w\ siłek, która jest pobudzeniem ultrafizyoIogicznem. Roza’ ój mięśni skutkiem gimnastyki atletycznej jest hypertrofią i zjaaa-iskiem praaańe patalogicznem.
W tem, co wyżej powiedziałem, jest nieco umąślnej przesady, bo chciałbym dać dobitniejsza* a wraz przekonaniu, że największa naaaet grubość jakiegoś mięśnia jest czemś zupełnie rożnem od zdolności aa \ konania przez czas dłuższy wielkiej suma pracy mechanicznej.
Mięsień o aaitkszym przekroju uniesie, ba ć może lataaiej znaczniejszy ciężar, ale mu się to na nic nie przyda, gdy przyjdzie podnosić ciężar średni aaiększą ilość raz, Często nadmierna rozwój mięśni ramienioaaą ch okazuje się av zwykłych aaarunkach życia aa-prost szkodliwym. Zobaczymy dalej, że nauczą ciele gimnastyki najmniej są aaytrzymali na pochody i truda życia żołnierskiego.
I\’.
Analizując jakiś ruch gimnastyczny, poaainniśmą — zwrócić uwagę: 1. Na mózg i rzdeń pacierzoaay, gdzie poruszenie nerwowe, poaa-odujące skurcz mięśni, bierze swój początek: 2. Na mięśnie przemieniające energię chemiczną na pracę mechaniczną; 3. Na ubytki pochodzące stąd, że pewna część układu nerwowego i mięśni skutkiem wykonania pracy mechanicznej się zużywa.
Zahartowanie polega na tem, że wskutek ćwiczenia skurcze mięśni zdolne są do większego wysiłku i że svstem nerwowy zwolna się przystosowuje i przestaje być wrażliwym na zaburzenia wywołane w organizmie przez ubytki i zanieczyszczenia krwi, które są pruduktami znużenia. Drugim ważnym czynnikiem jest rozwój objętości mięśni, który im pozwala unieść większy ciężar.
Wiedząc już, że z ustaniem ćwiczenia mięśnie powoli wracają do pierwotnej swej objętości i że skutki zahartowania również ustają — zadałem sobie pytanie, który z tych dwóch rezultatów jest trwalszy: większa wytrzymałość i odporność na znużenie, czy wzrost objętości mięśnia.
Aby dać przykład tych badań nad fizjologią gimnastyki, przytoczę jedno z doświadczeń zrobionych przez profesora Aducco.
Ustawiliśmy w mojej pracowni kilka przyborów gimnastyczni ch. Pochwycnyszy drążek trapezu wykonywał profesor Aducco manewr zginania rąk i podnoszenia ciężaru ciała, tak aby broda bvła w równej wysokości z drążkiem. Każde wznoszenie się trwało około pięć sekund. Następnie obniżał ciało az do zupełnego wyprostowania rąk. Bezpośrednio potem na nowo się podnosił. Z początku dokonywał profesor Aducco 11 lub 12 podniesień, nim nastąpiło znużenie. Postępowa! z dniem każdym i doszedł wreszcie do 21 i 22 podniesień. W tym czasie rozwijały się mięśnie ramieniowe stale. Po roku spoczynku powróciły do pierw szej objętości; ale skoro wziął się do nowej seryi ćwiczeń, od pierwszego razu zdołał się podnieść 14 raz,. Okazuje się z tego, że wpływ ćwiczenia na ustrój nerwowy, wpływ wewnętrzny, jeśli tak można powiedzieć, tnva dłużej od skutków periferycznych lub mięśniowych.
Gimnastyka tedy powinna, zdaniem mojem, unikać wysiłków, które są podnieceniami chorobliwemi, a starać się przedew szystkiem o działanie wewnętrzne na system nerwowy, przyzwyczajając go zwolna do takiego wpływu na mięśnie, abą — uzyskać możliwie największa skutek prza najmniejszem wydatkowaniu energii.
Gimnasty-ka umiejętna nie poayinna się dać uaaieść rozaaojoaa i mięśni, którą — można osiągnąć przez ćwiczenia atletyczne.
WYsiłek rodzi hypertrofię, ale ten wynik jest zasadniczo różną7m od aaytraaałości w pracy, tego najcenniejszego przymiotu mięśni ay żąciu codziennem. To tez postępując av ten sposób, abą — okresą — bezczynności nie przedłużała7 sie zbytnio, poaa inniśmą“ starać się, żeba organizm zacho\a’ał odporność na jad i ubą7tki wynikające ze znużenia, bo jest to najistotniejsząm aa arunkiem aaytrwałej pracą7.
Zwiększenie się obwodu klatki piersiowej jest jednym z najważniejszych skutków gimnastyki. Badania w tym przedmiocie robili pp. Abel Chassagne i Daily, Marey, Hillairet, Demeny i inni. Można wogóle powiedzieć, że na 100 ludzi uprawiających gimnastykę przez pięć miesięcy, u 76 nastąpi powiększenie klatki piersiowej, u 16 zmniejszenie, a u reszty osób stan pierwotny pozostanie nie zmieniony. Liczby te dostatecznie wykazują, że doniosłość przyrządów takich, jak porączki, drążek, trapez, kółka, ciężarki i t. d. ogrom nie przeceniono, twierdząc, że powodują one wzrost mięśni otaczających sklepienie jamy piersiowej i że wynik ten jest bardzo pomyślny, bo ułatwia zwykle oddychanie.
Powiększenie obwodu klatki piersiow ej nie przyczynia się samo przez się do polepszenia ogólnych waiunków organizmu. Z wyjątkiem ostrych i chronicznych zapaleń płuc i znaczniejszych ułomności kręgu pacierzowego, żaden lekarz nie znalazł nigdy jakiejkolwiek choroby, niemocy lub słabości, spowodowanej niedostatecznością wdychanego powietrza. Organy podwójne, jak płuca krzyże, półkule mózgowe etc. zastępują się nawzajem, a nawet jeden z nich wystarcza do życia. Wykazałem dalej w pracy mej o oddychaniu, że my wszyscy wdychamy daleko większą ilosc powietrza, niż go istotnie potrzebujemy, nazwałem ilość powietrza, która wdychamy zwykle ponad konieczną potrzebę: oddychaniem zbytkownem ty (respirazione di lasso). Poszukiwania doktora Roblofa wykazały zresztą, że przez samo odbywanie marszów uzyskuje się rozszerzenie klatki piersiowej i w następstwie tego większą zdolność życiową.
Ale nie mam tutaj czasu, aby zapuszczać się w szczegóły. Przyjmując nawet, że rozszerzenie piersi jest celem fizyologicznym gimnastyki, reforma jej jest niemniej potrzebna, bo gimnastyka szwedzka uzyskuje ten wynik daleko lepiej, niż gimnastyka obecnie w szkołach panująca. Oto zdanie p. Demenyego w tej sprawie ty.
„Ruchy szwedzkie mają zawsze skutek następujący: skracają muszkuły pleców, a wydłużają te, które ścieśniają piersi. Zauważyć należy, że w naszym systemie gimnastyki z przyrządami postępujemy w ogóle wręcz przeciwnie. ,:\Y przyrządach do włażenia, w ćwiczeniach na reku, trapezie i kółkach przewagę ma ustawicznie wysiłek ramion (bras), mięśnie przednie, piersiowe wciąż się skracają, mięśnie grzbietowe się wydłużają. Oto dla czego gimnastycy nasi nie odznaczają się ogólnie tą piękną podstawą, jaka nas zastanowiła u młodzieńców i dziewcząt podczas naszego pobytu w bzwec\i.“ rl A. MOSŚO. La respirazione periodica et la respirazione di lusso. -) O. DEMEXY. L education pTiysupie en Suede. Paris 1892. Tłóm. polskie p. Gawrońskiej. Warszawa 1895.
Zbadaliśmy dokładnie zmiany, jakie zachodzą w sercu podczas wysiłków mięśniowych przy ćwiczeniach na trapezie i porączkach. Zaburzenia w rytmie uderzań serca są najwidoczniejsze.
Podczas dłuższego wysiłku mięśniowego krew nie krąży prawidłowo. Przekonujemy się o tem, widząc nabrzmiewanie żył na karku, uderzanie krwi do twarzy i barw ę sinaw ą, jaką skóra przybiera. Przyczyna tego leżą — w tem, że niepodobna ześrodkować czynności nerwowej na jedną grupę mięśni, kiedy chodzi o wykonanie znacznego wysiłku. Mięśnie ciała, zwłaszcza piersiowe, kurczą się prawie wszystkie, obieg krwi jest przeto utrudniony, odczuwamą’ wyczerpanie i zmuszeni jesteśmą — przerwać wysiłek, raczej z powodu zaburzeń w obiegu krw i i w oddychaniu, niż dla wyczerpania siłą — mięśniowej.
Długotrwające skurcze mięśniowe, jakie występują często przy gimnastyee na przyrządach, mają w fiządogii specąalną nazwę. Zwą je tężcoiremi Każdą — wie zresztą, że tężec jest właśnie chorobą, która charakteryzują długie i gwałtowne skurcze. Serce nie bije jednostajnie podczas natężającąch wysiłków, a ta niejednostajność rytmu trwa jeszcze parę minut po opuszczeniu przyrządu-
Przytoczę jeden prząkład. Profesor Aducco przy wychwytach na porączkach powtarzał ruch w ociągania i skurczania ramion. Po jednej lub dwóch minutach tych ćwiczeń występywały na skórze ramion małe plamki, podobne do przekrwień lub krost barwy niebieskawej, jak gdyby krew tam się nagromadziła z powodu zwolnionego jej obiegu w żyłach. Te plamki trwały niekiedy z jakie 5 m>nut po zaniechaniu ćwiczenia na porączkach, zwłaszcza w pierwszych dniach. Skoro się profesor Aducco nieco wyćwiczył, stały się te zaburzenia w podskórnym obiegu krwi mniej widoczne i plamki znikały prędzej.
Jak wielka istnieje różnica wr zdolnościach gimnastycznych u rozmaitych osób, łatwo się można przykonać, gdy w ćw iezebni zwrócimy uwagę na obroty, które dzieci z tej samej klasy raz po raz nadrążku wykonują. Czynność bardzo prosta podnoszenia ciężaru ciała na rękach wy kazuje, jak wielce się od siebie różnimy już od urodzenia. Różnica ta jest tak wielką, że jedni nie mogą się wdrapać na drzewo, podczas kiedy7 inni łażą po drzewach jak koty. Gimnastyka łagodzi i usuwa poniekąd te różnice w rozwoju mięśni i czyni je zdolniejszym, do pracy Ale skoro ćwiczenie ustanie, m eśnie okazuja dążność do odzyskania pierwotnej siły i rozmiarów. To tak, jakbyśmy wyniósłszy się przez wprawę ponad granice wrodzone rasie, powrócili wskutek nieczynności znowu do pierwotnego specyficznego ty pu.
Te różnice, które przynosimy ze sobą przychodząc na świat, nie sa zależne od warunków życia społecznego, bo istnieją w równa m stopniu także u zwierząt.
Mtillendorf spostrzegł, że ptaki z tej samej rodziny przedstawiają znaczne różnice w ciężarze względnym mięśni piersiowych, nawet w stanie dzikości. Ptactwo domowe, które rzadko lata, ma mięśnie piersiowe mniej rozwinięte, niż ptaki dzikie z tej samej rodziną’. Każdą’ zresztą wie, że kowale mają tęgie ramiona. To też niektórzy lekarze odradzają używania szermierki jako gimnastyki, aby nie sprowadzić zaburzenia w symettyi łopatek, bo łopatka prawa rzeczywiście grubieje i podnosi się. Lekarze skonstatowali, że skoro ktoś okuleje, noga, która musi dźwigać sama jedna ciężar całego ciała, rozwija się szybko i anormalnie.
W „Biesiadzie“, (rozdział!I, paragraf 17.) Opowiada Aenuphont, że Sokrates, rozprawiając o gimnastyce, mówił:
„Śmiejecie się ze mnie?.Może dla tego, że przez użąwanie ruchu chcę poprawić moje zdrowie, mieć lepszą sen i apetyt? Albo może dlatego że nie użąwam ruchu, który sprowadza grubienie nóg, a zweżenie się ramion, jak się to dzieje u zawodowych biegacza; albo odwrotnie, takiego przą’ którem ramiona się rozszerzają, a nogi stają się cieńsze, jak n. p. u zapaśników; że natomiast przez równomierne natężenie całego ciała staram się o harmonijną rozwój swąxh sił?“
Wychowanie wojskowe i bataljony szkolne. i.
Konieczność reformy wychowania fizycznego została ostatecznie przez wszystkich uznana; ale dwie szkoły spierają sie ze soba nad wyborem metody, jaką zastosować należy dla podniesienia dzielności i tęgości u młodzieży.
Dwa. są obecnie obozy we Francy i i we Włoszech. Jedni chcą nadać wychowaniu fizycz nemu charakter wojskowy, przez zmuszenie młodzieży do ćwiczenia się w robieniu bronią i strzelaniu, począwszy od czternastego roku. Drudzy chcą zachować charakter cywilny wychowania, uw ażają bowiem za szkodliwe dać młodzieży broń do ręk‘, zanim będzie mogła skutecznie się nią posługiwać na polu walki.
Jestto spraw a skomplikowana, co do której sami wojskowi nie są zgodni. Cesarz niemiecki Wilhelm I i Fryderyk III stanowczo się sprzeciwiali mustrze wojskowej przed powołaniem pod broń. Moltke także uważał ową zabawę w żołnierza, Soldcdenspiehn, za szkodliwą dla wykształcenia wojskowego.
Nie chcę się tu powoływać na powagi i osoby. Zajmę się tą sprawą ze stanowiska czysto fizyologicznego. Zastanowię się nad tem, jakie warunki składają się na wytworzenie dzielnego żołnierza i jakie są największe trudy, które będzie miał do zniesienia. Czytelnik sam oceni, czy robienie bronią i celne strzelanie stanowi istotnie najlepszą metodę wyrobienia dobrego żołnierza, lub czy nie można uzyskać i większą siłę i wyrobienie znaczniejsze wszystkich organów ciała drogą wychowania cywilnego.
Z dziejów i z badań zbiorowych w tej sprawie w różnych krajach i z mojej własnej praktyki lekarskiej przy wojsku zaczerpnę tylko najważniejsze i niezbędne dane dla rozjaśnienia tego tak złożonego zagadnienia.
II.
W nowszych czasach we Francyi wprowadzono w r. 1791. pierwszą ustawę o wychowaniu wojskowem młodzieży. „Zgromadzenie narodowe, opiewało prawo, upoważnia do utworzenia w każdym okręgu oddziału z młodzieńców poniżej lat osiemnastu. Oddział ten, dowodzony przez oficerów tej samej kategoryj będzie poddany nadzorowi trzech weteranów umyślnie w tym celu mianowanych“. Dzieci z ukończeniem jedenastego roku byłą do tych batalionów dopuszczane i same sobie wybierały oficerow.
V r. 1705. wprowadzono przymusowe wychowanie wojskowe i utworzono tz. bataliony prząszłości (botadlons de 1’esperance.) Na uroczystościach i podczas wielkiego zjednoczenia milićyi narodowej popisywały się te bataliony. Strój ich składał się z kabata jasnoniebieskiego o szkarłatnych wyłogach i z białych spodni, mniej więcej na wzór dawnej gwardąi narodowej. My także, w r. 1848, mieliśmy swoje bataiUoi?s de Yespćrance.
Na Polu Marsowem łączyły chłopięta dziecięce swe głosiki do churu dojrzałąch mężów, przysięgając zginąć za Rzecz Pospolitą. Ale później, gdy mogli już oręż udźwignąć, spokojnie poddali się władzą — cesarskiej.
Po kieskach w r. 1870. rząd francuski nakazał na nowo obowiązkową musztrę wojskową w szkołach, a prawo z 28 marca 1882 zaprowadziło bataliom’ szkolne (/es baf/iill.on sc-nlaires), które lud paryski ochrzcił skróconem imieniem scolos. Minister wojny przą’jął model małego karabinu dla uczniów, a dekret z dnia 6. lipca 1882. ogłosił regulamin strzelecki dla młodzieżą.
Zorganizow ano strzelnice i stanowiska — — (stand-s) dla szkół; ogłoszono podręcznik musztry dla instruktorów i podręcznik nauki strzelania.
Gmina miasta Paryża postanowiła sama kupować mundury dla biednych uczniów. Potworzono kadry oficerów i instruktorów. Aby dać wyobrażenie, jakie ogromne wydatki pociągnęła za sobą ta ustawa, wystarczy powiedzieć, że w Paryżu naczelnicy batalionów brali 1600 franków płacy, a dowódcy kompanii 600 franków. Była to organizacja olbrzjmia, jakbj — się rozchodziło o jakąś podstawową instytucj ę państwa. Teraz cały ten gmach leży w gruzach. Biedne batalionj szkolne nie żyją już, więc możemj — swobodnie robić autopsję, aby wydobyć stąd naukę dla siebie.
Powód wewnętrzny śmierci batalionów szkolnych, to tajemnica serca ludzkiego, która przemienia w konserwatystów największjrch nawet rewolucjonistów z chwilą, gdy rozchodzi się o wychowanie ich własnych dzieci. Wystarczy rozejrzeć się w kole znajomych: oto niedowiarkowie, socj — aliści, nawet ateusze posyłają dzieci do duchownych zakładów wychowawczych. Nie wiem, jak wytómaczyć tę sprzeczność między życiem publicznem, a prywatnem, między rozumem, a uczuciem; to jednak pewna, że nąjwiększy liberał i myśliciel, wolny od wszelkich przesądów, nie powierzj — chętnie swj-ch dzieci kapralom, aby im dali wychowanie wojskowe. A matki czują instynktownie, że zbyt ścisłe zespolenie kasami ze szkołą może szkodliwie oddziaływać na wycho wanie ich dzieci.
Oto przyczyny natury psychicznej, które Przedewszystkiem spowadziły upadek batalionów szkolnych. Przekonamy się dalej, że przyczyniły się do tego i inne powody natury fizyologicznej. Tymczasem możemy być pewni, że jeżeli wychowanie wojskowe nie mogło się utrzymać przy życiu u narodu, znajdującego się obecnie w paroksyzmie bojowniczej gorączki, to nie zapuści ono z pewnością korzeni w żadnym innym kraju Europy.
Oceniając jakąś instytucyę i wyciągając prognostyk na przyszłość, nie trzeba polegać na tem, co mówią dzienniki. We Francyi znaczna cześć prasy pisała:,,La mar che des petits soldats parisiens a coHfjuis les plus hosiiles“ (marsz małych wojaków paryskich pobił nawet największych przeciwników), podczas kiedy w istocie: Andaran combattendo ed mmi morti1). (Ariosto).
III
Wkrótce odbędzie się w naszym parlamencie rozprawa nad prawem o powszechnej, obowiązkowej nauce strzelania (tiro a segno nazionale, ) które przedstawia wielkie podobieństwo z prawem o batalionach szkolnych.
{{tab}y) Szli na bój, a byli martwi.
U nas także strzelanie do tarczy ma pozostawać pod dozorem ministrów wojny, spraw wewnętrznych i oświaty. Mamy te same przepis;; i praw idła. We Francyi jednak tylko musztra wojskowa była przymusową, strzelanie zaś do tarczy li fakultatywne. U nas wszystko będzie obowiązujące: projekt bowiem ustawy, przerobionej w głównej komisyi, postanawia w artykule 9.: „uczniowie szkół rządowych nie będą mogli z ukończeniem czternastego roku życia zapisać się na kursa, jeżeli nie Uważa, że są członkami jednego z towarzystw strzeleckich.“
Uczniowie, którzy z końcem roku szkolnego nie wykażą, że z pomyślnym wynikiem odJnyli te ćwiczenia, nie mogą być dopuszczeni do egzaminów promocyjnych ani do egzaminów dojrzałości.
Projekt prawa mówi w arty kule I.:
„lnstytucya Strzelnic narodowych ma na celu przy gotowanie młodzieży do służby wojskowej przez ćwiczenia gimnastyczne-wojskowe i przez naukę strzelania, a u wysłużonych żołnierzy ma zachować nabytą biegłość w robieniu bronią.“
Rozumiemy to, że minister wojny stara się, aby urlopowani żołnierze po odbyciu czynnej służby wojskowej zachowali biegłość poprzednio nabytą. Co innego jest jednak powierzyć ministrowi wojny dzieci w wieku od lat czternastu.
Nie jest to wcale naturalną metodą wychowania, gdy się przedwcześnie uczy dzieci używania broni. Jestto wychowanie sztuczne — cieplar-
Angelo Mosso: Wychowanie. 10 niane. Raczej jest naszym obowiązkiem dostarczyć roślince ludzkiej powietrza, słońca i swobodą’ potrzebnej do zdrow ego wzrostu. Pocóż się tak spieszyć, kiedą’ wieśniak jest najtęższym wojakiem? Zaczekajmy, aż młodzież dorośnie do oręża, a wten — czas damą jej karabin do ręki. Niech inni, a nie wojskowi troszczą się o dzielność przyszła ch pokoleń!
Ideałem wychowania fizycznego, w cywilnem tego słowa znaczeniu, jest zaprowadzić równowagę miedzy pracą umysłową a mięśniową, popierać gimnastykę naturalną, ruchą — przą jemne gier i zabaw sportowych, bieg, pochody i wszystko, co może dac człowiekow i siłę, zręczność i w dzięk.
Herbert Spencer w dziele swem o wychowaniu mówi:..Pierwszym warunkiem powodzenia na tym świecie jest być dzielnem zwierzęciem. a pierwszym warunkiem pomyślności narodowej, jest abą’ naród składał się z dzielnych zwierząt.“
Oto prawdziwa podstawa wychoy.Tania fizycznego, a ministerium wojną7 najmniej ma warunków do kierowania wychowaniem człow ieka, o ile ten jest zwierzęciem. Jestem tedą — zdania, że nie należy mu go powierzać i to dla wielu przycząn, miedzą’ innem z następujących: uznawszy raz potrzebę reformą’ wychowania fizy cznego młodzieży, nie należy jej poruczać wojskowym, ktorzy z natury rzeczy są zanadto wielkimi zachowawcami. W całej Europie ministerstw a wojną’ są ze wsz, stkich działnyy administracąri najmniej pochopnemi do zmian.
Z tego jednego już względu, że musztra wojskowa wymaga natężenia umysłowego w tej samej mierze, eo nauka, należy ją usunąć. Aby zapobiedz przeciążeniu umysłowemu, musimy odrzucić wszystkie ruchy gimnastyczno-wojskowe, które wymagają regularności rytmu i nieruchomości w postaw.e. Ktokolwiek się przyglądał mustrze rekrutów, musiał zauważyć. że połou a czasu upływa na słuchaniu objaśnień, a druga połowa na tem, że żołnierz stoi wyprostowany, jakby kij połknął, wykonuje same urywane ruchy, przeciwne naturze ludzkiej, które wstrząsają i targają wnętrzności bez ż’adnej dla zdrów ia korzy ści.
Wojskowa musztra jest tryumfem i ostatecznem wydoskonaleniem nieruchomości. Jeden z najwybitniejssych naszych generałów opowiadał mi; negdotę o instruktorze, nie wiem w jakiej już tam armii, który się wsławił swoją metodą tresowania żołnierzy7 w robieniu bronią. Chwalił on s:ę, ze doprowadził do zupełnej nieruchomości. Na to odparł jeden oficer, że jest to rzeczą niemożliwą. Istotnie w chwili, kiedy żołnierze stali nieruchomo z bronią przy oku, oficer wskazał mu, że końce luf drgają. Ramiona bowiem podnosił’ się lekko za każdem wdychaniem powietrza, a opadały7 przy następnem wydychaniu. Instruktor głęboko upokorzony, zawołał: „Ależ to skutek oddychania; a od tego nie zdołałem ich odzwyczaić“.
Projekt prawa o przymusowej nauce strzelania nadaje wychowaniu fizycznemu we Włoszech
IG* kierunek diametralnie przeciwny naszemu ideałowi, już przez to samo. że zawiera ćwiczenia gimnastyczne. Mam głębokie przekonanie, że zapędzimy się na drogę, którą będziemy musieli wkrótce porzucić.
Artykuł 14. pozwala nam najdokładniej przewidzieć, co nastąpi za jakie parę lat:..Będzie można używać przy ćwiczeniach gimnastyczno-wojskowych jako nauczycieli podoficerów, zwłaszcza takich, którzy7 z dyplomem ukończyli szkołę normalną gimnastyki.“
Jeśli nie stworzą innych normalnych szkół gimnastycznych, to za kilka lat całe wychowanie fizyczne Włochów stanie się monopolem ex-sierżantów, którzy odbyli szkołę normalną w Rzymie. Pułki, które przypadkowo będą stały załogą w Rzymie. oddadzą do szkół normalnych podficerów nie mających już ochoty dłużej służyć i to będątzynniki powołane do wychowywania dzieci.
Jeden z moich przyjaciół, kierownik Liceum, opowiadał mi, że każe swoim wychowankom jak najrzadziej się gimnastykować, bo jest to szkoła niekarności, gdzie się młodzież psuje...Cóż chcesz, dodał, profesor gimnastyki nie umie utrzymać powagi, nie ma żadnego wpływu na młodzież. Kiedy się wysila, aby mówić poprawną włoszczyzną, wyrywają mu się takie błędy gramatyczne i niedorzeczności, że profesorowi, którzy przychodzą na lekcye gimnastyki, abyT mu pomódz w utrzymaniu porządku, nie mogą powstrzymać się od śmiechu. Wszyscy szydzą z niego, a skoro się tylko odwróci, powtarzają głośno jego bzdurstwa wśród pisku i dzikich krzyków.“ Brak wykształcenia u instruktorów wojskowych to szkopuł, o który rozbije się prawo o strzelaniu.
Oddzielanie wychówania fizycznego od wychowania umysłowego i moralnego jest ciężkim błędem: a projektowane praw o pogorszy i tak już opłakane warunki wychowania fizy cznego we Włoszech, do tego stopnia, że skuteczna reforma zostanie uniemożliwiona na długi szereg lat.
Wielkie braki dzisiejszego wychowania mają swoje źródło w tem, że młodzież staje się niewolnicą, że trzymamy ją wiecznie na uwięzi, nie pozwalając jej nigdy działać podług własnej woli. Wyjąwszy Anglię, błąd ten można powiedzieć, jest wspólny wszystkim ludom Europy. WychoYYayycy zupełnie poważnie zajmują się oyeą pressyą, tym bezustannym naciskiem, który wywieramy dziś na mózgi młodzieży, zacierając wrodzone u niej skłonności i wypaczając mózg. jakby yy jakiejś banalnej formie. Przypomina to dzikie ludy, które niemowlętom już yy pieluszkach głowę bezustannie z przodu i z tyłu ściskają, tak że na całe życie pozostaje zdeformowana. Na oko mają ci dzicy głowę yyielką i kwadratową — lecz yyewnątrz pustą.
Dyscyplina wojskoyya, robienie bronią, manewry — są najskuteczniejszym środkiem, aby stłumić wszelką swobodę ruchowy, aby rozstroić młodzież, odebrać jej yrszelką wesołość, uczynić przedwcześnie starą, zniszczyć wszelką oryginalność i dać przewagę w społeczeństwie typowi automatów; one to wytwarzają typ owych niedołęgów, którzy w walce życiowej nie umieją nic począć z własnego natchnienia, a wiecznie czekają rozkazu i podniety do działania — z zewnątz.
IV.
Podczas mego pobytu we Francy i, korzystając z polecenia doktora Alarey. uczęszczałem na wykłady profesora Demeny w jednej ze sal Ratusza paryskiego i tam zapoznałem się z wielu oficerami armii francuskiej.
Przypominam sobie, że podczas pogadanki jeden z nich powiedział:..Co do mnie nie spotkałem nigdzie gorszych żołnierzy, jak właśnie w tych okolicach, udzie towarzystwa dla popierania wychowania wojskowego w pełnym są rozkwicie*. A potem w rozmowie skrzącej dowcipem i anegdotami, odmalował brak karności i zarozumiałość rekrutów, którym się zdaje, że więcej umieją od sierżantów i oficerów. Nakoniec zaś dodał: „Potrzeba nam posłuszeństwa, a nie wprawy w robieniu bronią“.
W stacyi fizyołogicznej AIareya poznałem komendanta Legros Jego zdolności i ogromna erudycya wzbudzały we mnie odrazu szczery podziw, a ujęty jego dobrocią, serdecznie z nim się zaprzyjaźniłem.
Jego prace wojskowe znane są ze swej ścisłości i przyczyniły się w wielkiej mierze do ożywienia wiedzy wojennej duchem i metodą nauk doświadczalnych.
W liście do mnie pisanym tak się wyraża Legros o wychowaniu wojskowem młodzieży:
„Nie ma nic głupszego nad uroszczenie, że się młodzież rozwija i wpaja jej ducha wojskowego, zmuszając ją do parodyi ćwiczeń żołnierskich.
„Sankcją obowiązków wojskowych jest śmierć. Celem manewrów jest wpoić w żołnierza to przekonanie zapomocą suggestyi, wgnieść je niejako w mózg i wszystkie członki. Pozór tych ćwiczeń, pozbawiony owej strasznej sankcyi, jest tylko bluźnierczą karykaturą, tem szkodliwszą, im bardziej bierze się ją na seryo. ,,Wszystkie przedrzeźniania ćwiczeń wojskowych, którym się uczeń może oddawać przez czas swoich nauk, nie zaważą na szali tyle, co ośm dni musztry w jakimś pułku. Wyrządzają one nie powetowaną szkodę, ścierając raz na zawsze dziewiczość z tej świętej trwogi, jakiej doznaje rekrut, postawiony po raz pierwszy przed oblicze oficera, który się dlań staje żywem wyobrażeniem Prawa i Ojczyzny“.
Strzelanie do tarczy. i.
Dla fizyologa każdy strzał ze strzelby jest doświadczeniem nad bystrością wzroku i siłą ramienia. Z pośród fizyologów ja się oddaję tym badaniom ze szczegć!nem zamiłowaniem. Jestem bardzo wdzięczny ministrowi wojny, że mi pozwolił robić doświadczenia na żołnierzach z Turynu i Rzymu dla poznania, jaki ma wpływ znużenie na celność przy strzelaniu. Aby dobrze wymierzyć, powinien promień oczny przejść przez spód rowka podwyżki i szczyt muszki, która się znajduje blisko wylotu lufy. Mierzący skierowuje broń w ten sposób, aby promień oczny przechodząc przez oba celowiny wymienione punkty padał na to miejsce tarczy, które ma być trafione. Oko jednak nie może widzieć równocześnie trzech punktów umieszczonych yy jednej linni, jeśli się one znajdą zbyt blisko wzroku.
Ażeby się o tem przekonać, wystarczy Wyciągnąć ramię i patrzeć na koniec palca. Jeśli’ widzimy dokładnie palec, to nie dostrzegany przedmiotów po za nim leżących i odwrotnie, widząc wyraźnie oddalone przedmioty, nie widzimy dokładnie palca. Lornetki teatralne zaopatrzone są w śróbkę, aby regulować położenie soczewek, stosownie do oddalenia, w którem chcemy coś zobaczyć. W oku naszem posiadamy odpowiedni mięsień, spełniający to samo zadanie. Gdy patrzymy z bliska, soczewka staje się bardziej wypukłą, a gdy patrzymy na przedmiot oddalony, mimowolnie się ona spłaszcza.
Celow nica karabina znajduje się w oddaleniu mniej więcej 40 ctm. od oka, muszka jest oddalona o 80 ctm. od celownicy, a przedmiot, który się ma trafić, jest w odległości zmiennej Przy mierzeniu musimy zmieniać krzyw iznę soczewki we wnętrzu oka, aby zobaczyć najpierw dokładnie wyżłobienie eelowiny. Następnie w miarę, jak promień wzrokowy przechodzi przez muszkę, soczewka się spłaszcza i w tem położeniu widzimy mniej wyraźnie celowinę. Ostatecznie gdy spojrzenie przenosi się na przedmiot, soczewka bardziej się jeszcze spłaszcza i widzimy mniej dobrze nie tylko celowinę, ale i muszkę.
Taką jest gimnasty ka oka przj celowaniu.
Zmian w oku przy tem ćwiczeniu są tak znaczne, że dobry spostrzegacz, patrząc się z boku na oko celującego, widzi, jak się profil źrenicj zmienia. Czas potrzebny na wyw olanie tych zmian w oku, jest dość długi. Fizyologowie badali pilnie tę zdolność przystosowania się oka do odległości i doszli do tego, że potrzeba przynajmniej pół sekundy, aby zobaczyc trzy punkt} leżące jeden za drugim, przyjąwszy że karabin jest trzymany nieruchomo i dokładnie wymierzony. Im oko szybciej wykonuje te przejścia i obroty wewnętrzne, jeśli można się tak w yrazić, tem lepiej się strzela.
Do tej gimnastyki oka nie trzeba jednak w cale dawać dzieciom strzelby do ręki Można na tysiączne sposoby kombinować zabaw} i przyrządy bardzo proste, za pomocą których oko uczniów przyzwyczai się zwolna chwytać tylko dwa przedmioty: jeden przybliżony, drugi oddalona Powiedziałem to, by wskazać, że ćwńczenia gimnastyczne nie powinna się ograniczać do mięśni, ale objąć także i zmysły.
Liczba krótkowidzów wzrasta bezustannie z powodu sztucznych warunków życia dzisiejszego. Jakkolwiek niektórza nie noszą jeszcze okularów, wielu z nich nie w idzi dokładnie małcch przedmiotów w odległości 80 cm., albo jednego metra, jak np. muszki na lufie. Ćwiczenie oka w dwudziestym dopiero roku życia, mało ma widoków powodzenia: im w cześniej zaczniemy zaprawiać oko do akkomodowania się, tem lepsze będa rezultaty. W Niemczech strzelanie z łuku więcej jest rozpowszechnione niż u nas. W’ ogrodzie wszechnicy lipskiej ja sam strzelałem z moim profeso rem do drewnianego orła, przymocowanego gwoździem do pnia dębu.
Radziłbym wprowadzić do naszych szkół strzelanie z łuku i z kuszy, albo ostatecznie strzelanie do tarczy z wiatrówek. Wiem, że niejeden stan wojak śmiać się będzie z tej rady. Ale jako fizyolog jestem przekonany, że dla wyrobienia oka, kusza może zupełnie dobrze zastąpić strzelbę. Skutek będzie nawet lepszy, bo można się częściej i łatwiej ćwiczYC.
Samo jednak przystosowywanie się wzroku jeszcze nie wystarcza. Trzeba silnie trzymać strzelbę i spuścić następnie cyngiel, bez wzruszenia broni. Skurczenie mięśni ramieniowych musi być pewne i jednostajne, tak, aby7 broń trzymana poziomo, dobrze przY legała do ramienia i pozostawała w tem położeniu bez drżenia i wstrząśnień. Jest nawet dobrze wstrzymać oddech w chwali mierzenia, aby broń się nie poruszyła.
Warunki więc Azy ologiczne, potrzebne do dokładnego strzelania, są wielorakie. Dzielą się na dwie grupy: jedne natury nerwoYvej, drugie mięśnioYvej. Nie mam zamiaru zajmować się tą sprawą z punktu widzenia fizyologii, bo toby nas zaprowadziło za daleko. Powiem krótko, że ch ci ałem w moich badaniach znaleźć odpowiedź na py7tanie, czy w strzelaniu do tarczy ludzie o systemie nerwowym silnie rozwiniętym, wdęcej mają powodzenia od tych, u których ustrój mięśniowy przev aża.
Zwróciłem się z tem do jednego z moich przyjaciół, który jest pułkownikiem. Kazał on strzelać do tarczy pewnej liczbie żołnierzy, urodzonych i wychowanych w mieście i takiejże liczbie żołnierzy pochodzących ze wsi. Wyniki wykazały, że wieśniacy lepiej strzelali od mieszczuchów.
Wyższość wieśniaka w używaniu broni pochodzi ztąd, że żyjąc bezustannie na wolnem powietrzu, lepiej widzi przedmioty oddalone. Życie w mieście przemienia nas zwolna i statecznie w krótkowidzów; nadto ręka wieśniaka jest mocniejsza, a nerwy spokojniejsze. Byłoby z korzyścią, nim się pocznie ćwiczyć młodzież w strzelaniu do tarczy, zaprowadzić w szkołach zwyczaj oceniania odległości i w tym celu odbywać wycieczki jak najczęściej w pole.
III.
Zapewne, że nie ma dobrego Strzelca bez wrodzonej do tego zdolność:. Są wieśniacy; którzy przed wstąpieniem do wojska nigdy7 nie tknęli, fuzy i, a jednak w krótkim czasie tak dalece prze wyższają innych, że otrzymują zaraz odznaki dobrych strzelców Na strzelnicy widziałem młodych ludzi, którzy po pierwszym dniu ćwiczeń trafiali w tarczę 5 razy na 10. oddanych strzałów z wolnej ręki na 200 m. Jeżeli można się wesprzeć n. p. o drzewo, położyć się na ziemię, lub uklęknąć, jak to zwy kle czynią żołnierze w polu, strzał jest jeszcze pewniejszo. i łatwiejszą
Polałem się wielu oficerów, ile czasu potrzebuje żołnierz, b\ — się wyuczyć strzelania do tarczą7. Odpou-edź brzmiała jednozgodnie. Nauczy się w przeciągu miesiąca, albo nigdą. Po 60 lub 100 pierwszych strzałach postęp przestaje być widoczny.
Problem, jak prędko można nauczą’ć się celnego strzelania i jakie istnieją indą*widualne różnice w* rozwoju zdolności strzeleckich, bąlby dla mnie bardzo interesującą*.
Bąłbym szczęśliwy, gdyby oficer jaki zechciał wziąć się do tąch badań, któych nie robiono dotychczas, o ile wiem, w żadnej z europejskich armij. Rozchodziłoby się o wyrażenie w liczbach, postępu celności strzałów* po trzą* lub cztero-Ietniem nieprzerwanem oo-prawianiu się. Ponieważ serąa tych cyfr da się wyrazić sposobem graficznym, zagadnienie sprowadza się do tego, aby oznaczyć jaka jest krzywizna postępów w strzelaniu. Przą pomocy ministerstwa wojną — nie bąioby trudno przeprowadzić te badania w okresie przepisanych lat czyr.nej służbą* żołnierskiej. Sądzę, że istnieją już pewne dane, dozwalające wyprow*adzić niektóre oo-nioski. Z pewnością zwolennicy prawa o obowiązkowej nauce strzelania dobrzebą* S’ę zasłuząli krajowi, gdybą* się przą*cząrnili do wyświetlenia tej sprawą. W istocie, gdą*by z tą*ch badań okazało się, co uważam za prawdopodobne, że postęp największy odbywa się zawsze prawie w pierwszym, a bardzo nieznaczny w drugim roku nauki, tak że wprawa w łatach następnych nie zasługuje na uwagę, u takim razie lepiej nie rozpoczynać nauki strzelania wcześniej niż w 18-tym roku, podczas kiedy obecnie chcą wprowadzić obowiązującą naukę już od 14-go roku życia.
Tego roku w niektórych pułkach rekruci zostali wymusztrowani w przeciągu dni 47, a następnie mogli już pełnić służbę wspólnie ze starymi żołnierzami. Jeśli to prawda i jeśli wszyscy przyznają. że w razie gwałtownej potrzeby, można przy szybkiej nauce w 30 dniach wykształcić żołnierza i posłać na pole wałki, to nie pojmuję, czemu mieliby nasi synowie musztrować się i uczyć strzelania przez łat 6 na to, aby uzyskać ten piękny tiynik, że zostaną prawdopodobnie powołani pod broń, kiedy panująca obecnie teoryą strzelania ulegnie zmianom. Będą musieli chyba tracić znów czas na to, aby się oduczyć tego, czego się poprzednio nauczyli. Jak zresztą we wszystkich krajach kontyngentu, narzekamy słusznie i we Włoszech na zbyt obszerny plan nauk, na zanadto szczupło wymierzone chwile wypoczynku i na brak potrzebnego czasu do kształcenia cielesnego. Przyszłe prawo pogorszy raczej warunki nauczania, zamiast je polepszyć.
Nauka celowania będzie wymagała przynajmniej 10 lekcyj. A trzeba będzie wieie czasu i trudu, nim się młodzież obezna z nomenklaturą karabina, rozbieraniem, składaniem i ze sposobami utrzymania broni, z różnemi śróbkami, zasówkami i innemi, bardzo skomplikowanemi częściami karabina. Jeśli nauka ma truać 6 lat, to, niewiadomo kiedy wykładać niektóre ku est\ e teorety czne, które są mniej łatwe, jak np. wpływ ciężkości na pociski, opór pow ietrza. dlaczego powstaje i jakie ma własności krzywizna, jaką pocisk przebiega, trwanie drogi i prawidła strzelania na przedmioty w ruchu będące; nauka o nabojach, o różnych substancyacn w ybuchowych, o pociskach i t. d. A dobrze już będzie, jeśli nie będą uczyli innych rzeczy trudniejszych, które pociągną za sobą jeszcze większe przeciążenie umysłow e uczniów. Wreszcie nadejdzie ów błogosławiony dzień, w którym będą mogli iść na strzelnicę. Przypuśćmy, że to będzie mały oddziałek: w każdym razie liczyć będzie 30 uczniów Czekać już będzie na nich oficer i jakiś wysłużony żołnierz. Leżniom będzie oczywista towarzyszył nauczycie], ćwiczenie to bowiem niebezpieczne. Po upływie godziny, w najlepszym razie każdy uczeń da jeden strzał; przez cały czas zresztą będzie stał bez ruchu, pątrząc na sw oich tou arzyszy i w dychając dym prochowy.
Major Ciso tli mówi, że będzie trzeba 1548 instruktorów. Będzie to 1548 nowych fonkeyonaryuszów na żołdzie państwa. Ale największe wy datki pociągną za sobą strzelnice, bo z wprowadzeniem nowego prawa dla każdej miejscowości trzeba będzie jednej strzelnicą7.
Należą* do tego dodać konstrukcą7ę karabina małego wzoru i całą7 szereg wydatków na utrzą7manie i zawiadowanie materyałem.
A Inie jako fiząologa wydatki nie wiele obchodzą; jestto sprawa posłów uchwalającą7ch budżet. Sądzę jednak, że każdemu przysługuje prawo zrobić uwagę, iż we Włoszech, podobnie zresztą jak we wsząstkich krajach, należą — być oszczędną7m, bo czas i pieniądze przeznaczone na wychowanie 11 zą7czne młodzieży, są aż nadto szczupłe. We Włoszech możnabą — jeszcze znaleść czas potrzebny przez stosowne ograniczenie i uproszczenie nauk; ale o pieniądz trudniej. Sądzę tedą7, że prawo to nie zostanie uchwalone.
Broń zresztą tak się szybko doskonali, że samo strzelanie do celu stanie się łatwiejsze. W kilku latach ciężar karabina zmniejszą“! się mniej więcej o pół kilograma.1)
Z tego wynika większa dokładność w strzelaniu, bo ręce drżą mniej. Nowe substancve wybuchowe nadają pociskom daleko większą chyżosć, strzał staje się skuteczniejszy, bo łuk, któiy kula zakreśla, jest bardziej wydłużony. Podczas k iedy piechota strzela z odległości 375 m. z celownicą ’) Nowy model 1891 r. waży 3800 gr. Karabin, którego obecnie używają waży 4350 gr. spuszczoną, to znaczy kierując poziomo lufę karabina na cel, strzela się z nowego karabina aż z oddalenia 600 m. bez ustawiania celownicy. Każdy zrozumie, o ile latwiejszem jest strzelanie, gdy oko przy mierzeniu idzie tylko w kierunku lufy. Zmniejszony kaliber, mniejsza ilość wybuchowych cial w nabojach, okoliczność, że strzelby mniej kopią, dokładność, z jaką nowe karabiny wyrabiają, oto pomyślne warunki, które naukę ułatwiają, a celność wzmagają. Słyszałem od kilku oficerów z pułków górskich, że z nowego karabinu (model 1891) żołnierze trafiali do tarczy z odległości 300 m. prawie 2 razy tyle, co pierwej.
III.
Stany Zjednoczone Ameryki Północnej są jedynym krajem, w którym zrobiono próbę z prawem na kazującem obowiązkowe ćwiczenie w strzelaniu. Lecz działo się to w zeszłym wieku. Po sławnych bitwach, których wynikiem by ła niepodległość Stanów Zjednoczonych, Washington ogłosił w r. 1790 prawo, na mocy którego wszyscy zdolni do służby wojskowej mieli, począwszy od 18 roku, ćwiczyć się w robieniu bronią. I nikomu nie przysługiwało prawo wyborcze, kto się nie wykazał certyfikatem stwierdzającym, że odbył kurs wojskowy. W samej Ameryce jednak prawo to wyszło rychło z użycia. Aż dopiero po wojnie secesyjnej w 1860 r odżyło
Angelo Musso: Wychowanie. 11 chwilowo wychowanie wojskowe. Obecnie jednak stosunki w Ameryce są pod tym względem takie same, jak w państwach europejskich. Podobne oscylacye zapału są tak głęboko wrodzone naturze ludzkiej, że można bąc pewnym, iż prawo o narodowych strzelnicach nie długo utrzyma się w swej sile.
Strzelanie do tarczą jest dotychczas w wielkiem poważaniu w Szwajcar®, a to z przączyn geograficzną ch. Wielkie łasy, nieprzystępne góiy, przyroda dzika, wpłynęły na rozpow szechnienie się zabawy myśliwskiej. W żadnym kraju Europy nie ma tak obfitej zwierzyną’, jak w szwajcarskich lasach. Sama obecność niedźwiedzia tłómaczT dostatecznie wprawę w robieniu bronią. Zamiłowanie do rzemiosła wojennego jest zresztą charakterą — stą czna cechą Szwajcarów, którzą’ w w iekach średnich i później jeszcze stanów iii główną siłę wojsk najemnych. Brak jednorodności w ich ojczyźnie przyczą nia się także do podtrzymania znysłu obronąi odporności i sprawia, że całą — naród jest lepiej przysposobiony do oręża, niż gdzie indziej. Ale ten stan rzeczą — utrzymuje się i trwa od wieków, a do jego powstania nie bą ło potrzeba praw i ustaw Przą — każdej uroczystości czy obchodzie, w miesc.e czą — na wsi, zbiegają się mieszkańcą’ okolicznych miejscowości, aby wziąć udział w strzelaniu do celu. Przybywają ze strzelbą na ramieniu, niosąc wieńce i sztandary, a zwą cięzców obnoszą w tryumfie.
Najwspanialsze uroczystości strzeleckie obchodzono w wieku XVII, a szczególnie w północnej Europie, w Belgii i Hollandyi; Szwajcarzy zachowali ten dawny zwyczaj, podobnie jak ich niewiasty w dolinach kantonów zachowały dawny swój strój malowniczy.
Każdy w iek ma swoje odrębne piętno, zwyczaje i obyczaje, a żadne prawo nie zdoła już wskrzesić w Europie owych dawnych towarzystw strzeleckich, które widzimy w całej okazałości na sławnych płótnach Franciszka Hals’a i van Helsfia i sławniejszym jeszcze obrazie Rembrandta „Straż nocna.“
Żadne prawo nie zdoła za jednym zamachem nadać jakiemuś stowarzyszeniu od razu charakteru politycznego i patryotycznego, jak też nie zdoła zmienić panujących zwyczajów i nawyknień, zwyciężyć i pokonać obojętności lub gnuśności obywateli. Do towarzystw i związków strzeleckich, pomimo najsilniejszych starań rządu, należeć będzie i uczęszczać dobrowolnie tylko nieliczna garstka amatorów tego właśnie rodzaju sportu; a wprawa i zręczność tych dyletantów będzie się zwiększała stopniowo i stale, aż dojdą może do doskonałości takiego Buffalo-Bill a, który strzela z pomiędzy nóg, albo do zręczności zawodowych strzelców australskich, którzy leżąc na wznak trafiają w tarczę.
Tornister i.
Największą męczarnią w życiu żołnierza jest dźwiganie tornistra. W’ całej Europie żołnierze są jednakowo obładowani, to znaczy wkłada się na nich największy ciężar, jaki tylko unieść zdołają, aby7 ich pozbawić swobody w marszu. Nie wiele zyskali biedacy na zaprowadzeniu broni małego kalibru, bo właśnie dlatego że nabóyobecnie lżejszy, zdwojono liczbę patronów. Zamiast 96 nabojów dźwiga żołnierz włoski 162 przy nowym karabinie. Zasób nabojów mieści się w torebce przytwierdzonej do górnej części tornistra i gdy żołnierz maszeruje pod bronią i w pełnym rynsztunku, widać tę torebkę po prawym jego boku. Szybkość strzelania z karabina repetierowego jest tak wielka, że niektórzy oficerowie żałują, że część nabojów mieści się w owej torbie, a nie w ładownicach. \Y samej rzeczy podczas bitwy7 bywają chwile straszliwe, w których zawieszenie ognia, nieodzowne dla wydostania nabojów z tornistra, jest strata czasu, mogącą pociągnąć za sobą nieszczęsne skutki. Łatwo tedy zrozumieć, że najmniejszej niema nadziei, aby zmniejszono ciężar, którą żołnierz musi dźw igać na wojnie. Bvć może, że w przyszłąm wieku uda się zastapić żelazo i miedź przez aluminium i tym sposobem ucząnić oręż lżejszym. Dadzą jednak żołnierzow i równoważnik ciężaru w ołowiu nabojów.
Pewien generał opowiadał mi, że podczas wojny ciężar tornistra wzrasta raczej, niż ubywa, i to nie z nakazu, ale z własnej woli żołnierza, którego życie wojenne uczą — poznawać konieczną potrzebę wielu przedmiotów, które pierwej z łatwością w każdem mieście mógł dostać. Jestto rzecz zadziwiająca, ile przedmiotów mieści się w tornistrze i z jakim to wszystko ładem i składem jest ułożone.
Tornister to domek przenośną“ żołnierża. Na jego wierzchu przymocowaną“ jest namiot wraz ze sznurami i palikami, służącemi do szybkiego rozbijania namiotif. W tornistrze znajduje sie koszula, bluza płócienna, onueki, parakamaszą“, czapka z daszkiem skórzanąm, ręcznik, krawat i książeczka legitąnnacąjna. Następnie przedmioty, niejako zbątkowne, bez któiych jednak nikt chętnie się nie obchodzi: chustka, para szkarpetek, futeralik skórzany zaw ierającą — grzebyk, kilka guzików, igły, pudełeczko z czernidłem, nieco smarowidła na buty, kawałek mydła, kreda na rzemienie i pasy, nadto inne drobiazgi do czyszczenia karabina i odzieży, szczoteczka i flaszeczka oliwy. Niektórzy mają nożyczki, inni znów kałamarz i pióro, lusterko i t. d. Jako żywność ma włoski piechur w swoim tornistrze dwie porcye sucharów wagi 800 gramów i dwie porcye konserwo w mięsnych ważących więcej nieco niż pół kilograma. Do tornistra przywiązana jest menażka blaszana i łyżka. Manierka i woreczek na chleb wiszą u ramienia.
Pod kabatem nawet jest żołnierz inaczej ubrany od mieszczanina. Narażony na ciągłe trudy7, musi nietylko nosić w lecie ciężki kabat, ale pod koszulą ma kaftan wełniany, bardzo gruby, wchłaniający pot, inaczej bowiem podczas marszu pot przenikałby u niejednego aż do samego tornistra.
Niektórzy mniemają, że możnabv namiot usunąć, a obozować na sposób niemiecki. Gdyby jednak rzeczywiście usunięto namiot ważący nie więcej jak 1 2 klg., danohy żołnierzowi natomiast z pewnością coś innego. W Niemczech i AustroW ęgrzech, połowa armii zaopatrzona już jest w małe łopaty. Być może, że i my sobie wkrótce przyswoimy to pionierskie narzędzie, bo w walce na wielkich równinach, okazuje sie potrzeba kopania i sypania okopów, a nawet w górzystych okolicach rydel jest użyteczny żołnierzowi do wyrównywania terenu, torowania drogi, obalania \lotów, usuwania lub zakładania przeszkód i do wielu innych robót niezbędnych przed aibo bezpośrednio po walce dla wzmocnienia zajmowanego stanowiska. Są też przedmioty służące do wspólnego użytku, noszone przez żołnierzy po kolei, jak np. latarnia obozowa, wiadro na wodę, siatki na chleb. Każda kompania ma pewną ilość łopat, dzid, motyk. toporów i pił. Dodawszy razem ciężar umundurowania, tornistra, rynsztunku, amunicyi i żywności, można powiedzieć, że każdy piechur w armiach europejskich dźwiga przeciętnie 28 kilogramów Tornister opakowany według przepisu waży prawie 10 klg., nie licząc nabojów, które same ważą 8 klgr.
II.
Istnieje w tej materyi wielka liczba publikacyj ogłoszonych przez anatomów i fizyrologów, z których zda się wynikać, że sposób noszenia owych dziesięciu klg. na plecach nie jest może najlepszy. W Niemczech opinia co do tego rozdzieliła się na dwa obozy. Z jakiejkolwiek jednak strony przystąpimy do tej sprawy, jest rzeczą pewną, że przy obecnych sposobach prowadzenia wojny nie podobna o wiele zmniejszyć ciężaru tornistra. Wielkie znaczenie miałoby dla fizyologa studyum wykazujące, o ile zw iększyłyby sie u żołnierza wytrzymałość i szybkość pochodu z każdym ujętym mu z barków kilogramem ciężaru. Niestety nie znamy jeszcze praw rządzącą ch wyczerpaniem sił żołnierza, ani praw, według którą ch pierwotna energia powraca wskutek wypoczynku przy rozmait\„ch stopniach znużenia. Już wskazałem ogólnikowo na owe badania w różnych mych pismach, a wkrótce ogłoszę pracę o..Fizyologii iolnierga, gdzie te zagadnienia i inne, dotyczące marszu, dokładniej będą roztrząśnięte. Ażebą zrozumieć użyteczność tornistra, trzeba w.dzieć. jak pułk po całodziennym marszu na deszczu rozkłada tornistra’ na ziemi i biwakuje w otwartem polu. Natą’chmiast stara się każdą’ znaleść kilka kamieni, które mu służą do wbicia palików: zwykle wvkopują rękami małe rowki naokoło namiotu, abą zapobiedz dostaniu się wodą — do wnętrza. Nim znajdzie się nieco słomą — dla pościelenia w namiocie i nim się rozciągną gdzieś w suchym kąciku, nim zdobędą parę polan do rozniecenia ognia i osuszenia się, mijają całe godziny; gdąsię obozuje w polu. lub nocą dopiero przybywa do obozu, trzeba na to więcej jeszcze czasu. Jedą ną* przedmiot zachowani sucho, jaki posiada żołnierz, to tornister. Zmienia koszulę, ubiera się w bluzę, bierze inne spodnie, wdziewa inne buty. Gdy chce się położą’ć, tornister służą — mu za poduszkę, mokrą — kabat zastępuje kołdrę i materac. Często następnego dnia pułk rusza dalej w drogę, a żołnierz wieczorem rozbija znów u namiot na mokrej trawie, wśród bruzd pełnych wody, znużoną na calem ciele, pod nieustającą grozą śmierci i w trwodze przed jeszcze straszniejszemi cierpieniami.
Xa takie straszne próby będzie wystawiona młódź, skoro wybuchnie wojna. Wojenm duch i miłość kraju nie na wiele się zdadzą, jeśli organizm nie będzie zahartowany na niepogodę, trądy i niedostatki.
III.
Co nas Przedewszystkiem uderza. gdy spotkamy wojsko znajdujące się już prawie u kresu dalekiej drogi, to owe milczenie ponure, w jakiem te tysiączne gromady ludzkie przeciągają. Wesołość. cechującą ongi żołnierza, znikła: zda się, młodość ich minęła niepowrotnie. Idą w nieładzie, oblani potem, znużeni, z dziwnemi wypiekami i plamami na licach, niektórzy bladzi, z cerą ziemistą. Mają na głowach czapki najdziwaczniej powkładane, pod czapką chustkę lub liście, które spadają im na ramiona. Kabat porozpinany, kamizelka i koszula w nieładzie, pierś ich pracuje gorączkowo. Pot przenika płócienne spodnie, a cała ta gromada wydziela woń ostrą i odurzającą, woń dziką, jak u stada kóz. Żartowniś t\ ko, lub ktoś wytrwalszy i mniej zmęczony rzuci czasem dowcip, albo wjda okrzyk zachęty lub przekleństwa na dolę żołnierza. Wszyscy jednak posuw ają się w kabłąk pochyleni, pas i ładownice zwieszają im z boku. Niektórzy niosą tornister na patyku, aby barkom ulżyć nieco ciężaru, który wgr\za się w ramiona. Kiedy marsz, z jakiegokolwiek powodu na chwilę choćby ustanie, wszystko rzuca tornister na ziemię; a potem znów sypią się przekleństwa, gdy przyjdzie włożyć go napowrót na barki. Po bitwie pod Custozzą brakowało więcej niż 2000 tornistrów.
Tornister, to pilnik zużywający siły, to przyrząd wojenny, zapomocą którego mierzy się wytrzymałość żołnierza. Lekarz idący za pułkiem, zabiera z rowów i z pod płotów biedaków padających ze znużenia i daje im kartkę upoważniającą do umieszczenia tornistra na wozach pułkowych. A nieraz zniewolony jest i samych żołnierzy wziąć na wóz ambulansowy
Podczas pochodu interesował mnie zawsze stan tych biedaków i pytałem, jaki maja zawód i w jakich żyją warunkach. Byli to przeważnie urzędnicy, subiekci, fryzyerzy lub krawcy7, ludzie żyjący w mieście i w biurach, którz. nigdy nie pocili się w skwarze słonecznym, aby zarobić na kawałek chleba. a teraz nagle, bez żadnego pośredniego przejścia, znaleźli się pod chorągwią. Dotąd mam jeszcze w pamięci żołnierzy leżących w rowach lub rozciągniętych na kupach kamieni przy drożnych: twarz bólem wykrzy w iona, puls słaby a szy bki, wygląd ogłupiały. jakby po ataku tyfusowym; a było to tylko wyczerpanie spowo dowane znużeniem, które ich do tego opłakanego doprowadziło stanu.
IV.
Po takim smutnem i bolesnem widowisku z goryczą rozmyślałem nad tem, że mimo ciągłej gimnastyki, nic się nie robi w szkołach, aby przygotować naszych synów do łatwiejszego znoszenia marszów i mniejszego nużenia się dźwiganiem tornistra, tego polowego domku.
Tu właśnie otwiera się rozległe pole do badań dla fizyloga i wychowawcy. Jest to najtrudniejsze zadanie nowej gimnastyki. Nie wystarczy7 tu wziąć pierwszego lepszego exwojskowego i kazać mu prowadzić po polach i słońcu młodzież zbrojną w okute laski. Sztuka stopniowania wysiłku i zastosowania jej do wieku i do wyników, jakie się chce osiągnąć, wymaga specyalnej nauki. Nauczyciel powinien znać dokładnie swych uczniów, każdego z osobna, bo ludzie nie są przecie wszyscy ulepieni z tej samej gliny i z jednej formy ulani, a między jedną a drugą osobą są wielkie różnice. W muskulaturze i koścu są one widoczne. Różnice specyalne układu nerwowego dadzą się jeszcze do pewnego stopnia poznać; są jednak i takie, które tylko lekarz potrafi zbadać. Są ustroje słabowite, nerwowe lub limfaty7czne, dla których gimnastyka jest rzeczą znakomitą. Ci młodzieńcy, dla których wychowanie fizyczne jest środkiem zbawiennym, a którzy obecnie uciekają przed gimnastyką, odnajdą zdrowie na placu zabaw i gier sportowych, jeśli rozumny nauczyciel potrafi zastosować rodzaj zabaw do ich sil i znęcic ich rozmaitością.
Nie wszyscy młodzieńcy mają równą łatwość w wykonywaniu tych samych ruchów. Sztuka wychowania zasadza się na poznaniu tych wrodzonych właściwości i na wyzyskaniu ich do rozwinięcia różnych grup mięśni przez powolne wzmacnianie organizmu i wyrabianie w nim odporności na szkodliwe wyniki wysilającej pracy.
Gdyby nie okoliczność, ze chcę byc treściwy, napisałbym chętnie rozdział o wychowaniu fizycznem konia, aby wykazać, o ile niżej stoimy w sztuce i wiadomościach, mających za przedmiot wychowanie człowieka. To wprost upokarzające dla NIN stulecia i dla nas fizyołogów. Lecz, zdaje mi się, że godzina odwetu wybiła. Te stronice, to pierwsze strzały padające od przedniej straży; są to drobne utarczki, przygotowujące nas do walnej bitwy, a spodziew arny się, że będzie ona w ielka i zwycięska i że także nauka włoska mieć będzie zaszczytną udział w odnowieniu wychowania fizycznego u naszego narodu.
Oto dlaczego pragniemy, abąr na wszechnicach i szkołach wyższąch profesorowie i nauczyciele zajęli się nauką wychowania fizycznego, pojęli jego doniosłość, popierali i starali się je rozpowszechnić.
Zapewne, aby ze zrozumieniem zastosować różne systemy wychowania fizycznego, potrzeba na to wiadomości fachowych, dających się nabyć tylko drogą długoletnich badań nad człowiekiem, a których dostarczają nam nauki medyczne. W Szwecyi we wszystkich już szkołach lekarz ma sobie powierzony w tym kierunku dozór. Spodziewamy się, że i we Włoszech hygiena i wychowanie fizyczne oddane zostaną pod kierownictwo lekarzy. „Uczniów, powiada Marey, powinno się klasyfikować wedle ich zdolności fizvcznyxh, podobnie jak się to dzieje z uzdolnieniami umysłowemi“.
W poprzednim rozdziale wspomniałem, że minister oświaty Austryi von Gautsch wydał w 1890 rozporządzenie, ażeby w szkołach śledzić postępy — w wychowaniu cielesnem, podobnie jak się to dzieje z postępem dokonywanym przez mózg pod formą nabytych wiadomości.
Aby reforma, o której marzymy, mogła być skuteczna, trzeba podwoić lub potroić liczbę profesorów i osób mających nadzór naczelny nad wychowaniem fizycznem młodzieży. Program nasz jest obszerniejszy i trudniejszy do urzeczywistnienia, niż program dzisiejszej gimnastyki. Domagamy się, aby państwo równą osłaniało pieczołowitością wychowanie umysłowe i fizyczne. Żaden zakład wychowawczy, żadna szkoła nie powinna istnieć bez sali gimnastycznej, bez terenu dla gier, z poddaszem dla ochrony i umożliwienia zabaw nawet w deszcz i śnieg. Ważniejszą jest rzeczą, abą młodzież żyła na wolnem powietrzu i w polu, niż śięczała nad książką. Nauczyciele powinni wyzyskać każdą — załom terenu, każdą przeszkodę, każde drzewo, mur, każdą pochyłość, abą’ kształcić metodycznie różne mięśnie.
Spodziewany się że wkrótce powstaną u nas także Towarzystwa dla zabaw ludowych, które wspólnie z gminami i rządem otworzą zakłady dla zabaw, że lud zbiegnie się tam gromadnie i odrodzi się dawną — zapał do życia pełnego ruchu, siłą — i zręczności. Mą — chcemy wprowadzić gimnastykę nową i popularną, opartą na zasadach fizyologii i doświadczenia, w miejsce dzisiejszej uczonej gimnastyki na przyrządach. Przą — pomocą zabaw i gier sportowych można wykonywać lepiej, naturalniej i przyjemniej wszystkie poruszenia i ćwiczenia, wykonywane obecnie na przyrządach. Najgorętszem naszem życzeniem jest. aby ćwiczenie i kształcenie ciała stało się instytucyą istotnie powszechną, ludową, a filantropi zajęli się poprawą fizyczego stanu swych współobywateli.
Pochody. i.
Niejeden czytał straszne opisy w „Pogromie“ Zoli. A lalo kto jednak wie coś o nadzwyczajnych marszach, których dokonali żołnierze niemieccy; zanim zgotowali hekatombe sedańską.
W pierwszych czterech tygodniach bezpośrednio po wypowiedzeniu wojny — w r. 1870, stoczono ośm bitw, które usunęły7 z widowni bojowej armię francuską i sprowadziły upadek cesarstwa Napoleońskiego.
Plan śmiało powzięty przyjścia z odsieczą oblężonemu Ałetzowi został udaremniony przez nadzwyczajne pochody7 wojsk niemieckich, które rzuciły się gwałtownie w prawo i obsaczyty Sedan. Przez 6 dni z rzędu wielka część armii niemieckiej przebywała prawie po 22 kilm. dziennie, i to po największej części po złych drogach i wśród kilkudniowego deszczu.
W armii włoskiej znajdujemy również przykłady pochodów godnych pamięci. Podczas kampanii roku 1866 dywizya Ricotti wykonała szereg gwałtownych marszów, przebywając po 67 kilometrów w ciągu 33 godzin.
Sa to przykłady, którymi powinni się przejąć ci, co sobie za cel wzięli wychowanie fizyczne młodzieży. Wytrzymałość w pochodach i szybkość były zawsze najważniejszymi czynnikami zwycięztwa. Mówił mi pewien oficer, że przy nowych karabinach cała taktyka zasadza się na tem, aby możliwie najszybciej uzy skać przewagę ognia i że armie przyszłości będą miały do walczenia o szybkość w pochodach.
Napoleon I. wsławił się sztuką, z jaką umiał przygotować bitwy zapomocą wielkich pochodów. I Moltke streszczał sztukę wojenną w slawnem swem zdaniu: Maszerować oddzielnie, uderzać połączonemi siłami — getrennt marschieren. rcreint schlogen.
Niestety ruch armii normuje się podług najsłabszych żołnierzy. — Ludzie wyrobieni, ci którzy są jeszcze w okresie ćwiczeń pod bronią, przedstawiają jedną trzecia lub jedną czwartą część powołanych na wypadek wojny. W dniu mobilizacyi zamkną się warstaty, służba publiczna ustanie, wszyscy obowiązani służyć zbiegną się pod broń, włożą tornister na plecy i bez poprzedniego wyćwiczenia się będą musieli prawdopodobni pójść u ogień. Ubytki, które nastąpią w armii w pierwszych starciach z nieprzyjacielem zostaną wypełnione przez innych ludzi oderwanych niespodzianie od ży cia spokojnego, z magazynów i biur. I ci to niewyrobieni młodzi ludzie będą zostawać w t\le za swoimi pułkami, zelegajac row v i drogi, napełnią ambułansy i szpitale, paraliżując bieg służby i kradnąc miejsce rannnym.
Nie powinniśmy się tak bardzo wzruszać czytając co roku w dziennikach, że pułk tego lub owego kraju doznał wielkich strat w swych pochodach. Wojna jest rzeczą straszną. Nie lubię jej. Nienawidzę jej jako najkrwawszego z klęsk ludzkości, ale jak długo walka będzie konieczną dla obrony kraju, sądzę i ja także, że nie należy cofać się przed żadnemi ofiarami, które się mogą przyczynić do stworzenia zahartowanej armii. Nie odbywać marszów, bo się ma kilku żołnierzy, którzy ich wytrzymać nie mogą, byłoby7 to samo, co zrzec się używania prochu dlatego, bo zdarzają się wypadki, że strzelby i działa pękają.
II.
Ktokolwiek chce mieć naród pod bronią, powinien zwrócić całą swoją uwagę na ludzi słabych i przeciwdziałać w pierwszym rzędzie szkodliwym następstwom życia miejskiego, które wytwarza krótkowidzów, wycieńcza kościec, powoduje atrofię mięśni, obniża stopień odporności na
Angelo Messo Wychowane 12 niepogody i zmniejsza zdolność wy trzymałości na trudy wojenne.
Aby ten wynik uzyskać, nie jest bynajmniej korzystnem popierać wyścigi, bo one może są nawet wprost zgubnemi; nagrody zdobywa jedynie mała liczba szczęśliwców hojnie przez naturę obdarzonych i tak wytwarza się zniechęcenie u tych, którzy czują w sobie niemożność osiągnięcia doskonałości, albo też nie posiadają dość warunków do walczenia z silniejszymi.
Jest rzeczą pożyteczną, aby istniały towarzystwa dla rozpowszechniania różnych rodzajów sportu, gimnastyki, szermierki, wioślarstwa, pływania; lecz rzeczą prywatnych osób zajmować się wyścigami i nagrodzeniem zwycięzców. Rządu jest jedynie obow iązkiem starać się podnieść przeciętną siłę i dzielność narodu, nie przez doskonalenie i tak już najsilniejszych jednostek, ale przez wzmacnianie tych, którzy stoją niżej pod względem fizycznym, a którzy stanowią najsilniejszą część społeczeństwa i armii.
Kilku rozumnych oficerów proponowało już, aby obalić porządek co do wzrostu w kompaniach. Gdyby podczas pochodów umieszczano na przedzie żołnierzy najniższych, ci nadawaliby długość kroku i czas jego trwania, a tym sposobem możnaby uzyskać większą szybkość. Rzecz napozór paradoksalna, lecz mimo to prawdziwa dla wielu powodów, które później wyluszczymy.
Powinniśmy postępować tak samo przy wychowaniu fizycznem, to znaczy, pozostawić silniejszych ich własnemu losowi, a ząjąć się jednostkami słabszemi. W tym duchu powinno wychowanie fizyczne przybrać charakter bardziej naukowy i racyonalny. Stary bowiem empiryzm gimnastyki niemieckiej, jak również neo-militaryzm nie przyczyniają się b\ najmniej do harmonijnego rozwijania wszystkich organów ciała.
Na samą myśl o wysiłkach i trudach, które czekają żołnierzy w przyszłej wojnie, powinniśmy wszelkiej słabości wzbronić przystępu do serc naszych, a przejąć się surową dyscypliną i oddać się myślom o ojczyźnie, dla której wszelka ofiara jest łatwą do zniesienia.
W’ roku 1870 niektórzy żołnierze francuscy wyruszywszy w pole w miesiącu lipcu, spoczęli dopiero w maju roku następnego. W nowożytnych wojnach nie ten jest zwycięzcą, kto największą liczbę wroga położył trupem i zranił, ale kto zdołał najszybciej i najwytrwalej maszerować.
Najlepszym ministrem wojny okaże się ten, kto nie dając się odstraszyć krzykiem tłumu i dzienników, potrafi wydobyć z żołnierzy maximum wytrzymałości fizycznej, do której są zdolni. Będzie to minister, który na wzór inżyniera znającego dokładnie z poprzednich swoich doświadczeń prężność, jaką zdoła wytrzymać pewna maszyna, każe jej w stosownej chwili pracować pod działaniem najwyższego ciśnienia. Tylko tym spo 12* sobem można się spodziewać zwycięstwa i to stanowi pod względem fizyologicznym znaczenie i wartość manewrów. Stąd to pochodzi wyraz eserc-ito (wojsko), który oznacza właściwie ću iczenie.
III.
W polu, gdy pułk ma ruszać w pochód, kucharze wstają przed świtaniem, gotują mięso lub robią kaw ę. Żołnierze zw ijają namioty, posilają się i ruszają w drogę z pierw szym brzaskiem. Masze — rują czw órkami, po-dwóch z każdej strony drogi. Nie trzymają jednego kroku, ani tempa. Każdy niesie karabin, jak mu wygodniej, byleby tylko nie przeszkadzał sąsiadom. Po upływie pół godziny cały pułk zatrzymuje się na chwilę dla usunięcia nieporządków, które się zakradły. Ten i ów zdejmuje obuwie i poprawia sobie onucki na nogach, inni poprawiają kamasze, kabaty, tornistry, a na pierwszy sygnał trąbki, marsz rozpoczy na się na nowo.
Idą pięćdziesiąt minut, poczem następuje odpoczynek dziesięciominutowy. Po odbyciu dwóch trzecich całej drogi, zatrzymują się na dłuższy wypoczynek, trwający zwykle jedną lub półtore godziny. Składają broń w kozły i zabierają się do spożycia mięsa przechowanego w menażkach.
Żołnierze idący w pierwszych szeregach, męczą się daleko mniej od maszerujących z tyłu.
Jeśli się nie dba o jak najściślejsze zachowanie porządku w marszu, ci, którzy się znajdują na tyłach kolumny, nie mogą częstokroć korzystać z krótkich wypoczynków. Każdy mógł łatwo zauważyć, że długa procesya ludu łamie się od czasu do czasu i pochód jej utyka To samo się dzieje z oddziałam w kolumnach pochodowych, gdzie najmniejsze nawet przeszkody hamują chyżość marszu i odbijają się wstecz, niby falowanie, zwalniając lub zatrzymując pochód aż po same tyły. Zdarza się, że podczas gdy czoło kolumny maszeruje regularnie, oficerowie znajdujący się w środku pułku muszą bezustannie wołać: „do szeregu!*. Sierżanci z największym wysiłkiem starają się utrzymać przepisane odstępy, a mimo to tył kolumny maszeruje rzutami, już to zatrzymując się, już to cofając się, już to biegnąc.
Jako lekarz wojskowy musiałem stale maszerować na tyłach pułku. Po dziesięciu lub piętnastu kilometrach bywałem tak znużony, jak gdybym był odbył co najmniej dwa razy tak wielką drogę. Przeszkody — zachodzące podczas marszu, odrzucają wstecz maruderów kompanii, idących na przedzie. To bieganie, to zatrzymywanie się, te zderzenia, bezustanne nawoływania starszych, wytwarzają dla żołnierza atmosferę nieznośną, która go szy bko wyczerpuje.
Gdy kolumna ciągnie się na kilkanaście kilometrów, to ludzie, którzy szli przodem, dawno wypoczywają już w obozie, podczas gdy tylne szeregi w ciąż jeszcze maszerują i to calemi godzinami, choć przecie wszyscy wyruszyli równocześnie w drogę.
IV.
Gdy się w lecie widzi maszerująca dyu izyę, doznajemy zawsze smutnego wzruszenia i współczucia dla żołnierzy. Zdaleka spostrzegasz lekki obłok unoszący się tuż nad ziemią; posuwa się on naprzód, niby szary żagiel okrętu, pośród drzew jak kurzawa, którą wiatr podnosi po drogach i polach. W miarę, jak się obłok przybliża, rozróżniasz kształty żołnierzy wdychających ten pył. Zbliska są ciałkiem biali od kurzu; jakby wysuszeni przez delikatny, pył, który ich wskroś przenika, dostając się we włosy nozdrza, uszy, pomiędzy powieki. Trudno temu uwierzyć, że istoty ludzkie zyć mogą oddychając tym prochem. I rzeczywiście doznają męki ciągłego, nieugaszonego pragnienia; język mają opuchnięty i oblepiony, gardło suche, płuca zatkane brudem, na ustach i w nozdrzach grudki wilgotnej ziemi. Serce się ściska, gdy widzisz, jak się rzucają do rowów i kałuż, abą ugasić dręczące pragnienie; jak sierżanci i oficerowie się wysilają, aby ich od tego odwieść; gdy słyszysz, jak znużony biedak błaga o parę łyków wodą dla ochłod\
Ale strudzoną nawet żołnierz maszeruje jeszcze jako tako po równej drodze. Gd\ jednak po dłuższym pochodzie wystrzeli nagle pagórek, lub teren staje sie nierówny, albo trzeba przechodzić przez rzekę, po kamieniach lub w piasku, nieporządek i nieład rośnie w szeregach, a siły żołnierza wyczerpują się tak szvbko, że zjawiska chorobowe, wynikające ze znużenia, objawiają się zaraz w sposób wyraźny.
Pod koniec gwałtowny ch pochodów marsz zupełnie inaczej wygląda, niż z początku. Idą rozstawiając nogi szerzej i poch\ieni, aby środek własnej ciężkości i środek ciężkości tornistra spoczywał lepiej na podstawie ciała i by ta podstawa stała się większa.
Nawet sposób stawiania kroków jest odmienny. Zmęczonemu tornister i karabin cięży boleśnie, więc stara się instynktownie utrzymywać jak najdłużej nogi u zetknięciu z ziemią: a podnosząc jedną nogę, przyspiesza wykonywany ruch, aby7 ciężar ciała spoczął znowu na obu stopach.
W ystarczy spojrzeć na plecy człowieka chromającego z powodu zupełnego w\ czerpania sił, aby zaraz dostrzec, że krok już nie jest miarowy, ale odbywa się jakby w podskokach. Wstrząsanie pleców odpowiada sz\ bszemu ruchowi, który obolała noga wykonuje, aby sobie ulżyć ciężaru ciała. Gdy się obserwuje maruderów wlokących się po drodze za pułkiem, każdy, kto ma jaką taką znajomość ruchów fizyoiogiczny ch, z łatwością dostrzeże, że starają się oszczędzać mięśni najbardziej obolałych marszem, a wprawiają w ruch inne.
Wieczorem gdy wszystko już spi pod namiotem, przybywają jeszcze maruderzy, wlokąc się powoli, niosąc tornistry na rzemieniach w ręku. Rozsypani tam i sam, błądzą i zataczają się po polu w poszukiwaniu za swoim oddziałem Widząc krok ich błędne, rzekłbyś, że pijani, tak członki ich pod dają się zmęczeniu, tak kroki ich niepewne. Dotknij którego: pali go gorączką, słyszysz świszczący, przytłumiony oddech. Twarz i ręc° zwilżone zimnym potem, źrenica rozszerzona, jak w stanie najwyższego wyczerpania nerw ów.
Rano, gdzieś na uboczu pola, widzisz chorągiew z czerwonym krzyżem i gromadę żolnierzY otaczających lekarza. Większa część ich zdjęła obuwie i czeka boso, aby pokazać zadraśnienia i krwawiące rany. Inni mają gruczoł’/ pachwinowe opuchłe, rany, zdarcia i obtłuczenia na goleniach i łydkach. Inni znów mają stawy nóg nabrzmiałe i zapalone. A najbardziej ich dręczą bole w krz\żach, zesztywniałe mięśnie i ścięgna, które za najlżejszem poruszeniem ostry ból sprawiają.
Są to specyalne odmiany chorób występującYch przy długotrwałych wysiłkach. Wielu skarży się na bole głowy, inni dostają bicia serca. Przedewszystkiem jednak skarżą się na to, że nogi mają jakby wywichnięte, obite i obtłuczone. Drudzy narzekają na zaburzenia wewnętrzne, brak apetytu, duszność i trudność w oddechaniu. Tam znów gromadka przykucnęła na ziemi i z termometrem pod pacha czeka, aż lekarz skonstato wawszy u nich stopień gorączki, każe ich wziąć na wozy ambulansów.
Lekarz francuski, profesor Kelsch opowiada, że podczas wojny w r. 1870 korpusy francuskie po dwudziestu dniach życia polowego straciły już były dwie piąte z rzeczywistej liczbą — żołnierzy*, a stało się to, nim jeszcze armia jakąkolwiek stoczyła potączkę.
V.
Gimnastyka w szkołach jest obecnie tak prowadzona, że zmierza tylko do rozwinięcia ramion. Nie zwraca prawie wcale uwagi na chód i nie stara sie o wyrobienie dzielności i tęgości u młodzieży, co powinno być właśnie jedynąmi jej celem. Trzeba zmienić dotychczasową metodę, większą* położyć nacisk na pochodą — i wyrobienie wytrwałości i szybkości w marszu.
Reforma głoszona przez fizyologów bą*wa zwalczana przez niektórych profesorów gimnastyki. Na szczęście, we Włoszech najwybitniejsi z ich grona są z nami zgodni. Należą do nich Abbondat, Baumann i Gabrielłi.
Skoro tąiko naród zrozumie dobrze doniosłość wychowania fizycznego, liczba profesorów* gimnastyki wzrośnie w dwójnasób, podobnie jak w Niemczech. Znajdzie się miejsce dla w*szą stkich, którzy mieć będa zdolności po temu i dobrą wolę. Domagamy się. aby uczono we wszechnicach pedagogii droga metod racyonalnych i nowych, aby rozprawiono o wychowaniu w duchu fizyologii. Żądamy, aby młodzi profesorowie zakładów gimnastycznych, liceów i szkół fachowych sami byli instruktorami i nauczy cielami gimnastyki i gier towarzyskich, bo mamy to przekonanie, że tym tylko sposobem uda się nam wychowanie fizyczne uczynić skutecznem. Chcemy na tej drodze uszlachetnić to nauczanie i podnieść je w ocenie i poważaniu u szerokich warstw.
W Ameryce, skoro przełożony jakiegoś zakładu wychowawczego ogłasza program nauk lub odezwę, aby ściągnąć młodzież do swego zakładu, zapowiada równocześnie, że szczególną mieć się będzie pieczę nad wychowaniem fizycznem, i podaje do wiadomości nazwiska profesorów, którzy się tem zajmować będą. Im wyższe ci profesorowie zajmują szczeble w godnościach i hierarchii akademickiej, tem większym cieszy się szkoła rozgłosem.
Aby zaprawić młodzież da marszów szybkich i wytrwałych i nauczy ć ja nosić ciężary, niepodobna obejść się bez pomocy ludzi, którzy cały swój czas poświęcają ćwiczeniom fizycznym. Ale na to, aby uczynić zadość różnorodnym wymaganiom wychowania fizycznego, potrzeba zręczności i siły; których się zwykle już nie posiada w tym wieku, w którym zdolności pedagogiczne najwyżej są rozwinięte. Liczba młodych profesorów poświęcających się wychowaniu fizycznemu nie odpowie nigdy potrzebie istotnej.
Naszym ideałem jest wskazać, jak wielce szlachetna jest i pożyteczna nauka, która się zajmuje wychowaniem człow ieka wedle zasad fizyologii i ługiem Miejmy nadzieję, że i u nas, podobnie jak w Niemczech, wzrośnie liczba owych młodych kandydatów do stopnia doktorskiego, którzv już na un w ersytetie oddają się studcoin nad wychowaniem fizycznem i gotują się do tego, aby się stac wychów awcami młodzieżą — i nauczą — cielami gimnastyki i gier towarząskich. Tego właśnie brak nam obecnie w kraju * tego właśnie pragniemy Nauczyciele gimnastyki nie potrzebują się obaw iać utraty miejsca. Gdy się raz zmieni program nauk, skoro godziną — przeznaczone na wychowanie fizyczne zostaną pomnożone, zabawy do szkół wprowadzone — to znaczenie nauczą cieli się podniesie. Znajdą oni wtedą — pole do szerszej działalności i polepszenie materąalne swego losu.
Ale nie potrzeba już dłużej rozprawiać, boć wszyscą — są już chyba dostatecznie przfeświadczeni 0 tem, że prząrządą — w zakładach gimnastycznych 1 ćwiczenia, które wykonują teraz chłopcy, są zanadto skomplikowane i nie służą bynajmniej do wyrobienia potrzebnej w życiu sity i zręczności.
Gimnastą ka niemiecka jest nudna i wstrętna.
Oto zdanie, które z bardzo małemi tylko wyjątkami słyszałem z ust uczniów i profesorów.
Jedynie w szkołach elementarnych znalazłem dla niej nieco zapału, bo dzieci lubią ćwiczenia, przypominające musztrę wojskową. Zresztą dokumenty ogłoszone przez ministerstwo oświaty mówią wyraźnie, że gdy nauka gimnastyki nie jest przymusowa, nauczyciel nie może ściągnąc na gimnastykę więcej jak dziesięciu na stu uczniów, czy to w liceum czy w szkole technicznej. W naszych szkołach mamy co najwyżej dwadzieścia lekcyj gimnastyki na rok; w niektórych liceach zaledwie dziesięć, w innych, jakby wcale nie było gimnastyki, tak jest łatwo uzyskać uwolnienie, tak łacno przełożeni nauczy ciele zamykają oczy na absentowanie się uczniów w gimnazyach i liceach prywatnych ogłaszają, że uczniowie są wolni od gimnastyki, jak gdyby to było dobrodziejstwem.
YI.
Gimnastyka niemiecka rozpowszechniła się i stała popularną, dla dwóch powodów: przy puszczano, że opiera się na naukowej podstawie i sądzono, że się przyda w życiu wojskowem. Ale ani pierwsza ani draga z tych hipotez nie oparła się krytyce. Aż do niedawna wychowawcy i fizyologowie twierdzili tylko, że gimnatyka niemiecka jest bezużyteczną i nudną. Teraz zaczynają mówić, że jest ona wprost szkodliwą. 1 my to samo twierdzimy, ponieważ kładzie ona zbyt w ielką w agę na rozw ój ramion, a pomija zupełnie nogi. Używanie przyrządów zmuszające młodzieńców do opuszczania ziemi i dźwigania ciężaru ciała za pomocą ramion, zniew ala mięśnie do wykonywania całego szeregu wysilających skurczów, skutkiem czego ćwiczenie musi byc przerwane przed w uzyskaniem dodatnich następstw’ natężenia. Pochody natomiast i ćwiczenie się w długotrwajacym biegu mają ze stanów iska tizyologicznego i wojskowego daleko większe znaczenie, albowiem, wpraw iając w ruch całe grupy mięśni o wiele ważniejszych od ramieniowych, przyzwyczajają system nerw owy i serce do ubytków, które wytwarzają się w naszym organizmie skutkiem dłuższej pracy. Przez ćwiczenie i obronę hartujemy się przeciwko trującym wpływom znużenia, podobnie, jak przez przyzwyczajenie zyskujemy odporność względem alkoholu i tytoniu.
Są inne, ważniejsze jeszcze powody, dla których gimnastykę niemiecką uważać musimy za zgubną. Niepodobna zwiększać jednocześnie i w tym sarmm stopniu energii ramion i odnóży. Rozwój jednostronny ośrodków nerwowych, w prawiających w ruch ramiona, ogranicza energię tych, które służą do poruszania nóg. Podział pracy, który — doskonali rękę i zmysły człowieka, znajduje tu swoje uzasadnienie w prawie, wedle którego objętość wszystkich mięśni nie może wzrastać jednocześnie; podobnie ośrodki nerw ów; które służą do wprawiania w ruch wszystkich narządów; nie mogą naraz i równocześnie ociągnąć wyższego stopnia energii. Kiedy chodzi o uzyskanie szczególnych zdolności, trzeba koniecznie specyalnych ćwiczeń.
Pewien oficer szwajcarski ogłosił w piśmie wojskowem bardzo pouczające sprawozdanie o wynikach badań nad gimnastyką i pochodami.
„Miałem pod moją komendą 46 rekrutów, a wszyscy byli dyplomowanymi gimnastykami.
W pierwszych dwóch czy trzech tygodniach ten pluton był najlepszym w całej kompanii. Z czasem jednak pozostał w tyle za innymi oddziałami, w których żołnierze z każdym dniem wytrwałej znosili pochody i mniej byli wrażliwi na ciężar karabina i tornistra. Ostatecznie oddział naszych gimnastyków okazał się stanowczo najsłabszym i najmniej wytrzymałym na najlżejsze nawet trudy w pochodach.
„Oddział złożony z zawodowych gimnastyków, którym z pewnością nie brakło dobrej woli, musiał sam przyznać, że rzecz się istotnie tak miała.
„Gdyby ci ludzie nie byli się tak długo gimnastykowali, ’ byliby7 się stali wzorowymi żołnierzami:., Das Turnen rerdarb ober cdles“. gimnastyka jednak wszystko zepsuła’“.

Powrót do strony „PLMosso - Fizyczne wychowanie młodzieży.djvu”.