Dywan wschodni/Arabia/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Arabia |
Pochodzenie | Dywan wschodni, dział Arabia |
Redaktor | Antoni Lange |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie |
Data wyd. | 1921 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Antoni Lange i inni |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Tym, który wywołał tę gorącą eksplozyę ducha arabskiego był wielki prorok-poeta Mahomet. Poezya arabska jest wykwitem energii tego twórcy ducha arabskiego. Na długie lata go zapłodnił ów wysłaniec Allacha.
Ale i przed Mahometem kochali się Arabowie w poezyi i co rocznie w Mekce odbywały się igrzyska poetyckie farysów, — t. j. rycerzy i razem poetów. Naród cały sądził poetów, a który utwór uznany został za najdoskonalszy, ten na jedwabiu złotem pismem utkany, „zawieszony“ bywał w świątyni i stąd cały zbiór tych tryumfalnych poematów zowie się Moallakat[1] „zawieszone“.
Imiona autorów zachowały się w pamięci Arabów: Antar — Zuhair — Lebid — Tarafa — Imrulkais lub Amrulkais — i in.
Po Mahomecie poezya arabska zakwitła zarówno w kalifacie Bagdadzkim, jak Hiszpańskim i dwojaki też ma koloryt. Poeci bagdadzcy szli za tradycyą dawnych wieszczów arabskich, jak Altmotenabbi, którego przerobił po polsku Adam Mickiewicz.
Poeci hiszpańsko-arabscy mają ton nieco odmienny, jakoby łaciński: ulegli z konieczności wpływom kraju i rasy.
Istotą poezyi arabskiej jest liryka bohaterska; dwa są nieustające jej motywy: koń i kobieta. Arab miłuje kobietę, ale kobieta jest zdradliwa, koń wierny; nie znajdziesz nigdy szyderstwa ani żalu z powodu konia; znajdziesz nieraz gorzkie słowa o kobiecie. Jednak miłość arabska nawet w tych cierpieniach rozkosz odkrywa. Stąd, choć pozornie proste, erotyki arabskie mają w sobie labirynty ścieżek tajemniczych. Przytem poeta arabski jest zawsze b. osobisty: zawsze mówi o sobie. Objektywnym staje się dopiero w bajce: czy to w baśni z 1001 nocy, czy też w baśni o świętych, derwiszach, poetach, rycerzach. Pierwszy poeta, którego imię tu zaznaczyliśmy, Antar, jest bohaterem wielkiego romansu o charakterze epickim, pod tymże tytułem (Antar); jest to wielkie epos awanturnicze, Orlando furioso Arabii; fantastyczna historya przygód wielkiego farysa — poety — awanturnika Antara.
ZE ZBIORU
HAMASA[2]. Hej, Szabana potomkowie, ZE ZBIORU
MOALLAKAT.[3] (ANTAR).
I.
Spokój uchodzi od mojej powieki. By mogło wielbić swe błękitne nieba II.
(SKARGI ABLI).
Wojownicy mego ludu,
(A. Lange).
TARAFA.
I.
Widoczne jeszcze ślady koczowisk Chaumuły Co rozkwita na wzgórzach z wilgotnego piasku. —
(A. Lange).
II.
(WIELBŁĄD).
Silny, jak boki trumny, więc ze mną w dal bieży Jako pręgi deszczowe na urwistej skale.
(Juljan Adolf Święcicki).
III.
Jam nie z tych, co siedziby obierają nizkie, Śpiewa głębokim głosem, a dźwięki jej tryli IV.
Żyłem w ciągłem weselu. Wino-m pił bez troski.
(A. Lange).
LEBID.
(URYWEK).
Nieprawym się rządzimy powszechnie zwyczajem.
(Ignacy Krasicki).
IMRUL-KAIS.
I.
Rankiem wyjeżdżam na łowy, gdy jeszcze w gniazdach są ptaki. Grzbiet mu się lśni z obu stron, jak te kamienie na których II.
Szybkim krokiem ku śmierci idziem tajemniczej, Budzą ci jeden straszny majak, majak wody?
(A. Lange).
SZANFARY.
KASYDA. Bracia moi, postawcie wielbłądy na nogi! Przy którym pas bogaty, suta frędzla pływa, Gardziel rozdarta nakształt rozkłutego drewna. Wiecie jak w upał boso lecę przez pustynie, Gdy ujrzałem nad głową skał podniebne stropy.
(Adam Mickiewicz).
TAABATA.
Mówili jej: Nie wychodź za tego straceńca. CHELF.
Uwaga: Chelf — autor niniejszego poematu jest siestrzanem Taabaty i jego mścicielem. Opowiada nam — jak pomścił śmierć swego wuja, który zginął zamordowany. Oba poematy (tj. Taabaty i Chelfa) — stanowią właściwie jeden. Pod skalną grotą legł zamordowany, Lecz w gniewie straszny był jak lew. Młodzieńce rzeźkie prowadziłem swoje.
(A. Lange).
ZE ZBIORU: KITAB-EL-AGANI
(KSIĘGA PIEŚNI).
NABIGA DHOBJANI. Suada mnie opuściła. Związek z nią zerwany. Oddaję co przegrywam — przytem karmię gości.
(A. Lange).
|
Komentarz Gemaleddina ibn Hisami o poemacie Kaab-ibn-Zohaira pt. Aman[18] tj. Przebaczenie.
„Kaab i Bodżair, synowie Zohaira — udali się do Irak-Arabi. Bodżair rzekł do Kaaba: Pozostań przy wielbłądach, a ja pójdę do tego człowieka (tj. Mahometa), posłucham go i dowiem się, czego naucza. — Kaab został, a Bodżair poszedł i uwierzył w posłannictwo proroka, raczej dla tego, że Zohair, który niemało rozmawiał z chrześcjanami i żydami, słyszał od nich, iż nadszedł już czas posłannictwa Mahometa. Zohair miał widzenie we śnie, że niby z nieba spływa powrózek, on zaś wyciąga ręce i nie może uchwycić powrózka; ale Mahomet mu dopomógł go ująć. Odpowiedział ten sen swoim synom, doradzając im, aby Islam przyjęli.
„Kiedy Bodżair się nawrócił, brat jego Kaab był z tego bardzo niezadowolony i szyderczym wierszem opisał to nawrócenie. Bodżair zasię wręczył ten wiersz Mahometowi, który ogłosił, że każdy co spotka Kaaba — ma prawo go zabić. Zdarzyło się to po wyprawie Mahometa na Taefi. Bodżair pouczał brata, że wielu już zginęło w Mekce za potwarze i obrazę proroka, a niektórzy uciekli „ale ja nie sądzę (pisał Bodżair), abyś ty mógł się ocalić; najlepiej sam idź do Mahometa, on życzliwie przyjmuje każdego, co błędów swych żałuje“. Przeczytawszy ten list, Kaab udał się do jednej znajomej kobiety, prosząc, aby go w swoim domu zechciała ukryć: ale kobieta odmówiła. I oto ziemia wydała mu się za ciasna; zaczął żałować samego siebie, a wrogowie zapewniali go, że zostanie zabity. Wtedy napisał ten poemat, w którym pochwałami okrył proroka i wspomina o groźbach swoich oszczerców. Przybywszy do Medyny, zatrzymał się u jednego ze znajomych z plemienia Dżohain, ten zaprowadził go do meczetu i rzekł: „Oto posłannik Allacha, idź do niego i proś o aman“. Kaab poznał proroka z opisu, jak mu to ludzie mówili. Azchaby (apostołowie) Mahometa siedzieli dokoła niego wraz z innymi, jakby przy uczcie; prorok rozmawiał już to z jednymi, już z drugimi. Wówczas Kaab poszedł ku niemu, włożył swą rękę w jego rękę i rzecze! „Posłanniku Allacha, Kaab, syn Zohaira, przyszedł i prosi cię o przebaczenie; żałuje swych bluźnierstw i zostaje muzułmaninem. Czy go przyjmiesz życzliwie, jeżeli go tu sprowadzę do ciebie“. — „Przyjmę — odpowiedział prorok“. — „Oto jam jest Kaab, syn Zohaira“ — rzekł poeta i wygłosił swój poemat; gdy zaś doszedł do tego wiersza:
„Prorok jest to indyjski miecz świetnie promienny.
Obnażony miecz Boga“ — —
Mahomet zarzucił na niego swój płaszcz. Moawija później dawał za ten płaszcz 10.000 denarów, ale poeta nie chciał go sprzedać — i dopiero po jego śmierci następcy sprzedali go Moawiji za 20.000 denarów. Jest to ten sam płaszcz, który do dziś przechowuje się u sułtanów“.
≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ | ≈ |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
. | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . | . |
Oszczercy mi przynieśli słowa jako zgrzyty.
„Hej, wnuku Abu Solma — ty padniesz zabity.
Druhy zaś, gdym ich prosił o pomocne wnioski,
Mówią: nic nam po tobie — mamy własne troski.
Dajcież mi drogę — ojca nie macie! Więc chwała
Ci, Ałłachu! Niech będzie jak rozkazał Ałła!
Kto zrodzony z niewiasty, choć długo nietknięty,
Kiedyś na krzywych marach pójdzie w grobu męty.
Wiadomem mi się stało, że poseł Ałłacha
Straszy mię swemi groźby; lecz duch się nie waha:
Czekam łaski! O przebacz — prostą jest twa droga,
Bo w darze otrzymałeś Alkoran od Boga.
Znasz linię, która dobro od zła wiecznie dzieli.
Nie żądaj krwi mej podług słów donosicieli.
Jam nie przestępca, choć mnie szkalują oszczercę.
Otom stanął przed tobą — i drży moje serce.
Widzę — słyszę, co, gdyby słoń ujrzał, usłyszał.
To na całem swem ciele dreszczem by zadyszał.
Chyba przez dopust boży — prorok mi przebaczy.
Włożę dłoń swą w dłoń jego gdy pozwolić raczy —
Dłoń mściciela, którego słowo iście słowem.
O, jak mi straszno, stojąc na miejscu takowem,
Gdzie mówię z posłannikiem! A synowie zdrady
Mówili: zapytają o twój ród — twe dziady.
Straszniejsze to, niż gdybym lwa spotkał w Assarze,
W niedostępnej trzcin gąszczy, w niezgłębionym jarze;
Lwa, który mięsem ludzkiem karmi swoje lwięta,
Na jego widok milkną drapieżne zwierzęta.
Nie przejdzie człowiek koło jego pieczar ściany,
A kto nazbyt zuchwały — zginie rozszarpany.
Prorok — jest to indyjski miecz jasno promienny,
Obnażony miecz boży — śród wici plemiennej
Korejszytów! z tych jeden[19] rzekł, gdy światła wiary
Prawdziwej przyjął sercem — jako niebios dary.
„Idźcie z Mekki! Niezłomne jesteście farysy.
Którym w dzień walki miasto szat — służą kirysy —
Kirysy z Dawidowej kuźni — płomieniste.
Ogniwa ich się toczą w szeregi dwoiste,
Zaplatając się niby w lesie drzew gałązki.
To męże — co surowe pełnią obowiązki.
Nie wykrzykną z radości, gdy ich wróg napada —
Ni słabną, gdy ich wrogów przemoże gromada.
Araby rodowite — kroczą pełni dumy,
Niby wielbłądy białe — na oporne tłumy.
Nie cofną się — a mieczem przebiją swe drogi,
Gdy tchórz nędznie uchodzi przed swojemi wrogi.
Włócznie ich wprost na wrażą idą pierś — lecz oni
Stoją mężnie — gdy ku nim śmierć ręce swe kłoni.
1. Niech będzie chwała Bogu, władcy światów.
2. On jest miłosierny i dobrotliwy.
3. On jest królem dnia sądnego.
4. Ciebie, Panie, czcimy, i Twej opieki wzywamy.
5. Prowadź nas drogą zbawienia,
6. Drogą tych, których obsypałeś swemi dobrodziejstwy;
7. A nie tych, którzy na Twój gniew zasłużyli i w błąd popadli.
7. Są tacy, którzy mówią: my wierzymy w Boga i w dzień ostateczny, a jednak nie mają wiary.
8. Chcą tem zwieść Boga i wiernych, lecz tylko siebie oszukują, a tego nie rozumieją.
9. Serce ich jest zepsute, Bóg w nim powiększy ranę, boleść pożerająca będzie ich niewiary nagrodą.
10. Gdy im kto powie: nie róbcie zgorszenia na ziemi, oni odpowiedzą, że ich życie jest przykładem.
11. „Oni są wystepnemi, lecz tego nie pojmują.
28. Gdy Bóg powiedział aniołom: poślę na ziemię mojego Namiestnika: czyż poślesz, odpowiedzieli duchowie niebiescy, człowieka, któren się odda nieprawości i krew rozlewać będzie wtenczas, gdy my głosimy Twoją chwałę: kiedy Ciebie wielbimy!
Wszystko to wiem, odpowiedział Pan, czego wy nie rozumiecie.
32. Rozkazaliśmy Aniołom pokłonić się Adamowi, wszyscy byli posłuszni, prócz pyszniącego się Iblisa, który nie usłuchał i za to został policzony między niewiernych.
33. Powiedzieliśmy Adamowi: mieszkaj w raju z twoją małżonką, używaj owoców, które tam rosną, wszelkich uciech sobie dozwalaj, lecz nie zbliżaj się do tego drzewa, i strzeż się, aby to nie było zgubnem dla ciebie.
34. Szatan przywiódł ich do niebezpieczeństwa i pozbawił błogiego stanu, w którym żyli; powiedział im: wyjdziecie, bo staliście się nieprzyjaciółmi samych siebie, ziemia będzie waszym mieszkaniem i waszym doczesnym dziedzictwem.
35. Adam nauczył się od Pana słów modlitwy, Bóg zwrócił się do niego, bo chętnie zwraca się do człowieka żałującego. Bóg jest miłosierny.
81. Dałem pięć ksiąg Mojżeszowi, i kazałem posłańcom Pańskim, aby Mu towarzyszyli; udzieliłem Jezusowi, Synowi Maryi, moc czynienia cudów, umocniłem go duchem świętości. Ale ilekroć posłańcy Najwyższego przyniosą wam naukę, wasze zepsute serca ją odrzucają, zarzucacie im kłamstwo albo ich zabijacie:
82. A oni mówią, serca nasze są nieoczyszczone. O bezwątpienia złorzeczył im Bóg za ich przewrotność. Ach! jak liczba wiernych jest mała.
83. Gdy Pan Bóg, dla potwierdzenia pism zesłał Koran, gdyż wzywali pomocy Nieba przeciw niewiernym, oni przyjąwszy tę przepowiedzianą księgę, nie chcieli w nią wierzyć, i Bóg rzucił klątwę na niewiernych.
136. Bezrozumni zapytają: dla czego Mahomet odmienił miejsce, ku któremu obracano modlitwę? odpowiedz: wschód i zachód należą do Pana, poprowadzi On prostą ścieżką tych, którzy na to zasłużą.
144. Zkądkolwiek wychodzisz, zwracaj twój wzrok ku świątyni Bożej; to przykazanie jest poleconem przez Boga, który waży sprawy ludzkie.
151. Szczęśliwi! którzy na łonie ubóstwa wołają: my jesteśmy dziećmi Boga, my powrócimy do Niego.
186. Pokonywajcie waszych nieprzyjaciół na wojnie, podjętej za wiarę; lecz nigdy pierwsi jej nie zaczynajcie: Bóg nienawidzi najezdników.
187. Zabijajcie nieprzyjaciół waszej wiary wszędzie, gdzie ich spotykacie; wypędzajcie zewsząd, zkąd was wypędzono, niebezpieczeństwo ze zmiany wiary gorsze jest, niżeli zabójstwo. Nie napadajcie na nich przy świątyni Bożej, chyba was napadną, pływajcie w ich krwi, bo taką powinna być zapłata niewiernym.
188. Gdy zaprzestaną napaści, Bóg im odpuści i przebaczy.
189. Pokonywajcie nieprzyjaciół waszej wiary, dopóki obawiać się będziecie pokuszenia od nich, dopóki nie ustalicie w sobie prawej czci Boga: niech w was znika wszelka nieprzyjaźń przeciwko tym, którzy odstąpią bałwochwalstwa, a ku przewrotnym zapalajcie nienawiść.
285. Prorok uwierzył w to, co wam Bóg zesłał, wiarę Jego przyjęli wierni i wszyscy uwierzyli w Boga, Jego Aniołów, święte księgi i Jego posłańców; ja między nimi nie czynię różnicy, bo wszyscy powiedzieli: Panie! usłuchaliśmy głosu Twojego i byliśmy Tobie posłuszni, wzywamy Twego miłosierdzia: powrócimy do Ciebie w dzień zmartwychwstania.
1. Śmiertelni! Bójcie się Pana, który was wszystkich z jednego wyprowadził człowieka, dla którego utworzył niewiastę i okrył ich potomstwem ziemię. Bójcie się Pana, w imię którego prosicie, a szanujcie wnętrzności, które was nosiły. Bóg postrzega sprawy wasze.
2. Oddawaj sierotom to, co im należy, nie odpłacaj złem za dobre, lecz przeciwnie; nie obracaj ich dziedzictwa dla powiększenia swego; takie czyny są występne.
11. Kto niesprawiedliwie zagarnia dziedzictwo, będzie karmiony ogniem, który pożre jego wnętrzności.
33. Wierni! nie marnujcie waszych bogactw na zbytki, niech waszym ugodom przewodzi wzajemne zezwolenie. Sam sobie śmierci nie zadawaj, Bóg jest miłosierny dla was.
38. Mężczyźni mają pierszeństwo nad kobietami, ponieważ Bóg dał im wyższość nad niemi i wyposaża je przez mężczyzn. Żony powinny być posłuszne, zachowywać tajemnice mężów swoich, gdyż pod ich straż niebo je oddało; mężowie, doznający ich nieposłuszeństwa, mogą je karać, zostawić w osobnych łożach, a nawet bić je; uległość niewiast powinna dla nich być uchroną od złego obchodzenia się. Bóg jest wielki i przenikający.
39. Jeżeli się obawiacie poróżnienia pomiędzy mężem i żoną: wezwijcie po jednym pośredniku z każdej strony, i jeżeli zezwolą, żyjcie w dobrem porozumieniu. Bóg jest mocen skrzewić pokój pomiędzy wami i nic nie jest tajnem przed jego wiadomością.
40. Służcie Panu, nie dawajcie Mu równego, bądźcie dobroczynni dla waszych rodziców, sierot, ubogich, i tych, którzy są z wami w pokrewieństwie, towarzyszom broni, sąsiadom i niewolnikom.
41. Wszechmocny nienawidzi człowieka twardego i wyniosłego. Chciwi, chcieliby chciwość pomiędzy ludźmi ustalić, oni chowają bogactwa, któremi ich niebo osypało, za co ulegną haniebnym karom, przeznaczonym dla niewiernych.
42. Ci, którzy dają jałmużnę dla chluby i nie mają prawdziwej wiary zostaną w towarzystwie Szatana. Najnieszczęśliwsze towarzystwo.
41. Cóźby oni stracili, wierząc w Boga i w dzień ostateczny, dając potrzebnym jałmużnę ze swoich dostatków? czyżby Najwyższy nie wiedział o ich sprawach?
44. Bóg nikogo nie oszuka, ani nawet na wagę proszku; On podwoi zasługę z dobrych uczynków i sam za nie wspaniałą odda nagrodę.
45. Cóż uczynią niewierni, gdy zbierzemy przeciwko nim świadków ze wszystkich narodów, gdy ciebie na świadectwo wezmiemy; oni by woleli w ten dzień sprawy w proch się obrócić, bo to dla nich będzie dzień straszny, ale nie potrafią utaić przed wiadomością Bożą ani jednego występku.
135. Wierny, który wpadłszy w niedowiarstwo, nie wychodzi z niego, iżby się w niem głębiej pogrążył, nie ma się spodziewać przebaczenia od Boga; On go więcej nie oświeci.
152. Wzniosłem górę Synai na znak mojego przymierza, rozkazałem iżby weszli do miasta świętego, chwaląc Pana, zabroniłem gwałcić im Sabat. Zawarłem z nimi uroczystą umowę.
156. Wszyscy Żydzi i Chrześcijanie uwierzą weń przed jego śmiercią; w dzień zmartwychwstania będzie on przeciw nim świadczył.
74. Abraham rzekł do ojca swego Azaora: będziesz-że oddawał cześć obrazom, którą tylko Bogu winieneś? Ty i twój lud w głębokich ciemnościach jesteście.
75. Pokazałem Abrahamowi Królewstwo niebieskie i ziemskie, aby wiara jego nie była zachwiana.
76. Gdy noc otoczyła go swemi ciemnościami, zawołał, ujrzawszy gwiazdę: Oto mój Bóg. A gdy gwiazda znikła, powiedział: nie będę czcił Bogów, którzy nikną.
77. Ujrzawszy księżyc, wznoszący się, rzekł: Oto mój Bóg, a gdy zaszedł księżyc, powiedział: Gdyby mię Pan nie oświecił, zostałbym w błędzie.
78. Gdy słońce błysnęło, zawołał: Oto ten jest moim Bogiem, on jest większym od drugich; lecz gdy bieg swój skończyło, powiedział: Ludu mój, ja nie chcę należeć do czci Bogów waszych.
79. Podniosłem czoło moje ku temu, który stworzył niebo i ziemię, czczę jedność Jego, ręka moja nie poświęci kadzideł bałwanom.
83. Te są dowody o jedności Boga, któreśmy dali Abrahamowi. Pan podnosi tych, którzy się mu podobają. On jest mądry i uczony.
84. Dałem mu synów Izaaka i Jakóba, oni poszli za światłem wiary; przed nim oświeciłem Noego. Między potomkami Abrahama, udzieliłem światła: Dawidowi, Salomonowi, Jobowi, Józefowi, Mojżeszowi i Aaronowi; oto tak nagradzam tych, którzy czynią dobrze.
85. Zacharjasz, Jan, Jezus i Eljasz wszyscy byli z liczby sprawiedliwych.
86. Wyniosłem nad innych ludzi: Izmaela, Elizeusza, Jonasza i Lota.
87. Prowadziłem ścieżką zbawienia, wszystkich, których wybrałem z pomiędzy ich ojców, braci, i ich potomstwa.
88. Taka jest światłość Boża, On jej używa ku prowadzeniu sług swoich czynności.
89. Takiemi byli Ci, którym dałem pismo mądrości i dar proroctwa; jeżeli potomki ich wzgardzą temi dobrodziejstwy i nie będą wierzyć, zaprowadzę ich do kraju wierzących.
90. Takiemi byli Ci, których Bóg oświecał; trzymajcie się więc ich nauki! Mów do bałwochwalców: Ja od was nie żądam nagrody za Koran, on mi był zesłany dla nauczania ludów.
91. Żydzi nie oddają hołdu prawdzie, gdy utrzymują, że Bóg niczego ludziom nie objawił. Pytaj się ich, kto zesłał Mojżeszowi księgę Prawa, gdzie jaśnieje prawdziwe światło? Księgę, którą, wypisujecie, a którą potrafiliście skazić. Odpowiedz im: Nauczyliście się z Koranu, czegoście ani wy, ani wasi ojcowie nie wiedzieli; to pochodzi od Boga; jeśli nie usłuchają, zostaw ich, kłócących się w ciemnościach.
92. Księgę tę błogosławioną, spuściłem z Nieba, dla potwierdzenia ksiąg starożytnych, abyś ją opowiadał w Mekce i poblizkich miastach. Ci, którzy wierzą i tej księdze, szczerze odmawiać będą modlitwy.
152. Mów im: idźcie słuchać rozkazów Boskich, nie dawajcie równego Bogu, bądźcie dobroczynnymi dla bliźnich, nie zabijajcie dzieci waszych z bojaźni ubóstwa; damy wam dla nich pożywienie; strzeżcie się zbrodni otwarcie i skrycie, nie zabijajcie swoich współbraci, chyba przez wymiar sprawiedliwości. Oto, czego Bóg wam zakazuje wyraźnie. Te przykazania dane wam są, iżbyście wiedzieli, jak macie postępować.
153. Nie dotykaj dóbr sierot, chyba w dobrym zamiarze, nim małoletni pewnego nie dorosną wieku. Dopełniaj miary, waż sprawiedliwie; od nikogo nic nad możność niewymagaj. Bądźcie sprawiedliwi w waszych rozmowach, przysięgach, chociażby to było przeciw wam samym. Te są przykazania Boskie; zachowajcie je w pamięci.
1. K. H. J. A. S. Bóg pamięta o miłosierdziu, jakie uczynił dla swego sługi Zacharjasza.
2. Gdy jego imienia wzywał potajemnie.
3. Panie! wołał, już ciało moje w niedołęstwie, a płomień siwy ogarnął moją głowę.
4. Nigdym nie doznał nieszczęścia w prośbach, jakie do Ciebie zanosiłem.
5. W obawie jestem o tych, którzy mą własność po mnie odziedziczą; żona moja jest niepłodną; daj mi syna i uzupełnij miarę Twych dobrodziejstw.
6. Niech po mnie własność odziedziczy, niech ma spuściznę rodzina Jakóba i niech się Tobie miłym stanie.
7. Zacharyaszu! Zwiastuję tobie syna, imieniem Jana.
8. Nikt przed nim nie miał takiego imienia.
9. Panie! rzekł Zacharjasz, jakże ja będę mieć syny; żona moja jest niepłodną, a ja zestarzały.
10. Tak się stanie, jak mówiłem, ten cud nie jest nad moc moją, odpowiedział Pan, jam ciebie stworzył z niczego.
11. Panie! powiedział starzec, daj mi znak jaki na rękojmię Twojej obietnicy. Będziesz niemym przez trzy dni, odpowiedział Anioł.
12. Wyszedł ze świątyni, a udał się do Hebrajczyków, i dawał im znaki, aby chwalili Boga rano i wieczór.
13. Powiedziałem do syna Zacharjasza: Janie! czytaj pismo z zapałem; dałem mu mądrość w jego najrańszem dzieciństwie.
14. Pobożność i dobroczynność były jego udziałem; sprawiedliwy dla rodziców nie znał ani dumy, ani nieposłuszeństwa.
15. Pokój miał od narodzenia, aż do śmierci, i nadal mieć będzie, aż do dnia Zmartwychwstania.
16. Wywyższaj Maryę w Koranie, wywyższaj dzień, w którym oddaliła się na wschód do swojej rodziny.
17. Ona tajemnie wzięła zasłonę, aby się okryć, a jam posłał do niej Gabryela, ducha mojego w postaci człowieka.
18. Miłosierny jest moją ochroną, zawołała Marja, jeżeli się go boisz.
19. Jestem posłańcem Boga, rzekł Anioł, przychodzę zwiastować ci błogosławionego syna.
20. Jakże mogę mieć to dziecię, odpowiedziała dziewica, żaden śmiertelny nie zbliżył się do mnie, i nie znam, co to jest występek.
21. Że się tak stanie, odpowiedział Anioł, zapewnia cię o tem znak Najwyższego; łatwy to cud dla niego. Syn twój będzie dla ludzi łaską Boga, taki jest rozkaz Niebios.
22. Poczęła dziecię i poszła w miejsce ustronne.
23. Boleści poczęcia schwyciły ją przy jednem drzewie, i zawołała: Oby się podobało Panu, żebym umarła, zapomniana i opuszczona od ludzi, pierwej nimem poczęła.
24. Nie smuć się, odpowiedział głos, nie daleko od ciebie, za sprawą Boga płynie przezroczysty strumień.
25. Wstrząśnij palmą, a ujrzysz spadające dojrzałe daktyle.
26. Jedz, pij i orzeźwij twe oko, a jeśli kto ciebie zapyta, odpowiedz mu.
27. Ślubowałam miłosierdziu post, i z człowiekiem mówić nie mogę.
28. Wróciła do swej rodziny niosąc na ręku syna. Maryo, mówiono do niej, dziwna przygoda trafiła się tobie.
29. Siostro Aarona, twój ojciec był sprawiedliwy, a matka cnotliwą.
30. Za całą odpowiedź dała im znak, by zapytali syna. Będzież przemawiać to dziecko w kolebce, zapytano jej.
31. Jestem sługą Boga, odpowiedziało dziecko, On mi dał Ewangelie i uczynił Prorokiem.
32. Jego błogosławieństwo nieodstępnem mi będzie. On mi zalecił wiernie spełniać Swoją naukę o modlitwie i rozdawaniu jałmużny.
33. On w serce moje wpoił miłość synowską ku matce, a uwolnił od dumy, której towarzyszy nędza.
34. Pokój, dany mi w dzień narodzenia mego towarzyszyć mi będzie aż do śmierci, do zmartwychwstania mego.
35. Tak mówił Jezus, prawdziwy syn Maryi, narodzony ze słowa Bożego, o czem niema wątpliwości.
36. Bóg nie może mieć Syna. Niech będzie chwała Jego imieniu. On rozkaże, a na głos Jego — nicość ożyje.
37. Bóg jest panem moim i waszym; chwalcie Go, jest to droga zbawienia.
38. Drugi spór wiedli sektarze względem tego synowstwa. Biada tym, którzy w sąd ostateczny nie wierzą.
MIRZA KASIM MESZEDY[20]
HYMN O KARACH I NAGRODACH WIECZNYCH. Niech serce moje przejmie szczera skrucha, Ach, gdy odbędą pielgrzymkę żywota, Ach, bo w dobroci jest Allach bez miary
(Władysław Kościuszko).
ABUL-OŁŁA.
KASYDA. I. Miłość! Jakaż się boleść równa tej chorobie? Dopókiż owa blizkość będzie tak daleka? Blask jej piękności mroczy południowe słońce.
(A. Lange).
ALMOTENABBI.
KASYDA Pókiż przez głuche piaski i przez dzikie lądy Choć puchem młodocianym okryte ich skronie, Nie słuchałem, i teraz nie mogę zaprzeczyć, Śród teraźniejszych ludzi smutnie płyną chwile;
(Adam Mickiewicz).
AL HALLIL.
PIELGRZYM. Ciesz się na drodze swojej światłem żywem, OMAR-IBN-EL-FAREDH.
WINO MISTYCZNE. Pijem wino kochance na cześć. Nim zasiany Jakby promienna gwiazda świeciła ci w ręku. Rozkosz wina z rozkoszy meani [21] wypływa, Wypełniając twój wyrok nad sobą powinny.
(A. Lange).
IBN-UL-ABBAR.
WEZWANIE DO BOJU. Naprzód! drogę masz przebitą... prowadź wojska swoje tam!... Na ulicach miast arabskich sroży się niewierny rój; A nie wątpi, że mu pomoc i opiekę dzielną dasz. Rzuć nam wojsko na wybrzeża i daj chrześcian im na łup;
(Julian Adolf Święcicki).
MALEK.
PIOSENKA MAJUMY. Ciężko, gorzko mi bez ciebie!
(Karol Brzozowski)
DŻEBEL-SZECH[22].
(LEGENDA LUDOWA, Z KRAINY DRUZÓW). Dżebel-Szech dumny jak hodża[23] Islamu. Powieściom ludu jeśli dasz posłuchy
(Karol Brzozowski).
ZE ZBIORU: MARDŻ ANNADHIR.
I.
Noc tę pamiętam zawsze, gdy ma ukochana,
II.
Mów mi, twe ząbki czy to sznurek pereł białych — Przetrwały w twoich ustach — choć w nich żar się pieni.
(A. Lange).
I.
(OGRÓD).
Dla kwiatów tego ogrodu |
W chorągwi jest zbawienie. Otoczcie drzewce jej i niech szable wasze szczękające będą jak las roziskrzony.
W chorągwi jest zbawienie. Od Ijatreba czasów ojcowie wasi kołysali jedwab’ jej zielony na piersiach ziemi.
Czyżbyście się mogli wyrzec słodyczy tej dziedziny? Zostawiliżbyście sztandar w cieniu meczetu? Widzicie, że Bóg jest z tym, który go się lęka.
Nie mówcie: Za mało nas i ręce nasze zmęczone! Pan nie opuszcza nigdy dzieci swoich. Pomnijcie na zniesienie wojsk króla Abrahy, które jak ogromne morze — oblegały Mekkę.
W chorągwi jest zbawienie
Cień jej sunął jedwabiem fijołkowym po piasku. Kiedy chcąc jedwab ów ucałować, prosiłem ją, by stanęła, odpowiedziała mi:
— Wszak-ci to jeno cień niewiasty.
Ja na to znowuż:
— Cień to niewiasty, którą miłuję, a której ust całować nie mogę. Pozwól, niech ucałuję cień ich na piasku, tak ciepłym jak one.
A ona znowuż do mnie:
— Piasek ten mniej jest gorący od moich ust i ucałowałbyś tylko piasek. Masz usta moje, umiłowany!
Odszedłem nietknąwszy jej ust, bo bym ich nie był pragnął więcej.
Sypałem ci obrok przebierany białemi palcami niewiast. Poiłem cię wodą, która miała przejrzystość powietrza. Ze szczerego srebra miałeś wędzidła i w najwznioślejsze wersety księgi wyszyty był czaprak twojego siodła. Szyja twa była pieściwa, jak podgardle młodej dziewczyny, grzywę miałeś jedwabną jak warkocze.
O druhu mój waleczny, dałeś mi wszystkich bitew zwycięztwa — a kiedyś mnie niósł na miłosne spotkanie, bieg twój prześcigał jaskółki. Oto giniesz. Opada ci głowa, oczy zachodzą ćmą. I już cię więcej nie ujrzę, jak wspinasz się płomieniem na rudym cokole pustyni.
Czekam na nią jak co dnia. Czy wróci?
Wspominam wieczór rozstania, skrzyp drzwi, które zawarła bez gniewu i tę ciszę, która była w mej duszy.
Czekam na nią jak co dnia. Czy wróci?
Przyjdzie i ozwie się, aby rzec: „Szłam mimo twych wrót — i przychodzę zajrzeć, czy dobrze przezimowały róże? Potem uśmiechnie się do moich grządek i do cichego nieba — wiem, że już nie odejdzie.
Nikt nie wie, gdzie leży Antar, poślubiony zwycięstwu. Nikt nie wie, gdzie złożony dzisiaj jego sprzęt wojenny. Czyli na najwyższym garbie piasków Badiet Es Kham w mogile jego, otoczonej błękitem, orły się gnieżdżą? czyli w El Dżezireh, krainie źródeł świętych, kwiatami zasypany jego grobowiec? Rapsody, głoszący swoje rycerskie sprawy, którzy błądzą śladami karawan, szukają może jego grobu. Jednej nocy we śnie widziałem go na równi Oneissa, niedaleko od zagrody Abli. Podobna chorągwi znaczyła go palma samotna.
Gdy Abu-Seid pomyka do dziewiątego krzyżyka, gdy już przerzadła siwa starego lwa grzywa: nuż w ducha słabości myśleć o wieczności, zawodzić lament, nuż pisać testament. Woła więc syna i tak zaczyna: „Chłopcze, niedługo przyjdzie mi nogami podążyć za jaskółkami, a ty co byłeś mi w niejednej dobie laską starości, musisz pomimo żałości, stać się niebawem kwiatem na mym grobie. Muszę więc mimo bole, ogłosić ci ostatnią moją wolę, muszę ci na głowę zlać błogosławieństwo jakubowe. Jeżeli w wiernej pamięci twój umysł moje nauki uświęci, pień twój zostanie zielonym, gardło zwilżonem, skóra przykrytą, szata sowitą. Jeżeli nie! flaszka pustą stanie, kieszeń zionąć będzie jak otchłanie, ognia na kuchni braknie, żołądek jadła załaknie, Mój chłopcze! Świat ja poznałem, z niejednego pieca chleb jadałem i nauczyłem się nie wedle rodu, ale dochodu, nie wedle przodków tłumu, ale rozumu, szanować ludzie. Otóż po nie małym trudzie podzieliłem ich na zbijaków, na kupców, na pracowitych głupców i na mądrych próżniaków. Zbijaki to rycerstwo mieczem, lub piórem zbrojone a przeznaczone na ludzi zdzierstwo. Biją i drą, póki wolno: gdy ręka staje się niezdolną, gdy się łaska pańska zmieni, zajrzą im inni do kieszeni. Kupcom brak spokoju duszy, lada wiatr ich poruszy, burze i skały, czatują na ich dobytek cały, złodzieje i przemysłowce na karawan manowce. Pracowici wieśniacy, upadają od nadmiaru pracy, przykuci do ziemi, walczą z kretami ziemnemi, szarańczą, wiatrami, burzami, gradami... Niemasz zatem, jak owi giętcy i prędcy i uczynni i zwinni, schlebiacze, matacze, krętacze, których sieć sztuczna się plecie po całym świecie, wszędzie i nigdzie, nigdzie i wszędzie, pana nie znają, domu nie mają, ale ich w każdej stronie, przyjaciół czekają dłonie, stół czeka nakryty, jak ptaki szybują w błękity.
Wtedy rzekł syn: „Radzisz mi nie jak gmin, ale powiedz dokładniej, wytłumacz dosadniej, jak chwycić się rzeczy, która bez wielkiego zachodu, żołądek mój ubezpieczy od głodu? „Wszystko, odrzekł Seid, polega na szybkości i zręczności i zapobiegliwości, trzeba mieć mózg z żywego srebra, żelazne czoło i twarde żebra...“
Opowiadają, iż pewien zakonnik, rozpocząwszy modlitwę i doszedłszy do wyrazów: „Tyś jest jedynym, którego miłujemy“ wspomniał, iż w rzeczywistości jest człekiem nabożnym; poczem rzekł do samego siebie: Skłamałeś, albowiem miłujesz ludzi. — „Żałował tedy za grzechy i usunął się od ludzi. Gdy rozpocząwszy modlitwę, znowu doszedł był do wyrazów: „Tyś jest jedynym, którego miłujemy“ odezwał się w nim głos: „Skłamałeś, albowiem miłujesz żonę!“ Wzgardził tedy niewiastą, poczem rozpoczął modlitwę na nowo. A gdy przyszedł do wyrazów: „Tyś jest jedynym, którego miłujemy“, zastanowił się, mówiąc: „Skłamałeś, albowiem miłujesz majątek!“ Rozdał więc jałmużną całe mienie i powrócił do pacierza. Doszedłszy jednak do wyrazów: „Tyś jest jedynym, którego miłujemy“, zastanowił się i rzekł: „Skłamałeś, albowiem miłujesz odzienie!“ Rozdał zatem wszystek przyodziewek, zatrzymując co najniezbędniejszy. A kiedy rozpoczynając modlitwę, ponownie doszedł był do wyrazów: „Tyś jest jedynym, którego miłujemy!“ pomyślał: „Tym razem prawdę rzekłeś, w rzeczywistości więc jesteś nabożnikiem!“
Czy powieść ta jest prawdziwą — Bóg raczy wiedzieć.
Pewnego dnia Maan, syn Zejda, pociągnąwszy na łowy, zapragnął był podczas polowania. Służący nie mogli ugasić pragnienia pana, albowiem przytrafiło się, iż nie mieli ze sobą ani kropli wody. W tem troje dziewcząt nadeszło w stronę polujących, a każde z nich niosło dzbanek z wodą. Poprosił książę, aby go napoiły, one zaś podały mu dzbanki, aby pił do woli. A kiedy Maan zbył się dolegliwego pragnienia, szepnął służącym, iżby dali cośkolwiek dziewczętom. Ponieważ wypadkowo nikt przy sobie nie miał ani grosza, książę, sięgnąwszy do kołczana, odsunął dla każdej dziewczyny dziesięć strzał, a ostrza owych strzał były ze szczerego złota. Widząc to, jedna z dziewczyn, szepnęła na ucho towarzyszce: „Zaiste, pan ten szczodrobliwy musi być Maanem synem Zejda“. Podziękowały więc przystojnie za dary, a dziękując wielbiły szczodrość nieznajomego, poczem każda z dziewczyn rzekła wiersz pochwalny.
Kiedy książe, pokrzepiwszy siły, zebrał się wraz z orszakiem do powtórnych łowów, liczne stado sarn zabiegło mu drogę. Myśliwi puścili się w pogoń za zwierzyną, a Maan przewyższał wszystkich w zapale ścigania. Gdy wreszcie po długiej gonitwie i uciążliwem prześladowaniu, zwierzę ujść mu nie mogło, zeskoczył z konia, ubijając zdobycz. A kiedy ubił sarnę i miał się do nawrotu, ujrzał był zdala jakiegoś człowieka, zbliżającego się powoli od pustyni na ośle. Dosiadł więc książe konia, podjechał do nieznajomego, pozdrowił go i zapytał:
— A skąd to, gospodarzu? — Od Ziemi Piaskowej, odparł człek zapytany, a zaiste ziemia ta jest jałową od dwóch roków. Latoś grunt się polepszył; posadziłem więc trocha ogórków, a że doźrały niespodziewanie wcześnie, wybrałem, co najpiękniejsze i ciągnę z nimi do księcia Maana syna Zejda, pana sławnego ze szczodrości i znanego z opowiadań. — A wieleż się od niego spodziewacie? spytał książę. — Tysiąc złotych, brzmiała odpowiedź. — A gdy powie: za wiele? — Rzeknę: pięćset. — A gdy powie: za wiele? — Rzeknę: trzysta. — A gdy powie: za wiele? Rzeknę: dwieście. — A gdy powie: za wiele? — Rzeknę: sto. — A gdy powie: za wiele? — Rzeknę: pięćdziesiąt. — A gdy powie: za wiele? — Rzeknę: trzydzieści. — A gdy powie: za wiele? — Wrażę nogi osła w cisa jego matki i wrócę do chałupy z gołemi rękoma.
Zaśmiał się Maan ze słów wieśniaka, wspiął bieguna, złączył się z żołnierzami, wrócił do domu i przykazał straży pałacowej, aby, skoro zjawi się człowiek na ośle, wiozący ogórki, wpuszczono go do pałacu. W godzinę potem nadciągnął ogórkarz. Wrotni, dając posłuch prośbie wieśniaka, wpuścili go do zamku.
Stanąwszy przed księciem Maanem, przybyły nie spostrzegł, że spotkał się był z nim na pustyni. Bo i jakoż mógł podobną rzecz przypuścić, widząc przed sobą niezliczoną służbę i orszak dworski, wśród którego książę pan, straszny i dumny, zajmował miejsce naczelne, siedząc na poduszce swego państwa i mając po prawicy i po lewicy wyprostowanych ludzi służebnych. Skłonił się zatem, a książę zagadnął:
— A cóż to, bracie, przyniosłeś? — Myślałem o szczodrobliwości księcia pana i przyniosłem ogórki, doźrałe przed czasem. — Wieleż chcecie za nie? — Tysiąc złotych, rzekł wieśniak. — Za wiele. — Niechaj będzie pięćset. — Za wiele. — Niechaj będzie trzysta. — Za wiele. — Niechaj będzie dwieście. — Za wiele. — Niechaj będzie sto — — Za wiele. — Niechaj będzie pięćdziesiąt. — Za wiele. — Niechaj będzie trzydzieści. — Za wiele! — Biada, biada! zawołał ogórkarz, adyć to jest człowiek, który mię potkał w nieszczęsnej pustyni i niechciał przystać na trzydzieści złotych!
Książe się zaśmiał, a Arab zrozumiał, iż był on rzeczywiście osobą, która go zagadnęła na pustyni. Jednakowoż rzecze:
— Panie mój miłościwy, jeśli nie przystajecie na trzydzieści złotych, wiedzcie, że osieł stoi przywiązany u płotu, jako żywo książę pan siedzi przedemną...
Więc książę śmiał się, śmiał się do rozpuku, poczem zawołał skarbnika i rzekł: „Dajcie mu tysiąc złotych, dajcie pięćset złotych, dajcie trzysta złotych, dajcie dwieście złotych, dajcie sto złotych, dajcie pięćdziesiąt złotych, dajcie trzydzieści złotych, a ty, chłopie, przywiązanego osła zawiedź do chałupy.
Arab osłupiał ze zdziwienia i dziękował za złotych dwa tysiące sto i osiemdziesiąt.
A miłosierdzie boskie niechaj będzie nad jednym i drugim.
ZDANIA I UWAGI.
I.
1. Wysiłku niedługa chwila — 7. Lepiej za życia chodzić boso,
(A. Lange).
II.
Uwagi nieprzyjaciół wzbudzają śmiech, uwagi przyjaciół — płacz. (Wacław Rolicz-Lieder).
|
- ↑ Moallakat — jest to Pluralis; w liczbie pojedynczej — Moallaka. — Każdy z tych poematów da się podzielić na oddzielne fragmenta, z każdego też dajemy urywki, mniejsze lub większe.
- ↑ Hamasa — znaczy „pieśń rycerska“. Jest to zbiór pieśni krótkich (po 24-36 w.), nazwanych Hamasa od pierwszej pieśni, która go otwiera. Zbiór dzieli się na 10 rozdziałów (pieśni bojowe, obyczajowe, miłosne, opisy natury i t. d.). Zebrał te pieśni i ułożył poraz pierwszy Abu Tammam, zmarły w r. 221 hedżiry. W r. 1828 wydał G. W. Freytag Hamasae Carmina — tekst arabski i przekład łaciński.
- ↑ Moallakat — ob. przedmowę. — Liczba ich siedem; każda nosi nazwę autora: Moallaka Antara, Tarafy i t. d. Podajemy tu fragmenty niektórych. W r. 1850 w Lipsku wyszło Septem Moallakat, antquissima carmina arabum (Arnold). — Zowią się też Mozahhabat — pozłacane t. j. wyszyte złotemi literami. Niektórzy uważają to za bajkę, gdyż pismo przed Mahometem było prawie nieznane w Arabii i raczej tradycya ustna zachowała pamięć tych pieśni. Cenzura Islamu usunęła z nich ślady pogaństwa. Autorzy Moallak są: Antar, Tarafa, Imrulkais, Zuhair, Lebid, Hares, Amru b. Kūltum,
- ↑ Mowa o tatuowaniu.
- ↑ Fijal gra, polegająca na tem, że w piasek zakopuje się różne przedmioty albo też robi się kupki piasku — puste. Gracz powinien odgadnąć, czy fijal pusty czy nie pusty i co się w nim mieści.
- ↑ ciemnousta: u Arabów wargi ciemne — czarniawe — uważane są za jeden z warunków piękności. (Ob. dopis na str. 155.
- ↑ gazela z wdziękiem przeciąga szyję; stąd porównanie
- ↑ erak — krzak jagodowy, ulubiony w Arabii.
- ↑ kohl — jest to antymon, właściwie proszek z antymonu, którym Arabki barwią dziąsła. — U alchemików zwany al-kohl, skąd przez nieporozumienie przeszedł do chemii, jako al-kohol.
- ↑ Chena — Lawsonia inermts — roślina, którą na wschodzie barwią włosy siwe, ą także ręce, nogi; nawet zwierzęta, np. owce.
- ↑ Islam w pogańskiej poezyi arabskiej usunął wspomnienie bogów. Tu i owdzie imiona ich się zachowały. Takiem bóstwem był Duwar.
- ↑ Był to Szarach-bil, wuj poety. Pod Kelab odbyła się krwawa bitwa kilku plemion.
- ↑ Tsar — zemsta rodowa, vendetta.
- ↑ Krew nie pomszczonego pokrywa się rosą, to znaczy, że Taabata został pomszczony.
- ↑ To znaczy: był szczodrobliwy.
- ↑ Wykonanie zemsty, rodowej poprzedza ślub, że mściciel powstrzymuje się od wina, pieśni, miłości i rozkoszy, dopóki czynu swego nie dokona.
- ↑ tj. przygotowuję bardzo obfitą ucztę.
- ↑ Poemat ten jak zwykle u Arabów zaczyna się historyą rozłączenia z jakąś kobietą i z tego powodu zowie się też Banat Suad (tj. Suada odjechała). — Tę część opuszczamy. Całość wydał Guidi w r. 1871 w Lipsku pt. Gemaleddini ibn Hisami commentarius in carmen Ka‘bi ben Zohair Banat Suad appellatum, ed. Ignatixs Guidi Romanus. 1. 2 Lipsiae 1871.
- ↑ Omar.
- ↑ W Koranie Murzy Tarak Buczackiego mieszczą się w uzupełnieniu modlitwy i hymny: niektóre z nowszych czasów. Między innemi jest tu hymn Mirzy-Kasim-Meszedy’ego, muzułmanina z Kaukazu. Żył on w połowie XIX w. i z powodów politycznych został wygnany z ojczyzny i na zesłaniu przebywał w Warszawie. Napisał też po arabsku bardzo ładny wiersz o Warszawie. — Poeta ten odznaczał się dużym wdziękiem, a na jego twórczości znać wpływy europejskie. — Tłumaczem utworów Meszedy’ego jest, nieznany skądinąd, Władysław Kościuszko.
- ↑ Meani — widzenie wewnętrzne, illumination.
- ↑ Dżebel-Szech — najwyższy szczyt w Antylibanie
- ↑ Hodża — nauczyciel; Szam — Damaszek.
- ↑ Issa — Jezus.
- ↑ Utwory tu podane odkrył Fr. Toussaint w czasie swego pobytu w Timbuktu. (Le Jardin des Caresses). Niektórzy przypuszczają, że książka ta jest mistyfikacyą. Ostatnio wyszła całość po polsku w przekładzie Leopolda Staffa. („Ogród pieszczot“).
- ↑ Jest to wyimek z obszernego dzieła pt. Makama tj. igraszka, przyczem podtytuł brzmi: Przygody i fortele Abu Seida.