Elegja (Lokomotywy gwizdek...)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stefan Napierski
Tytuł Elegja
Pochodzenie Elegje
Wydawca Księgarnia F. Hoesicka
Data wyd. 1937
Druk B-cia Drapczyńscy
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ELEGJA

Lokomotywy gwizdek, żelastwo i koła
Rozdzwonione, tak śliskie, jak przelot anioła,
Na brzeg składają ciebie spokojnego wiru,
Pod kopułę zblakłego jak oko szafiru.
Tu liście drgają drobne na pożółkłych murach
Domostw, wznoszonych cieniem, jak na czarnych piórach.
Obrzeżonych dachówką rudą i przez rynny,
Dzwoniące echem srebra, jako promień płynny.
Kominy oddalone odrzucają smugi
W kraty okien, konarów mrok na ścieżce długiej
Kreśląc prętem zieleni gęstej, i niestały
Słup powietrza ciosając, rwanego w kawały,
Jak młot dźwięczny, co szyny z żelaza ugniata
— Wykute dźwięki giną. Ta słoneczna strata
Do wyrazów ziskrzonych podobna, gdy z głębi
Ponad dachy wypryska kolumna gołębi,
Siwe dymy rozplótłszy nad winem czerwonem.
O druty zawadzając podbrzuszem barwionem
W kolorowość jesienną, w skrawą zwiędłość, puchem.
— Wtedy źrenice zwęzij. Chwytaj barwy uchem.
Mury plamione buro, badyle szarawe,
Astrów jaskrawych żale, zawisłe nad trawę.
Blachy gładzonej skargę, rdzawo-gołe łozy
— A potem bladym listkiem w ogniach płoną brzozy.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Marek Eiger.