Kandyd, czyli Optymizm/XXIX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kandyd, czyli Optymizm |
Podtytuł | XXIX. Jak Kandyd odnalazł Kunegundę i staruszkę |
Pochodzenie | Powiastki filozoficzne / Tom pierwszy |
Wydawca | Krakowska Spółka Wydawnicza |
Data wyd. | 1922 |
Druk | Drukarnia »Czasu« w Krakowie |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Podczas gdy Kandyd, baron, Pangloss, Marcin i Kakambo opowiadali swoje przygody, rozprawiali nad możebnemi i niemożebnemi zjawiskami tego świata, podczas gdy dysputowali nad łańcuchem przyczyn i skutków, moralnem i fizycznem złem, wolną wolą i koniecznością, nad pociechami jakie można znaleźć w sobie wiosłując na tureckiej galerze, przybili do wybrzeży Propontydy, do domu księcia Siedmiogrodu. Pierwszym przedmiotem jaki nastręczył się ich oczom, były Kunegunda i staruszka, które, susząc bieliznę, rozwieszały ją na sznurkach.
Baron zbladł na ten widok. Czuły kochanek Kandyd, widząc swą piękną Kunegundę o spalonej cerze, kaprawych oczach, wyschłej piersi, pomarszczonych licach, czerwonych i szorstkich ramionach, cofnął się o trzy kroki zdjęty grozą; następnie posunął się naprzód przez delikatność. Kunegunda uściskała Kandyda i brata; ci uściskali staruszkę; Kandyd wykupił obie.
Był w pobliżu do nabycia maleńki folwarczek; stara poddała Kandydowi aby go wziął tymczasem, nim cała gromadka nie doczeka się lepszej doli. Kunegunda nie wiedziała nic że zbrzydła; nikt jej o tem nie objaśnił: przypomniała Kandydowi jego przyrzeczenia tonem tak pełnym wiary, że dobry Kandyd nie śmiał odmówić. Oznajmił tedy baronowi, iż ma zamiar zaślubić jego siostrę. „Nie ścierpię nigdy, rzekł baron, takiego poniżenia z jej strony, a takiego zuchwalstwa z twojej; nie pokaże się, aby mi kto mógł zarzucić podobną hańbę: dzieci mej siostry nie mogłyby zasiadać w kapitułach niemieckich. Nie, siostra nie zaślubi nikogo innego, tylko barona cesarstwa“. Kunegunda rzuciła się do jego stóp i zlewała je łzami: był nieugięty. „Szaleńcze wściekły, rzekł mu Kandyd, uratowałem cię z galer, zapłaciłem okup za ciebie, za twoją siostrę; była tutaj pomywaczką, jest szpetna, jestem na tyle dobry iż godzę się wziąć ją za żonę; i ty jeszcze będziesz się sprzeciwiał! zabiłbym cię jeszcze raz, gdybym poszedł za głosem mego gniewu. — Możesz mnie zabić ile razy chcesz, odparł baron, ale nie zaślubisz siostry, pókim żyw.“
