Kapitał. Księga pierwsza (1926-33)/Dział piąty. Wytwarzanie wartości dodatkowej bezwzględnej i względnej/Rozdział szesnasty

<<< Dane tekstu >>>
Autor Karl Marx
Tytuł Kapitał. Księga pierwsza
Podtytuł Krytyka ekonomji politycznej
Redaktor Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski (red. tłum. pol.),
Friedrich Engels, Karl Kautsky (red. oryg.)
Wydawca Spółdzielnia Księgarska Książka,
Księgarnia i Wydawnictwo "Tom"
Data wyd. 1926-33
Druk M. Arct, Warszawa
Drukarnia „Monolit“, Warszawa
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Jerzy Heryng,
Mieczysław Kwiatkowski,
Henryk Gustaw Lauer,
Ludwik Selen
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozdział szesnasty.
RÓŻNE WZORY STOPY WARTOŚCI DODATKOWEJ.

Widzieliśmy, że stopa wartości dodatkowej przybiera postać następujących wzorów:

I.

Pierwsze dwa wzory przedstawiają jako stosunek wartości to, co trzeci przedstawia jako stosunek czasów, w ciągu których wartości te są „wytwarzane. Te wzajemnie zastępujące się wzory są logicznie ściśle. To też znajdujemy je w ekonomji politycznej klasycznej, gdy chodzi o istotę rzeczy, lecz nie o świadomie opracowaną formę. Spotykamy w niej natomiast poniższe wzory pochodne:

II[1].
.

Jeden i ten sam stosunek jest tu kolejno wyrażany w postaci czasów pracy, w postaci wartości, w których czasy te się ucieleśniają i w postaci wytworów, w których wartości te bytują. Zakładamy tu oczywiście, że przez wartość wytworu rozumieć należy tylko wartość, wytworzoną przez dzień roboczy, pomijając część stalą wartości wytworu.
We wszystkich tych wzorach (wzory II) rzeczywisty stopień wyzysku pracy (czyli stopa wartości dodatkowej) jest wyrażony błędnie. Niechaj dzień roboczy liczy 12 godzin. Jeżeli inne założenia pozostają, takie, jak w naszym poprzednim przykładzie, to rzeczywisty stopień wyzysku pracy wyrazi się w tym wypadku w następujących stosunkach:

.

Natomiast według wzoru II otrzymujemy:

.

Te wzory pochodne wyrażają w istocie stosunek, w jakim dzień roboczy, czyli wartość przezeń wytworzona, dzieli się pomiędzy kapitalistę i robotnika. Jeżeli więc uważamy je za bezpośrednie wyrazy stopnia samopomnażania kapitału, to wynika z nich błędne prawidło następujące: praca dodatkowa lub wartość dodatkowa nie może nigdy osiągnąć 100%[2]. Ponieważ praca dodatkowa stanowić może zawsze część tylko dnia roboczego, ’ czyli wartość dodatkowa — część tylko wartości wytworzonej, przeto praca dodatkowa, siłą, konieczności, jest zawsze mniejsza do dnia roboczego, czyli wartość dodatkowa jest zawsze mniejsza od wartości wytworzonej. Aby zaś mieć się do siebie, jak 100:100, musiałyby one być równe. Aby praca dodatkowa objęła cały dzień roboczy (mowa tu o przeciętnym dniu tygodnia roboczego, roku roboczego i t. d.), musiałaby praca niezbędna zejść do zera. Jeżeli jednak znika praca niezbędna, to znika również i praca dodatkowa, która jest tylko jej funkcją [wielkością zależną od niej i nierozerwalnie z nią związaną].

.

Proporcja nie może więc nigdy osiągnąć granicy , a tem mniej wzrosnąć do . Ale może osiągnąć ją stopa wartości dodatkowej, czyli rzeczywisty stopień wyzysku pracy. Weźmy jako przykład oszacowanie pana L. de Lavergne, według którego angielski robotnik rolny otrzymuje tylko ¼ wytworu[3] lub jego wartości, a kapitalista (dzierżawca) — ¾, niezależnie od tego, jak później kapitalista, właściciel ziemski i t. d. dzielą ten łup między sobą. Wynika stąd, że praca dodatkowa angielskiego robotnika rolnego ma się do jego pracy niezbędnej, jak 3:1, czyli stopa procentowa wyzysku wynosi 300%.
Metoda tej szkoły[4], aby dzień roboczy uważać za wielkość stałą, została wzmocniona przez stosowanie wzorów II, gdyż w nich stale porównywamy pracę dodatkową z dniem roboczym danej wielkości. To sarno, gdy bierzemy pod uwagę wyłącznie podział wartości wytworzonej. Dzień roboczy, który już się uprzedmiotowił w wartości wytworzonej, jest zawsze dniem roboczym o granicach danych.
Przedstawianie wartości dodatkowej i wartości siły roboczej jako części składowych wartości wytworzonej — ten sposób przedstawiania wyrasta zresztą z samego kapitalistycznego trybu produkcji, a znaczenie jego okaże się później — maskuje swoisty charakter stosunku kapitalistycznego, a mianowicie zamianę kapitału zmiennego na żywą, siłę roboczą, i odpowiadające mu oderwanie robotnika od jego wytworu. Miejsce jego zajmuje fałszywy pozór spółki, w której robotnik i kapitalista dzielą się wytworem w stosunku różnych tworzących go czynników[5].
Zresztą jest zawsze możliwe powrotne przekształcenie wzorów II we zzory I. Jeżeli naprzykład dane są

,

to niezbędny czas roboczy równać się będzie dwunastogodzinnemu dniowi roboczemu, mniej sześciogodzinna praca dodatkowa, a więc:

.

A oto wzór trzeci, który już gdzieniegdzie przytaczałem poprzednio:

III.
.

Nieporozumienie, do którego mógłby doprowadzić wzór , a mianowicie jakoby kapitalista opłacał pracę, a nie siłę roboczą, upada wobec poprzednio danych wyjaśnień. Wzór jest tylko popularnym wyrazem wzoru .
Kapitalista opłaca wartość, względnie odchylając się od wartości cenę siły roboczej, i otrzymuje wzamian możność rozporządzania samą żywą siłą roboczą. Czas, w ciągu którego wyzyskuje on siłę roboczą, rozpada się na dwa okresy. W ciągu pierwszego okresu robotnik wytwarza tylko wartość, równą wartości jego siły roboczej, a więc tylko jej równoważnik. W ten sposób za wyłożoną cenę siły roboczej kapitalista otrzymuje wytwór o tej samej cenie. Jest to tak, jakgdyby kapitalista kupił wytwór gotowy na rynku. Natomiast w okresie pracy dodatkowej korzystanie z siły roboczej tworzy dla kapitalisty wartość, za którą kapitalista nie daje wzamian innej wartości[6]. To uruchomienie siły roboczej ma on za darmo. W tem znaczeniu praca dodatkowa może być nazwana pracą nieopłaconą.
Kapitał jest więc nietylko dowództwem nad pracą, jak mówi A. Smith. W grancie rzeczy jest on dowództwem nad pracą nieopłaconą. Wszelka wartość dodatkowa, bez względu na to, w jakiej odrębnej formie zysku, renty, procentu i t. d. skrystalizuje się później, jest w istocie swej ucieleśnieniem nieopłaconego czasu pracy. Tajemnica samopomnażania kapitału polega na tem, że rozporządza on określoną ilością cudzej pracy nieopłaconej.




  1. Umieszczamy pierwszy wzór w nawiasach, gdyż w ekonomii politycznej burżuazyjnej nie spotykamy wyraźnie sformułowanego pojęcia pracy dodatkowej [przypis do wydania francuskiego].
  2. Przykładem: „Dritter Brief an v. Kirchmann von Rodbertus. Widerlegung der Ricardoschen Theorie von der Grundrenite und Begründung einer neuen Rententheorie. Berlin 1854“. Powracam później do tej rozprawy, która pomimo fałszywej teorji renty gruntowej trafnie ujmuje istotę produkcji kapitalistycznej.
    Przypis Engelsa do 3-go wydania: „Widzimy tu, jak życzliwie oceniał Marks swych poprzedników, ilekroć znajdował u nich jakiś istotny postęp, jakąś myśl słuszną i nową. Tymczasem ogłoszenie listów Rodbertusa do Rudolfa Meyera każe nam przyjmować powyższe uznanie z pewnem zastrzeżeniem. Czytamy tam: „Trzeba ratować kapitał nietylko przed pracą, ale także przed nim samym, a najlepiej dokonywamy tego, gdy ujmujemy działalność kapitalisty-przedsiębiorcy jako funkcje gospodarcze narodowe i państwowe, delegowane mu przez własność kapitalistyczną, a zysk jego, jako formę pensji, gdyż nie znamy jeszcze żadnej innej formy organizacji społecznej. Ale pensje można regulować i nawet redukować je, jeżeli zbyt wyrosły kosztem płac roboczych. W ten sposób można odeprzeć napad Marksa na społeczeństwo — tak nazwałbym jego dzieło... Wogóle dzieło Marksa nie jest analizą kapitału, lecz polemiką przeciw jego dzisiejszej formie, którą Marks miesza z samem pojęciem kapitału. Stąd właśnie pochodzą jego błędy“ („Briefe usw. von dr. Rodbertus-Jagetzow, herausgegeben von dr. Rud. Meyer. Berlin 1881“, Tom. I, str. 111, 48. List Rodbertusa). W takich to ogólnikach ideologicznych ugrzązł śmiały niegdyś istotnie rozmach rodbertusowiskich „Soziale Briefe“! [Odkąd Engels to napisał, zostały ogłoszone wywody Marksa o teorji renty gruntowej Rodbertusa, zapowiedziane powyższą wzmianką. Por. K. Marx: „Theorien fiber den Mehrwert“, tom II, rozdz. I, str. 176, 208 i nast. K.].
  3. Ta część wytworu, która odtwarza tylko wyłożony kapitał stały, jest w tym rachunku oczywiście odjęta od sumy. — Pan L. de Lavergne, zaślepiony wielbiciel Anglji, podaje raczej zbyt niski, niż zbyt wysoki stosunek.
  4. W wydaniu framcuskiem autor dodaje: klasycznej. Tł.
  5. Ponieważ wszystkie formy rozwinięte kapitalistycznego procesu produkcji są formami kooperacji, przeto nic łatwiejszego, jak abstrahować od właściwego im charakteru antagonistycznego i bajać o nich, jako o formach stowarzyszenia. Tak czyni np. hrabia A. de Laborde: „De l'esprit de l'associaition dans tous les interêts de la communauté. Paris, 1818“. Jankes H. Carey stosuje mimochodem tę samą sztuczkę z tym samym skutkiem nawet do systemu niewolnictwa.
  6. Chociaż fizjokraci nie zgłębili tajemnicy wartości dodatkowej jednak tyle było dla nich jasne, że jest ona bogactwem niezależnem i rozporządzalnim, którego on (właściciel) nie kupił, a które sprzedaje“. (Turgot: „Réflexions sur la formation et la distribution des richesses“, str, 11).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Karl Marx i tłumacza: Jerzy Heryng.