Kościół Panny Maryi w Paryżu/Księga trzynasta/IV
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Kościół Panny Maryi w Paryżu |
Podtytuł | (Notre Dame de Paris) |
Rozdział | Ślubna komnata Quasimoda |
Wydawca | Księgarnia S. Bukowieckiego |
Data wyd. | 1900 |
Druk | W. Dunin i S-ka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Marceli Skotnicki |
Tytuł orygin. | Notre Dame de Paris |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała księga trzynasta Cały tekst |
Indeks stron |
Jakeśmy powiedzieli, w dzień śmierci cyganki i alchemika Quasimodo zniknął. Nie widziano go więcej od tej pory i niewiadomo było, co się z nim stało.
Następnej nocy po powieszeniu Esmeraldy, czyściciele odwiązali jej ciało od szubienicy i według zwyczaju złożyli w lochach w Montfaucon. Montfaucon, jak mówi Sauval, było „najdawniejszą i najwspanialszą szubienicą królestwa“.
W rzeczy samej, była to budowla wspaniała, bo murowana, z kolumnami i mogąca służyć do kilkunastu naraz egzekucyj.
W piętnastym wieku była już bardzo zniszczoną i ze swojemi pogniłemi belkami, pordzewiałemi łańcuchami, które za powiewem wiatru brzęczały, mogła przestraszyć całą okolicę.
Podstawa tej budowli była wydrążona. Znajdowała się w niej obszerna piwnica, zamknięta żelaznemi drzwiami, gdzie rzucano zwłoki, oderwane z łańcuchów Montfaucon i w innych egzekwowane miejscach. W tym dole, gdzie gniły ciała niewinnych i występnych, leżały kości Enguerrand’a de Marigny, który go wystawił, a był sprawiedliwy, i admirała Coligny, który ostatni zginął, a także niewinnie.
Co do tajemniczego zniknięcia Quasimoda oto, cośmy się dowiedzieli.
We dwadzieścia lat po tych smutnych wypadkach, kiedy w dole Montfaucon szukano ciała Oliviera le Daim, któremu Karol VIII w lepszem pozwolił leżeć towarzystwie, znaleziono dwa szkielety, razem się trzymające. Na jednym z nich, który się zdawał kobiecym, były jeszcze kawałki białej materyi i na szyi był wizerunek — przedmioty mało ważne, których kat nie zabrał. Drugi szkielet, który pierwszy obejmował, był męzki. Zauważono, że kość pacierzowa była w nim skrzywiona, noga jedna krótsza, głowa potworna. Nie było w nim skręconych kręgów i pewnie nie był powieszony. Człowiek, do którego ten szkielet należał, zapewne sam tu przyszedł i umarł.
Gdy chciano rozdzielić te szkielety, w proch się rozsypały.
