Przebaczcie, ojce, mężowie zbrojni!
Wyście już w grobach spali spokojni,
Minione boje wara się i nie śnią,
A ja was moją rozbudzam pieśnią.
 
Sercem kopałem groby aż do dna —
Aby was zbudzić mogła dłoń godna,
I nim podniosłem mogilne sochy,
Łzami ja wasze zlewałem prochy.
 
Budzę was, bo mi tęskno za wami!
Chciałbym pogonić w czwał z husarzami,
Na karkach wrogów strzaskać bułaty
I pełną pieśnią spełniać wiwaty!
 
— Cześć tym, co pierwsi na wroga biegli!
— Cześć tym, co w boju mężnie polegli,
— Cześć towarzystwu — pancernej rocie,
Bojowym orłom w stali i w złocie!
 
Budzę was, ojce! powstańcie razem,
Zbrojni sercami, zbrojni żelazem,
Z dumą na czole, kopią u boku,
Na dzielnych koniach i z gromem w oku...
 
A polecimy jak świat szeroki:
Przed nami pomkną orły, obłoki,
Zagrają wichrem stepy i morza,
I zejdzie w chwale porannej zorza.
 
A gdy się wzbije nad pola słońce,
Zdziwi się, co to za nowi gońce,
Na jakie kraje skrzydlaci lecą,
I komu gromem w oczy zaświecą?
 
Lecz nie przekroczym naszej granicy,
My tylko jako wierni strażnicy,
Wkoło po własnej przelecim ziemi:
Czy się gdzie zdrada na nas nie pleni.
 
Bo czarnych duchów pełno na świecie ...
Więc w pańskie dwory, zagrody kmiecie,
Pójdziemy z pieśnią i dźwiękiem stali,
Lackiej krainy stróżowie biali.
 
Spytamy panów, czy pamiętają ...?
Chłopków, czy hojny dobytek mają?
A gdy nawiedzim serca i domy,
Znowu nam w drogę zanucą gromy.
 
Wy polecicie na wasze słońca,
W krainę bożą — bez dna — bez końca,
A ja z mą lutnią — zostaniem sami,
Ponad grobami, tęsknić za wami!
 
Aż mi znów skrzydła porosną w pierze
I dusza hartu stali nabierze:
Wtedy ulecę, wielcy! za wami,
I znów was tutaj zaklnę pieśniami.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mieczysław Romanowski.