— VERGILIUS. —
Et caepit loqui, prout Spiritus Sanctus dabat eloqui.
— ACTA APOSTOLICA. —
lira.
Spij synu Apollina! w wawrzyny cię zdobię,
Spij w pokoju, sióstr dziewięć twe dzieła wynoszą,
Mglisty snów orszak buja nad tobą z roskoszą, I lira nuci przy tobie.
arfa.
Młodzieńcze! synu nędzy! przerwij słodycz snu;
Nazbyt gnuśne marzenie zakryło ci świat,
A gdyś spał, nieszczęśliwy twój bliźni, twój brat Przyszedł, i wsparcia twego dotąd czeka tu.
Twa młodość drogą jest chwale; Już od urodzenia chwili, Muzy kochały cię stale, Ludzie stale cię wieńczyli; Nie lękaj się bóstwa czasu, Olimp jest płodem Parnasu, Poeci bogów stworzyli.
arfa.
Pomnij żeś niewiasty dziécię; Przy twéj kolébce płakała, Cierp więc. Twe znikome życie, Błyszczy jak światłość niestała. Bóg, twój Pan, znaki jawnemi, Zakréślił ślad twój na ziemi, I grób, gdzie zgaśnie czcza chwała!
lira.
Śpiéwaj! Jowisz świat wstrząsa jednem oka mgnieniem,
Wenus Marsa z miłosném ściska uniesieniem,
Irys błyszczy w powietrza, Flora płodzi kwiaty,
Śpiéwaj, jak nieśmiertelni potrójném stąpieniem Całe przemierzają światy. —
arfa.
Módl się! Bóg tylko jeden! on się skruchą wzrusza,
Wiecznie jeden i dobry, łaską grzéchy myje;
Wszystko powstawszy z niego na nim się roskrusza,
On cały świat zapełnia, jak niezmierna dusza,
I śród nieskończoności nieśmiertelny żyje.
Wieszczu! od muz ukochany, Dni w ustroniu błogiém kryj, Ziemię tłoczy wiek miedziany, Lecz ty w złotym wieku żyj. Cicho czcząc domowe bogi, Zdala mijaj miast pożogi, I ich wrzący mijaj tłum; Niech nawałność wre najsrożéj, Samotniku! Cóż cię strwoży, Gdy jéj ledwie słyszysz szum?
arfa.
Bóg cię wesprze, w Bogu żyj! Czém Jan Święty był dla puszczy, Tém bądź dla występnéj tłuszczy, I niewiernych jak on chrzcij. Idź zwiastować ludom ziemi, Że nawałność wre nad niemi, Że im nieba grozi sąd! Niech twój głos i rada prawa Jak grzmot silna, jak miast wrzawa, Zaślepionych wstrzyma błąd.
lira.
Orzeł jest królem ptaków, ptakiem króla, świata;
Od Kaukazu do Atos, w oba ziemi krańce, Dźwigając gromy, przelata;
Nad błyskawicą buja, oczy wraża w słońce.
Gołąb’ zstępuje z nieba. Jego postać błoga,
Świętego ducha w boskiéj kryje tajemnicy,
Równo starcowi drogi jak świętéj dziewicy,
Niesie gałąź do Arki, światu głosi Boga!
lira.
Kochaj! Eros panuje w piekle, niebie, ziemi,
Pochodnią swoją w Sestos zatlił ognie lube,
Parysa ręką ściągnął Jlijonu zgubę;
Piękności się zmieniają, zmieniaj się wraz z niémi.
Miłostki są igraszek braćmi przyrodnémi.
arfa.
Sercu twojemu duszę wyszukaj dziewiczą,
Przywiąż się stale do niéj, złącz węzły świętemi!
Dwie istoty spojone z sobą tajemniczo, Przemijając po téj ziemi, Już dni swoje w niebie liczą!
lira.
Używaj! Potok żyjących Upływa w umarłych kraje, Mędrzec, w nieszczęściach rażących, Wiatrom swe troski oddaje. A gdy śmierć niespodziéwana, Przyjdzie, jak towarzysz blady, Dłoń mu ściśnie śród biesiady, Z czego nie zna się rozśmieje, W nocy, niemającéj rana, Spiąć, błogą chwyci nadzieję.
Dziel z bliźnim twój kawał chleba, W smutku, łzy pomnij ociérać, Czuwaj, wznoś modły do nieba, Myśl, żyjąc, że masz umiérać. Grzésznik ginąc, duma sobie, Że jak w życiu tak i w grobie, Znajdzie nicość. Wtém go zwoła Budząca trąba anioła, Wtedy pozna, że jest duszą, Zadrży przed wieczną katuszą!
Słuchał pilnie poeta tych głosów z nad ziemi.
Które do odmiennego wabiły go celu,
I późniéj śmiał niekiedy wyrazy wątłémi, Echom Parnasu nucić hymn Karmelu.