[516] [517]LISTY.
I.
Z gorączką w duszy, w późną noc,
Trawiony żarem tęsknych snów,
Piszę do Ciebie. Muszę, wiedz,
Choć mówić z Tobą muszę znów!
Spokoju nie mam. Dzień po dniu
Mija, a tchu mi w piersiach brak,
Chodzę jak błędny, próżen sił —
Tęsknię za Tobą, tęsknię tak!
Tak mi Cię brak! — W tę ciemną noc,
Gdy wsłucham się w wichrowy szum,
Słyszę, jak żal w mej duszy łka,
Skroń mi rozsadza wspomnień tłum.
Wspominam tak niedawne dni!
Słyszę Twój głos, Twój śmiech, Twój chód
I drogą, blizką jesteś mi,
I kocham Cię, jak nigdy wprzód.
Dość oczy przymknąć, ręką dość
Osłonić mi płonącą skroń,
A tak wyraźnie widzę Cię.
Że drżę i drżąc, zaciskam dłoń...
[518]
Usta mi pali taki żar
Jak gdym całował piersi Twe...
Cicho. O szyby bije deszcz —
O, jak mi smutno, jak mi źle!
II.
Może jam śmieszny i szalony,
Że wciąż z tych wspomnień gorycz czerpię,
Komedy, jeden akt skończony —
Ale ja cierpię!
Rozumiesz Ty? Żal żre mi duszę
Rdzą jadowitą, bezlitośną,
Że zda mi się, iż krzyczeć muszę
Rozpacznie, głośno!
Chcę śmiać się, szydzić, — Nadaremno
Wyplenić ból ironią krwawą —
Napróżno wszystko! W duszy ciemno,
A w oczach łzawo.
Ach, jak źdźbłem uschłem, co ulata,
Porwane wirem zawieruchy,
Tak sercem mojem ból pomiata,
Wśród pustki głuchej.
[519]III.
Nie dziw się, Droga, że nie mogę
Spokoju znaleźć. Tu tak smutno!
I cień jesienny na mą drogę
Jakby żałobą padł pokutną.
Chmurne dni przyszły, i z gór stoku
Smutku się zwiewa mroczna fala.
Gdybyś wiedziała, jak w tym mroku
Echo wspomnienia się rozżala!
Z wieczora mgła się dołem ścieli,
Ostrzępia stoki skał skrzesane,
Jezioro niknie w sinej bieli
Bezbrzeżne, głucho rozpłakane...
Posępne szczytów zbocza nizko,
Dziś zrana śnieg ubielił nowy —
Wiatr chłodny dmie przez pół ściernisko
I szumem pełni bór świerkowy.
Przed oknem mojem droga biała
Tak dziwnie w noc bieleje ciemną...
Z gorączką w oczach, rozbolała
Tęskota idzie w dal tajemną. —
Nie, nie. — Tu nie zostanę dłużej,
Cięży mi spokój ten kamienny —
[520]
Pierś wzbiera bólem, dzień się dłuży,
I nocy lękam się bezsennej.
Do miasta tęsknię znów, do ludzi!
W odmęt się rzucę blasku, gwaru!
Tam może w piersi moc się zbudzi,
Od złego się uwolnię czaru.
Może rozjaśni mi się droga
I gorycz w sercu się wyczerpie!
Może zapomnę! — Lecz nie, Droga,
Zapomnieć nie chcę, choć tak cierpię!
IV.
Przez sen szepnąłem imię Twoje,
Zbudziłem się cały drżący:
Zdawało mi się, żem cisnął usta
Do piersi Twej gorącej.
I sen uleciał: Tęsknię i płonę,
Wyciągam do Cię ramiona —
A w koło szumi noc czarna, głucha
I żarem spłomieniona.
V.
Słuchaj: zanadto Cię kochałem,
Zadługom z Tobą dzielił drogę,
Zbyt pragnień się złączyłem szałem.
[521]
W krew moją weszłaś, wrosłaś w duszę,
Oderwać się od Ciebie muszę –
A żyć bez Ciebie dziś nie mogę!