Młodzieniec zaklęty

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adam Mickiewicz
Tytuł Młodzieniec zaklęty
Pochodzenie Dziady część I
Wydawca Księgarnia H. Altenberga
Data wyd. 1896
Druk Drukarnia »Czasu«
Miejsce wyd. Lwów
Ilustrator Czesław Borys Jankowski
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

MŁODZIENIEC ZAKLĘTY.

Wyłamawszy zamku bramy,
Twardowski błądził śród gmachów,
Biegł na wieże, schodził w jamy:
Co tam czarów! co tam strachów!

W jednem sklepisku zapadłem
Jak dziwny rodzaj pokuty:
Na łańcuchu, przed zwierciadłem
Stoi młodzieniec okuty.


Stoi, a z ludzkiej postaci,
Mocą czarownych omamień,
Coraz jakąś cząstkę traci
I powoli wrasta w kamień.

Aż do piersi już był głazem,
A jeszcze mu błyszczą lica
Męztwa i siły wyrazem,
Czułością świeci źrenica.

„Kto jesteś? — zaklęty rzecze —
Coś te gmachy zdobył śmiało,
Gdzie tak mnogie pękły miecze,
Tylu wolność postradało?“

„Kto jestem? — o, drzy świat cały
Przed mą szablą, na me słowa
Wielkiej mocy, większej chwały:
Jestem rycerzem z Twardowa.“

„Z Twardowa?... Za moich czasów
Nie słyszałem o nazwisku,
Ni śród wojennych zapasów,
Ni na rycerskiem igrzysku.

„Nie zgadnę, jak długie lata
Mogłem w więzieniu przesiedzieć;
Ty świeżo wracasz ze świata:
Musisz mi o nim powiedzieć.

„Czy dotąd Olgierda ramię,
Naszą Litwę wiodąc w pole,
Po dawnemu Niemcy łamie,
Tratuje stepy mogole?“


Olgierd? — ach, już przeminęło
Dwieście lat po stracie męża;
Lecz z jego wnuków Jagiełło
Teraz walczy i zwycięża.“

„Co słyszę?... Jeszcze dwa słowa:
Może w twych błędnych obiegach
Byłeś, rycerzu z Twardowa,
Na Świtezi naszej brzegach?

„Czy tam ludzie nie mówili
O Poraju silnej ręki
I o nadobnej Maryli,
Której on ubóstwiał wdzięki?“

„Młodzieńcze, nigdzie w tym kraju,
Od Niemna po Dniepru krańce,
Nie słyszałem o Poraju
Ani o jego kochance.

„Po co pytać? Czasu strata!
Gdy cię wyrwę z tej opoki,
Wszystkie ciekawości świata
Własnemi odwidzisz kroki.

„Znam czarodziejską naukę,
Wiem dzielność tego zwierciadła:
Wraz go na drobiazgi stłukę,
By z ciebie ta larwa spadła.“

To mówiąc, nagłym zamachem
Dobył miecza i przymierza;
Ale młodzieniec z przestrachem:
„Stój!“ — zawołał na rycerza —


„Weźmi zwierciadło ze ściany
I podaj go w moje ręce;
Niech sam skruszę me kajdany
I uczynię koniec męce.“

Wziął i westchnął; twarz mu zbladła
I zalał się łez strumieniem
I pocałował zwierciadło —
I cały stał się kamieniem.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.