<<< Dane tekstu >>>
Autor Leo Belmont
Tytuł Majlech Dawid
Podtytuł Ustęp z 2-ch Samuelowych ksiąg Rozdz. VI
Pochodzenie Rymy i Rytmy. Tom I
cykl Na nutę satyry
Wydawca Jan Fiszer
Data wyd. 1900
Druk Warszawska Drukarnia i Litografja
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały cykl
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Majlech Dawid.
(ustęp z 2-ch Samuelowych ksiąg Rozdz. VI).

Nasz Majlech[1] Dawid — to mądry król!
O! wie on do czego zmierza:
Do Jeruzalem sprowadzić chce
Przeświętą arkę przymierza.

Wstawiono skrzynię na nowy wóz,
Skrzynię, co błyszczy od złota, —
Przodem szedł Dawid i cały dwór,
Z tyłu ogromna hołota.

Jedwab, karmazyn i szkarłat lśni
W barw mięszaninie pstrokatej:
Izrael wszystek przybrał w ów dzień
Najlepsze świąteczne szaty.

Od bębnów, skrzypiec, cymbałów, harf,
Powietrze dźwięcznie rozbrzmiewa,

I na piszczałce sam Dawid gra,
Lub psalmy naprzemian śpiewa.

Dwa woły ciągną ze skrzynią wóz, —
I zapał tłumami miota,
Bo skrzynię zdobią cheruby dwa,
Massywne, lane ze złota.

Są to te same cheruby dwa,
Na których Pan Bóg zasiada,
Gdy na niebiosach odbywa sąd, —
(Tak biblia sama powiada).

I myśli Dawid: „na co ma stać
„Ta skrzynka w mieście Gabaa?
„Ją potrzebuje mój pałac mieć —
„To w domu mym będzie chwała.“

Idą… Lecz naraz robi się gwałt:
Oza, syn Abynadaba,
Którego „hucpe“[2] bez miary jest,
A za to roztropność słaba,

Widząc, że woły skręciły w bok,
Błąd świętokradzki uczyni,
Bo skrzynię Bożą zadzierżać chciał —
I palcem dotknął się skrzyni.


A trzeba wiedzieć, że skrzynia wprzód
U Abynadaba stała,
Więc Oza pragnął, by skrzynia ta
Do domu ojca wracała.

Strasznie się wonczas rozgniewał Pan
I Ozę poraził srodze:
Zuchwały Oza natychmiast zmarł
Przy Pańskiej skrzyni na drodze.

Nasz Majlech Dawid to mądry król!
On zaraz pomyślał sobie:
„Ta skrzynka bardzo gwałtowna jest,
Ja „cures“[3] w mój dom nie zrobię!“

I jak pomyślał, tak zaraz rzekł,
Machając mocno rękoma:
„Tę skrzynkę Bożą ja proszę nieść
Zaraz w dom Obededoma!“

I Obededom tę skrzynię wziął,
Nie wahał się jednej chwili;
I oto mu błogosławił Pan
I całej jego familji.

I przeto ludzie przychodzą raz
I mówią tak do Majlecha:

„Ten Obededom szczęśliwy jest,
Szczęście się jemu uśmiecha.

„Meszpuche“[4] jego rośnie co rok,
Ma beczki miodu i wina,
Interes śliczny idzie mu tak,
Jak nakręcona maszyna.

Jego bachurki — to taki cud,
Jak się nie zdarzył nikomu;
A tak mu idzie od chwili tej,
Gdy przyjął skrzynię do domu.“

Nasz Majlech Dawid — to mądry król,
On zaraz pomyślał sobie:
„Co Obededom zarobić ma,
To lepiej niech ja zarobię.“

I kazał skrzynię natychmiast nieść
Do królewskiego pałacu…
Izrael wszystek zgromadził się
Przy dźwiękach trąby na placu.

Jedwab, karmazyn i szkarłat lśni
W barw mięszaninie pstrokatej,
Bo cały naród przybrał w ów dzień
Najlepsze świąteczne szaty.


Król Dawid włożył wspaniały strój,
Szatę z lnianego efodu,
Dzierzganą w szkarłat i w złoty haft,
Złotem obszytą u spodu.

Od bębnów, skrzypiec, cymbałów, harf,
Powietrze dźwięcznie rozbrzmiewa:
Ów na cedrowej piszczałce gra,
A tamten modlitwy śpiewa.

Z processją niewiast podąża chór
W odzieży o barwnych wstążkach…
I skrzynię bożą kilkoro sług
Niesie z szacunkiem na drążkach.

A kiedy uszli już kroków sześć,
Król Dawid, chcąc uczcić Pana,
Zatrzymał pochód i przyniósł tuż
Ofiarę z wołu, z barana.

I znowu idą… I widzi lud
Wraz zmianę w królewskich krokach:
Król Dawid przodem zdążając wciąż,
Pląsa w wesołych podskokach!

Unosi w górę bogaty strój,
Rozmamrał królewską szatę:

I widać chude piszczele nóg
I widać piersi włochate.

Z okna dostrzega królewski tan
Michola, córka Saula.
Wyszła na domu swojego próg
I drwiąc, powiada do króla:

„O! jak się pięknie poniża król,
Gdy żebrze łaski u Pana;
Wyznać to muszę, że król, jak mistrz,
Potrafi tańczyć kankana!

O jak się pięknie odkrywa król!
Czarując, ganić zabrania;
Przed okiem swoich służebnic i sług
Z wdziękiem swą nagość odsłania!…“

A na to mądry nasz Majlech król:
„Zazdrościsz, córo Saula,
Że z tronu zleciał twój fater Saul,
A Pan mnie wybrał na króla!

Wiedz-że, iż tem się wywyższa król,
Gdy się poniża dla Pana:
Służebne moje bardziej mnie czczą,
Im lepiej tańczę kankana!…“





  1. Król.
  2. Pycha.
  3. Kłopoty.
  4. Familia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leopold Blumental.