[115]MUMJA.
Ja jestem mumja! — Mam tysiąc lat,
Mowy mej nikt nie rozumie,
I nie rozumiem nikogo już,
Więc niemy błąkam się w tłumie.
Za dni Rhamzesa złożono mnie,
W ciemną framugę grobową,
I wyrzeźbiono na grobie znak:
Potężne zmartwychwstań słowo.
Złoty Anubis siadł mi u głów,
W mogilne szepcząc marzenia
Spiącemu w ciszy, wesołą wieść
O wielkim dniu wyzwolenia.
I śniłem — śniłem przez tysiące lat
O słońcu co z snu mnie zbudzi,
Aż mnie z grobowych wyrwano bram,
I porzucono wśród ludzi.
[116]
Jamami oczu patrzę na świat;
Mowy mej nikt nie rozumie,
I nie rozumiem nikogo już,
Więc niemy błąkam się w tłumie
I gwarnem życiem wre wkoło tłum,
Lecz obcem jest mi to życie,
I niema czaru, któryby mógł
Grobowe przerwać mi śnicie.
Mówcie, czyż wskrześnie Oziris wstał?
Żałobyż czasy skończone?
I czemu z świętych Izydy lic
Płocho zdzieracie zasłonę?
Co znaczy zgiełk wasz? co znaczy śpiew?
Co wesołego gwar śmiechu?
I czemu zdobyć — powiedzcie mi! —
Nie mogę piersiom oddechu?
Szalony miota łonem mem gniew,
I wściekły błąkam się w tłumie,
I chciałbym krzyczeć i chciałbym kląć!
Darmo! czyż kto mnie zrozumie?
[117]
W grobowy znów mnie zanieście chram,
W śmiertelne złóżcie powicie,
I śnić pozwólcie..... O milsza śmierć,
Niźli upiorne to życie!
1880.
Wiersz ten pisany był w czasie podróży austryackiego Cesarza po Galicyi.