Nie wesoły krakowiak
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Nie wesoły krakowiak |
Pochodzenie | Poezje Michała Bałuckiego |
Wydawca | Wydawnictwo „Kraju” |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Drukarnia „Kraju” |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały zbiór |
Indeks stron |
Znałem ci ja jednę, jednę jasnowłosą,
Co miała oczęta kradzione niebiosom,
I temi oczami, oczami cudnemi
Ciągnęła mi duszę do nieba od ziemi. —
A miała twarzyczkę, że na onéj twarzy
Czytałeś, jak w książce, co się duszy marzy,
I przyznam się cicho, chociaż to nieskromnie,
Że mi się zdawało, że marzyła o mnie. —
I było mi dobrze i było tak błogo,
Że anieli w niebie lepiéj mieć nie mogą. —
I trzebaż mi było rzucać szczęście ono,
I zamieniać spokój na burzę szaloną?
Oddać serce całe téj, co serca nie ma
Jeno umie nerwy łaskotać oczyma,
I krew ogniem burzyć i wichrzyć w rozumie,
Wszystko, wszystko umie; lecz kochać nie umie.
I dla téj wietrznicy zalotnéj i zimnéj,
Jam się wyrzekł mojéj gołąbki niewinnéj,
I cichych z nią rozmów przed dworkiem na ławie,
Spacerów w ogródku i jazdy po stawie. —
Więc znowu do dworku, do stawu, i płota,
I do méj gołąbki ciągnęła tęsknota.
Więc tę, co mi serce zmęczyła tak srodze
Bez przekleństw i żalu’m porzucił na drodze,
I do méj gołąbki wróciłem nieśmiele —
I dobrze trafiłem, — na samo wesele. —
1869.