O prałacie (Kochanowski, 1883)
I to być musi do fraszek włożono,
Jako prałata jednego uczczono?
Białychgłów młodych i panów nie mało
Za jednym stołem pospołu siedziało;
Siedział też i ten, com go już mianował,
Bo dobrej myśli nigdy nie zepsował;
Mnich wedle niego, a po drugiej ręce
Pani co starsza. Słuchajże[1] o męce:
Na pierwszem miejscu pannę całowano,
Także do końca podawać kazano;
Więc tego nieraz, ale kilka było,
A prałatowi by kąska nie miło;
Bo, co raz to go baba pocałuje,
A on zaś mnicha; więc mu się styskuje,
Miał czyściec prawy jeszcze na tym świecie,
Bodaj wam taki, co go mieć nie chcecie.
- ↑ U Tur.: słuchajcie.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.