Oda I. Do Urbana VIII Papieża, gdy niezmierne siły tureckie ustąpiły z Węgier
←Oda do chełpliwych tegoczesnych junaków | Oda I. Do Urbana VIII Papieża, gdy niezmierne siły tureckie ustąpiły z Węgier Poezye ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego Księga pierwsza Maciej Kazimierz Sarbiewski |
Oda II. Do Aureliusza Lyka, aby nie narzekał na niestałość losów→ |
Przekład: Ludwik Kondratowicz. |
Do Urbana VIII Papieża, gdy niezmierne siły tureckie ustąpiły z Węgier.
Przegrzmiały wojny — po długiej ruinie,
Rzuciwszy swoje wygnanie,
Cnota i wiara ponad ziemią płynie
Na pozłocistym rydwanie.
Za niemi idą, jak orszak wspaniały,
Wiara, spokojność i praca;
Oto wiek złoty, z dawien niebywały,
Powraca do nas, powraca!
Jaśniejsze słońca łaskawiej migoczą,
Wróżąc lat przyszłych koleje;
Już dzisiaj z gradem perły nam się toczą,
A z deszczem złoto się leje.
Świat, jako wróżę, wdzięczen mi zostanie,
Zawdzięczą lata potomne,
Gdy w październiku, w twe święto, Urbanie!
Czasy Saturna przypomnę;
Kiedy wywróżę: że ojców zwyczaje
Dają nam rękę przymierza,
Że stara cnota k'nam zbliżać się zdaje
I mieszkać z nami zamierza;
Że wrzące zdroje, płynąc gdzieś z daleka
Przez nasz grunt żyzny i czarny,
Niosą daninę i wina, i mleka,
A rzeki — ulep nektarny.
Kłosiste zboże tak pięknie wypływa,
Że rośnie serce żniwiarzy;
Ni mróz, ni wiatry, ni susza szkodliwa
Naszych zasiewów nie warzy.
Spokojny pasterz gra w dudę trzcinianą,
Strzekoce świerszczyk na łące,
W górach, po lasach, gdy nastanie rano,
Ryczą trzód pięknych tysiące.
Nawet wesoło w tetryckich pieczarach,
Gdy spokój zamieszkać raczy,
Bezpieczno sypiać w przepaścistych jarach
I w nizkiej chacie wieśniaczej.
Wielki uśmierzco ściszonego świata!
Tobie Cerera z rozkoszą
Niesie swe kłosy — dni wiosny i lata
Kwiecie i owoc przynoszą.
Mirty dla ciebie wyrosły w tej chwili,
I wawrzyn dla ciebie rośnie,
Dąb na cześć twoją swe konary chyli,
I jodła szumi radośnie.
Bogdaj w Niebiesiech, u stóp Majestatu,
Głos ludów został przyjęty!
Bogdajbyś długo, o pasterzu święty,
Panował miastu i światu!
Panna niebieska, Gromicielka piekła,
W zorzową szatę odziana,
Bogdajby prośbę za Rzymem wyrzekła,
Prośbę o życie Urbana!
O to dziewica, młodzian i pacholę,
O to i z grobów przodkowie,
W rzymskim narodzie i w senatu kole
O to się modlą Jehowie.