[18]ODA Z HORACYUSZA.
(PARODYA).
Quem tu, Melpomene, semel Nascentem placido lumine videris...
|
Komu raz, Muzo, usiądziesz na karku,
Tego już rozum nie złapie,
Ten już nie pójdzie hasać po jarmarku,
Jak cygan na chudej szkapie.
Już go głos trąby śmiertelnie zatrwoży,
Sława go z pieca nie zwabi,
[19]
Już on w teatrze nie zasiądzie w loży
Nakształt fircyka lub hrabi.
Za to ulubi gdzieś pod drzewem suchem,
Lub przy kałuży swej wioski,
Ległszy do góry wychudzonym brzuchem,
Układać rymy i zgłoski.
Muzo! co umiesz i na dudce z łyka
Dziwną i słodką pieśń stwarzać,
Ty, która; lubisz nawet i indyka
Łabędzim głosem obdarzać.
Tobie winienem mój obiad piątkowy,
Mą sławę, moje uczucie,
Oklaski, pustki kieszeni i głowy,
I łaty w moim surducie...
1844. Załucze.