<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmund de Amicis
Tytuł Pamiętnik chłopca
Podtytuł Książka dla dzieci
Wydawca Księgarnia Teodora Paprockiego i Spółki
Data wyd. 1890
Druk Emil Skiwski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Obrąpalska
Tytuł orygin. Cuore
Źródło Skany na Commons
Inne Cały październik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SZKOŁA.
28, piątek.

Tak, drogi Henryku, nauka wydaje ci się ciężką rzeczą, jak ci twoja matka powiada; nie idziesz ty jeszcze do szkoły tak chętnie, śmiało i wesoło, jakbym tego pragnął. Niechęci, lenistwa nie przemogłeś całkiem. Ale słuchaj, pomyśl-no tylko, jakiebyś ty nędzne, godne pogardy dni pędził, gdybyś nie chodził do szkoły. Po tygodniu takiego życia, dręczony nudą i wstydem, znużony zabawą i samém istnieniem, błagałbyś nas usilnie, abyśmy cię znowu posyłali do szkoły. Dziś, mój Henryku, każdy się uczy. Pomyśl o rzemieślnikach, którzy wieczorem, po całodziennéj ciężkiéj pracy, idą do szkoły; o kobietach i dzieciach wiejskich, które idą do szkoły; w niedzielę po całotygodniowéj pracy na roli; o głuchoniemych i ociemniałych dzieciach, które również się uczą; pomyśl, że i więźniowie nawet uczą się czytać i pisać. Przypomnij sobie, wychodząc z rana do szkoły, że w téj saméj chwili, w tém samém naszém mieście, trzydzieści tysięcy innych dzieci idzie, jak ty, aby przez trzy godziny zamknąć się w klasie dla nauki. Lecz to drobnostka! Pomyśl o niezliczonych tłumach tych wszystkich dzieci, które o téj saméj mniéj więcej godzinie idą do szkoły we wszystkich krajach; wystaw je sobie w swojej wyobraźni, jak ciągną przez ulice wiosek spokojnych, przez dzielnice miast gwarnych, wzdłuż brzegów mórz i jeziór, tu w słońcu palącém, tam wpośród mgły zimnéj, na łódkach — gdzie kraje przecięte siecią kanałów, na koniach — gdzie stepy rozległe, na sankach — gdzie śniegi głębokie, przez doliny i wzgórza, przez potoki i gaje, po górskich samotnych drożynach, pojedyńczo, po dwoje, gromadkami, w długich szeregach, wszystkie z książkami pod pachą. Wystaw sobie to olbrzymie mrowisko dziatwy stu narodów, ten ruch niezmierny, w którym i ty udział bierzesz, i pomyśl: gdyby ten ruch ustał, ludzkość wpadłaby napowrót w barbarzyństwo; ten ruch — to postęp, to nadzieja, to chluba świata. Nie bądź-że opieszałym, mój synu.

Twój ojciec.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edmondo De Amicis i tłumacza: Maria Obrąpalska.