Parafraza (Wichrem, śniegiem, szło dziewczątko...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Parafraza |
Pochodzenie | Poezye Studenta Tom I |
Wydawca | F. A. Brockhaus |
Data wyd. | 1863 |
Miejsce wyd. | Lipsk |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Wichrem, śniegiem szło dziewczątko,
Drżące, piękne, i dziecinne,
Jasnowłose i niewinne
Jak ofiarne szło jagniątko! —
I znalazło w zaspie śniegu
Niemowlątko w pół zmrożone,
Na zmarzniętej rzeki brzegu
Nienawistnie porzucone —
Pochwyciła je w objęcie,
Rozegrzała westchnieniami,
A w niebiosa swe zaklęcie,
Z wiarą temi szle słowami:
Pokarm Boże! piersi daj!
By nie zgasło biedne dziecię,
Boże! życie weź — a daj
Mi ożywić — drugie życie!
I dziewczęcia pierś niewinna
Wzbiera mlekiem już,
A gdy ssie ją pierś dziecinna,
Płacze anioł stróż,
Milkną wichry burz! —
Giną śniegi jednej chwili,
Zdroje jęczą rozmarznięte —
Kwiaty budzą, się poczęte
Wiosną — tam już słowik kwili —
I grom pierwszy tam uderzył,
A gdy zdroje mu odjęczą
On przebłagał wiosnę tęczą —
Już po łąkach pszczoły brzęczą. —
A dziewczyna na ramieniu
Z niemowlęciem leci w światy! —
Rozsypuje wszędzie kwiaty,
Tęcze z pod nóg, w pereł lśnieniu
Jej padają w zachwyceniu
Ona leci — i w skowronka
Zamieniona — woła słonka —
Słonko wstaje — i naturą
Się rozrzewnia za swą chmurą.
O! poezjo! tyś dziewczyną,
Duch człowieka tą dzieciną:
Dotąd ty go nie przytulisz,
Wśród zapału — nie rozczulisz!