[221]BOHDANOWI ZALESKIEMU.
Płaczem i jękiem brzmi Ukraina,
Huka, i klaszcze, i woła syna...
W głos odhukują jękiem kurhany...
— A gdzie mój śpiewak? A gdzie wybrany?
Czym mu nie dała nad stepem mocy?
Ciszy w poranek? Harf srebrnych w nocy?
Czym nie karmiła miodem a mlekiem —
I starej sławy echem dalekiem?
Czylim nie przędła z blasków miesiąca
Strun, w które dumka a szumka trąca?
Czylim nie tchnęła w teorban ducha?
Czy Dniepr mój siny pieśni nie słucha?
Rusałki-ż moje niedosyć wdzięczne?
Nie dość-że ciche noce miesięczne?
Nie dość-że złota słomiana strzecha?
Brakło-ż mu tutaj na rozhuk — echa?...
[222]
Cóż to, że wzgardził chudobą naszą?
Ej, czary ty mu zadałaś, Laszo!
Uniosłaś ty mi na łzy, gorycze,
Prześpiewne ptaszę moje słowicze...
Pod Iwanhorą step buja głuchy,
Po nocach jęczą praojców duchy,
A bezdziedziczna i zapomniana
Rdzawieje w rosach gęśla Bojana...
Trawy mi żółkną, pola mi głuchną,
Z hetmańskich zbroic sypie się próchno...
A nie masz pieśnią rozbudzić komu
Życia w sierocym i pustym domu!