Poezye w nowym układzie. Tom V, Z mojej księgi/Modlitwa Ezdraszowa

<<< Dane tekstu >>>
Autor Maria Konopnicka
Tytuł Z ksiąg prorockich
Podtytuł Modlitwa Ezdraszowa
Pochodzenie Poezye w nowym układzie. Tom V, Z mojej księgi
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1903
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
MODLITWA EZDRASZOWA.

Ks. IV, Rozdz. VIII.

O Panie, daj dziś mówić duszy mej przed Tobą!
Nie o wszelkim człowieku, który sąd Twój czyni.
Ale o ludu Twoim, co z swoją żałobą —
Nędzarz wzgardzony — błądzi po życia pustyni!
Ale o Twem dziedzictwie, dla którego płaczę,
Ale o domu ojców, dla których boleję,
Ale o pokoleniu, co stopy tułacze
Po obcych krwawi drogach, goniąc swe nadzieje.

Ty zasię mierzysz czasy, a Twoje źrenice
Na powietrze wzniesione i na wysokości...
A z rąk swych puszczasz wieki, jako gołębice,
A straż Twoja w płomieniu i w wichrów chyżości.
Rozkazanie Twe mocne, a ład Twój straszliwy...
Trwająca jest Twa powieść i prędkie Twe sądy...
Spojrzenie Twe wysusza mórz głębie, a lądy
Rozpuszcza w oceanach, co niosą fal grzywy.

............

Ty wybierasz narody i dajesz im zbroje,
I stawiasz je, jak wodze, przed hufce stuleci,
I patrzysz, jak się wzmaga i jako się świeci
Twój orzeł przedsłoneczny, lecący na boje...
I do nóg jego rzucasz zastępy i trony,
I miecz zapalasz gromem. I ściągasz go zasie
I gasisz, jak pochodnię, i porzucasz w czasie,
Jako proch osypany i popiół wzgardzony.

Lecz ducha tego, który w piersiach jego żywie,
Jako mgłę srebrną puszczasz i jako dym siny
W tajny wątek żywota i w ludów zaczyny,
I siejesz, jako ziarno zbożowe na niwie.
A nie znalezion będzie między umarłemi
Żaden z tych, którzy tchnęli pod Twoje błękity...
I wzbudzisz z nocy śmierci — jutrzenki i świty,
I dębom powalonym wstać każesz na ziemi.

............

Lecz teraz w rozdzieleniu czasów żywot pędzę,
I na rozstajnych drogach sądów Twoich stoję
Przeto wołam i ludu wyznawam Ci nędzę,
Co, jak robak w źrenicy, zakrwawia łzy moje...

............

Przecz-żeś rozproszył, Panie, jedynaczka swego,
I drapieżnym go wielu dałeś na zginienie?
Przecz-żeś go Ty porzucił w pył drożny i w cienie,
Iż depcą po nim konni i ci, którzy biegą?...
Przecz-żeś zdmuchnął nad głową maluczkich swą zorzę,
I nakarmił jastrzębie polnemi ptaszęty?
A zaż ziemia moc swoją z krwi tylko brać może?
Azaliż zwyciężony — przed Tobą przeklęty?...

............

Lecz mowa o tych rzeczach trzęsie się i łamie,
I drży w sobie, zgwałconym zaparta językiem...
A wołaniem przed Tobą — wzniesione to ramię,
A milczenie skrzywdzonych — przed Tobą jest krzykiem!




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Maria Konopnicka.