Rozplatam długie włosy,
I zbieram się już spać...
Noc pełna pereł rosy,
— O losy moje! losy!
Gdzie żar ten, co miał trwać?
Rozplatam długie włosy,
I zbieram się spać.
Rozpinam pas mój złoty...
— Jak dziwnie brzmi śpiew ten!
Dzień każdy — zdrój tęsknoty,
Nadzieje me — sieroty,
A życie — dym i sen.
Rozpinam pas mój złoty...
Jak dziwnie brzmi śpiew ten!
Czy kroki w ganku czyje?
Czy w dali zabrzmiał dzwon?
To serce moje bije,
To ręce mi na szyję
Tak śpieszy rzucić on!
Czy kroki w ganku czyje?
Czy w dali zabrzmiał dzwon?
O, znam już śpiew ten stary!
O wierzbie to jest śpiew...
Po kątach dyszą mary,
Świat spływa w morze pary,
Strach w piersi mrozi krew...
Wskróś cieniów brzmi śpiew stary,
O wierzbie to jest śpiew...
Rozplatam długie włosy,
I zbieram się już spać...
Jak pełne gwiazd niebiosy!...
— O losy moje, losy,
Gdzie żar ten, co miał trwać?
Skąd w oczach tyle rosy?
Wszak z Bogiem idę spać!