Powrót taty (Mickiewicz, 1899)


Rybka Powrót taty • Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) • Ballady i romanse • Adam Mickiewicz Kurhanek Maryli
Rybka Powrót taty
Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899)
Ballady i romanse
Adam Mickiewicz
Kurhanek Maryli

Zobacz też: wydanie z 1822 r.


»Pójdźcie, o dziatki, pójdźcie wszystkie razem
Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klęknijcie obrazem,
Pobożnie zmówcie paciorek.

»Tato nie wraca: ranki i wieczory
We łzach go czekam i trwodze;
Rozlały rzeki, pełne zwierza bory,
I pełno zbójców na drodze«.

Słysząc to dziatki, biegną wszystkie razem,
Za miasto, pod słup, na wzgórek;
Tam przed cudownym klękają obrazem,
I zaczynają paciorek.

Całują ziemię, potem: w imię Ojca,
Syna i Ducha Świętego,
Bądź pochwalona Przenajświętsza Trójca
Teraz i czasu wszelkiego.

Potem Ojcze nasz, i Zdrowaś, i Wierzę,
Dziesięcioro i koronki:
A kiedy całe zmówili pacierze,
Wyjmą książeczkę z kieszonki:

I litaniją do Najświętszej Matki,
Starszy brat śpiewa, a z bratem:
»Najświętsza Matko, przyśpiewują dziatki,
Zmiłuj się, zmiłuj nad tatem!«

Wtem słychać turkot. Wozy jadą drogą,
I wóz znajomy na przedzie:
Skoczyły dzieci i krzyczą, jak mogą:
»Tato, ach, tato nasz jedzie!«

Obaczył kupiec, łzy radośne leje,
Z wozu na ziemię wylata:
»Ha, jak się macie, co się u was dzieje?
Czyście tęskniły do tata?

»Mama czy zdrowa? ciotunia? domowi?
A ot rodzynki w koszyku...«
Ten sobie mówi, a ten sobie mówi,
Pełno radości i krzyku.

»Ruszajcie! kupiec na sługi zawoła,
Ja z dziećmi pójdę ku miastu«.
Idzie... Aż zbójcy obskoczą dokoła,
A zbójców było dwunastu.

Brody ich długie, kręcone wąsiska,
Wzrok dziki, suknia plugawa;
Noże za pasem, miecz u boku błyska,
W ręku ogromna buława.

Krzyknęły dziatki, do ojca przypadły,
Tulą się pod płaszcz na łonie,
Truchleją sługi, struchlał pan wybladły,
Drżące ku zbójcom wzniósł dłonie:

«Ach! bierzcie wozy, ach! bierzcie dostatek,
Tylko puszczajcie nas zdrowo,
Nie róbcie małych sierotami dziatek,
I młodej małżonki wdową«.

Nie słucha zgraja. Ten już wóz wyprzęga,
Zabiera konie; a drugi
»Pieniędzy!« krzyczy, i buławą sięga;
Ów z mieczem wpada na sługi.

Wtem: »Stójcie, stójcie!« krzyknie starszy zbójca,
I spędza bandę precz z drogi,
A wypuściwszy i dzieci i ojca,
»Idźcie, rzekł, dalej bez trwogi«.

Kupiec dziękuje, a zbójca odpowie:
»Nie dziękuj; wyznam ci szczerze,
Pierwszybym pałkę strzaskał na twej głowie,
Gdyby nie dziatek pacierze.

»Dziatki sprawiły, że uchodzisz cało,
Darzą cię życiem i zdrowiem;
Im więc podziękuj za to, co się stało,
A jak się stało, opowiem.

»Zdawna już słysząc o przejeździe kupca,
I ja, i moje kamraty,
Tutaj za miastem, przy wzgórku, u słupca,
Zasiadaliśmy na czaty.

»Dzisiaj nadchodzę; patrzę między chrósty:
Modlą się dziatki do Boga;
Słucham: z początku porwał mię śmiech pusty,
A potem litość i trwoga.

»Słucham: ojczyste przyszły na myśl strony,
Buława upadła z ręki:
Ach! ja mam żonę, i u mojej żony
Jest synek taki maleńki.

»Kupcze, jedź w miasto; ja do lasu muszę.
Wy, dziatki, na ten pagórek
Biegajcie sobie, i za moją duszę
Zmówcie też czasem paciorek«.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adam Mickiewicz.