Nie szczędźcie sił i trudu: praca w pocie czoła,
Oto skarb, co przynosi najpewniejsze zyski.
Bogaty Rolnik, czując zgon już blizki,
Synów swoich do izby w tajemnicy woła
I rzecze: «Pamiętajcie, nie sprzedawać ziemi,
Którą ja uprawiałem rękami własnemi.
Jest w niej skarb zakopany; gdzie? nie wiem dokładnie,
Lecz poszukajcie pilnie, a przy dobrej woli Z pewnością w ręce wam wpadnie.
Wnet po żniwach, w jesieni, weźcie się do roli,
I od skiby do skiby rydłem skopcie całą, Ażeby jednej grudki nie zostało; Skrzętnie pracujcie: niechaj wasze dłonie Każdą piędź ziemi poruszą.»
Zmarł Rolnik, a synowie stają na zagonie,
Kopią skibę za skibą, każdą grudkę kruszą, Tak, że po roku, łan dobrze sprawiony Podwójne wydał im plony.
Pieniędzy nie znaleźli. Lecz ojciec sędziwy Mądrze postąpił w ostatniej godzinie,
Dając synom naukę, na ich własnym czynie, Że praca, to skarb prawdziwy.