<<< Dane tekstu >>>
Autor Jean de La Fontaine
Tytuł Sowa i Myszy
Pochodzenie Bajki
Księga jedenasta
Wydawca Jan Noskowski
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Księga jedenasta
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


BAJKA  VIII.
SOWA I MYSZY.

Ścięto w lesie starą sosnę
Wewnątrz spruchniałą;
Wtem słychać z dziupli jęki żałosne...
Coś zawołało:
«Zbójcy, rabusie, czego tu szukacie?
— Zobaczno bracie,
Kto tam siedzi? — Ej, to Sowa,
Staruszka widzę, bo już ledwie dyszy...


SOWA I MYSZY.

— Może chora? Ej, gdzie tam! ale patrz, rzecz nowa:
Przy niej całe stado myszy!
— Może się mylisz? to chyba zajączki?
— Ale myszy, powiadam: okrągłe jak pączki;
Jest to jakiś rodzaj nowy
Bo nóg wcale nie mają. — Może dzieci Sowy?
— Myszy! — Może z umysłu nóg są pozbawione?
— Żartujesz, głupi! — Ale żart na stronę:
Zapewne ta hultajka łowi je po lesie,
A potem (co za koncept djabelski, zuchwały),
Do jamy biedne jak zniesie,
Nogi im pougryza, by nie uciekały,
Wykarmi, i potem zjada!
— Jakiejże kary godna tak piekielna zdrada!...
— Ot właśnie jedna Myszka, widzę, dość otyła,
Tylko co łepek straciła,
Jeszcze nawet jej uszko widać z dzioba Sowie.
— Godziż się, godzi, karku nakręcić Jejmości!»
Na to Sowa im rzecze: «O, moi panowie,
Śmiać mi się też chce z waszej troskliwości!
Ja te Myszki tak kocham, jak me własne dziatki,
I lepiejby nie miały u rodzonej matki,
Opływają we wszystko: żeby im dogodzić,
Nieraz się sama muszę trudzić, głodzić...
— Ale je potem zjadasz! — I cóż ztąd że zjadam,
A czemżebym ja żyła? — To mi śliczna Madam!»
Rzekli razem oburzeni
Pan Ekonom i Gajowy;

I wtem dobywszy z torby wołowej pieczeni,
Nuż zajadać w oczach Sowy.
Wtedy ona z uśmiechem: «Istne z was anioły:
Litujecie się Myszom, a zjadacie Woły.»

✻✻✻






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jean de La Fontaine i tłumacza: anonimowy.