Strona:Posażna panna.djvu/087: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m bot poprawia formatowanie
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}— Co? Adela? Czy to nie panna Marzyńska? zapytał Cichocki Plichty. <br />
{{tab}}— Co? Adela? Czy to nie panna Marzyńska? zapytał Cichocki Plichty. <br />
{{tab}}— Wysoka brunetka, długie włosy, długie rzęsy, tak mi ją Ramski opisał, objaśnił Broński. <br />
{{tab}}— Wysoka brunetka, długie włosy, długie rzęsy, tak mi ją Ramski opisał, objaśnił Broński. <br />
{{tab}}— Rysopis się zgadza, ale nie wiemy nic o tem, aby była teraz tu w Krakowie... <br />
{{tab}}— Rysopis się zgadza, ale nie wiemy nic o tem, aby była teraz tu w Krakowie...<br />
{{tab}}— Jest, jest, wtrącił się do rozmowy powolny Kolski. Przyjechali z nią Armanowie. <br />
{{tab}}— Jest, jest, wtrącił się do rozmowy powolny Kolski. Przyjechali z nią Armanowie.<br />
{{tab}}— Co? jest w Krakowie? zerwał się gwałtownie Plichta. I ty wiedząc o tem zaraz nam nie mówisz?! <br />
{{tab}}— Co? jest w Krakowie? zerwał się gwałtownie Plichta. I ty wiedząc o tem zaraz nam nie mówisz?! <br />
{{tab}}— Ale wiem od wczoraj jeszcze, widziałem Armana w Bibliotece Jagiellońskiej i dysputowałem z nim ze dwie godziny o metodzie ba — <br />
{{tab}}— Ale wiem od wczoraj jeszcze, widziałem Armana w Bibliotece Jagiellońskiej i dysputowałem z nim ze dwie godziny o metodzie ba — <br />
{{tab}}— On wie o tem od wczoraj i nic nie mówi! krzyknął Plichta patrząc ze zdumieniem na towarzyszy, jakby ich wzywał za świadków jakiego strasznego czynu. Bodajeś Władku zwietrzał jak niezakorkowane wino! <br />
{{tab}}— On wie o tem od wczoraj i nic nie mówi! krzyknął Plichta patrząc ze zdumieniem na towarzyszy, jakby ich wzywał za świadków jakiego strasznego czynu. Bodajeś Władku zwietrzał jak niezakorkowane wino!<br />
{{tab}}Broński gwizdnął przeciągle, spojrzał badawczo na Plichtę, a potem zwrócił się do Cichockiego i zapytał wskazując palcem Plichtę: Nareszcie znalazł ideał? <br />
{{tab}}Broński gwizdnął przeciągle, spojrzał badawczo na Plichtę, a potem zwrócił się do Cichockiego i zapytał wskazując palcem Plichtę: Nareszcie znalazł ideał?<br />
{{tab}}— On — i ideał!! co za pomysł! <br />
{{tab}}— On — i ideał!! co za pomysł!<br />
{{tab}}— Długo tu będą? spytał Plichta Kolskiego. Widziałeś je? mów! <br />
{{tab}}— Długo tu będą? spytał Plichta Kolskiego. Widziałeś je? mów!<br />
{{tab}}— Widziałem. Byłem dzisiaj u nich z wizytą — mieszkają w Saskim Hotelu — Arman cieszył się niezmiernie, że nas zobaczy, wyraził się pochwalnie o mojem dziele&#32;»o wekslach jarmarcznych«, potem mówiliśmy o jarmarkach — <br />
{{tab}}— Widziałem. Byłem dzisiaj u nich z wizytą — mieszkają w Saskim Hotelu — Arman cieszył się niezmiernie, że nas zobaczy, wyraził się pochwalnie o mojem dziele »o wekslach jarmarcznych«, potem mówiliśmy o jarmarkach —<br />
{{tab}}— Pal sześć wszystkie jarmarki, mów coś o pannie Adeli! <br />
{{tab}}— Pal sześć wszystkie jarmarki, mów coś o pannie Adeli!<br />
{{tab}}— Wygląda bardzo dobrze, taksamo jak w Zakopanem. Pani Armanowa podobnież. Dopytywały się o was, o Spisowicza, przypominały nasze wycieczki w Tatrach... <br />
{{tab}}— Wygląda bardzo dobrze, taksamo jak w Zakopanem. Pani Armanowa podobnież. Dopytywały się o was, o Spisowicza, przypominały nasze wycieczki w Tatrach...<br />
{{tab}}— I naprawdę taka ładna? przerwał ciekawy Broński. <br />
{{tab}}— I naprawdę taka ładna? przerwał ciekawy Broński.<br />
{{tab}}— Baardzo, baardzo ładna! <br />
{{tab}}— Baardzo, baardzo ładna!<br />