Strona:Juljusz Verne - Dwaj Frontignacy.djvu/209: Różnice pomiędzy wersjami
→Nieskorygowana: do sformatowania |
(Brak różnic)
|
Wersja z 01:08, 18 maj 2016
Ta strona została przepisana.
- Antonia.
- Jakto?
- Frontignac.
- Byłaś pani przed chwilą u portjera?
- Antonia.
- Cóż ztąd?
- Frontignac.
- Zatem — pani nie wiesz, że jej mąż — jest na rogu ulicy i śledzi cię! Włożyłbym jego rękę w ogień, że przyjdzie.
- Antonia.
- Panie!...
- Frontignac.
- Nie pojmuję co panią skłania przychodzić do mnie — może zamiłowanie scen burzliwych.
- Antonia.