Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/312: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{CentrujStart}}{{f|'''<noinclude>36.&nbsp;</noinclude>Pieśń życia.'''|w=120%}}<br />
{{CentrujStart}}{{f|'''<noinclude>36.&nbsp;</noinclude>Pieśń życia.'''|w=120%}}<br />
(FRAGMENT).{{CentrujKoniec}}<br />
<small>(FRAGMENT)</small>.{{CentrujKoniec}}<br />
{{---|40}}<br />
{{---|40}}<br />
{{tab}}Pieśni życia, wielka pieśni, po raz setny, niech cię rozpocznio człowiek: pieśni niewyśpiewana, nieskończona nigdy pieśni, zawsze jedną grobową kończąca się zwrotką, a zawsze nowa i ponętna...<br />
{{tab}}Pieśni życia, wielka pieśni, po raz setny, niech cię rozpocznie człowiek: pieśni niewyśpiewana, nieskończona nigdy pieśni, zawsze jedną grobową kończąca się zwrotką, a zawsze nowa i ponętna...<br />
{{tab}}W krainie ducha wszystko jest pieśnią życia, jak na ziemi, od pyłku do dębu wszystko jest żywotem. W pyłku śpi może świata zarodek, w dębie szumi myśl zielona, i w słowach życia pieśni, co dźwięczą urwane, snują się myśli wielkie, niemowlęcym bełkocząc językiem...<br />
{{tab}}W krainie ducha wszystko jest pieśnią życia, jak na ziemi, od pyłku do dębu wszystko jest żywotem. W pyłku śpi może świata zarodek, w dębie szumi myśl zielona, i w słowach życia pieśni, co dźwięczą urwane, snują się myśli wielkie, niemowlęcym bełkocząc językiem...<br />
{{tab}}Życie, życie, życie! potrzykroć wołam cię, zaklinam, wywołuję, bym zrozumiał; chciałbym czarnoksięską różczką zmusić cię, byś stanęło przede mną, przyoblekło ciało, i odpowiedziało mi samo, czém ty jesteś? Ja cię rozumiem i nie pojmuję cię jeszcze, chwytam i pojąć nie mogę. Spojrzę w niebo, zda mi się, żem schwytał słowo wielkiéj zagadki, obejrzę się na ziemię i błąkam znowu. Toż to jest życie? do czego?<br />
{{tab}}Życie, życie, życie! potrzykroć wołam cię, zaklinam, wywołuję, bym zrozumiał; chciałbym czarnoksięską różczką zmusić cię, byś stanęło przede mną, przyoblekło ciało, i odpowiedziało mi samo, czém ty jesteś? Ja cię rozumiem i nie pojmuję cię jeszcze, chwytam i pojąć nie mogę. Spojrzę w niebo, zda mi się, żem schwytał słowo wielkiéj zagadki, obejrzę się na ziemię i błąkam znowu. Toż to jest życie? do czego?<br />
{{tab}}Chciałbym zaśpiewać wam wielką wiekuistego życia pieśń, a usta zawiera zdumienie, cierpienie, bezsilność i boleść; boleję, ale nie nad sobą. Usta mi zamyka szał ludzi, nędza ludzka i wszystkie życia sprzeczności, które ściąga myśl na sznur tego różańca, nie mogąc ich z sobą pogodzić, pobratać i skleić.<br />
{{tab}}Chciałbym zaśpiewać wam wielką wiekuistego życia pieśń, a usta zawiera zdumienie, cierpienie, bezsilność i boleść; boleję, ale nie nad sobą. Usta mi zamyka szał ludzi, nędza ludzka i wszystkie życia sprzeczności, które ściąga myśl na sznur tego różańca, nie mogąc ich z sobą pogodzić, pobratać i skleić.<br />
{{tab}}Niech pieśń ta pyłkiem będzie... gdy zaszumiéć dębem nie może, — i pyłek w stworzeniu potrzebny i on nieśmiertelny.<br />
{{tab}}Niech pieśń ta pyłkiem będzie... gdy zaszumiéć dębem nie może, — i pyłek w stworzeniu potrzebny i on nieśmiertelny.<br />
{{tab}}„Pieśń życia! — spytają zdumieni, — a żyłżeś ty, co ją chcesz wyśpiewać?“ — O! żyłem, jeśli życiem nazwać się godzi to dziwno pasemko nadziei, łez, boleści, burzy i ciszy i pracy, pracy mozolnej, na którą gdy się obejrzę, to mi żal, że tak drobna, że tak nieznacząca, że tak w obliczu myśli, co ją zrodziła —
{{tab}}„Pieśń życia! — spytają zdumieni, — a żyłżeś ty, co ją chcesz wyśpiewać?“ — O! żyłem, jeśli życiem nazwać się godzi to dziwno pasemko nadziei, łez, boleści, burzy i ciszy i pracy, pracy mozolnéj, na którą gdy się obejrzę, to mi żal, że tak drobna, że tak nieznacząca, że tak w obliczu myśli, co ją zrodziła —