Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/353: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{pk|przy|szłą}}. Przybył do Wilna z trochą pieniędzy, zarabiał ich niewiele potém robiąc preparata anatomiczne, przy których nieraz życie ryzykował, ale się ich podejmował dlatego, że pracując na zarobek, uczył się zarazem. Burzliwy umysł umiał nagiąć do najzmudniejszéj i powolnéj roboty, uczył zresztą małe dzieci, i tak mało potrzebował dla siebie, że temi środkami utrzymywał się nie wymagając najmniejszéj od nikogo pomocy. Sam nosił sobie wodę i posługiwał, ale że czas na to stracony żal w nim wzbudzał, obrachował się szczelnie, by mu jak najmniéj wychodziło; biegł do studni drogą jak najprostszą; jadł jak najmniéj i jak najkrócéj; przyjemnostki codzienne życia były mu obce. Najbardziej uwagi godném było w nim to sterowanie i panowanie nad sobą potężne; cóż, kiedy sprężyna woli nie służyła mu wcale do kierowania ukształceniem umysłowém.<br />
{{pk|przy|szłą}}. Przybył do Wilna z trochą pieniędzy, zarabiał ich niewiele potém robiąc preparata anatomiczne, przy których nieraz życie ryzykował, ale się ich podejmował dlatego, że pracując na zarobek, uczył się zarazem. Burzliwy umysł umiał nagiąć do najzmudniejszéj i powolnéj roboty, uczył zresztą małe dzieci, i tak mało potrzebował dla siebie, że temi środkami utrzymywał się nie wymagając najmniejszéj od nikogo pomocy. Sam nosił sobie wodę i posługiwał, ale że czas na to stracony żal w nim wzbudzał, obrachował się szczelnie, by mu jak najmniéj wychodziło; biegł do studni drogą jak najprostszą; jadł jak najmniéj i jak najkrócéj; przyjemnostki codzienne życia były mu obce. Najbardziéj uwagi godném było w nim to sterowanie i panowanie nad sobą potężne; cóż, kiedy sprężyna woli nie służyła mu wcale do kierowania ukształceniem umysłowém.<br />
{{tab}}Po niejakim czasie ujrzałem w nim zmianę wielką, osmutniał jakoś, zadumał się i pabladł; sądziłem, że mi się wygada z jaką boleścią, ale milczał swoim zwyczajem. Na dnie duszy po tych próbach nieustannych została mu, jak mi się zdawało, wielka tylko odraza od wszystkiego i lekceważenie; już się był tak jakoś ułomnie usposobił, że mógł jasno widziéć we wszystkiém złą i kulawą stronę, a piękności znikały przed nim. Powiedziałem mu to otwarcie.<br />
{{tab}}Po niejakim czasie ujrzałem w nim zmianę wielką, osmutniał jakoś, zadumał się i {{korekta|pabladł|pobladł}}; sądziłem, że mi się wygada z jaką boleścią, ale milczał swoim zwyczajem. Na dnie duszy po tych próbach nieustannych została mu, jak mi się zdawało, wielka tylko odraza od wszystkiego i lekceważenie; już się był tak jakoś ułomnie usposobił, że mógł jasno widziéć we wszystkiém złą i kulawą stronę, a piękności znikały przed nim. Powiedziałem mu to otwarcie.<br />
{{tab}}— Doktorze, nadto jesteś dumny z tego, że wszędzie dostrzegasz łatwo słabą strony ludzkiéj nauki, mądrości i żywota... zrobiłeś się dobrowolnie kaleką. Dlaczegóż z równą łatwością nie starasz się nabyć władzy budowania czegoś lepszego od tego, czém tak poniewierasz?<br />
{{tab}}— Doktorze, nadto jesteś dumny z tego, że wszędzie dostrzegasz łatwo słabą strony ludzkiéj nauki, mądrości i żywota... zrobiłeś się dobrowolnie kaleką. Dlaczegóż z równą łatwością nie starasz się nabyć władzy budowania czegoś lepszego od tego, czém tak poniewierasz?<br />
{{tab}}Zastanowił się nieco...<br />
{{tab}}Zastanowił się nieco...<br />