Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/526: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 3: Linia 3:
{{tab}}Że dziś deszcz padał, nie rychłom wyszedł. O niezwykłéj godzinie patrzę, z dziury którędy ona przychodzić zwykła, wyłazi pyszczek, ale nie jéj. Dowodnie wiem, że nie jéj. Ta wchodzi śmiało, a ten intruz oglądał się i oglądał, więc jak nie tupnę nogą — a nie pójdziesz ty mi precz! Dosyć że się już i inne o tym przesmyku dowiedziały. Ale za się! miejsca jeszcze wakującego niéma, a ja kilku myszy żywić nie mogę, zwłaszcza, że ten Czupurny, no — nie można się nie ulitować, a bywa, jak powiada, głodny. Jużci nie kłamie.<br />
{{tab}}Że dziś deszcz padał, nie rychłom wyszedł. O niezwykłéj godzinie patrzę, z dziury którędy ona przychodzić zwykła, wyłazi pyszczek, ale nie jéj. Dowodnie wiem, że nie jéj. Ta wchodzi śmiało, a ten intruz oglądał się i oglądał, więc jak nie tupnę nogą — a nie pójdziesz ty mi precz! Dosyć że się już i inne o tym przesmyku dowiedziały. Ale za się! miejsca jeszcze wakującego niéma, a ja kilku myszy żywić nie mogę, zwłaszcza, że ten Czupurny, no — nie można się nie ulitować, a bywa, jak powiada, głodny. Jużci nie kłamie.<br />
{{tab}}''24 maja.'' Teraz gdy przychodzi po dzbanek a niéma co robić, czasem się zagadamy. Spytałem go, ile ma lat.<br />
{{tab}}''24 maja.'' Teraz gdy przychodzi po dzbanek a niéma co robić, czasem się zagadamy. Spytałem go, ile ma lat.<br />
{{tab}}— Tego to ja nie wiem, proszę pana. Jak matusi się zmarło, to mnie Izydorowa przekupka, wzięła z miłosierdzia, com siedział, ja tam nie wiem, coś lat dwa przy straganie. Razem jéj bułkę zwędził, czegoś zła, zła — i precz — a że mnie szewc Sawikowski widywał, poszedłem do niego. Wzion mnie. Myślałem co mnie swego rzemiosła uczyć będzie, a on za uszy wytargawszy, powiedział, żem smarkacz, że mi jeszcze zawczasu. Tom po to u niego był, żeby się znęcali nade mną, kto żyw. Majstrowa sobie, Sawikowski sobie, a szelmy chłopcy, to łaska boża, żem wyszedł z duszą. Bywało od serów na głowie guz na guzie, a sińców to ani zliczyć. Napije się majster, to bylem pisnął, to wali pociągaczem, bo to u niego był zwyczaj i po trzeźwemu, żeby rozumu nabijać, dostawało się i drugim. Tak-em go i porzucił.<br />
{{tab}}— Tego to ja nie wiem, proszę pana. Jak matusi się zmarło, to mnie Izydorowa przekupka wzięła z miłosierdzia, com siedział, ja tam nie wiem, coś lat dwa przy straganie. Razem jéj bułkę zwędził, czegoś zła, zła — i precz — a że mnie szewc Sawikowski widywał, poszedłem do niego. Wzion mnie. Myślałem, co mnie swego rzemiosła uczyć będzie, a on za uszy wytargawszy, powiedział, żem smarkacz, że mi jeszcze zawczasu. Tom po to u niego był, żeby się znęcali nade mną, kto żyw. Majstrowa sobie, Sawikowski sobie, a szelmy chłopcy, to łaska boża, żem wyszedł z duszą. Bywało od serów na głowie guz na guzie, a sińców to ani zliczyć. Napije się majster, to bylem pisnął, to wali pociągaczem, bo to u niego był zwyczaj i po trzeźwemu, żeby rozumu nabijać, dostawało się i drugim. Tak-em go i porzucił.<br />
{{tab}}— Cóż z ciebie będzie? — spytałem.<br />
{{tab}}— Cóż z ciebie będzie? — spytałem.<br />
{{tab}}— Jak Pan Bóg da, stróżem będę; a na co mnie więcéj. Demko, słyszę, strach co pieniędzy nazbierał.<br />
{{tab}}— Jak Pan Bóg da, stróżem będę; a na co mnie więcéj. Demko, słyszę, strach co pieniędzy nazbierał.<br />