Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/594: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 5: | Linia 5: | ||
{{tab}}Gdyśmy się o nim dowiedzieli i starali przyjść w pomoc, Dowmund był już na zdrowiu, na umyśle, na energii wyczerpanym i złamanym.<br /> |
{{tab}}Gdyśmy się o nim dowiedzieli i starali przyjść w pomoc, Dowmund był już na zdrowiu, na umyśle, na energii wyczerpanym i złamanym.<br /> |
||
{{tab}}Trochę nadziei wstąpiło w niego, lecz nie sztuka, którą kochał i dla któréj poświęcił siebie, zajmowała go, ale potrzeba utrzymania bytu... Gotów był malować co-bądź, aby żyć, a potém? życie znów oddać dla sztuki.<br /> |
{{tab}}Trochę nadziei wstąpiło w niego, lecz nie sztuka, którą kochał i dla któréj poświęcił siebie, zajmowała go, ale potrzeba utrzymania bytu... Gotów był malować co-bądź, aby żyć, a potém? życie znów oddać dla sztuki.<br /> |
||
{{tab}}Mówić o niéj, jak o innych przedmiotach, nie umiał wcale. Gdy w galeryi obraz go jaki uderzył zajął, stawał przed nim, stał godzinami, patrzał, potniał, ręce załamywał, ale zapytany, nie potrafił zdać sprawy z wrażenia..<br /> |
{{tab}}Mówić o niéj, jak o innych przedmiotach, nie umiał wcale. Gdy w galeryi obraz go jaki {{Korekta|uderzył|uderzył,}} zajął, stawał przed nim, stał godzinami, patrzał, potniał, ręce załamywał, ale zapytany, nie potrafił zdać sprawy z wrażenia..<br /> |
||
{{tab}}Powtarzał z cicha:<br /> |
{{tab}}Powtarzał z cicha:<br /> |
||
{{tab}}— Panie, tego! cudowny! panie! klękać!<br /> |
{{tab}}— Panie, tego! cudowny! panie! klękać!<br /> |
||
Linia 11: | Linia 11: | ||
{{tab}}Za to, gdy mówiono przy nim o sztuce, słuchał z uwagą niezmierną, z natężeniem, z głęboką wiarą, że mówiąc o sztuce, nikt, jak o świętości, bez przekonania i namaszczenia mówić nie mógł.<br /> |
{{tab}}Za to, gdy mówiono przy nim o sztuce, słuchał z uwagą niezmierną, z natężeniem, z głęboką wiarą, że mówiąc o sztuce, nikt, jak o świętości, bez przekonania i namaszczenia mówić nie mógł.<br /> |
||
{{tab}}Z pierwszych jego szkiców i obrazków nie można go było sądzić, widoczném tylko z nich było, że ten człowiek, który nawet techniki dzisiejszéj uczyć się nie miał gdzie, wiele odgadł i stworzył dla siebie. Myśl jego własna krążyła dotąd w ciasném kółku kilku motywów wyniesionych z Litwy... Ubogie dzieci wiejskie, lasy stare, krajobrazy zadumane i smętne, i jakieś istoty bajeczne, legendowe powtarzały się na płótnach poczętych...<br /> |
{{tab}}Z pierwszych jego szkiców i obrazków nie można go było sądzić, widoczném tylko z nich było, że ten człowiek, który nawet techniki dzisiejszéj uczyć się nie miał gdzie, wiele odgadł i stworzył dla siebie. Myśl jego własna krążyła dotąd w ciasném kółku kilku motywów wyniesionych z Litwy... Ubogie dzieci wiejskie, lasy stare, krajobrazy zadumane i smętne, i jakieś istoty bajeczne, legendowe powtarzały się na płótnach poczętych...<br /> |
||
{{tab}}Gdy miał malować, brał go niepokój o wzór... bo nic bez natury robić nie chciał, nie pojmował nawet, jak się bez niéj obejść było można w najmniejszych akcesoryach... Wyśniwszy jakąś Ondynę, Rusałkę, Świteziankę, szukał jéj |
{{tab}}Gdy miał malować, brał go niepokój o wzór... bo nic bez natury robić nie chciał, nie pojmował nawet, jak się bez niéj obejść było można w najmniejszych akcesoryach... Wyśniwszy jakąś Ondynę, Rusałkę, Świteziankę, szukał jéj potém na ulicy, a gdy nie znalazł, brał odartego wyrostka i malował żebraczkę...<br /> |
||
{{tab}}Wprawy miał już wiele i pewną własną fakturę, z któréj {{pp|mo|gła}} |
{{tab}}Wprawy miał już wiele i pewną własną fakturę, z któréj {{pp|mo|gła}} |