Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Nowele, Obrazki i Fantazye.djvu/622: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 9: Linia 9:
{{tab}}Byłem posłuszny. Szedłem z suchemi oczyma, nie mogąc płakać. Zdala ludzie, krewni nasi, za płotami i przy domach stojący, pokazywali na mnie palcami.<br />
{{tab}}Byłem posłuszny. Szedłem z suchemi oczyma, nie mogąc płakać. Zdala ludzie, krewni nasi, za płotami i przy domach stojący, pokazywali na mnie palcami.<br />
{{tab}}Zakrystyan coś śpiewał czasami na przemiany z księdzem, to znowu szli milczący, i tak ciągnęliśmy do cmentarza, a w kościołku w dzwon żałobny bito przez cały czas.<br />
{{tab}}Zakrystyan coś śpiewał czasami na przemiany z księdzem, to znowu szli milczący, i tak ciągnęliśmy do cmentarza, a w kościołku w dzwon żałobny bito przez cały czas.<br />
{{tab}}Nie pamiętam już innych szczegółów pogrzebu. Zakrystyan kilka razy to mnie popychał, to odpychał... Ziemia się zaczęła się sypać na trumnę.<br />
{{tab}}Nie pamiętam już innych szczegółów pogrzebu. Zakrystyan kilka razy to mnie popychał, to odpychał... Ziemia {{Korekta|się zaczęła|zaczęła}} się sypać na trumnę.<br />
{{tab}}Wszystko to krótko trwało.<br />
{{tab}}Wszystko to krótko trwało.<br />
{{tab}}Leżałem skurczony na mogile, obok grobu ojca, gdy mnie człek jakiś za barki wziął, wskazał na wrota i kazał iść precz.<br />
{{tab}}Leżałem skurczony na mogile, obok grobu ojca, gdy mnie człek jakiś za barki wziął, wskazał na wrota i kazał iść precz.<br />