Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (1883) t. 5.pdf/254: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
Jakbym jednego bez łeb luhął, toby się ze czterech wywróciło.<br />
Jakbym jednego bez łeb lunął, toby się ze czterech wywróciło.<br />
{{tab}}— Musi jakoś zmarnieli — odrzekł również rozczarowany Wojtek.<br />
{{tab}}— Musi jakoś zmarnieli — odrzekł również rozczarowany Wojtek.<br />
{{tab}}— Po jakiemu oni szwargocą?<br />
{{tab}}— Po jakiemu oni szwargocą?<br />
Linia 5: Linia 5:
{{tab}}Uspokojony pod tym względem Bartek, poszedł daléj wzdłuż wagonów.<br />
{{tab}}Uspokojony pod tym względem Bartek, poszedł daléj wzdłuż wagonów.<br />
{{tab}}— Straszne kapcany! — rzekł skończywszy przegląd wojsk liniowych.<br />
{{tab}}— Straszne kapcany! — rzekł skończywszy przegląd wojsk liniowych.<br />
{{tab}}Ale w następnych wagonach siedzieli żuawi. Ci więcej dali Bartkowi do myślenia. Z powodu że siedzieli w wagonach krytych, nie można było sprawdzić, czy każdy jest chłop, jak dwa albo trzy razy zwyczajny człowiek, ale przez okna widać było długie brody i marsowate, poważne twarze starych żołnierzy o ciemnéj cerze i błyszczących groźnie oczach. Duch Bartka znowu skierował się ku ramionom.<br />
{{tab}}Ale w następnych wagonach siedzieli żuawi. Ci więcéj dali Bartkowi do myślenia. Z powodu że siedzieli w wagonach krytych, nie można było sprawdzić, czy każdy jest chłop, jak dwa albo trzy razy zwyczajny człowiek, ale przez okna widać było długie brody i marsowate, poważne twarze starych żołnierzy o ciemnéj cerze i błyszczących groźnie oczach. Duch Bartka znowu skierował się ku ramionom.<br />
{{tab}}— Te straszniejsze — szepnął cicho, jakby się bał, by go nie słyszeli.<br />
{{tab}}— Te straszniejsze — szepnął cicho, jakby się bał, by go nie słyszeli.<br />
{{tab}}— Jeszcześ nie widział tych, co się nie dali wziąć — odparł Wojtek.<br />
{{tab}}— Jeszcześ nie widział tych, co się nie dali wziąć — odparł Wojtek.<br />
{{tab}}— Bój że się Boga!<br />
{{tab}}— Bójże się Boga!<br />
{{tab}}— Obaczysz.<br />
{{tab}}— Obaczysz.<br />
{{tab}}Napatrzywszy się żuawom, poszli daléj. Zaraz przy następnym wagonie Bartek rzucił się w tył jak oparzony.<br />
{{tab}}Napatrzywszy się żuawom, poszli daléj. Zaraz przy następnym wagonie Bartek rzucił się w tył jak oparzony.<br />