Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/170: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Skorygowana | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
dziś w teatrze! j’y reconnais la blanche |
dziś w teatrze! j’y reconnais la blanche main de ma mère!<br /> |
||
{{tab}}Rzekłszy to usiadł zwrócony bokiem do publiczności, a plecami do sceny, przechylił się nieco na tylną poręcz krzesła, przymknął lekko oczy i tak już w zmartwiałej postawie i z również zmartwiałą twarzą pozostał.<br /> |
{{tab}}Rzekłszy to usiadł zwrócony bokiem do publiczności, a plecami do sceny, przechylił się nieco na tylną poręcz krzesła, przymknął lekko oczy i tak już w zmartwiałej postawie i z również zmartwiałą twarzą pozostał.<br /> |
||
{{tab}}Deremnie, w szeroki płaszcz czarny ubrany Mojżesz przechadzał się po scenie szerokiemi krokami, bardzo pięknym barytonem wzywając lud swój do opuszczenia ziemi egipskiej i doma niewoli, daremnie nadobna izraelitka i młody syn faraonowy, dźwięcznym sopranem i przeczystym tenorem zamieniali pomiędzy sobą najczulsze pieśni i walcząc pomiędzy miłością serca a obowiązkiem dla ludów swych, żadnym sposobem zdecydować się nie mogli na wyrzeczenie się jednego lub drugiego, daremnie jęczały skargi i huczały groźby zbuntowanych niewolników, a odpowiadały im tryumfujące, zuchwało chóry dumnych władzców Egiptu, ani rycerskie wezwania dowódzców, ani żałosne jęki uciśnionych, ani rozpaczliwe trele rozłączających się kochanków, nie zdołały zachwiać stoickiego nastroju ducha hr. Mścisława i wyrwać go z tej wyniosłej na |
{{tab}}Deremnie, w szeroki płaszcz czarny ubrany Mojżesz przechadzał się po scenie szerokiemi krokami, bardzo pięknym barytonem wzywając lud swój do opuszczenia ziemi egipskiej i doma niewoli, daremnie nadobna izraelitka i młody syn faraonowy, dźwięcznym sopranem i przeczystym tenorem zamieniali pomiędzy sobą najczulsze pieśni i walcząc pomiędzy miłością serca a obowiązkiem dla ludów swych, żadnym sposobem zdecydować się nie mogli na wyrzeczenie się jednego lub drugiego, daremnie jęczały skargi i huczały groźby zbuntowanych niewolników, a odpowiadały im tryumfujące, zuchwało chóry dumnych władzców Egiptu, ani rycerskie wezwania dowódzców, ani żałosne jęki uciśnionych, ani rozpaczliwe trele rozłączających się kochanków, nie zdołały zachwiać stoickiego nastroju ducha hr. Mścisława i wyrwać go z tej wyniosłej na |