Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/190: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{pk|nieuzasadnio|ną}}; tytułowała się jenerałową, posiadała miliony rubli — zkądżeby więc wstyd miał tu powstać? i owszem były to same tylko zaszczyty.<br />
{{pk|nieuzasadnio|ną}}; tytułowała się jenerałową, posiadała miliony rubli — zkądżeby więc wstyd miał tu powstać? i owszem były to same tylko zaszczyty.<br />
{{tab}}Co innego woale było wtedy, kiedy pani jenerałowa nie tytułowała się jeszcze jenerałową i nie posiadała nietylko milionów ale własnej, by cokolwiek porzędniejszej sukienki, kiedy słowem była ona poprostu Cecylią Pompalińską, bardzo skromniuchną, bardzo ubogą dziewczynką, sierotą po jakimś podupadłym Pompalińskim, (ludzie mówili że nie miał z czego spadać, bo słomiana strzecha, „pod którą urodził się i żył, była zawsze wielce nizką) sierotą bez dachu, chleba ni opieki, za cały skarb, za całą nadzieję lepszej przyszłości, posiadającą kibić, zwinną jak łanie puszcz tych na które rosnąc patrzyła, kształtną jakgdyby wykuł ją z najszlachetniejszego marmuru grecki mistrz snycerstwa, a oprócz tej kibici jeszcze twarzyczkę ściągłą, bladawą i smętną, grubym, kruczym warkoczem ukoronowaną i oświeconą dwojgiem podłużnych, błękitnych oczu, nieśmiałych i pokornych zwykle, namiętnych, gwałtownych, srogich prawie w chwilach zapomnienia się lub samotności. A! przepraszam! oprócz kibici uroczej i twarzyczki niepospolicie
{{tab}}Co innego wcale było wtedy, kiedy pani jenerałowa nie tytułowała się jeszcze jenerałową i nie posiadała nietylko milionów ale własnej, by cokolwiek porzędniejszej sukienki, kiedy słowem była ona poprostu Cecylią Pompalińską, bardzo skromniuchną, bardzo ubogą dziewczynką, sierotą po jakimś ''podupadłym'' Pompalińskim, (ludzie mówili że nie miał z czego spadać, bo słomiana strzecha, pod którą urodził się i żył, była zawsze wielce nizką) sierotą bez dachu, chleba ni opieki, za cały skarb, za całą nadzieję lepszej przyszłości, posiadającą kibić, zwinną jak łanie puszcz tych na które rosnąc patrzyła, kształtną jakgdyby wykuł ją z najszlachetniejszego marmuru grecki mistrz snycerstwa, a oprócz tej kibici jeszcze twarzyczkę ściągłą, bladawą i smętną, grubym, kruczym warkoczem ukoronowaną i oświeconą dwojgiem podłużnych, błękitnych oczu, nieśmiałych i pokornych zwykle, namiętnych, gwałtownych, srogich prawie w chwilach zapomnienia się lub samotności. A! przepraszam! oprócz kibici uroczej i twarzyczki niepospolicie