Strona:Archiwum Wróblewieckie - Zeszyt III (plik mały - 1 str. na 1str. pdf-u).pdf/7: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
 
m zbędne spacje
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
umiejętność przyrody poznaniem wcale nowych żyjątek i nieznanych nam stworzeń [w]cale nowych kształtów, tak samo owe pomniki piśmienne, owe zapiski, które świadkowie naoczni spisywali dla siebie, nieprzewidując, jak się tem zasłużą potomnym, przeszedłszy w spuściźnie z pokolenia na pokolenie i dochowawszy się szczęśliwie aż do naszych czasów, [w]zbogacają teraz wiedzę historyczną, bo w nich to właśnie przechował się obraz przedwieczny życia naszych antenatów świeżo i całkowicie dla zdumionych spojrzeń dzisiejszych potomków.<br />
umiejętność przyrody poznaniem wcale nowych żyjątek i nieznanych nam stworzeń [w]cale nowych kształtów, tak samo owe pomniki piśmienne, owe zapiski, które świadkowie naoczni spisywali dla siebie, nieprzewidując, jak się tem zasłużą potomnym, przeszedłszy w spuściźnie z pokolenia na pokolenie i dochowawszy się szczęśliwie aż do naszych czasów, [w]zbogacają teraz wiedzę historyczną, bo w nich to właśnie przechował się obraz przedwieczny życia naszych antenatów świeżo i całkowicie dla zdumionych spojrzeń dzisiejszych potomków.<br />
{{tab}} Nie wszystkie jednak pomniki piśmienne, których kiedyś było takie mnóstwo, dochowały się szczęśliwie do dzisiaj – jedne bowiem pokrywały się długo pleśnią i kurzem, aż w końcu kiedy dawnych dziedziców zabrakło a nowi właściciele o wartości materiałów źródłowych rękopiśmiennych najmniejszego niemieli wyobrażenia, zniszczały gdzieś w kącie na słotę wystawionym dokąd je wyrzucono, – drugie padły ofiarą podczas rabunków dokonanych przez wojska najezdnicze, lub podczas konfiskat zadekretowanych przez obce rządy, które się podzieliły ziemiami polskiemi, –inne znowu tułały się z miejsca na miejsce, pozostawione na łasce przypadku dopóki nie nastręczyła się sposobność zbrodniarzowi zagrabić je i wywieźć za granicę, – a jeszcze inne padły ofiarą nieumiejętnych plagiatorów, lub {{pp|ogło|szone}}
{{tab}}Nie wszystkie jednak pomniki piśmienne, których kiedyś było takie mnóstwo, dochowały się szczęśliwie do dzisiaj – jedne bowiem pokrywały się długo pleśnią i kurzem, aż w końcu kiedy dawnych dziedziców zabrakło a nowi właściciele o wartości materiałów źródłowych rękopiśmiennych najmniejszego niemieli wyobrażenia, zniszczały gdzieś w kącie na słotę wystawionym dokąd je wyrzucono, – drugie padły ofiarą podczas rabunków dokonanych przez wojska najezdnicze, lub podczas konfiskat zadekretowanych przez obce rządy, które się podzieliły ziemiami polskiemi, –inne znowu tułały się z miejsca na miejsce, pozostawione na łasce przypadku dopóki nie nastręczyła się sposobność zbrodniarzowi zagrabić je i wywieźć za granicę, – a jeszcze inne padły ofiarą nieumiejętnych plagiatorów, lub {{pp|ogło|szone}}