Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom XIII.djvu/235: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m drobne techniczne
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}Ach, dziecinne dla rozsądku, dla uczucia niepowściągnięte żądanie spoczywać w cieniu drzew ojczystych, z własnéj ziemi mieć grób usuty! Nie mogę długo pisać, głowa jeszcze słaba, jakiś szum, zamęt...<br /><br /><section end="s6"/>
{{tab}}Ach, dziecinne dla rozsądku, dla uczucia niepowściągnięte żądanie spoczywać w cieniu drzew ojczystych, z własnéj ziemi mieć grób usuty! Nie mogę długo pisać, głowa jeszcze słaba, jakiś szum, zamęt...<br /><br /><section end="s6"/>


<section begin="s7"/><center><small>7-my dzień po nowiu.</small></center>
<section begin="s7"/>{{c|7-my dzień po nowiu.|w=80%}}
{{tab}}Lecę ze snu i spać nie mogę, zrywam się co chwila, zdaję mi się, że jakieś ogromne nieszczęście padnie na żonę i dzieci... gdy zasnę. Jakże okropnie długa noc przedemną! mokre drzewo ledwo świeci. Teraz to te długie wieczory, które z Maryą tak dobrze spędzałem. Dzieci o téj godzinie już spały, pewnie już ósma być musi — czytanie porywało nas<section end="s7"/>
{{tab}}Lecę ze snu i spać nie mogę, zrywam się co chwila, zdaję mi się, że jakieś ogromne nieszczęście padnie na żonę i dzieci... gdy zasnę. Jakże okropnie długa noc przedemną! mokre drzewo ledwo świeci. Teraz to te długie wieczory, które z Maryą tak dobrze spędzałem. Dzieci o téj godzinie już spały, pewnie już ósma być musi — czytanie porywało nas<section end="s7"/>