Baśń o trzech braciach i królewnie: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja nieprzejrzana][wersja nieprzejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
Wyciorek (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Literówki, kilka zmian w tekście, polskie cytaty, wielokropki i długie pauzy
Linia 6:
 
 
:Mrok wieczorny, - babcia siwa
:przy kominku głową kiwa.
:Nos jak haczyk, - okulary,
:Coś tam mruczypierdoli babsztyl stary.
:Snuje bajdy niestworzone,
:O królewnie Pizdolonie,
:O trzech braciach jak niewielu,
:O matuli ich z burdelu,
:Opowiada stare dzieje...dzieje…
:A na dworze wicher wieje.
 
Linia 22:
:I nadstawcie dobrze uszy!
:Choć na polu śnieżek prószy.
:W domu ciepło i wygodnie...wygodnie…
:Zostaw pan w spokoju spodnie!
:Bo zawołam zaraz Mamy!...
:Sza! Uwaga! Zaczynamy!
 
Linia 37:
:Z winy córki Pizdolony,
:Co choć bardzo piękna, miła,
:Lecz...Lecz… nadmiernie się kurwiła.
 
 
:A dawała bez wyboru
:I rycerzom, panom dworu,
:I kucharzom, i kuchcikomstolarzom,
:Czasem nawet i malarzom!
:Giermkom, ciurom, pisarczykom,
:Na leżąco, na stojaka,
:W dupę, w cycki i na raka.
Linia 63:
:Nikt chędożyć już nie może.
:Wszyscy byli rozjebani.
:Nawet księżąksięża, kapelani.
:Raz ją tak swędziała dupa.
:Że zgwałciła i biskupa,
:A gdy ten ją zdupczył marnie
:- Poszła dawać pod latarnię.
 
 
:Aż doz tegoburdelów doszłow wreszciecałym mieście,
:Do samego króla wreszcie,
:że z burdelów wszystkich w mieście
:Od kurewskiej całej nacji
:Przyszły kurwy w delegacji.
:Ta najbardziej rozjebana,
:Padłszy przed nim na kolana,
:Z wielkim trudem tłumiąc rzewne łkanie
:RzekłaRzecze: "Królu„Królu nasz i Panie!
:Ty panując od lat wielu
:Ojcem byłeś dla burdelu.
Linia 84:
:Upadają obyczaje!
:Twoja córka dupy daje!
:Na ulicy! bez pieniędzy,!
:Przez co wpycha nas do nędzy.
:Nikt nas dziś już nie pierdoli,
:Bo darmochę każdy woli!
:A więc najjaśniejszy panie,
:Sprawiedliwość niech się stanie!"
 
 
:Król na łzy kurewskie czuły,
:Kazał dać ze swej szkatuły
:Każdej kurwie po dukacie...,
:Po czym zamknął się w komnacie.
:W nocy zaś przywołał swego
:Astrologa nadwornego,
Linia 101:
:Znalazł wreszcie sposób jaki,
:By królewnę można było
:Dobrowolnie, czy też siłą
:Wrócić znów do cnoty granic,
:A gdy to się nie zda na nic,
:Niech przynajmniej w swojej sferze
:Obłapników sobie bierze...
 
 
Linia 114:
:Tak był w pracy pogrążony,
:Taki przy tym roztargniony,
:żeŻe szukając prawdy na niebie
:W roztargnieniu srał pod siebie.
:Kręcił, wiercił teleskopem,
:Wreszcie wrócił z horoskopem
:I rzekł: "Smutną„Smutną wieść, niestety
:objawiły mi planety,
:Że królewny nic nie wstrzyma.
Linia 131:
:Z czaru swego wyzwolona!
:I znów stanie się prawiczką
:Z malusieńską, ciasną piczką."
 
 
Linia 140:
:Prócz świetnego utrzymania,
:Tysiąc świec do brandzlowania,
:Wazeliny beczkę całą...całą…
:Lecz jej tego było mało.
:Ciągle płacze, ciągle krzyczy:
:To„To za mało dla mej piczy!
 
 
Linia 150:
:Ten dostanie ją za żonę
:I podzieli się królestwem
:by raz skończyć z tym kurestwem...
 
 
Linia 163:
 
 
:Król, gdy widział co się dzieje
:Stracił całkiem już nadzieję,
:Płakał, martwił się dzień cały
Linia 170:
 
 
:...A…A tymczasem heroldowie
:Wieści dziwne rozgłaszali
:Coraz dalej, dalej, dalej...dalej…
:Aż dotarły hen daleko,
:Gdzie za siódmą górą, rzeką,
Linia 184:
:ale każdy z nich był inny
:I w tym nie ma nic dziwnego:
:Każdy z ojca był innego,.
:Bo w młodości swojej czasie
:Matka strasznie puszczała się.
Linia 206:
:Stawiał wyżej nad jebanie,
:I nie było mistrza w świecie,
:Co byprześcignął sprostał mugo w minecie.
 
 
:Cieszą matkę takie dzieci,
:Lecz niestety - smuci trzeci,
:Który rodu był zakałą,
:Bo miał kuśkę całkiem małą,
Linia 236:
:Dawał dupy pederastom
:I ku wielkiej matki złości
:Nie brał nic od swoich gości...
 
 
Linia 245:
:Na zarobek więc łakoma
:woła matka Chujogroma
:I tak rzecze: "Ty„Ty, mój synu
:Idź! Dokonaj tego czynu!
:Gdy spierdolisz Pizdolonę
:To dostaniesz ją za żonę.
:Pół królestwa twoim będzie!
:Tak królewskie brzmi orędzie."
 
 
Linia 256:
:Zaraz włożył czyste gatki.
:Wymył chuja - i bez zwłoki
:Raźno ruszył w świat szeroki...
:A gdy przybył do stolicy,
:Zaraz poszedł do ciemnicy
:Gdzie się świecą, rozkraczona,
:brandzlowałaBrandzlowała Pizdolona.
 
 
Linia 267:
:I za pierwszym sztosem leci
:Błyskawicznie drugi, trzeci,
:Czwarty, piąty - aż nareszcie
:Wyrżnął sztosów tysiąc dwieście
:I utracił siłę całą -
:Lecz królewnie wciąż za mało!
:Tak był potem osłabiony,
Linia 288:
:Chujogroma matka czeka,
:W końcu martwić się zaczyna -
:Że nie widać skurwysyna...
 
 
:Aż ją doszły straszne wieści...wieści…
:Powstrzymując łzy boleści,
:Pizdoliza do się wzywa
:I w te słowa się odzywa:
:- "Bratu„Bratu, rzecz to nie do wiary,
:Nie powiodły się zamiary.
:Kutas zmarniał mu, niestety -
:Idź więc ty, spróbuj minety!"
 
 
Linia 318:
:Kręci na kształt kołowrotka,
:To się zwija znów jak fryga,
:że gdy patrzeć - w oczach miga.
:Doba tak za dobą mija,
:On jęzorem wciąż wywija.
Linia 335:
:Baśń się baje, czas ucieka,
:Pizdoliza matka czeka,
:I już martwić się zaczyna -
:Bo nie widać skurwysyna...
 
 
:W końcu widząc, że nie wraca
:Myśli: "Na„Na nic moja praca...praca…
:Biedna dola jest matczyna.
:Oto już drugiego syna
:Losy wzięły mi zdradziecko!
:Jedno mi zostało dziecko,
:I do tego całkiem głupie"głupie”.
 
 
:...Głuptas…Głuptas miał to wszystko w dupie.
:Raz spokojnie po jedzeniu
:Chciał pochrapać sobie w cieniu.
Linia 356:
:W portki patrzy się ciekawy
:A tu się po jajach szwenda
:Niby chrabąszcz - wielka menda!
 
 
Linia 363:
:Gdy wtem menda nieszczęśliwa
:Ludzkim głosem się odzywa:
:"Nie„Nie zabijaj chłopcze luby!
:Czemu pragniesz mojej zguby?
:Menda też stworzenie boże,
:Że inaczej żyć nie może
:I że czasem w jajo utnie -
:Nie gubże jej tak okrutnie!"
:Głuptas to serca bierze,
:Myśli sobie: "Biedne„Biedne zwierzę,
:Że mnie utniesz, cóż to złego?
:Przecież nie zjesz mnie całego...
:A pocierpieć czasem mogę
:Idź więc dalej w swoją drogę!"
 
:A tu nagle menda znika
Linia 382:
:Co się w strachu z miejsca zrywa,
:W takie słowa się odzywa:
:- "Że„Że litości miałeś względy
:Dla bezbronnej, słabej mendy
:I żeś jej darował życie -
Linia 405:
:Dupa się całować każe,
:Lecz gdy powiesz do niej słowa:
:- "«Niech się ogień w dupie schowa!
:Sama się pocałuj właśnie!"»
:- Wtedy ogień w dupie zgaśnie.
:I powoli, z dobrej woli,
Linia 417:
:Gdzie się kłębek toczyć będzie.
:Lecz pamiętaj zawsze święcie
:Czarodziejskie to zaklęcie!"
 
 
Linia 439:
:Czarodziejskie swe zaklęcie
:Głuptas z całej siły wrzaśnie:
:"Sama„Sama się pocałuj właśnie!..."
:Wtedy dupa zawstydzona,
:Puściła go do kondona.
Linia 453:
 
:Wkłada kondon na kutasa
:I...I… O dziwo! U głuptasa
:Chuj, co zawsze był jak z ciasta,
:Na olbrzyma się rozrasta!
Linia 465:
:Każdy końcem sięga serca,
:Każdy jej się w piczy grzebie,
:Każdy jebie, jebie, jebie...jebie…
:Głuptas leży bez wysiłku,
:Czasem klepnie ją po tyłku
Linia 473:
:Zchędożona, spierdolona,
:Ze zmęczenia ledwo żywa,
:Krzyczy: - Cipa się rozrywa!
 
 
Linia 482:
:Z toporami, z bosakami,
:Sikawkami i kubłami,
:Słowem - z całym inwentarzem
:Używanym przy pożarze.
:I po długiej, ciężkiej pracy
Linia 504:
:Głuptasowi z Pizdoloną -
:Mnie na gody zaproszono.
:Więc jak mówię, też tam byłambyłem.
:Jadłem, piłem, pierdoliłem,
:Jadłam, piłam, pierdoliłam,
:BawiłamBawiłem się z nimi społem,
:Aż zasnęłamzasnąłem gdzieś pod stołem...stołem…