Strona:Moi znajomi.djvu/128: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 3: | Linia 3: | ||
albo: |
albo: |
||
{{f|<poem>{{tab}}Powiejcie wiatry od wschodu...</poem>|w=85%}} |
{{f|<poem>{{tab}}Powiejcie wiatry od wschodu...</poem>|w=85%}} |
||
w której to pieśni trochę się przy końcu tylko myliła.<br |
w której to pieśni trochę się przy końcu tylko myliła.<br> |
||
{{tab}}Albo też wreszcie: |
{{tab}}Albo też wreszcie: |
||
{{f|<poem>Na, masz ten pierścień na znak sprzyjania — |
{{f|<poem>Na, masz ten pierścień na znak sprzyjania — |
||
A nie powiadaj, że to od kochania...</poem>|w=85%}} |
A nie powiadaj, że to od kochania...</poem>|w=85%}} |
||
które umiała wybornie a śpiewała z takiem uczuciem, że w jej ciemno szafirowych oczach zapalały się przytem, jakby dwie wielkie gwiazdy, a śliczna twarzyczka, jak lilia, bladła.<br |
które umiała wybornie a śpiewała z takiem uczuciem, że w jej ciemno szafirowych oczach zapalały się przytem, jakby dwie wielkie gwiazdy, a śliczna twarzyczka, jak lilia, bladła.<br> |
||
{{tab}}Słuchając śpiewania jedynaczki swej, pan Balcer prostował się, wązkie jego wargi rozszerzał przebłogi uśmiech, a cała postać opływała jakiemś rozjaśnieniem wewnętrznem.<br |
{{tab}}Słuchając śpiewania jedynaczki swej, pan Balcer prostował się, wązkie jego wargi rozszerzał przebłogi uśmiech, a cała postać opływała jakiemś rozjaśnieniem wewnętrznem.<br> |
||
{{tab}}Ale świeży, pełen młodości głos pięknej Julisi, nie tylko nad panem Balcerem moc taką miał. Kulas nawet usłyszawszy ją na strychach, gdzie ulęgałki przed rabunkiem młynarczyków chował i po dziesięć razy na dzień przebierał, |
{{tab}}Ale świeży, pełen młodości głos pięknej Julisi, nie tylko nad panem Balcerem moc taką miał. Kulas nawet usłyszawszy ją na strychach, gdzie ulęgałki przed rabunkiem młynarczyków chował i po dziesięć razy na dzień przebierał, |