Z Moskwy do Irkutska/Cz.2/04: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Usunięta treść Dodana treść
nowy tekst
 
+ilustracje
 
Linia 4:
| autor1=
| sekcja=Część II. Rozdział IV.
| poprzedni=[[Z Moskwy do Irkutska/Cz.2/03|Część I<br>Rozdział III]]
| następny=[[Z Moskwy do Irkutska/Cz.2/05|Rozdział V]]
| adnotacje={{Szablon:Dawny|latach 1876-77}}
Linia 46:
 
Feofar jechał na swym ulubionym wierzchowcu, przyozdobionym brylantową zapinką na czole. Sam emir zachował strój wojenny. Przy jego boku postępował chan Khokhandu i Kundozy, wielcy dygnitarze państwa i sztab jego.
[[File:'Michael Strogoff' by Jules Férat 60.jpg|left|200px]]
*
Prawie jednocześnie wstąpiła na terass najpierwsza z żon Feofara, królowa jeśli można użyć tego wyrażenia, mówiąc o kobietach sułtańskich. Bądź co bądź kobieta ta, królowa czy niewolnica, była zawsze niezwykłej piękności. Wbrew zwyczajowi krajowemu, stosując się do kaprysu emira, twarz jej nie była zakrytą. Włosy rozdzielone w cztery warkocze, wdzięcznie spływały na cudne białe ramiona, zaledwo okryte przezroczystą zasłoną, zapiętą w tyle na klamrę z najdroższego kamienia. Z pod niebieskiej jedwabnej spódniczki, rysowała się druga w ciemniejsze pasy z gazy jedwabnej, – nad paskiem zaś wysuwała się koszulka z tego samego materyału, wdzięcznie u szyi wycięta. Ale od głowy aż do stóp była tak obwieszoną klejnotami, różnorodnemi naszyjnikami z korali, agatów, szmaragdów, opali i szafirów, ze staniczek jej i spódniczka zdawały się tkaniną z drogocennych kamieni. Mnóstwo dyamentów okrywających szyję, ramiona i ręce, miliony rubli nie mogłyby zapłacić.
 
Linia 126:
 
Dwaj strażnicy chcieli go zmusić do tego, ale silna ręka młodzieńca powaliła ich o ziemię. Iwan zbliżył się do niego.
[[File:'Michael Strogoff' by Jules Férat 61.jpg|right|200px]]
*
– Zginiesz natychmiast! powiedział.