Strona:D. M. Mereżkowski - Julian Apostata.pdf/383: Różnice pomiędzy wersjami

Grobur (dyskusja | edycje)
(Brak różnic)

Wersja z 12:51, 25 cze 2018

Ta strona została przepisana.

Rankiem dnia czwartego straże ujrzały na szczytach okolicznych wzgórz obłoki dymu czy kurzu. Jedni przypuszczali, że to osły dzikie, które zwykły gromadzić się w stada dla bezpieczeństwa przed napadem lwów; inni utrzymywali, że to Saraceni, których zwabiła wieść o oblężeniu Ktezyfonu; niektórzy wyrażali obawę, że to być może główna armia króla Sapora.
Cesarz nakazał otrąbić apel. Kohorty w surowym szyku obronnym, w kształcie wielkiego koła (orbiculata figura), pod osłoną zsuniętych w jeden mur metalowy puklerzy, ustawiły się na brzegu rzeki. Obłok dymu czy kurzu stał na widnokręgu do wieczóra, co zaś kryło się za nim, tego nikt nie umiał odgadnąć.
Noc była chmurna i spokojna. Ani jedna gwiazda nie świeciła na niebie.
Rzymianie nie spali. Stojąc dokoła wielkich ognisk, wyczekiwali rana w milczącym niepokoju.

XVIII.

O wschodzie słońca ujrzeli Persów. Nieprzyjaciel posuwał się zwolna. Doświadczeni wojownicy obliczali jego siły na blizko dwakroć sto tysięcy. Co chwila wyłaniały się z za wzgórz nowe szeregi. Połysk zbroi był tak silny, że go znieść nie było można pomimo gęstego kurzu.
Rzymianie w milczeniu występowali z doliny i stawali w szyku bojowym. Twarze mieli poważne, ale nie smutne.
Niebezpieczeństwo stłumiło nienawiść, oczy wszystkich zwracały się na cesarza. Galilejczycy i poganie jed-